Na film wybrałam się z przyjaciółkami. Film zapowiadał się ciekawie ale zawiodłam się. Po godzinie myślałam że zasnę. I Emmi_ nie chodzi tu o wiek mam 14 lat co prawda nie śmiałam się ale całą paczką miałyśmy ochotę wybuchnąć śmiechem... Więcej pisać nie muszę Bo co niektórzy wyrazili się jasno i chyba co niektórym to powinno wystarczyć. Ogólnie jestem na NIE
A Ty jesteś za głupi na zrozumienie pewnych faktów. Film jest o nastolatku, który ma "problemy". Wy uważacie, że w tym filmie jest jakieś przesłanie (dla mnie gówno prawda) czyli musi być do kogoś adresowane prawda ? A jeśli film opowiada o dzieciaku to jest adresowany do takich samych rówieśników ! Zrozumcie to wreszcie, że ten film to maszynka do robienia pieniędzy, media okrzyknęły go "najbardziej kontrowersyjnym filmem w Polsce" a wy łykacie to jak młode karpie. Spotkałem się już nawet z tym, że nauczyciele w gimnazjach wybierają ten film do repertuaru i chodzą na niego całą szkołą ? Dalej ten film nie jest dla młodzieży ?
K*rwa, człowieku, ile Ty masz lat?
Potrafisz zrozumieć, że to co wypisałeś na górze to TYLKO I WYŁĄCZNIE TWOJA OPINIA? Wg CIEBIE film jest "o nastolatku, który ma problemy", wg CIEBIE nie ma żadnego przesłania, wg CIEBIE jest jedynie maszynką do robienia pieniędzy. Gdy udzielasz się na forum to wypowiadaj swoje zdanie, a nie pisz w sposób, który sugeruje, że tylko Ty masz rację, bo poznałeś prawdę objawioną i jedyną, a cała reszta musi się pod tym podpisywać.
Nie dyskutuję z kobietą, która nie ma pojęcia o kinie i ocenia takie filmy jak Władca Pierścieni: Powrót Króla i Incepcja na 9/10.
Jesteś żałosny. Aż dziwne, że w swoich ocenach nie dałeś też 10/10 innym obowiązkowym pozycjom, takim jak Lot nad Kukułczym Gniazdem czy Forrest Gump, wtedy już wpasowałbyś się w 100% w kanon najważniejszych i najlepszych filmów ever, bo przecież każdy znawca kina wychwala ślepo pod niebiosa większość pozycji z pierwszej dwudziestki filmwebu. Jak mogłeś dać Ojcu Chrzestnemu II tylko 9/10 ?! A gdzie Mechaniczna Pomarańcza? Oj...braki chłopie, braki...
Ironizuję, ale Ty uważasz, że masz pojęcie o kinie. Ok, trwaj w tym przekonaniu, ale nie zarzucaj mi, że ja go nie mam, bo podobały mi się filmy, które Tobie nie. Te filmy, które Ty uwielbiasz (generalnie gangsterskie jak np. Człowiek z blizną czy Ojciec Chrzesny) również uwielbiam ja, z tym, że nie wyświetlają mi się w profilu. A Ty przekreślasz rozmówcę, ze względu na dwa tytuły. Faktycznie, masz śliczny profil, tylko pogratulować, budzisz respect, ale nie u mnie.
Dorośnij.
Wkleję to tutaj żeby jasno było widać kogo potępiam a czyjej racji bronie.
Jeśli ktoś tu jest głupi to jedynie ty MedzikDeLow. Twoja arogancja, agresja, piętnowanie w stylu: nie rozmawiam z kimś kto dał 9tke takim filmom jak....
Najbardziej mnie rozwaliłeś opinią mówiąc, że gdy film jest o młodzieży - jest kierowany do niej. Jasne! Przecież film o koniach jest zrobiony właśnie dla koni!! :D:D
Teraz ja z cała satysfakcją powiem co myślę o tobie po twoich wypowiedziach( o ile zrozumiesz). Pozwolisz? Dziękuje.
