Niech Polscy producenci z łaski swojej nauczą się robić proste, nieskomplikowane filmy które bawią i zachęcają dzieci oraz młodzież do pójścia do kina, a dopiero potem zajmą się robotą propagandowych, nudnych produkcji z nędzną komputerową animacją mających na celu na siłę wychować młodzież. Większości z pewnością film się spodoba ale ja, wiedząc o tym jak bardzo temat uzależnienia jest wałkowany w szkołach i na różnych 3-rzędnych przedstawieniach dla szkół, po prostu już nim rzygam. Do tego dojdzie jeszcze fatalny główny bohater i typowy klimat "Warszafki" bądź jego brak.
PS: Niemoc twórców podkreśla jeszcze, że wykupili sobie Demotywatora na głównej http://demotywatory.pl/2803488/Sala-samobojcow
"sztuki się nie tłumaczy". Niektórzy nie rozumieją filmów z przesłaniem. Czy dobrym film można nazwać prosty, nieskomplikowany? To tylko świadczy o Twojej prostocie. Sam/a możesz nagrać film, bo będzie prosty i nieskomplikowany. A banalne filmy raczej nie zachęcają ludzi, to pójścia do kina. Oczekują czegoś co ich zaskoczy. Ale... co ja będę Ci tłumaczyć. Ludzie mają różne gusta. Ja osobiscie uważam, że film(jak na polski) jest na dobrym poziomie. Oceniłam film7/10
Oczywiście, że dobry film może być prosty i nieskomplikowany, tak samo jak może być trudny i cieżki. To zależy jaki to ma być film.
I z przykrością stwierdzam, że skoro Polacy ciągle krecą komedie romantyczne i seriale które są praktycznie identyczne to właśnie ta banalność przyciąga rzesze widzów.
Ale ogółem zgadzam sie z Tobą. Film dobry jak na Polski.
Chodziło mi o to że film adresowany do młodzieży nie może być skomplikowany. W kinie młodzież chce się bawić a nie ciągle czegoś uczyć. Jeżeli chcieli robić trudny film animowany to trzeba go było kierować do dorosłych widzów a nie do gimnazjalistów jak to było w kampanii reklamowej. I mój gust wcale nie jest prosty (przeczytajcie recenzję serialu Prosto w Serce mojego autorstwa) i rozumiem problem polskiej kinematografii.
Nie widze powodu aby film adresowany do młodzieży musiał być prosty i łatwy w odbiorze. Jednocześnie dlaczego film mający przekaz miałby nie przysparzać jednocześnie rozrywki.
Odwołanie do recenzji: "temat uzależnienia jest wałkowany w szkołach i na różnych 3-rzędnych przedstawieniach dla szkół" Dlatego nie przysparza rozrywki. A łatwy i prosty z 2 powodów:
1. Współczesna młodzież polska innego nie zrozumie a ten się niektórym podobał tylko dlatego bo był o emo.
2. Jaki film który można uznać za skomplikowany zyskał uznanie młodzieży?
Popieram:). Pablo991i9 nie traktuj młodzieży, jako osoby nieinteligentne. Niektórzy rozumieją przesłanie filmów "wyższej pułki".
Ale jednocześnie to nie był typowy film z wyższej pułki (intelektualnej?), bo wszystko co ważne pokazywał prawie, że dosłownie. W każdym razie to nie film w którym oglądając 2-3 raz odkrywasz nowe rzeczy i zastanawiasz sie czy dobrze go poprzednio zrozumiałeś, a może jednak inaczej itp.
