Pewnie uważałabym film za słaby, nieciekawy, gdyby nie to, że sama przeżywam coś takiego. Tak, moi mili- takie historie się dzieją, tacy ludzie istnieją. ja do nich należę. Wiem doskonale co główny bohater, i Sylwia mogli czuć, gdyby istnieli. Chociaż nie zna się osoby, w pewnym sensie ją się kocha. Nie można bez niej żyć, rozmowy z nią sprawiają, że czujemy się bezpieczniejszy, że komuś nareszcie na nas zależy. I ten strach, gdy nagle druga osoba znika... Myślę, że gdyby rodzice wtedy nie zabrali internetu chłopakowi, on by żył. on i Sylwia. Ale nie stety dochodzi strach o to, że zostaniemy ocenieni, wyśmiani z uczuć... Uniemożliwił powiedzenie o tym. No i jeszcze tworzenie swojego świata, w którym to my rządzimy, wszystko mamy pod kontrolą... To nie jest zdrowe... Ale film oceniam na 100/100. Za to, że zrozumiałam, że nie jestem wariatką, że są ludzie tacy jak ja.
Moja też :D . Ten film otworzył mi oczy. ; o Bo kiedyś tak miałam .. znaczy.. nie byłam ''Dominikiem''.Byłam ''Sylwią" ;l Taak, okrutną i złą kobietą jestem. ;o
No proszę, czego się tu można dowiedzieć! :P
To ja raczej w tym filmie widziałam siebie ( Dominika) i własną rodzinę...
Samo życie, niestety.
Sama nie wiem kto z tej dwójki miał gorzej. Chyba Sylwia, bo Dominika rodzice kochali (chociaż dziwnie to okazywali, szczególnie na początku)
A takie historie naprawdę się dzieją i to np u naszych sąsiadów, a my o tym nie wiemy. Uświadomił mi to ten moment, w którym Sylwia wybiega z domu i jest pokazane jej osiedle. Zwykłe , szare bloki. Bloki, których w Polsce jest tysiące.
No dokładnie! Od początku staram się właśnie to uświadomić ludziom, ale widać, żyjemy w różnych światach. Zazdroszczę tym, którzy nie mieli z tym styczności albo tego nie przeżyli. Mają prawo mówić, że film jest do bani.
hmm wiem ze to nie w temacie pytanie, ale - W ktorym miejscu filmu jest ten cytat i kto go mowi ? Bo jakos sobie nie moge przypomniec w ogole.. "Może lepiej stać się królem,niż pozostać szarym pionkiem...''?
z bloga ;P a nawet z kilku. no ja nie kojarzę tego cytatu więc pytam:D często musiałam nieźle się skupić co ta Sylwia gada, wiec moze to jej kwestia.
też zazdroszczę ludziom, którzy nigdy nie przeżyli złej przygody z internetem i przykre jest to, gdy piszą "ściema, coś takiego się nie zdarza". zdarza się i ciągnie za człowiekiem długi, dłuuugi czas. ja nadal wstydzę się swojej głupoty z czasu mojej afery internetowej... ; )
Też nie wiem skąd ten cytat, ale mi się strasznie spodobały słowa Dominika do matki jak powiedzial, że chce aby ona cierpiała... Nie potrafię tego powtórzyć...
Ja tam nie zazdroszczę osom, które tego nie doświaczyły. Dużo mnie to nauczyło, i dalej uczy. Zrozumiałam, że jestem ważna dla kogoś, poznałam kogoś, kogo w pewnym sensie kocham... Ale jeszcze dużo mi brakuje do zamknięcia się w pokoju i nie wychodzeniu z niego... A sytuację myślę, że mam podobną jak Dominik. Ojca widzę dwa razy w roku, a matka cały czas praca... Smutne.
No. To "żółwik"...
Żal mi ludzi, którzy negatywnie oceniają film, bo mają tak zajebiste życie, że to dla nich głupota i jakieś "bajeczki".
No, aż mnie korci - jak? Dając pracę w fabryce telewizorów lub też na budowie za 6 zł/h. To nie przejdzie, nie tędy droga.
Ja też uważam, że moment, w którym rodzice odłączyli Dominikowi internet był najgorszy ze wszystkich możliwych. Gdyby tego nie zrobili, akurat wtedy, sprawy pewnie potoczyłyby się inaczej. On by żył. Nie jestem przekonana, co do tego, czy Dominik był uzalezniony od internetu. Na pewno był uzależniony od Sylvii. A człowiekowi uzależnionemu nie robi się takich rzeczy. Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy, że istnieje więcej rodzajów uzależnień, niż alkohol, czy narkotyki. A, czy w przypadku tych właśnie, najbardziej powszechnych nie jest tak, że osoba uzależniona powinna wiedzieć i chcieć "iść na odwyk"? Tak samo powinno postępować się i z innymi uzależnieniami. Błąd rodziców, między innymi był taki, że zareagowali o wiele za późno. Ale, cóż, gdyby film potoczył się inaczej, to z całą pewnością nie byłby tak wstrząsająco dobry i dosłowny.