Wy nie umrzecie.
Umarliście w momencie narodzin.
Snujecie się martwi po tym padole.
Wasze serca nie biją.
Nieludzkie,
Bezduszne widma
Gdzieś głęboko proszące o wybawienie.
Napisałem to z myślą o tym całym ''zdrowym społeczenstwie'', które wybucha smiechem oglądając rzeczy tragiczne (ciekawe czy zatem płaczecie oglądając Smurfy) ale dla ciebie MedzikDeLow robie wyjatek.
Jak słusznie napisała Sathyriasiska - DOROŚNIJ. Jeszcze nie czas żebyś zszedł z drzewa.
Matko Boska, ja nie wiem jak na filmie poruszającym taką tematykę, można mieć ochotę wybuchnąć śmiechem. Proponuje udać się na film 'Los numeros'- to bardziej Twój poziom.
Ja miałam ochotę wygarnąć ludziom głupotę. Chęć śmiania się sugeruje, że jest się za młodym na taki film. Podobno wpuszczali od 15 roku życia, ale widzę, że nie zawsze stosowali się do tej zasady. A szkoda.
fantastyczny.!
początkowe 20 min było mdłe, ale później rozkręciło się i było epicko. :)
10/10.
To może przedstawisz jakiś argument przeciw, zamiast samych ogólników? Nuda- rozumiem, ale co wywoływało chęć śmiechu? Skoro problemy psychiczne i sama tematyka filmu są dla Ciebie zabawne, to rzeczywiście wybrałaś się na nieodpowiedni seans albo z przyjaciółkami przeceniłyście swoją dojrzałość, która jest niezbędna do zrozumienia istoty problemu.
Ok, to ja przedstawię swoje argumenty. Film sprawił że zadałem sobie jedno pytanie - o co chodzi głównemu bohaterowi (to samo pytanie kieruje do twórców i osób które są ode mnie dojrzalsze)? Dla mnie to opowieść o kolesiu, który nie może się zdecydować kim jest i nie ma w tym akurat nic dramatycznego. Z jednej strony gra wielkiego gay'a nierozumianego przez świat, z drugiej jego znajomość z Sylwią robi się dosyć uczuciowa (przynajmniej dla niego). Rozumiem, może być biseksualny, ale wtedy jego "ach, wole chłopców" nie ma sensu. ;) Kolejne rozdwojenie jaźni to jego rola w sali samobójców. Po raz kolejny robi z siebie wielką ofiarę losu, mimo to, że sam przyznaje, że brzydzi się samobójców i kocha życie. Ludzi którzy go w to wciągają nazywa swoją rodziną (ok niech będzie, że tonący brzytwy się chwyta). Natomiast pierwszy dobry ruch ze strony rodziców - odłączenie internetu - sprawia, że postanawia w końcu zakończyć swoje jakże straszne życie.
Jedyne co tu widzę to rozpieszczonego kolesia, który tak naprawdę nie wiem co chce osiągnąć. Raczej nie chodzi o zwrócenie uwagi rodziców, bo ją w końcu osiąga (nawet całkiem szybko jak na rodzinę w której robi się karierę zawodową). Będę wdzięczny za oświecenie mnie. ;)
Plus, że technicznie i aktorsko film wygląda nieźle. Trochę polski secondlife wkurzał, no ale co zrobić.
Pozdrawiam
Podpisuję się pod postem jacka_38.
Dla mnie film był nudny, przewidywalny i był dość mdławą historyjką o biednym, rozpieszczonym nastolatku, który tak naprawdę nie doświadczył w życiu niczego (doświadczeniem nie jest jednak o-wielce-straszne licealne egzystowanie). Historyjką o ludziach słabych, którzy jedyną szansę widzę w samobójstwie. Którzy swój światek mają w internecie, którym zależy tylko na ilości komentarzy na 'fejsbógowym' profilu i nie próbują nawet spróbować powalczyć o swoje istnienie. Po półgodzinie w kinie miałam wielką ochotę wyjść, jednak nie zrobiłam tego, gdyż miałam nadzieję na to, że może fabuła się rozwinie. Niestety, zmarnowałam i pieniądze i czas.
