Film w którym tylko dresiarze w autobusie nie przeklinają. Typowy polski filmik z dialogami na poziomie czatów onetu. Ciężko skomentować ten film w inny sposób niż - można się pochlastać żyletkami oglądając go.
aha, no i animacja z sali samobójców na poziomie teledysków disco sprzed 20 lat.
Kolejna porażka polskiej kinematografii.
Ten dialog:
- A ty dlaczego nie chcesz się zabić?
- Żeby żyć.
- A ja chcę się zabić po to, żeby umrzeć.
Przejdzie do HISTORII.
dodałbym jeszcze do tego gromadę żenujących scen takich jak judo czy całowanie popiersia w operze... jak dla mnie te sceny przejdą do historii jako najgłupsze sceny w historii kina.
a rola Sylwii przejdzie do historii jako najbardziej drewniany występ, zaraz po Pinokio.
Sylvia sama kreowała się na tak przerysowaną istotę...pokazywałą się innym w taki sposób, by intrygować.
W wielu ustach kwestie wygłaszane przez nią, brzmiałyby śmiesznie i niedorzecznie.
W zasadzie ja też przez jakiś czas filmu tak myślałam.
Wydawało mi się troszkę przesadnym, by ktoś taki mógł rzeczywiście mieć taki wielki pływ na ludzi.
Po przemyśleniu sprawy mam wrażenie, że się myliłam.
Sylvia to świetna postać.
Specjalnie mówi i zachowuje się w tak niekiedy zdawac by się mogło przerysowany&tandetny sposób.
Nawet wysławia się dość szczególnie.
Dziewczyna myślę robi to świadomie i celowo - po to by bardziej przykuwać uwagę.
Umocnić Dominika w przekonaniu, że różni się od "zwykłych" ludzi.
Że jest wyjątkowa.
Kontrcytat: "dla mnie ktos kto odpowiada na pytania "rzeczywiscie nie moglam patrzec na Sylwie,gra aktorska ponizej zera.." czyli tak naprawde nie ma argumentow popierających jego wypowiedz, ma 10 lat albo jest niedorozwinieta umyslowo..no wybacz ale co to ma byc wogole albo sie wypowiadasz i masz swoje zdanie albo skasuj swoje konto bo zal patrzec na twoje wypowiedz."
Kontrcytat: "dla mnie ktos kto odpowiada na pytania "rzeczywiscie nie moglam patrzec na Sylwie,gra aktorska ponizej zera.." czyli tak naprawde nie ma argumentow popierających jego wypowiedz, ma 10 lat albo jest niedorozwinieta umyslowo..no wybacz ale co to ma byc wogole albo sie wypowiadasz i masz swoje zdanie albo skasuj swoje konto bo zal patrzec na twoje wypowiedz."
Dialog, który przytoczyłeś (a także pare innych w filmie), były po to takie tandetne, aby ukazać widzowi w jakim stopniu Dominik potrzebował kogoś z kim będzie mógł porozmawiać, z kim będzie mógł "przybywać" skoro poleciał na teksty tego typu.
widocznie niektórych przerasta Sala samobójców, albo oczekiwali jakiejś polskiej wersji Matrixa...
cóż...
to ze komus nie przypadła do gustu jedna z postaci,nie oznacza że przerasta go film.mi sala samobojcow bardzo sie podobala,wyrazilam jedynie swoją opinie o Sylvi,ktora byla po prostu denerwująca,niewazne czy bylo takie zamierzenie czy nie.ale na szczescie istnieją tak inteligentni ludzie jak popkowata ktorzy rozumieją kazdy film i inni do pięt im nie dorastają
no widzisz! : ) dzięki za komplemencik :)
a teraz gratuluję, bo mój komentarz nie był skierowany do ciebie :D
mnie też gra aktorska Sylwii na początku drażniła, ale z czasem się przyzwyczaiłam...
mówiąc o ludziach, których to przerosło, miałam na myśli osoby które nie potrafiły nawet zrozumieć tego, ze oni się do siebie odzywali momentami w dziecinny sposób..
kurcze, ludzie! użyjcie empatii i wyobraźni! jak Sylwia 3 lata siedziała w zamknięciu, to nie mogła się zachowywać jak każdy, normalny człowiek.
siedźcie sobie 3 lata w mieszkaniu, nawet nie gadając z rodziną, a potem nagle spróbujcie pogadać z kimś, kto ma jeszcze większą deprechę niż ty... wątpię, żebyście już na początku zaczęli od 'inteligentnej i wyrafinowanej wymiany zdań'...
ja tobie gratuluję, skoro nie potrafisz kliknąć odpowiedniego linku żeby odpisać na mój komentarz, ale za to rozumiesz "arcygłęboki" film , jakim jest sala samobójców.
