A ja mam całkiem odwrotne zdanie niż kolega poniżej. Myślę, że to właśnie "dzień świra" jest o niczym. Bo oglądasz go tylko po to żeby się pośmiać z jakichś beznadziejnych żartów ( co nie mówię, że jest złe bo sama też takie oglądam). Sala samobójców nie jest po to żeby obejrzeć ją dla przyjemności wieczorkiem. Pokazuje nam życie wielu nastolatków. Zapewne i w waszej okolicy są tacy ludzie. Mi się film bardzo podobał. Jest inny od tej całej amerykańskiej w większości pustej produkcji. Brawa dla polskiego kina.
"Dzień Świra" o niczym? Ja bym tu polemizowała. Tylko powierzchownie może się tak wydawać. To genialny film, "o czymś". Podobnie jak "Sala".
Powiedzmy, że bardzo bym się nie zgodził, szczególnie ze stwierdzeniem "jakichś beznadziejnych żartów". Te żarty nie są beznadziejne. Zwróć uwagę na masę nawiązań, do polskiej poezji (skąd Litwini wracają - polecam zapoznać się z Mickiewiczem, bo i w sumie do jego twórczości nawiązań jest masa), muzyki ("To przecież Chopin! Jakże go nie sluchać!"), rzeczywistości. To celna satyra na wszystko, a nad filmem trzeba pomyśleć, bo inaczej będzie tylko siedliskiem bluzgów i głupich sytuacji. A tymczasem jest to film mądry, przejmujący i cholernie smutny tak naprawdę. A "Sala Samobójców" to dla mnie taka jutrzenka, taki promyczek słońca, który oświetla mi gówniane odmęty polskiego kina, zasłaniając idiotyczne komedie romantyczne. Takie polskie kino chcę oglądać i takie polskie kino będę popierał - chodzeniem do kina i kupowaniem DVD. I proponuje wszystkim to samo - kupując pokazujesz, że TO Ci się podoba. W innym wypadku będzie wychodzić więcej gównianych komedyjek, bo pary ZAWSZE sobie na nie pójdą.
"Dnia świra" nie ogląda się dla przyjemności wieczorkiem. Chyba tylko dla totalnego ignoranta może okazać się śmieszny.
Popieram kolegę powyżej, jednak tylko w pierwszej części. "Sala Samobójców" to jedne z najgorzej zmarnowanych 110 min.
Nie zgadzam się totalnie. Ten film jest śmieszny, jest prześmieszny, ale nie tak, jak odbiera go większość widzów. Śmieszne są w nim nawiązania, smaczki, najśmieszniejsze dla Nas jest to, co dla bohatera jest smutne. Trzeba być totalnym snobem, żeby nie dostrzec w tym komizmu (nie obrażam, można powiedzieć, że dubluje Twoje zdanie, ale w swoją stronę). Jak widać - wszystko to kwestia odbioru. A jeśli można by poczytać, dlaczego "Sala Samobójców" to tak strasznie zmarnowany czas?
a ja się z tobą nie zgodzę bo ten film nie jest ani śmieszny ani smutny.. jest po prostu do niczego.... dlatego daje mu 1/10 i zdania póki co nie zmienie!
chyba raczej kwestia zrozumienia, dla osob ktore nic nie wiedza z psychologii czy z zycia nie zrozumialy tego filmu i po co sie w ogole odzywaja ;/