moim zdaniem jest to najlepszy polski film. naprawdę warto iść do kina i zapłacić te 20 zł. bardzo dobry film : )
Może nie NAJlepszy, ale na pewno jeden z tych, na które warto iść do kina i które trzeba zobaczyć. W całym zalewie filmów typu "Los numeros", "Och Karol" czy "Jak się pozbyć cellulitu" warto zatrzymać się na dłużej przy tym obrazie :)
No cóż, ja wciąż nie rozumiem kto chodzi na komedie romantyczne, że przynoszą zyski wystarczające by opłacało sie robić 10 kolejnych...
Jej prawo ;) Każdy ma swój gust filmowy ;D 
Całkowicie się jednak zgodzę, że na tle tego wszystkiego co ostatnio leci w polskim kinie "SS" się wyróżnia. Ciekawi mnie także "Erratum". :)
Jasne:) Ja nie podważam jej zdania, szanuję każdego gust i opinię. Ale fajnie, jak się ma jednak argument za, a nie tylko pisze się, że coś jest fajne albo nie i koniec. 
Też ciekawi mnie "Erratum", ale nie wiem czy to będzie wyświetlane w każdym kinie czy tylko tak bardziej kameralnie. Przyznam, że w ogóle nie słyszałam o tym filmie, dopiero niedawno trafiłam przypadkowo na jego opis:) Myślę, że Kot lepiej sprawdza się jednak w takich ambitnych filmach.
I tu zgodzić sie musze. Jak sie daje opinie typu najlepszy film, tymu idealny, arcydzieło, albo ocene 10/10 itp to wypada to w jakiś sposób uzasadnić. W innym wypadku taka opinia jest pusta i sama świadczy o opiniodawcy:P
Hmmm to ja powiem ze dla mnie jest o najlepszy w tej chwili film, nie potrafię wyrzucić go z głowy i ciągle za mną chodzi, pewnie gdy opadną emocje i spojrzę na niego ponownie z większym dystansem to zmienię trochę zdanie, ale pewnie niewiele. Zdecydowana czołówka na mojej liście, a obecnie numer jeden:D 
a jakby go porównywać z innymi gniotami które lecą w kinie to film wszech czasów xD 
 
i wydaje mi się że nie zawsze trzeba umieć uzasadnić czemu twoim zdaniem tej film jest NAJ, mi czasami brakuje słów żeby wyrazić to co czuję, zapraszam do mojej głowy to zrozumiecie czemu tak mnie intryguje i kręci Sala :P
Tak trzeba, bo jak nie masz argumentów dlaczego taki jest to znaczy, że jest. A wiekszość krzyczących jaki jest naj nie umie nawet podać zalet filmu.
Tak, masz rację, w tej chwili ten film jest najlepszy, ale za chwilę może wejść do kina coś zupełnie innego i jeszcze bardziej wspaniałego. Nie ukrywajmy, że ten film był robiony z myślą o młodzieży i to do niej miał głównie przemówić dlatego język, muzyka i stylizację są takie, jakie są. 
A ja uważam, że powinno się uzasadnić dlaczego film się tak bardzo podoba.Dla mnie brak argumentów oznacza, że tak naprawdę nie wiesz dlaczego ten film Ci się podoba i co w nim widzisz. Nie ma dla mnie czegoś takiego "Podoba mi się i już", "Bo tak", "Bo nie". Może brakować słów, ale to chyba zazwyczaj po obejrzeniu filmu, a nie jakiś czas po jego zobaczeniu. Wtedy już powinno się mieć własną opinię i zdanie, jakieś refleksje, cokolwiek ;)
No i oby wszedł kolejny cudowny którym będziemy się zachwycać i o nim pamiętać, niech nie kończy się na jednej Sali ;-) czekam na kolejne cuda :D
"Zobaczyłam film, jest zajebisty!" 
"Ale dlaczego?" 
"No jak to dlaczego? Jest zajebisty!" 
Nie spodziewam się innych argumentów :)
Największym argumentem jest dla mnie to że film porusza dość niebanalny temat, niby bardzo prosty ale jednak nikt nie wpadł na to wcześniej, każdemu wygodniej nakręcić kolejną komedię romantyczną. 
Świetnie połączony świat ludzi i awatarów, nie przepadam za filmami gdzie są same animacja, w sali jest to wyważone i zrobione w taki sposób, że siedząc w kinie czasami myliły mi się rzeczywistości. 
Genialna gra aktorska, świetnie przekazane emocje, które odczuwa się razem z bohaterami tak silnie że czasem trudno z tym sobie poradzić. 
Cisza po seansie mówiła wszystko. Ciężko szybko zapomnieć o tym filmie. To moje główne argumenty, ale tak jak mówiłam film jest super, ale czekam na inne ktore go przebiją, nie uważam go za film wszech czasów.
Tylko, że ten temat był już wykorzystywany. 
Tylko, że animacja jest paskudna i nie da sie pomylić. 
Tylko, że emocje są tak przerysowane, że rzeczywiście trudno poradzić sobie z ich nienaturalnością. 
Tylko, że co ma cisza do Twojej opini o filmie? 
Przepraszam musiałem;d
Eee to jest moja opinia na temat tego filmu i jeśli się z nią nie zgadzasz to ok, ale musisz od razu ja negować? 
Najpierw pytasz o argumenty a potem je wyśmiewasz? Można i tak. 
 