Film średni, głupia historia o rozpieszczonym maturzyście, któremu od dobrobytu się w głowie poprzewracało. Jego stosunek do ludzi, którzy pracowali dla jego rodziny był godny pożałowania i pierwszy raz w życiu się ucieszyłem jak dresy komuś spuszczali łomot w autobusie. Scena walki w kimonie żenująca. Co do tekstów Sylwii radzę wielbicielom sobie raz jeszcze je przesłuchać, są budowane tak, żeby tylko stwarzać pozory głębokich. Chociaż pomysł z wirtualną rzeczywistością był dobry, to wykonanie niektórych scen za bardzo przekoloryzowane. W kategorii polskiej kinematografii mogę zrozumieć zachwyt nad tym filmem, ale mimo wszystko trzeba go oceniać w porównaniu z kinem światowym. Film nie jest wcale taki niesamowity. Początkowo mnie strasznie męczył. Co do samej fabuły to drażniła mnie strasznie niekonsekwencja rodziców (jak można nie zauważyć, że syn nie wychodzi od kilku dni z pokoju, dlaczego im tak późno sprzątaczka o tym powiedziała, dlaczego nie wyłączyli mu od razu internetu, dlaczego jak mu już go wyłączyli nie wyciągnął sobie komórki chociażby, dlaczego w klubie nikt nie zadzwonił po karetkę, tylko go jeszcze kręcili). To są drobne niedociągnięcia, które często pojawiają się w innych filmach tyle, że w mniejszych ilościach, tutaj tych drażniących drobiazgów było zdecydowanie za dużo i już nie dało się przymrużać na nie oczu. Muzyka także mi się nie podobała, ale to już kwestia gustu, więc za to filmowi minusa nie naliczam. Gra aktorska dobra, nikt mi pod tym względem jakoś bardzo nie podpadł. Ja żadnej polskiej wersji Matrixa nie oczekiwałem i Sala samobójców na pewno mnie nie przerasta. To miał być film głęboki, ale wyszło płytko i momentami tragikomicznie.
okej. rozumiem że komuś się mogło nie podobać, ale żeby czepiać się tekstów (które wbrew pozorom niektórych - mają jakiś ukryty sens), bluzgać na film nie podając argumentów, to to już jest... mocna przesada.
Ja podałem mnóstwo argumentów dlaczego dla mnie jest to film średni. Jak ich nie widzisz to mi bardzo przykro.
to naprawdę wzruszające, że w takich tandetnych dialogach odnajdujesz ukryty sens. Obawiam się, że przy takich filmach, jak American Beauty eksplodowałby ci mózg.
Daj spokój :) Nie widzisz, że dyskutujesz z ekipą egzaltowanych gimnazjalistek. W realu nie zamieniłbyś z nimi zdania nawet na temat pogody... Brak płaszczyzny porozumienia intelektualnego. Niestety rośnie nam pokolenia kretynów.
Taa... Sens w dialogach był ukryty tak dobrze, że się nieustannie gubił... a sukienka "ma takie wycięcie z którego można nogę wystawić"
Co do aktorów- grali całkiem dobrze, ale te przekoloryzowane sceny i dialogi tak głębokie, że aż płytkie były nieco żenujące...
wiesz, mnie najbardziej rozwaliło to, że w tym filmie WSZYSCY byli wulgarni OPRÓCZ grupki dresiarzy w autobusie :D
- wyłącz tę muzykę
- nie
- no wyłącz tę muzykę!
- no nie!
- wyłączaj!
- idź usiądź koleś!
itp itd :D komedia roku.
Zgadzam się w 100%, film jest średni + strasznie mnie denerwował "śmiech" tego Dominika...
Masz rację, tylko dresiarze tam nie przeklinali, za to ,, jasnie oświeceni" Dominik i jego rodzice tak. Totalne niedopatrzenie. Takie niedopatrzenia moim zdaniem popsuły film. A już najbardziej nielogiczne było to, po próbie samobójstwa że lekarz powiedział rodzicom Dominika, że musi on zostać w szpitalu na obserwacji psychiatrycznej, i mimo tego że lekarz nie chciał go puścić do chaty, na co nalegała rodzina, to Dominik po prostu wyszedł sobie przez nikogo nie zatrzymywany. I takich błędów i niedopatrzeń można wyliczać jeszcze więcej, było ich chyba więcej niż w tak jechanej przez wszystkich ,, Bitwie o Los Angeles". Twórcy chcieli poruszyć ważny temat, ale nie za bardzo im to wyszło, głównie przez takie niedopatrzenia.