Fakt, jeżeli ktoś lubi oglądać na ekranie ofiary losu i nastolatki, które mają tak skomplikowane życie, że głowa mała, to film polecam. W innym przypadku to czyste marnotrawstwo.
Zauważyłam też, że media strasznie nakręciły społeczeństwo, wmawiając, że film jest innowacyjny, że jest rewolucją, przełomem. Że jest porażający, wgniatający w fotel. Miażdży. W większości opinii słyszę te właśnie słowa. Trochę to smutne, gdyż to pokazuje, że większość nie ma swojego zdania, nawet, gdy film jakoś na nich wpłynął (rozumiem, że może się to zdarzyć). Ludzie, powalczmy trochę o własne zdanie.
Jeżeli o mnie chodzi, jestem na nie. Za dużo się słyszy o takich osobach, jak główny bohater, po co więc męczyć się jeszcze w kinie czy gdziekolwiek indziej. "Rozrywki" na ten temat i tak dostarcza nam wszechwielki fejsbóg, nasza-klasa czy wszystko inne.
Podziękuję i pozdrawiam.
Z mojej strony film ukazuje realne życie dzieci bogatych rodziców co pośród mocno napiętego życia biznesowego - znajdują czas dla dziecka jak już jest za późno. Tu nie chodzi o rozpieszczonego kolesia, tu chodzi o to jak wielkim problemem może okazać się to do czego większość ludzi dzisiaj dąży - bogactwo, prestiż, chęć uznania u innych. Z powodu dążenia do tego wszystkiego zanikają takie naturalne relacja jak kontakt między dziećmi a rodzicami. I z ust ojca pada zdanie - Czy nie dostał czegoś czego potrzebował? Wszystko mu zapewniamy. Tymczasem widać jak łatwo w dobie internetu można zachwiać wartościami zagubionego młodego chłopaka, który tak naprawdę szuka kogoś kto go wysłucha i jak sam powiedział później rodzicom - pomoże mu i będzie z nim. Gdyby właściwe relacje zostały zachowane w przedstawianej rodzinie nigdy nie doszłoby do sytuacji jaką oglądamy. Uważam, że aby dobrze zrozumieć film trzeba dostrzec obraz całości a nie tylko zagubionego nastolatka. Moim zdaniem bardzo dobra przestroga i dla młodych ale i dla rodziców gdyż w coraz większej ilości rodzin sytuacja wygląda podobnie jak w tym filmie.
Jeśli autor miał na myśli to co napisałeś, to wydaje mi się, że mu to trochę nie wyszło. Zauważ, że mimo to, że jego rodziców często nie ma w domu, to moim zdaniem, nie wygląda to tak tragicznie. Rozmawia z nimi całkiem normalnie. Wiadomo, nie powie im wszystkiego, bo to w końcu rodzice, ale znam gorsze przypadki (z życia wzięte), gdzie dziecko nie miało w ogóle po co się do nich odzywać. Jeśli czuje się samotny i szuka przyjaciół, to dlaczego wchodzi akurat do sali samobójców, którymi gardzi?
