Takie te kobiety beznadziejne, ale jakaś musiała cię niezłe skrzywdzić, skoro aż tak ich nienawidzisz :)
Zmykaj trolliku w podskokach siać swoje opinie na wykopie. Oceniasz filmy na dwóch biegunach. 1 albo 10, a to sugeruje, że również ten komentarz jest czystym bajtem. Scenariusz o partnerce jest wyssany z palca, nie brzmisz nawet na osobę pełnoletnią a co dopiero na dorosłego mężczyznę w szczęśliwym związku małżeńskim. Takich nie obchodzi kryzys demograficzny i domniemany wpływ feminizmu na przyszłość kobiet. To są opinie samotnych nieszczęśliwych mężczyzn zrzucających swoje porażki na wymyślonego wroga. Szansa, że masz kochającą partnerkę w domu to właśnie jedna gwiazdka na dziesięć w Twojej skali.
Generalizacja jest narzędziem ludzi prostych mówiąc bez ogródek prostackich.
W taki sposób złożoność świata tłumaczą sobie tworząc proste podziały, w twoim przypadku dodatkowo podparte strachem przed kobietami (nienawiścią itp) i tym że również potrafią stworzyć coś dobrego.
Czy to wynika z kruchego ego, czy z wewnętrznej krzywdy w dziecinnych latach, albo złych doświadczeń z kobietami, nie wiem, ale z pewnością musisz sobie z tym poradzić i to przepracować, no chyba że nadal chcesz potrzymać swoją bańkę w której się obracasz (telepiesz)
No i mamy psychologa na sali. ;) Strach przed kobietami. ha ha ha. Nie kolego. Nikt mnie nie skrzywdził. Miałem i mam wspaniałą rodzinę. To co napisałem nie wynika z żadnej nienawiści. To życiowe doświadczenie. Po obejrzeniu setek filmów i po przeczytaniu setek książek, po wysłuchaniu setek płyt wnioski są oczywiste. Kobiecy talent w dziedzinach twórczych zdarza się niezwykle rzadko. To jak 1:100 w stosunku do mężczyzn. To samo dotyczy matematyki, szachów itd. Po prostu jesteśmy inaczej zbudowani i przystosowani do innych ról w życiu. Wmawia się dziewczynkom BREDNIE na temat "rozwoju" i "że wszystko może", co robi im krzywdę. Mamy tysiące nieszczęśliwych, samotnych kobiet z kotami i załamanie demografii.
Generalizacja jest narzędziem ludzi prostych mówiąc bez ogródek prostackich.
W taki sposób złożoność świata tłumaczą sobie tworząc proste podziały, w twoim przypadku dodatkowo podparte strachem przed kobietami (nienawiścią itp) i tym że również potrafią stworzyć coś dobrego.
Czy to wynika z kruchego ego, czy z wewnętrznej krzywdy w dziecinnych latach, albo złych doświadczeń z kobietami, nie wiem, ale z pewnością musisz sobie z tym poradzić i to przepracować, no chyba że nadal chcesz potrzymać swoją bańkę w której się obracasz (telepiesz)
"chyba że nadal chcesz potrzymać swoją bańkę w której się obracasz (telepiesz)" To ty żyjesz w bańce i kłamstwie. Zrób listę najlepszych 100 filmów w historii.
Sprawdź ile z nich zrobiły kobiety. Napiszesz, że im nie pozwolono - ok, w takim razie literatura, albo muzyka - tutaj można tworzyć w domu i nikt cię nie blokuje. Ile kobiet napisało coś wartościowego? Piszesz o "strachu przed kobietami", a ja o faktach.
Nie wymyśliłem sobie tego co napisałem. Same kokiety są szczęśliwsze robiąc rzeczy, które są zgodne z ich naturą.
Grupa chorych psychicznie feministek wpycha je w role do których się nie nadają i niszczą im życie.
Czy są jednak również twórcze kobiety? OCZYWIŚCIE. Zdarzają się takie jednostki. Nigdzie nie napisałem, że ŻADNA kobieta nigdy nei stworzyła niczego wartościowego. Tylko prostak może pomyśleć o "generalizacji".
Według rankingu najlepszych reżyserów, miejsce pierwsze zajmuje Quentin Tarantino jeśli według ciebie to jest najlepszy reżyser to dobrze pokazuje to jak znasz się na kinie, ten ranking nie dowodzi twojej tezy że "kobiety nie są twórcze" faktycznie miażdżąca większość w tym rankingu to mężczyźni, nadal nie potwierdza to twojej tezy.
