Film fenomenalny, poruszający, dający do myślenia i na światowym poziomie.
Obejrzałem go dopiero wczoraj, wcześniej jakoś okazji nie było. Tematyka filmu, nie
ukrywam bardzo mi bliska. Osobiście uważam, że problem nękania osób
homoseksualnych w filmie ukazany jest dość delikatnie. (oczywiście poza kwestią
upublicznienia zdarzenia na judo.) Rzeczywistość jest całkiem inna, okrutna. Homofobia
w naszym kraju jest bardzo powszechna a jej przedstawiciele wyrządzają gejom
ogromną krzywdę psychiczną i fizyczną, nie akceptują ich przez co geje nie mogą
zaakceptować sami siebie czego efektem bardzo często jest samobójstwo. Taki
przypadek miałem w rodzinie. 5 lat temu, mój wówczas 13 letni brat przyznał mi się, że
chyba podobają mu się chłopcy, bardzo się tego wstydzi i nie chce być tym "czym" jest.
Tłumaczyłem mu, że dojrzewa i wszystko może się zmienić, nawet jeśli nie rodzina
takiego będzie go kochała. Wychowywani byliśmy w tolerancji. Mimo to nie akceptował
siebie, ale żył dalej. Miał masę znajomych, był normalnie wyglądającym nastolatkiem,
grającym w piłkę i gry komputerowe. Półtora roku później powiedział mi że nic się nie
zmieniło, zwierzył się przyjacielowi i stał się koszmar. Nękali go w szkole, wracał pobity
do domu, tylko ja wiedziałem z jakiego powodu, nie chciał nikomu innemu powiedzieć,
nie wiedziałem co robić. Zmienił się, stał się zamknięty w sobie. Pewnego dnia nie
wrócił po szkole do domu, zacząłem się bać. Tego dnia, wieczorem do domu zapukała
policja, mój brat skoczył z 8 piętra budynku, zginął na miejscu. Wiele miesięcy
obarczałem się winą za śmierć brata, pół roku nie mogłem się pozbierać, matka wpadła
w depresje a ojciec długi czas ból leczył alkoholem. Teraz, gdy minęło ponad 3 lata dużo
łatwiej jest mi o tym mówić, choć smutek jest nadal.
Pragnę by każdy homofob choć raz mógł poczuć się jak nękany i szykanowany gej, myślę
że szybko by zmienił podejście do odmiennych orientacji seksualnych. Mam nadzieję, że
filmów o podobnej tematyce będzie powstawać coraz więcej i społeczeństwo tego
ciemnogrodu będzie choć trochę bardziej tolerancyjne...
To przykre, ale jakkolwiek to nie zabrzmi, uważam, że homoseksualiści sami sobie są winni. Proszę na mnie nie nie najeżdżać, bo sama w pewnym sensie taka jestem :)
Chodzi mi o to, że ludzie homoseksualni nie akceptują siebie w 100%. Wstydzą się tego, udają, że w cale tacy nie są. Spójrzmy prawdzie w oczy. Homoseksualistów mamy mnóstwo. Gdyby każdy wyszedł z ukrycia i odważnie przyznał się do tego kim jest, ludzie mogliby ich traktować inaczej. Podczas kiedy oni się siebie wstydzą ludzie uważają, że skoro to jest powód do wstydu mogą bezkarnie ich poniżać. Co więcej, osoby innej orientacji nie traktują siebie jak człowieka. Tak jak w tym filmie. Dominik sam chciał się uporać z sytuacją, ale od czego jest policja, nauczyciele, psychologowie? Dlaczego nie zwrócił się do nich o pomoc?
Ja jestem biseksualna. Odważnie się do tego przyznaję przed każdym i nigdy nie miałam przykrości. Może nie wyczuwają we mnie strachu i obawy i to zniechęca ich do docinek? Po pierwsze trzeba szanować samego siebie.
W dużej mierze zgadzam się z Tobą, moim zdaniem każdy gej czy lesbijka powinni siebie akceptować, wtedy łatwiej by im było o tym mówić, homoseksualizm to NIE CHOROBA czy dewiacja. Jednak bardzo młodzi ludzie, tak jak mój niespełna 15 letni brat, żyjąc w społeczeństwie od początku nieakceptującym homoseksualistów bał się ujawnić choć próbował. Zwierzył się najlepszemu przyjacielowi, którego znał wiele lat i traktował jak brata, był ciekawy czy on też dojrzewając czuje pociąg do kolegów rówieśników. A ten wraz z kolegami wykorzystał go jako obiekt do kpin i poniżeń doprowadzając do jego samobójczej śmierci. Wydaje mi się że problem tkwi w bardzo odległej przeszłości, kiedy to że tak powiem homoseksualiści "pojawili się", gdyby od samego początku geje i lesbijki nie żyli w ukryciu, społeczeństwa większości krajów inaczej podchodziłby teraz do sprawy a problemu nietolerancji by nie było. Myślę, że upłynie bardzo długi okres czasu zanim ludzie przestanie traktować homoseksualistów jako podludzi. Choć teraz, coraz więcej osób się ujawnia i myślę że wszystko zmierza ku dobremu.
