Nie wiem jaki cel przyświecał producentom tego "dzieła", ale najwyraźniej był to jakiś zamierzony eksperyment filmowy, mający na celu oddać ducha Albańskiego kina klasy B lat 80-dzisiątych.... Jakbym nie zobaczył wcześniej nazwiska reżysera, pomyślałbym, że ten film jest jakąś pracą zaliczeniową studenta szkoły filmowej, który w ramach projektu zaprosił kolegów i koleżanki z roku do pomocy przy realizacji, jako aktorów, operatorów i scenografów. Herzog powinien odpuścić sobie już zabawy w kino...
Podzielam opinię o pierwszej połowie filmu, pierwszej połowie, bo niestety nie dotrzymałem do końca i porwał mnie Morfeusz w swoje objęcia ale jakby ktoś mógł mi w telegraficznym skrócie wyjaśnić, co było dalej i najważniejsze: o co chodziło w całym filmie, to byłbym bardzo wdzięczny!
Pozdrawiam.
Zawsze mogę odjąć jak się czegoś dowiem :)
A może zobaczę końcówkę i dam więcej, nie wiem, jeszcze.
Zerknij sam w wolnej chwili, bo jestem ciekaw co powiesz.
P.S.
Sorry, to znowu za Shannona, mam jakiś sentyment do gościa po Z.Imperium...
Ale jak będzie tak dziadował, to pewnie niedługo go stracę, w czym mnie pilnujesz i mocno ganisz ;)
Poza tym 5 to średni, a średni to taki sobie, u Ciebie średni to 3, czyli u innych słaby.
Misza nie pilnuję Cię, tylko zobaczyłem Twoją ocenę i zerknąłem na komentarze pod filmem - czy warto zainteresować się nim, a tu bach!!! - widzę Twój koment, to zerknąłem, ale jak przeczytałem, że usnąłeś w połowie i mimo tego dajesz PIĘĆ, to nawet sentyment o którym dobrze wiem nie tłumaczy takiej noty - bądźmy poważni...
OK, do czasu aż zobaczę dalszy ciąg wprowadzam korektę na 4.
Potem się wyjaśni, albo i nie.
Ale zobacz, przynajmniej spróbuj, bo ciekawym :)
O, to raczej na pewno.
To może lepiej nie oglądaj, żeby przypadkiem nie spadł na mnie gniew mojego filmowego belfra :D