Zgadzam się tylko z tym że emocje były momentami przerysowane, ale pasowało mi to do danej sceny i wszystko dobrze ze sobą grało.
Bo nie dostałem ich. Jeden z nich jest brakiem wiedzy. Drugi nie jest nawet argumentem. Co do 3 sam mi przyznajesz, że były przerysowane co psuje Twój argument wiec zostaje tylko ten co do animacji. A niestety to była jedna z najbardziej zrobionych na odwal sie cześci filmu, a mówie tak bo widziałem już na tyle dużo animacji by móc to stwierdzić, zakładam, że Ty nie skoro takich filmów nie lubisz, a w sali Ci sie podobało. 
Wiec nie neguje, a ukazuje ich brak;) 
Poza tym staram sie zmusić do myślenia, a nie pustego gadania.
Cisza w kinie może podkreśla to, jak dwie godziny seansu potrafi zmienić pogląd człowieka na różne sprawy. Film się kończy, a Ty nie jesteś w stanie wypowiedzieć słowa, możliwe że czujesz swoistą więź z Dominikiem. Film ''Sala samobójców'' jedzie po psychice jak deska po rampie, zostaje w głowie jeszcze długo po obejrzeniu, zostawia jakąś rysę w psychice. Co sprawia, że chce się do niego wracać. Tak jak ja, film się skończył,światła się zapaliły , a ja miałam ochotę wyjść i wykupić jeszcze jeden bilet. 
 
No ja to tak odczuwam ;P
Ten temat może i był wykorzystany, ale pan Komasa był na tyle odważny ze spróbował eksperymentu i wykorzystał to w polskim kinie. Takiego filmu w Polsce jeszcze nie bylo. I przywraca mi to wiarę w nasz kraj i zapewne jeszcze nie raz pójdę do kina na polski film, oczywiście nie na komedię, bo te rzadko mają jakieś przesłanie , szczególnie te polskie . (No jeśli ktoś uważa inaczej to proszę o tyyuł , bo ja bynajmniej takiej nie oglądalam) Wiem że brak mi dzisiaj synonimów, ale jest jeszcze wcześnie;d
Nazywaj animację jak chcesz, mnie się jednak podobała , myślę że jest conajmniej kilka ludzi, którym również się podobała, i którzy uważają, że bez animacji film straciłby na wartości.
Może i emocje były przerysowane, ale tylko momentami. Nie szukajmy na siłę wad filmu, bo każdy film wady posiada. Zauważam niedociągnięcia filmu, ale mimo to uważam że zasługuję na 10, również dlatego, że jest pierwszym filmem [polskim!] który mną tak wstrząsnął. 
 
Dziękuję za uwagę;D
No właśnie to nie jest szukanie wad na siłe. Przerysowane emocje i postacie z ich wydumanymi problemami w filmie mającym sie mianować psychologicznym są gigantycznymi wadami. 
Przez to spokojnie można uznać, że Komasa mimo pewnego pomysłu postanowił upchnąć tam co sie da i pozaznaczać tak by ameba była w stanie to ogarnąć. Chciał zrobić z trudnego gatunku filmowego film dla mas co dało kiepskie efekty. 
Przy okazji film ma niedociągniecia to nie zasługuje na 10 nie sądzisz?;d 
I tu jest problem, bo film wcale nie jedzie po psychice. FIlm jest prosty jak budowa cepa i wszystko mówi wprost, jakby Komasa bał sie, że jeśli nie bedzie zmuszał ludzi do przyjmowania wszystkiego co pokazuje wprost i bez myślenia, to zaczną zauważać gafy, które popełnił. 
A Polska co roku tworzy z 1-2 dobre filmy trafiające do kin, tylko trzeba to zauważyć, a nie podniecać sie tak pierwszym zauważonym. 
Stąd: Gdyby film nie był oderwany od rzeczywistości, gdyby postacie i ich problemy nie były kompletnie przerysowane, fabuła nie miała dziur, to film pewnie dostałby u mnie 8, ale z takimi wielkimi wadami zasługuje na 5, a gdyby robiłby to ktoś znany już z dobrych filmów to pewnie i 3-4 max. Po prostu film pod wzgledem realizmu (a mial reprezentować realizm) i psychologii postaci to pustynia. 
I nie skomentuje oceniania pod wzgledem bo Polski. To Polskie forum i i tak niczego nie wypromujesz pod tym wzgledem, 
Do tego dochodzi rzucanie wszelakich banałów i pustych frazesów. Fajnie, że reżyser nawiązał do Hamleta tylko czemu to nawiązanie skończyło sie na 2 scenach? Gdzie tu sens? 
Tu cytat z recenzji jednego z krytyków filmowych, który w ładnych słowach przedstawia co myśle o Dominiku: 
"Główny bohater to postać utkana ze stereotypów i dialogowej waty, skomponowana z setek kawałeczków informacji, jakie zdobył poszukujący prawdy o młodzieży Komasa. Niestety nie tworzą one postaci z krwi i kości; ta mozaika, choć w teorii piękna i tajemnicza, okazuje się być zlepkiem tanich szkiełek. Przeestetyzowanie cierpienia odbiera tej postaci emocjonalną wiarygodność. " 
 
I w tym tkwi problem filmu.