Pablo991i9. Sala samobójców nie jest filmem animowanym. Animacje mają na celu ukazanie i ostre podkreślenie wirtualnego świata, w którym przebywa przez większość czasu Dominik. Film jest bardzo skomplikowaną produkcją i dobrze, że jest adresowany także do młodzieży. Ci którzy mają trochę oleju w głowie zrozumieją go i wyciągną wnioski. Reszta? Cóż, trudno. Znajdziemy tez masę dorosłych, którzy w tym filmie doglądają tak naprawdę samych stereotypów, dzieciaki wcale nie są inne. Co do tematyki Emo, totalna bzdura, Dominik nie należał do subkultury Emo. Tutaj chodziło o podkreślenie jego buntu. "Masz ich przestraszyć" mówiła do niego Sylwia. Stał się inny od wszystkich, i temu służył ostry makijaż i układane nietypowo włosy.
Ubiera się jak Emo
Zachowuje się jak Emo
Myśli jak Emo
Jest Emo mimo że nie jest do dosłownie nazwane.
Wybacz więc, ale nie zrozumiałeś zupełnie produkcji... najwidoczniej nie oglądałeś uważnie, lub nie potrafisz lub nie chcesz wyciągnąć innych wniosków niż jakże stereotypowe dla większości Polaków. To jest dość przykre, ze względu na to, że film ten jest naprawdę niesamowitym arcydziełem gdy zrozumie się jego przekaz. Nie oceniam teraz filmu za animację czy grę aktorską (Która zresztą była bardzo dobra, szczególnie pana Jakuba Gierszała) tylko za sam przekaz. Film trudny do zrozumienia i bez pewnego bagażu doświadczeń życiowych, ciężko posegregować w głowie dlaczego Dominik i jego rodzice czy też Sylwia zachowują się w taki a nie inny sposób.
Film jest dobry, ale muszę go jeszcze raz obejrzeć - w normalnym stanie świadomości. ;] Jednak nie wstrząsnął mną tak jak np. "Czarny Łabędź" (z nowych filmów). I faktycznie jest mocno propagandowy... Ale cóż. Aktorsko niezły, chociaż sceny skakania po materacu były nieszczególne. Ale nic idealnego nie ma. ;] Podobny jest trochę "Zabiłem moją matkę", też świetny film... (Chociaż kojarzy mi się pewnie głównie przez postać bohatera - też poniekąd "buntownik"...)
Co do hipotetycznego faktu, iż Dominik był emo: warunkiem bycia w jakiejś subkulturze jest określanie się jako członek tej subkultury. Dominik za cholerę tego nie zrobił, wniosek? Nie był emo. Dziękuję za uwagę.
PS. Nazwy subkultur, wyznań itd piszemy małą literą. : )
Zabiłem moją matkę, jest także filmem na bardzo wysokim poziomie. Polecam serdecznie. Mimo, że to Francuska produkcja również opowiada o prawdziwych problemach. Jeśli chodzi o sceny skakania po materacu, nie wiem jak to ująć, ale w pewien sposób były one prawdziwe. Dominik nie miał bowiem nikogo innego, tylko swoich "przyjaciół" z sieci, w krótkim czasie uzależnił się od nich tak mocno, że potrzebował ich (Szczególnie Sylwii) jak tlenu, a jak zachowujemy się gdy brakuje tlenu? Dokładnie w ten sposób. To oczywiście głęboka interpretacja, ale ludzie zachowują się w różny sposób, i to jest bardzo dobrze pokazane, nawet w takiej scenie jak tarzanie się w agonii po materacu. Jakub Gierszał, w tej roli pasuje idealnie, a jego gra aktorska jest bardzo dobra głównie przez wzgląd na to przed jak wielkim zadaniem stanął. Zagranie takiej postaci jest niezwykle trudne.
Tak bez złośliwości mam pytanie: Czy ze zdania "Mimo, że to Francuska produkcja również opowiada o prawdziwych problemach. " powinniśmy rozumieć, że tylko polskie filmy opowiadają o prawdziwych problemach, francuzi nie wiedzą co to problemy czy to po prostu tak zabrzmiało?
Akurat rzucanie sie po materacu o ile wygląda strasznie głupio, nie jest zachowaniem nierealnym.