Ja bym nie oceniła tego filmu jako miażdżący, przełomowy, wgniatający w foootel, moim zdaniem jest to film jak najbardziej emocjonalny i to jest właśnie ta różnica pomiędzy ludźmi, niektórzy są bardziej emocjonalni, empatyczni, niektórzy nie, to też w dużym stopniu decyduje czy film się podobał czy odwrotnie. Oczywiście osoby przyczepiające się do kwestii tylko technicznych to zupełnie inna bajka, oni już trochę popadli paranoję i zapomnieli po co filmy są nagrywane (oczywiście film powinien być dobry od strony technicznej) powinien nam również dostarczać niezapomnianych wrażeń, wprowadzać nas w swój świat, a opowiadaną historię my powinniśmy odczuwać jakby się działa na prawdę, po co inaczej oglądać filmy i ciągle się wszystkiego czepiać. A jeżeli ktoś uważa, że tech chłopak jest beznadziejny, bo stwarzał problemy skoro miał wszystko, to już w ogóle nie rozumiem, ludzie nie zdają sobie sprawy jak niektórzy są wrażliwi, a w szkołach to już w ogóle jakaś paranoja z tymi dzieciakami, brak zahamowań, totalny materializm, brak szacunku, brak współczucia, niestety prawda jest taka, że problemy się zmieniają z wiekiem, człowiek w liceum, popada w depresję z innych powodów niż dojrzały 35latek. Osobiście, współczuję dzieciom, których rodzicami są, lub będą osoby twierdzące, że Dominik sobie wymyślił jakieś głupie problemy, rozkapryszony bachor ma wszystko i jeszcze narzeka, właśnie takie podejście często doprowadza do dramatów, ludzie trochę zrozumienia, tolerancji!
Odnoszę wrażenie, że niektóre osoby trochę źle film zrozumiały. Po 1 to nie incydent na judo, czy też zachwiania orientacyjne (które Dominik z pewnością miał) doprowadziły do (SPOILER) samobójstwa, to był efekt depresji (jest to choroba, w której ludzie niestety mają często myśli samobójcze, nie panując nad tym) po 2 nie sądzę, że miał rozdwojenie jaźni, on po prostu w Sali Samobójców znalazł osoby, które go rozumieją (co się w dzisiejszych egoistycznych czasach nie często zdarza) i cierpią, podobnie jak on, oni maja tam w sobie oparcie i tak na prawdę tym samobójstwem straszą sami siebie, lecz nie mają na nie odwagi, Dominik nie chciał umierać, ale czuł się dobrze wśród tych ludzi. Sylwia to intrygująca dziewczyna, ma poglądy, które imponują Dominikowi, ona pomaga mu pójść do szkoły, pomaga mu przetrwać, chłopak wariuje ona ma na niego za duży wpływ. Moim zdaniem on ewidentnie dawał znaki, ludziom z zewnątrz, lecz niestety nie były one zauważane. Gdyby rodzice zainteresowali się dzieckiem, a nie MATURĄ, którą mógłby zdawać za rok, nie wstydem przed ludźmi, bo jak przecież ich dziecko może tak się zachowywać? ich dziecko nie może być homoseksualistą bez matury. Wszystko by się mogło inaczej potoczyć. Film nie jest o człowieku uzależnionym od internetu, tylko o wielu problemach dzisiejszych czasów, wyścigu szczurów, braku tolerancji, zrozumienia (przede wszystkim), o głupocie dzisiejszej młodzieży, która czerpie satysfakcję, z zadawani ciosów innym, o braku zainteresowania rodziców własnymi dziećmi, nie przyjmowaniu do wiadomości, że istnieje taka choroba jak depresja, którą się leczy długo, nie poprzez łykanie tabletek przez tydzień i już jest ok jesteśmy zdrowi. Będzie to już koniec moich wywodów;) to i tak nie przemówi do osób, którym film się nie podobał, mają swoje zdanie i to jest normalne, każdy ma do niego prawo. Ja natomiast się rozpisałam przypadkiem, bo uważam, że film jest naprawdę dobry.
stanowczo się zgadzam. przewidywalny, obły, płaski, stukrotnie powielający temat.
Dostajesz ode mnie +1 internetu za ten komentarz.
Po pół godzinie zacząłem liczyć na to że na końcu zdechnie.
Po 45 minutach miałem nadzieje że przynajmnie odstrzeli sobie łeb.