Mógłbym teraz zacząć wymieniać utalentowane aktorki np Meryl Streep, Cameron Diaz, Angelina Jolie, Katherine lub Audrey Hepburn, Cate blanchett, Margot Robbie, Jodie Foster i wiele innych genialnych aktorek, mógłbym zacząć wymieniać genialne scenarzystki, aktorki teatralne, pisarki, tylko po co jak dla ciebie "kobiety nie są twórcze" (stwierdzenie absolutne) pod koniec piszesz że zdarzają się takie jednostki, tylko jeśli tak by było to w filmach grali by głównie mężczyźni a tak nie jest tak samo z innymi dziedzinami sztuki czy to muzyka czy architektura to nie jest kwestia jednostek ale dostępu do danej dziedziny, jeśli znasz się na historii kina to dobrze wiesz może z początku było w pełni zdominowane przez mężczyzn to mężczyźni byli założycielami, producentami, więc logiczne jest to że kobiet będzie mniej, tak samo masz na przykład w zawodzie pielęgniarek gdzie większość to zawsze były kobiety, co w ogóle nie jest argumentem że mężczyźni są złymi pielęgniarzami, świadczy to tylko o tym że jest to mocno sfeminizowany zawód, stąd mała ilość mężczyzn, te liczby już się zmieniają jest coraz więcej mężczyzn w tym zawodzie i są oni świetnymi specjalistami w swojej dziedzinie.
Po pierwsze nie widzisz wpływu historycznego na łatwość z jaką można było wejść w jakąś branżę ze względu na płeć, albo jesteś ignorantem w tej w sprawie, albo po prostu nie znasz historii.
Po drugie płeć nie jest czynnikiem wpływającym na ponadprzeciętną kreatywność czy twórczość, spójrz na dzieci które bez względu na płeć wykazują ogromną kreatywność twórczość, póki nie wchodzą w świat dorosłych, głównie zdominowany przez mężczyzny na stanowiskach kierowniczych oraz ogólnie, świat rządzony przez mężczyzn, oczywiste jest że dzieciom płci męskiej będzie łatwiej odnaleźć się w tym świecie niż dzieciom płci żeńskiej. Uprzedzę twoj komentarz, również istnieją nierówności w stosunku do mężczyzn np znaczna przewaga kobiet na "rynku" matrymonialnym daje kobietom większe możliwości do wyboru partnera, to akurat wiąże się z biologią mózgu i z tym jak jesteśmy uwarankowani psychologicznie ( to mężczyzna stara się o kobietę, oczywiście mówię teraz o większości przypadków wiadomo że są odstępstwa)
Istnieje wiele nierówności w tym chyba najbardziej utrudniająca osiągnięcie sukcesu nierówność finansowa, chyba nie zaprzeczysz że pieniądze mają ogromną rolę w edukacji i rozwoju człowieka, otwierają wiele drzwi, ta nierówność akurat nie ma płci i dotyka nas wszystkich.
Nie wiem czemu jest ci trudno zaobserwować ten fakt, oraz to jaki ma wpływ na skomplikowane społeczne sprawy takie jak wykształcenie, praca i to nieważne czy w przemyśle filmowym, w medycynie czy innej branży.
Podsumowując kobiety potrafią być równie twórcze i kreatywne co mężczyźni, nie jest to kwestia płci tylko jednostki i jej predyspozycji do sztuki wewnętrznej ekspresji wrażliwości itp również czynniki zewnętrzne takie jak przeżycia traumy, jakieś katastrofy rodzinnej czy innej krzywdy, maja olbrzymi wpływ na kreacje przyszłego artysty/artystki i nie jest ważna tutaj płeć
Aktorki i aktorzy to nie twórcy. Robią to co wymyślił scenarzysta z reżyserem. Mogą to robić lepiej albo gorzej, ale to praca odtwórcza. Dobrym aktorem może być dziecko albo pies.
Dlaczego mężczyźni nie sa pielęgniarkami? Bo by zwariowali w takiej pracy. Czy znasz wielu mężczyzn, którzy szydełkują?
Najważniejsza kobieta w historii rozwoju komputerów jest... transwestytą. ;)
Piszesz o historii, ale od kilkudziesięciu lat kobiety mogą robić wszystko.
Czy ktoś zakazuje im gry w szachy?