Wiedziałem, że się o to przyczepisz! :) Popełniłem w tym zdaniu błąd logiczny i to tyle. Miałem na myśli to, że Francuskie filmy są często słabymi produkcjami. Oczywiście nie miałem na myśli, że nie robią oni filmów o problemach. Nic z tych rzeczy.
Nie tyle przyczepie co wole upewnić:) Hmm aż z ciekawości spojrzałem jakie ja powystawiałem francuskim filmom oceny i ku mojemu zaskoczeniu rzeczywiście tylko 3-4 filmom produkcji tylko i wyłącznie francuskim wystawiłem pozytywną. Niestety Polacy w ostatnich czas mają ten sam problem (dużo wiekszy jeśli wliczyć filmy produkcji "wielonarodowościowej")
Z tym się całkiem zgodzę. Ale może tacy reżyserzy jak właśnie Jan Komasa, wprowadzą do Polskiego kina trochę życia. Nawet komedie, w których produkcji Polska była kiedyś świetna, z czym chyba się zgodzimy. Nie ma już "Killerów" i "Seks misji". A to były naprawdę zabawne i dobre produkcje.
Powiedziałbym nawet, że Polskie kino podupadło szczególnie pod wzgledem komedii. Które kiedyś było świetne, obecnie jest żałosne. Jednocześnie Komasa niekoniecznie musi wprowadzić w nasze kino wiecej życia. Sala Samobójców mimo, że lepsza od chyba każdego ostatnio wydanego "hitu kinowego" polskiej produkcji, miała braki. Szczególnie pod wzgledem dialogów, ale także paru innych. W dodatku gdyby nie rozdmuchanie informacji o filmie przez TVN (który z promowania dobrych filmów nie słynie), film nie zyskałby takiej popularności. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jego ocena spadłaby minimum oczko w dół po odjeciu wszystkich nastolatek nie mających tak naprawde pojecia o czym jest film, a tylko wgapiających szkliste oczka w aktora. To może spowodować, że Komasa nastepne dzieła pociągnie w myśl bardziej komercyjnych produkcji.
Możesz mieć rację. Szczególnie w tym zdaniu "Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jego ocena spadłaby minimum oczko w dół po odjeciu wszystkich nastolatek nie mających tak naprawde pojecia o czym jest film, a tylko wgapiających szkliste oczka w aktora." Sala Samobójców jak każdy film ma braki tak jak to powiedziałeś. Nie ma filmów idealnych niestety, ale są filmy, w których na te braki nie zwraca się większej uwagi. Co do tego, że Polskie kino podupadło pod względem komedii, także całkowicie się zgodzę. Obecnie nie znajdziemy żadnej dobrej komedii Polskiej nakręconej w ostatnich latach.
Hearno coś tam, wytłumacz zatem cóż to za przekaz ten film niesie? Napisałeś tak pięknie stylistyczną wypowiedź że chyba masz co najmniej doktorat i pewnie świetnie przekażesz esencje tego filmu mnie i innym chętnym jej poznania.
Jestem 17 letnim licealistą. Nie mam doktoratu, daruj sobie ironiczne wypowiedzi detrytus17. Wytłumaczę przekaz tego filmu, gdy tylko skończę pisać jego recenzję, którą z pewnością zamieszczę na Filmwebie. A tymczasem ty sam spróbuj, obejrzeć go jeszcze raz bez spoglądania na stereotypy (O ile oczywiście w ten sposób na tą produkcję patrzysz).
No to skoro jesteś w trakcie pisania recenzji z pewnością wklejenie małego akapiciku w którym chociaż zbliżasz się do odkrycia prawdziwego fenomenu tego filmu z pewnością nie nastręcza ci żadnych problemów. A jeśli chodzi o stereotypy jakież one niby miały by być? Pewnie chodzi ci o to że emo sie tną płaczą i boją się słońca? Ta subkultura jest zbyt świeża aby jakiekolwiek stereotypy o niej powstały. To są fakty. No chyba że sam jesteś przedstawicielem, wtedy będziesz sie zapierał nogami i rękoma i za nic nie przyznasz komuś racji który ma przeciwstawny punkt widzenia. Po twoich dwóch wypowiedziach można wywnioskować że jesteś całkiem inteligentny, więc może jednak powiesz na czym polega fenomen tego filmu?