Słuchajcie, czuję to co wy, mnie też film wzruszył bo zobaczyłem w nim kogoś podobnego do siebie
jestem z bogatej rodziny ale mam problemy z równięsnikami, może powymieniajmy sie e-mailami
Jesteś jednym z niewielu znanych mi osobników płci męskiej, którym film się podobał. Fajnie wiedzieć ;)
Chętnie bym poznała kogoś kto uważa tak jak ja... Jednak boje się czegoś takiego jak odrzucenie, nie stety...
Cóż, ja osobiście wyszłam z kina ze łzami w oczach. Przeszłam prawie przez to samo, co Dominik, wspomnienia wróciły. Z tą różnicą, że u mnie nie zakończyło się to śmiercią i nie miałam w internecie takiej osoby, jak Sylwia. Jednak miałam wszystko inne. Wszystko inne, przez które teraz jest jak jest.
przerażacie mnie. przeczytałam Wasze posty i normalnie.. szok. mam 20 lat a czuję się jak staruszka. ludzie! skąd w Was tyle złych emocji, ciągłego babrania się w negatywach?? wyolbrzymiacie problemy i stąd wpadacie w pułapkę, z której nie ma wyjścia. sami doprowadzacie do tego, że nie potraficie już dostrzegać pozytywów a życie staje się piekłem.. uciekacie w nierealny, wykreowany przez Was świat. macie pewnie po 16 - 19 lat. skąd w Was tyle bólu istnienia?! i na serio - czy internet może zastąpić pójście na browarka bez nagrywania swoich wyczynów?.. cholera. to nie mój świat. dzieli nas może dwa czy trzy lata...a nie potrafię zrozumieć Werterów naszych czasów. romantyzm już przeminął,ale najwyraźniej nastąpił jego powrót. ;/
Po prostu w świecie realnym nie możemy znaleść takich osób jak w internecie. Nie umie nikomu zaufać, za to komuś kto nie oceni mnie przez wygląd, nie muszę się bać, wszystko jest łatwiejsze. Nie jesteś doroślejsza. Po prostu masz inną psychikę, nie każdego to kręci....
Nie wiem czy to dobrze ufać ludziom z neta..Tak naprawdę nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie..Ucieczka w świat wirtualny nie jest wyjściem. A wręcz przeciwnie. Konsekwencje mogą być takie jak np. w "SS"..
zgadzam się, w rzeczywistym świecie wrażliwym osobom jest bardzo ciężko, często łatwiej znaleźć zrozumienie w necie...
i właśnie to mnie przeraża. że młodzi ludzie, przed którymi całe życie, nie potrafią docenić tego co mają - zdrowie, rodzinę, nie szanują samych siebie w ten sposób. uciekają w nierealny świat. a wystarczy więcej samoakceptacji, wiecej dystansu do siebie i innych. bardzo młodzi ludzie i nie tylko biorą tak wszystko do siebie, na serio.. chcą być traktowani poważnie, wręcz wymuszają to na innych (tak jak Dominik kiedy był na recepcji w pracy u matki i kazał sobie mówić na "pan" w sposób bardzo niekulturalny i chamski wg mnie..). stają się właśnie tacy zamknięci. to źle.
a szukanie znajomych w internecie? ok. ja jestem za. ale czy od razu zamykać się całkiem na świat realny?.. bo jest taki okrutny, taki zły?.. to infantylne i to zwyczajne chowanie głowy w piasek. trzeba wyjść do świata, stawić mu czolo. a nie zamknąć się w pokoju i żyć na czacie czy forum.. a znajomy z internetu jest bardzo ważny.ale należy też przejść w strefę realną z tą osobą.
internet wg mnie jest tylko narzędziem do wynajdywania osób, z którymi możemy mieć świetny kontakt. czyli widzisz.. w świecie realnym, gdzieś tam, jest bliska osoba. dlaczego więc zamykać się na ten real?
Takich Werterów znajdziesz w każdym pokoleniu. Teraz uciekają w internet, aczolwiek, jak dla mnie, dzieje się to już dłuższy czas. Nie tylko nastolatki uciekają w internet. Jestem trochę starsza od Ciebie, mnie również internet nie zastąpi browarka z przyjaciółmi, niemniej jednak wiem, że coraz trudniej jest nawiązywać szczere znajomości w świecie realnym.