Szczerze powiem, że więcej się spodziewałem po tym filmie i większe co do niego wiązałem nadzieje i wymagania. Głównie brakowało mi scen i sytuacji z rolą rzeczywistego obrazu, a nie jak postacie chodzą po swoim wirtualnym świecie i rozmawiają ze sobą. Próbowałem to jakoś ułożyć sobie tym, że oni tam po prostu kierują swoimi postaciami, a rozmowy prowadzone są na jakimś kanale gry czy coś. Po drugie, trochę dziwnie i nie uczuciowo zachowywali się rodzice, a mam na myśli scenę w Operze, po śmierci syna. Nie było tutaj pokazanej żadnej sceny z płaczu czy jakiegoś lamentu rodziców, nawet sceny płaczu z tęsknoty. Jak już napisałem na początku, chciałem by bardziej rozwinęli wątek uzależnienia obrazowo i scenicznie. Wirtualne sceny w żadnym wypadku mnie nie zaspokoiły. Jedynie ostatnia scena śmierci niechcianej bardzo smutna. 7/10 i tylko za tą najsmutniejszą scenę, która dawała do myślenia, bo miało być 6/10.
Mam podobne odczucia, ale to chyba właśnie dlatego, że tak wielkie nadzieje wiązałam z tym filmem. Gwiazdkę dam o jedną więcej od Ciebie, bo uważam, że pomimo tych niedociągięć, które opisałeś/łaś (?) to Sala Samobójców jest naprawdę dobrym filmem (a w dodatku polskim, co mnie dziwi, bo jestem przyzwyczajona do głupich komedii). No coż, szkoda, że mnie nie porwał.