Po 60 minutach liczyłem że przez ściane wjedzie wóz opancerzony z karabinem Pulemiot Kalasznikowa Stankowyj kaliber 7,62 mm i zrobi z niego ser szwajcarski a następnie doprawi miotaczem ognia.
Niestety musiałem sie zadowolić nędznym zgonem przy użyciu tabletek.
Tak debilnego filmu dawno nie widziałem. Pseudowzniosły bełkot - tym jest to dzieło.
rzeczywiście były momenty na których ja też sie śmiałam, widocznie nie lubisz tego typu filmów i tyle...
:D
Przepraszam, że rozbijam dyskusję, ale temat ze zrozumiałych względów przykuł mój wzrok.
@ NAWIEDZONA__ - dziękuję za uznanie, ale tak sobie myślę, że mogłaś wypowiedzieć się pod istniejącym już wątkiem, skoro w sumie na niego odpowiadasz.
[ http://www.filmweb.pl/film/Sala+samob%C3%B3jc%C3%B3w-2011-539509/discussion/FIlm +dla+dojrza%C5%82ych,1592313 ]
Nie było potrzeby zakładać nowego tematu, i tak jest tu ich za dużo, biorąc pod uwagę fakt, że większość jest taka sama ( "Film to porażka", "Ale z ciebie debil. Film jest wspaniały i tylko dla ludzi inteligentnych", czy absolutnie kanoniczne "dorośnij, a potem komentuj" czego przykłady mamy także tutaj, niestety)
@ malpkia - bardzo dobrze, że się "przypadkiem" rozpisałaś, przynajmniej uzasadniłaś swoje zdanie. Zdanie, z którym jednak się nie zgadzam :) To trochę wątpliwa teza, że ludzie, którym film się nie spodobał, są mniej empatyczni czy wrażliwi. Mnie ten film nie poruszył, a za emocjonalny beton bynajmniej się nie uważam. Za to przyznaję, że beczałam jak bóbr na "Szkole uczuć", chociaż daleka jestem od nazwania tego rewelacyjnym filmem i zgadzam się z tym, że to dość banalne romansidło. Czego to dowodzi? Jedynie tego, który reżyser nauczył się sprawniej grać na tanich emocjach, co jakoś szczególnie chwalebne też nie jest.
A może właśnie ludzie, którym się film nie spodobał są bardziej wrażliwi, hmm? Bo oczekują od filmu czegoś więcej niż łopatologicznie ukazane emocje i bardzo schematyczne relacje międzyludzkie.
[teraz będą spoilery]
Rozpieszczony chłopak z bogatego domu nie dogaduje się z rodzicami, bo ci, zapracowani i poświęceni karierze nie mają dla niego czasu. Niezrozumienie ze strony rówieśników doprowadza go do depresji zanurzenia się w wirtualnej rzeczywistości za sprawą fascynującej dziewczyny. Jak dla mnie - to sztampowe do bólu, tak też przedstawione zostało na ekranie. Miło, że film chociaż formą stara się jakoś wybić ponad przeciętność i przenosi część akcji to świata wirtualnego, bo gdyby nie to - gdyby to zostało opowiedziane "normalnie" - to wtedy to byłoby już zwyczajne kino familijne o trudnej młodzieży bazujące na kontrowersji (wątek homoseksualny, samobójstwa wśród młodzieży).
[koniec spoilerów, dziękuję za uwagę]
Nie wiem do końca co masz na myśli pisząc "osoby przyczepiające się do kwestii tylko technicznych". To film powinien być dobry technicznie, ale nie powinniśmy się tego czepiać, nie popadajmy w paranoję? ;)
Widzisz, jak dla mnie, na tym rzecz polega (powtórzę trochę swoją wypowiedź z innego wątku), że film najpierw odbieramy emocjonalnie (moje odczucia w przypadku "Sali samobójców" - nuda), ale jeśli chcemy się zastanowić DLACZEGO właściwie film wywołał takie emocje, a nie inne, dlaczego nam się podobał bądź nie, to siłą rzeczy odnosimy się do kwestii technicznych. Rozgryzamy zamysł reżysera, dialogi, sposób przedstawienia postaci, zdjęcia, itd, itp. Robimy to bardziej świadomie lub mniej, ale jeśli nie zrobimy tego w ogóle, to nasza wypowiedź sprowadza się jedynie do stwierdzenia "(Nie) Podobało mi się, bo tak". Czytając takie wypowiedzi można popaść w paranoję.