Masz rację. Jestem naprawdę ciekawa kiedy uznano homoseksualizm za chorobę, bo homoseksualizm był obecny od samego początku. Powód jego istnienia jest znany, ale z pewnością jest niezbędny, skoro jego poziom wynosi pięć plus, minus procent niezależnie od ewolucji i gatunku. Fakt, że jest on obecny nawet wśród gadów i ptaków powinien dać innym do myślenia. Ale weźmy pod uwagę ludzi ciemnoskórych. Dla ludzi białych, tak jak to, że niebo jest niebieskie, a ogień gorący, czymś oczywistym było, ze ciemnoskórzy są mniej inteligentni od białych. Uważano, że mają mniejszy mózg. Jak widać wiele się zmieniło. Myślę, że tak samo będzie w przypadku ludzi o odmiennej orientacji. Może być tylko lepiej :)
niestety Polska nie jest tolerancyjnym krajem. może kiedyś się to zmieni. nic dziwnego, że homoseksualiści boją się ujawnić, a kiedy już to zrobią to... wiadomo jak się to kończy.
dziwnie odebrałeś ten film. nie skupiałabym się tutaj akurat na homoseksualizmie - w miejsce zdarzenia na judo możnaby bez straty dla filmu podłożyć inną scenkę, która słabą psych. osobę wpędziłaby "do sali samobójców".
No ale przecież film był właśnie o homoseksualizmie(i nie tylko) dlatego pojawiła się scena z judo a nie żadna inna, takie było założenie, poruszenie tematu homoseksualizmu, braku akceptacji i tolerancji ze strony innych oraz o zaniedbywaniu dzieci przez rodziców.
przepraszam, ale się nie zgodzę. film jest uniwersalny, jest pewnego rodzaju przypowieścią, traktuje o masie rzeczy jak samotność, brak akceptacji, uzależnieniu, demonach w nas tkwiących etc etc. homeseksualna scenka jest pretekstem czy też czynnikiem aktywującym ... jestem przekonana, że mógłby to być motyw zupełnie inny bez żadnej szkody dla filmu i przede wszystkim zmiany sensu filmu. szczególnie, że nie jestem przekonana, że chłopak był rzeczywiście gejem, ale to na marginesie. a stricte o homoseksualizmie to jest np. brokeback mountain.
tu ja się nie zgodzę. to że Dominik ma problem z określeniem orientacji seksualnej bardzo odpowiada tematowi filmu, ktory nazwałabym w dużym skrócie niemożnością odnalezienia tożsamości, czy nawet kulturowym zanikiem potrzeby tożsamości - Dominik , mówiąc językiem tego filmu, NIE MA SWOJEGO AVATARA. Według mnie szuka miłości bardzo podobnie jak się szuka tożsamości - Dominik to kameleon - kiedy wszyscy się cieszą, że całował się z Aleksem - zaczyna coś do Aleksa czuć i zostaje to wykorzystane przeciw niemu, kiedy dostaje nieokiełznaną i bezgraniczną uwagę od Sylwii, jest w stanie stać się samobójcą, Niekoniecznie jest jednak gejem i niekoniecznie jest samobójcą. Po prostu nie wie kim być, nie wie czy bycie kimś w ogóle zależy od niego, miota się z braku siebie, wpada w rózne awatary, przebiera się, maluje - jest enigmą. Seksualna tożsamość, która również uległa tak jakby rozpadowi wręcz, rozmyciu - jest tu baaaaardzo ważna i znacząca. Z tego względu mniej może ważny jest sam w sobie homoseksualizm ile po prostu poszukiwanie swojej seksualności, bolesne próby.
zgadzam się, jak najbardziej! w tym kontekście homoseksualizm pasuje, ale nie stanowi on głównego problemu, nie jest sednem filmu!
A mi tak przyszło do głowy, że ten Komasa to taki polski Aronofsky ;) Film byłby genialny gdyby pokazano w nim bohatera "od środka", a tak to był przedstawiony bardzo powierzchownie. Mamy świadomość jego problemów i widzimy jego załamanie, ale mamy to tak lekko w nosie i nas to specjalnie nie rusza, bo aktor, grający główną postać nie stara się wejść w widza. Takie są przynajmniej moje odczucia. Jak na polską produkcję to wyszło świetnie- takie 7,5/10, ale daję 8.
dokładnie, ci ludzie nie akceptują sami siebie w stu procentach. ja na przykład nie mam zamiaru siedzieć komuś pod łóżkiem i sprawdzać, czy 'robi to' z osobą tej samej płci czy przeciwnej. ponadto powiem, że samo takie 'chamskie', narzucające się manifestowanie swoich poglądów/wyznania/orientacji jak wszelkiego rodzaju parady - w tym przypadku równości - to nic innego jak uzewnętrznianie swojej słabości, kompleksów. gdyby tacy ludzie byli w pełni pogodzeni - i szczęśliwi- sami ze sobą, z tym, kim są także otoczenie by to szanowało.