Fenomen tego filmu może być dla każdego inny. Mnie przykładowo, urzekło w tej produkcji głównie to, że jest ona bardzo dramatyczna, ale mimo to prawdziwa i wcale nie przerysowana. Dominik nie wymyśla swoich problemów, on je naprawdę ma i są one w pewnym sensie nie do rozwiązania. Można tutaj mówić o Tragedii Antycznej. Z jednej strony chłopak nie może zostawić swoich przyjaciół z sieci gdyż jest do nich niesamowicie przywiązany. Z drugiej strony, aby się wyleczyć z depresji i zacząć normalnie żyć, musiałby uciąć z nimi wszelki kontakt i znaleźć rozwiązanie wspólnie z rodzicami (Byłoby to niesamowicie trudne, ponieważ wszyscy z pewnością widzieliśmy, że zupełnie się nim nie interesowali), co spowodowało by stratę jego wirtualnych przyjaciół.
Właśnie problemy Dominika są jedną z ważnych kwestii spornych. Jak dla mnie nie ma on żadnych prawdziwych problemów (brak zainteresowania rodziców pod wzgledem innym niż osiągane wyniki nie jest w obecnych czasach bardzo zaskakujący, a problem ze znajomymi w sporej mierze jest z jego winy. Po pierwsze miałby tych znajomych gdyby wytrzymał te pare tygodnii podśmiewania i wróciłoby wszystko do normy, po drugie cieżko sie dziwić, że człowiek traktujący innych tak jak on ma problem z kontaktami z ludźmi. On ich nie szanował i uważał sie za lepszego.)
Z nastepną cześcią postu sie zgadzam.
Niestety tym razem nie mogę się zgodzić :( Ale to jest właśnie ważne w konwersacji, żeby dyskutować. Tak więc, dla mnie problemy Dominika są ogromne. Jeśli miałbym go scharakteryzować, powiedziałbym że można go traktować w pewnym sensie jak bohatera Werterycznego. Cierpi na Weltshmerz, mimo że nie można jasno powiedzieć czy jego cierpienie wynika z nieszczęśliwej miłości. Mimo to czy brak zainteresowania ze strony rodziców, pod względem uczuciowym nie jest przypadkiem nieszczęśliwą miłością? Dominik szuka swojego Ja. Mówi rodzicom, że jest gejem, a tak naprawdę to ma być znak dla nich, że czas zwrócić na niego uwagę. Oni jednak tego nie rozumieją i nadal nie potrafią wyciągnąć wniosków ze swoich błędów. Problemem Dominika jest samotność, to jest powodem jego ucieczki w świat wirtualny, tam znajduje ludzi, którzy go "rozumieją", a przynajmniej on tak uważa. Dlaczego traktuje innych z góry? A no dlatego, że bierze przykład ze swoich rodziców, których tak bardzo mu w życiu brakuje. Wybacz za chaotyczność, ale za długie teksty to dla mnie katorga :P
Ogólnie z tym sie zgodze, ale też nie widze dużego zaprzeczenia wobec mojego postu. Różnica jest w tym za jak poważny problem uznajemy niezainteresowanie rodziców osobą Dominika. Oczywiście jest to problem, ale nie jest to czymś z czym sobie nie można poradzić.