Pisarki są na rynku wydawniczym od 200 lat i nikt nie zabraniał kobietom pisać książek. Kilka sprawdziło się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Natomiast żadna nie napisała niczego poważnego. itd.
Ile znasz wybitnych płyt rockowych z utworami stworzonymi przez kobiety?
Nawet jeżeli byłą jakaś popularna wokalistka, to kiedy sprawdzisz autorów nagrań - są to mężczyźni. Sam się zdziwiłem, kiedy to odkryłem. Np. kto napisał przeboje zespołu The Bangles z lat 80.
Jeden wybitny wyjątek Kate Bush - jedna kobieta na tysiące mężczyzn. itd.
jakimi słabymi jednostkami muszą zatem być mężczyźni, skoro nie wytrzymaliby w pracy pielęgniarza czy innej pracy wymagającej skupienia, cierpliwości czy empatii
No widzisz. zaczynasz logicznie myśleć. tak to właśnie działa. każdy ma inne predyspozycje - siłę i słabość - i każdy może się doskonale realizować w życiu.
Moja żona jeździ do niepełnosprawnych dzieci kuzynki i się nimi zajmuje. Daje jej to zadowolenie.
Ja w tym czasie zajmuję się pisaniem i robieniem filmów. Każdy jest szczęśliwy. Żadna działalność nie jest gorsza albo lepsza. Każda jest potrzebna.
pewnie w domu też nie pomagasz żonie w sprzątaniu czy innych pracach domowych, bo "nie masz do tego predyspozycji", co? Typowe tłumaczenie na poziomie gimnazjum, mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo po tym, co wypisujesz odnoszę wrażenie, że predyspozycji do bycia dobrym, wspierającym ojcem też nie masz. Współczuje żonie, chyba że ona podziela twoje myślenie
Jakie prace domowe? Od wszystkiego jest urządzenie.
Żona mnie uwielbia. ;) Życzę cię, żeby kiedyś ktoś tak cię kochał.
Jeśli dla ciebie praca aktora czy aktorki nie jest pracą twórczą, jeśli wcielanie się w postać i jak najlepsze odwzorowanie emocji, cech charakteru, atmosfery to nie jest aktywność twórcza to masz poważne braki, napisałeś że zajmujesz się pisaniem i kręceniem filmów( pewnie z żółtymi napisami) może dlatego tak uparcie twierdzisz że reżyser i scenarzysta to praca twórcza, a aktorzy i aktorki nie. Pewnie w ten sposób podbijasz sobie ego.
Zaznacz tylko że praca reżysera i scenarzystów jest również pracą częściowo odtwórczą, inspirują się oni innymi dziełami, motywami już wymyślonymi, czy innymi kanonami na przykład mitologią, i tak samo aktorzy i aktorki grając starają się odegrać rolę jaką przygotował dla nich reżyser tworzą na podstawie wymagań i zaleceń reżysera ale również dodają własne aspekty które pogłębiają postać, film sam w sobie tylko napisany na papierze jest czymś martwym dopiero dobrze zagrany przez aktorów i aktorki nabiera struktury i staje się pełnym dziełem.
Piszesz że dobrym aktorem może być dziecko lub pies, chyba właśnie widzę w czym leży twój problem, ty kobiety postrzegasz i pewnie też traktujesz jak dzieci lub psy. Kobiety jak dzieci którymi trzeba się zająć zaopiekować, które nie posiadają własnego zdania, a nawet nie mają do tego prawa z racji ich pozycji przez młody wiek, czy kobiety jak pies który może być własnością, dla ciebie pewnie tak wygląda świat.
Cóż mogę powiedzieć przykre, ale dobrze że mówisz o tym otwarcie przynajmniej widać od razu z kim ma się do czynienia.
Pani Fennell jest symbolem tego, jakim chłamem jest kobiece kino. Same feministyczne badziewie z kategorii "biali faceci są źli". Kobiety nie potrafią kręcić filmów bez feminizmu i lewackiej propagandy.
dokładnie, sama prawda. Odnośnie filmu, reżyserka nawrzucała wiele różnych pomysłów i wątków myśląc, że to wystarczy. Wyszedł z tego chaos i brak elementarnej logiki, wiarygodności postaci. Poza gierkami i prowokacjami nie ma w tym filmie sensu, ot, kapryśne wymysły "ambitnej" reżyserki
Pochwal się nam swoimi osiągnięciami w pracach twórczych, w szachach albo matematyce, to ocenimy czy też aby nie powinieneś się skupić na szydełkowaniu i zabawianiu niemowlaków