Nie znam się na filmie, mam tak, że albo coś do mnie trafia, albo nie (oczywiście jeśli jakiś ciekawy temat jest tak beznadziejnie zrobiony, że patrzeć się nie da, to potrafię powiedzieć, że mi się nie podobało;). Ten problem do mnie trafił, owszem jest to sztampowe, ale ja nie potrafię odebrać czegoś takiego w obojętny sposób, najbardziej (wiadomo) poruszyło mnie to,(SPOILERY) że chłopak umarł, poprzez ten sztampowy ciąg wydarzeń..nie mogę też patrzeć obojętnie jak zachowują się młodzi (zresztą nie tylko) ludzie w stosunku do siebie, nie potrafię być obojętna na cierpienie ludzkie (nawet jeśli jest ono spowodowane jakimiś głupimi plotkami), ciężko mi się patrzy na śmierć kiedy wiem, że gdyby nie co niektóre zachowania ludzi, wszystko mogłoby się inaczej potoczyć, w ogóle rusza mnie śmierć pokazywana w filmach i na "Szkole uczuć" też beczałam jak bóbr:) to śmierć w filmach mnie dobija...czyli w przypadku "Sali samobójców" skutek, ciągu fatalnych wypadków, wydarzeń. Dodam jeszcze, że na tym filmie nie płakałam, bardziej byłam wstrząśnięta i zszokowana zakończeniem, trochę też wkurzona, że nikt nie zadzwonił po pomoc mimo próśb Dominika (chociaż pewnie i tak nikt nie zdążyłby mu pomóc).
Wcale nie twierdzę, że ludzie którym film się nie podobał (a bardziej osoby, których film nie poruszył) to emocjonalne betony, ale wydaje mi się, że są to jednak osoby, które bardziej patrzą nie na opowiadaną historię, lecz na to w jaki sposób jest ona opowiadana, są też osoby którym film podobał się tylko ze względów technicznych, czyli dla nich wypada opcja mniej współczujących, albo takich, którzy uważają, że koleś w ogóle nie powinien mieć problemu i sam sobie zasłużył na to co go spotkało (i w sumie wychodzi na to samo prawie). No i ja jednak będę go bronić, gdyż depresji nie wyleczy się pstryknięciem palca. Podsumowując jednak się nie zgodzę, że bardziej wrażliwe są osoby, których film nie poruszył, ale na pewną są bardziej wrażliwe, na to jak film jest zrobiony, w jaki sposób jest opowiadany problem, jak pokazane jest w nim wszystko i czy reżyserowi udało się "sprawnie zagrać na tanich emocjach".