Zgadzam sie, że samotność jest jego głównym problemem. Tak na prawde tego problemu nie zrozumie nikt kto nie miał kogoś a potem stracił i stał sie naprawde samotny, tzn nie miał z kim porozmawiać, ani nawet nikogo do kogo chciałby sie zwrócić mimo przebywania wśród mnóstwa ludzi. Uważam, że Dominik tak naprawde zawsze był samotny o czym świadczą relacje z rodziną (z filmu wynika, że były takie przynajmniej od dłuższego czasu o ile nie od zawsze) i znajomymi (licealista, którego jedynymi znajomymi są ludzie z klasy, nie ma żadnych znajomych z podwórkra, poprzednich szkół czy dodatkowych zajeć), a dopiero przy wypadku z judo i zostania obiektem żartów uświadomił sobie, że jest sam. O ile na rodziców wpływu nie miał, to brak prawdziwych znajomych i zły kontakt z ludźmi zawdziecza właśnie swojemu zachowaniu. Mówisz, że brał przykład z rodziców, możliwe.
Chaotycznością sie nie przejmuj. Jestem pewny, że moje posty czyta sie nie lepiej od Twoich.
Z całym postem się zgadzam w zupełności, myślę tylko że jeśli chodzi o jego znajomych, można by podyskutować. tzw "Spermo - Judo" jak to nazwali jego szanowni znajomi, było w pewnym sensie może to ostre słowo, ale gwałtem. Z początku Dominik chciał się uwolnić z tego perfidnego uścisku Alexa, ale zadziałała Biologia, i stało się to co się stało. Perfidia jego "kolegi" zaprosiła do "zabawy" wszystkich znajomych Dominika, którzy po prostu go "zniszczyli". Tak jak pisałeś, wtedy chłopak uświadomił sobie, że tak naprawdę nie ma prawdziwych przyjaciół. Mówisz że to przez jego zachowanie? Możliwe, że po części masz rację, mimo to Dominik widocznie uważał (z czym całkowicie się zgadzam), że przyjaźń fałszem podszyta, nie jest prawdziwą przyjaźnią, dlatego też uciekł w świat wirtualny, w którym nikt przecież się z niego nie naśmiewał prawda?
Judo jest sportem kontaktowym i nawet taki a nie inny uścisk może sie zdarzyć. Wątpie by Aleks liczył przy tym na taki a nie inny efekt, a nawet, że zrobił to celowo (wątpliwości temu nadaje fakt nagrania całego wydarzenia, ale powiem szczerze nie pamietam jak to dokładnie szło i czy kwestia nagrania tego i samego wydarzenia była przypadkiem czy też nie). Umieszczenie filmu w sieci było zdecydowanie wredne, ale nie sądze by sam Aleks zrobił to z czystej złośliwości i chamsta, a raczej uznał, że troche dopiecze znajomemu i bedzie sie z czego pośmiać. Ot dobry żart. Sądze, że nazbyt szafujesz określeniem przyjaźni. Jeśli Dominik wcześniej uważał tych ludzi za przyjaciół to tylko świadczy o tym jak niewielkie miał pojecie o kontaktach miedzyludzkich. Tak samo jego znajomi nie uważali go za przyjaciela. A powiedz mi szczerze czy nigdy nie zdarzyło Ci sie zażartować z kolegi/koleżanki z klasy? Niekoniecznie w tak wredny sposób. To jest normalne zachowanie. Tylko Dominik przyzwyczajony do tego, że dostaje co chce (z tym sprzeczać sie chyba nie można?) nagle odkrył, że nie ma czegoś bardzo ważnego i uznał, że za późno by to zdobyć.
