Byłem na nim w kinie i po powrocie do domu długo miałem mieszane uczucia po to by potem stwierdzić, że ten film jest o niczym. Dość subiektywnie stwierdzę, że połowa obrazu to animacja komputerowa mająca jakoby ukazać związek głównego bohatera z Sylwią jak i resztą Sali, jednak tak naprawdę nic nie wnosząca do narracji, a jedynie tworząca ułudę obcowania z jakimś poziomem transcendencji na który łapią się jeszcze dość naiwne nastoletnie dziewczyny. Dialogi są na poziomie seriali z product placementem gdzie przez pięć minut mówi się, że do obiadu należy dodać "kucharka" czyli całkowicie nijakie i pozbawione kwestii będących kamieniami milowymi w historii. Sama fabuła jest pełna od rażących błędów logicznych jak to, że żyjący w stresie, lekko paranoidalny ojciec głównego bohatera określa broń palną "pistolecikiem", a przy tym jego syn podkrada ją jak z barku cukierki lub gdy nielegalnie przebywająca w kraju i zatrudniona u wysokiego szczebla urzędnika państwowego, gosposia wzywa policję... Tytułowa Sala Samobójców to jak rozumiem próba odzwierciedlenia rodzaju ekskluzywnej, małej społeczności jakie powstają w internecie w tym wypadku stworzona wokół fascynacji śmierci, ale brakuje tu poczucia autentyczności. Cały czas miałem wrażenie, że Komasa po obejrzeniu Zmierzchu zrobił dwugodzinny reaserch za pomocą google i w ten sposób napisał cały scenariusz w jedno popołudnie później. Ubiera protagonistę w szaty emo, by jak rozumiem, zarysować jego profil jako introwertycznego romantyka, który gdy przechodzi się po ulicy rozbrzmiewa Billy Talent, słusznie lub nie, kojarzony również z kulturą emo. Reżyser zdaje się nie rozumieć nowoczesnego świata zdominowanego przez multimedia, co dziwi z powodu jego dość młodego wieku.
Czy ten film zadaje pytania o sens ciągłego dążenia do dobrobytu kosztem rodziny? Podejmuje temat internetu jako niebezpiecznego narkotyku? Nie, bladź, takie słowa można jedynie usłyszeć w komentarzach reżysera i aktorów podczas gdy w obrazie tego po prostu brak.
Film ten odbieram jednotorowo jako krytykę facebooka i ipodów, która ma spłycać i zwyradniać relacje Dominika z kolegami ze szkoły gdy tak naprawdę ten o żadną w życiu nie dba a najgłębsza jakiej doznał wydarzyła się przypadkiem ...
Film ten odbieram jednotorowo - jak się ma takie wąskie horyzonty myślowe to nic dziwnego.
relacje Dominika z kolegami ze szkoły gdy tak naprawdę ten o żadną w życiu nie dba a najgłębsza jakiej doznał wydarzyła się przypadkiem ...- ciekawe jak Dominik miał dbać o relacje z kolegami ze szkoły skoro takowych relacji wgl nie było ??
Film ten odbieram jednotorowo - nie mam pytań... Przynajmniej jesteś tego świadomy.
Oj, fanka filmu i jej kumpela są na mnie złe bo nie podoba mi się ich mdły filmik o niczym. "Jednotorowo odbieram" bo tam nic więcej nie ma jak wyłaniający się tłustą czcionką manifest: "Facebook jest zły", a jeśli coś innego się pojawiło to nadużyciem było by nazwanie tego akcentami. [...]takowych relacji wgl nie było ??" mam nadzieję, że to jakiś skrót myślowy, a nie pełne stwierdzenie. Koleżankę z klasy zaprosił na studniówkę, a z kolegą chodził na zajęcia z judo. Trudno powiedzieć by nie miał z tymi ludźmi żadnych relacji...
daj spokój, jest wiele innych wątków - jeszcze "materializm jest zły" i "rodzice, którzy nie kochają swoich dzieci są źli". ogólnie film jest przebogaty we wszelkie mądrości ludowe.
co do gosposi no to chyba dobrze ze miala ludzki i nie egoistyczny odruch,tak?!a co do calej reszty,to wlasciwe miejsce na wyrazanie wlasnych opinii.amen
Zatrudniona na czarno kobieta dzwoni na policję, zamiast do rodziców bohatera. Traci przez to pracę i prawdopodobnie zostanie deportowana, no błagam. Nawet jeśli traktują dom jak hotel to raz w tygodniu powinna zastać jedno z nich, a gdy Ci dowiadują się, że syn trafia do szpitala to stawiają się oboje natychmiast...