Jak napisałaś, nie do końca wiesz co miałam na myśli pisząc "osoby przyczepiające się do kwestii tylko technicznych", w tym zdaniu kładłam duży nacisk na słowo TYLKO, gdyż są takie osoby, które jedyną uwagę przywiązują tylko do tego i kompletnie ich nie interesuje, jaka jest pokazana historia, tylko i wyłącznie jak jest pokazana. Nie potrafią wyobrazić sobie np. bliskiej osoby w podobnej sytuacji (zaznaczam to tylko przykład), no po prostu tam bardzo duże miało znaczenie słowo TYLKO (tylko sprawy techniczne:) Piszesz, że film najpierw odbieramy emocjonalnie i dobrze, że w Twoim przypadku tak było, ale zdajesz sobie sprawę, że znajdą się takie osoby, które tak nie mają. Podsumowując nie twierdzę, że nie można się czepiać kwestii technicznych, bo oczywiste jest, że można, sama bym się do kilku przyczepiła w tym przypadku, tylko nie koniecznie trzeba oceniać film tylko ze strony technicznej. Kurczę ciężko mi to ubrać w słowa, żebym została dobrze zrozumiana. Mam podobny problem do Komasy (który zdaniem wielu ludzi nie potrafił przekazać w filmie tego co powinien, co chciał przekazać;)
Oczywiście, że czytając wypowiedzi w stylu "bo tak, bo nie, a tobie się nie podoba bo nie dorosłeś(aś), a tobie się podoba bo jesteś tępa(y) i nie znasz się na dobrym kinie" można popaść w paranoję, dlatego nigdzie nie napisałam, że nie patrzyłam na film również od strony technicznej, że nie patrzyłam na grę aktorską itp. ale fakt jest taki, że mnie się podoba jak film jest zrobiony (kolejna kwesta: kwestia gustu), ale bardziej skupiłam się na opowiedzianej historii, starałam się zrozumieć problem bohatera (mimo, że on należał do tej grupy głupkowatych, modnych młodziaków, za którymi dość często nie przepadam) ja mu współczułam i nic na to nie poradzę.
Pozdrawiam i liczę, że doczytasz się tego co mam na myśli, w tej mojej chaotycznej pisaninie;)
Chciałam odpowiedzieć pod tym samym wątkiem ale nie wiedziałam jak to zrobić ( miałam nowe konto) założyłam nowy wątek a na usunięcie go było za późno. Do wszystkich którzy uważają że jestem za młoda i nie dojrzała jeśli nie zauważyliście osoby starsze mają podobne zdanie. Ja już nie mam po co się rozpisywać bo inni podali szczegółowe argumenty z którymi się zgadzam. Nie wszystkim musi podobać się to samo a ja w swojej wypowiedzi nikogo nie oczerniałam. Na przyszłość wiem że lepiej wybrać się na rodzinę addamsów T. Burtona niż kolejny promowany polski film który zazwyczaj okazuje się klapą ( polecaną przez niewielką grupę osób które uważają się za inteligentniejsze i dojrzalsze)
Jeśli ktoś tu jest głupi to jedynie ty MedzikDeLow. Twoja arogancja, agresja, piętnowanie w stylu: nie rozmawiam z kimś kto dał 9tke takim filmom jak....
Najbardziej mnie rozwaliłeś opinią mówiąc, że gdy film jest o młodzieży - jest kierowany do niej. Jasne! Przecież film o koniach jest zrobiony właśnie dla koni!! :D:D
Teraz ja z cała satysfakcją powiem co myślę o tobie po twoich wypowiedziach( o ile zrozumiesz). Pozwolisz? Dziękuje.
Wy nie umrzecie.
Umarliście w momencie narodzin.
Snujecie się martwi po tym padole.
Wasze serca nie biją.
Nieludzkie,
Bezduszne widma
Gdzieś głęboko proszące o wybawienie.
Napisałem to z myślą o tym całym ''zdrowym społeczenstwie'', które wybucha smiechem oglądając rzeczy tragiczne (ciekawe czy zatem płaczecie oglądając Smurfy) ale dla ciebie robie wyjatek
Jeśli komuś nie podoba się jakiś film z łatką dla inteligentów od razu wyzywany jest od dzieciaków, którzy jeszcze nie dorośli do pewnych filmów,jakie to jest irytujące..
No ale co do samego filmu,ok ukazuje wiele istotnych problemów takich jak zgubny wpływ internetu na młode osoby,okrucieństwo dzisiejszej młodzieży czy też rodziców skupiających się na karierze,poświęcając tym samym mniej uwagi dzieciakom.
Niby wszystko w porządku nie mniej jednak nie podobał mi sie sposób w jaki zostało to przedstawione w filmie, i jeszcze te dialogi..
Film oceniam na 4,moim zdaniem na więcej nie zasłużył,ale jak wiadomo gusta są różne.