Dla mnie to był ewidentny gwałt. Przyglądając się tej scenie można zauważyć po minie Alexa, że nie chce puścić Dominika mimo, że widzi co się z nim dzieje. Przepraszam za bezpośredniość, ale jeśli Alex nie czuł przyrodzenia swojego partnera sparingowego podczas takiego uścisku, to było z nim chyba coś nie tak. Nie muszę ci chyba tłumaczyć kwestii Biologicznej. Dzieciaki uwielbiają robić sobie żarty z innych, i to jest prawda. Ja również nie raz zachowywałem się w sposób nieprawidłowy, ale nigdy nie zachowałem się tak, aby kogoś skrzywdzić. Każdy ma oczywiście inne granice, ale mimo to da się je zauważyć i nie przekroczyć. To co zrobili znajomi Dominika było po prostu czystym chamstwem i przejawem niedojrzałości. Coś takiego może zranić człowieka, szczególnie gdy jest wrażliwy i przeczulony pod wieloma względami. Wracając do rodziny, mówiłeś że od początku był sam? Możliwe, ale może dopiero po czasie zaczął tak naprawdę potrzebować rodziców, a ich w tym momencie przy nich nie było? Chłopak był przyzwyczajony dostawać to co chciał, ale w tym przypadku ewidentnie zawinili rodzice. I jeszcze raz wracając do jego znajomych. Dla mnie zachowanie Alexa, było perfidne. Według mnie czuł on konkurencje w osobie Dominika, a gdy nadarzyła się okazja, "zmieszał go z błotem". Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że gdy coś robimy może to się na kimś odbić bardzo głębokim echem prawda? Masz rację co do słowa przyjaźń. Tutaj to znów czysty błąd logiczny.
Coś w tym jest.
Właśnie tu jest problem. Dzieciaki uwielbiają robić sobie żarty. Aleks mógł uznać to za dobry żart, a jak to rozpuścił to zadziałało jak efekt meksykańskiej fali. Podchwyciła jedna osoba potem kolejna aż w końcu wszyscy wspólnie zaczeli sie naśmiewać. Możliwe, że to była przyczyna jak to określiłeś konkurencji. Co też jest jak najbardziej ludzkie i normalne. Chłopak chciał sie pokazać w lepszym świetle, a że przy okazji kogoś poniżył to sie zdarza.
Problemem było właśnie przeczulenie i przewrażliwienie Dominika. Osoba z nieco wytrzymalszą psychiką byłaby w stanie obrócić tą sytuacje w jeszcze lepszy żart i sprawić, że reszta zamiast śmiać sie z niego śmiałaby sie z nim i problem by zniknął, bo coś co nie budzi negatywnego odzewu nudzi sie znacznie szybciej.
Co do rodziców. To, że taka sytuacja była od zawsze to moje założenie, które uważam za prawdopodobne, co nie znaczy, że prawdziwe. I on nie tyle zaczął potrzebować właśnie ich co kogokolwiek kto by go wysłuchał. Mimo wszystko gdyby miał 1 prawdziwego przyjaciela albo chociaż dobrego znajomego to zwróciłby sie do niego, a "braku" rodziców nawet by nie zauważył. Dlatego skierował sie do sieci, gdzie jest łatwiej wypłakać sie nawet obcej osobie. W końcu jak Cie wyśmieje to ją zablokujesz i po sprawie, a gdyby chodziło o kogoś w prawdziwym świecie to nie zbanowałbyś go tylko musiał znosić cały czas, a w dodatku ryzykował, że ktoś inny kogo znasz dowie sie o Twoich problemach.
Nie mam nic do dodania, idealnie to podsumowałeś. :) Dominik to tylko wyimaginowana postać, choć jest archetypem nastolatka z bardzo poważnymi problemami. Powinniśmy skupić się właśnie na tym ^^. Mam nadzieję, że więcej osób będzie postrzegało film właśnie przez taki pryzmat, a nie przez pryzmat zaścianku i stereotypu. Bardzo miło mi się rozmawiało, pozdrawiam!
To będzie chyba najlepsze rozwiązanie. Zobaczymy ile ludzi oceni pozytywnie recenzję i czy pokryje się to z oceną filmu, czy ludzie rzeczywiście oceniają go tylko przez pryzmat efektów.
Idź sobie pooglądać lekkie amerykańskie durne komedyjki romantyczne w każdą środę na Bolsacie jak takiego kina oczekujesz.