Ostatnia scena filmu robi największe wrażenie, jednocześnie jest najsmutniejsza. Chłopak uświadamia sobie że wcale nie chce umrzeć, chce żyć i próbuje zwymiotować żeby pozbyć się tabletek ale nie ma już odwrotu,to koniec. Spróbujcie sobie wyobrazić co czuje taki człowiek... Jeśli ta scena się nie zrobiła na kimś wrażenia to chyba nie ma serca.
ps. możliwe że ta scena mnie osobiście tak wręcz zszokowała bo sam o mały włos nie podzieliłem losu Dominika w podobny sposób.
Fajnie to napisałeś.
nie wiem co bym zrobiła na jego miejscu. On już pewnie sobie zdawał sprawę, że umrze. to chyba było z tego wszystkiego najgorsze.
No faktycznie ostatnia scena nie należy do wesołych momentów w filmie. Na pewno zdawał sobie sprawę z tego że jest już za późno i że umierał. Dlatego krzyczał : "Zadzwoń po moich rodziców"... Strasznie smutny jest ten koniec filmu..
Taki miał być koniec tego filmu dający do myślenia nam i rodzicom swoich dzieci. Ostatnia scena musiała być mocna, aby coś z tego filmu w nas pozostało
Boże. ; ( i jeszcze krzyczał ''mamaaa'' . nie mam pojęcia co bym zrobila gdybym byla Santorską i ten filmik zobaczyła. Chyba pękłoby mi serce.
A ja ani przez chwilę nie pomyślałam, że Dominik popełnił samobójstwo w pełni świadomie. Gdy wyrzucał tabletki i jedna zatrzymała mu się na ręce, to wziął ją do ust z myślą "Zobaczymy..." i zobaczył. Nie chciał umrzeć, przez cały film chciał żyć. Jednak tak blisko miał środki, które pozwoliłyby mu się "zagłębić" w temat z którym żył przez ostatni czas, że jakoś zrobił to trochę bezwiednie.
Tak myślę.