Szukacie głębi w tak banalnym filmie. Fajnie, polski film, nareszcie zaczynają pokazywać jakieś bardziej kontrowersyjne rzeczy, ale dajcie spokój. Żadne arcydzieło. Jedyne refleksje jakie mnie naszły to, że ludzie są bezmyślnie okrutni, oraz że to społeczeństwo potrafi czasem nieświadomie zniszczyć jednostkę.
Dominik... całkiem mądry nastolatek, nadziany, ale samotny. Pytacie, jak można nie zauważyć, ze dzieciak nie wychodził przez 10 dni z pokoju? No, można, skoro rodziców nie było wtedy praktycznie cały czas. Ukraińska opiekunka nie powiedziała im, bo bała się, że stanie się to co i tak się stało po wezwaniu policji. Wkurzali mnie rodzice, którzy przez cały czas kiedy on siedział zamknięty dalej obchodzili się z nim jak z jajkiem, a tu terapeuta, tableteczki, wołanie przez drzwi, podczas kiedy on miał ich w dupie. Notabene, ładne odwrócenie sytuacji, oni też nie zwracali uwagi na Dominika, kiedy chciał zwrócić ich uwagę.
Co do emopodobnych. Widać, że szkoła dla snobów, więc w takich miejscach roi się od umalowanych facetów. On chciał się tylko pokazać, miał przecież wzbudzić strach, nie? Co do gejów, no tak, był gejem. O, a może powiem lepiej był bi, bo kochał tę Sylwię. Takie mu pranie mózgu zrobiła, że się zakochał.
Co mi się wydało naciągane, to cała ta relacja Sylwia-Dominik. Po co ona mu mówiła o tych samobójstwach, o śmierci, o tym jak bardzo nie chce żyć? A potem, kiedy on już z rozpaczy się zabił, nagle olśniło ją, że jej pokój ma drzwi.
To tak po krótce. Ten film wcale nie jest głęboki ani wstrząsający, tylko na taki się wykreował.