Uśmiałam się gdy Kargul i Pawlak zaczęli rozbijać dzbanki i rwać koszule:)
A mnie najbardziej ubawiła scena, kiedy Kaźmierz przyszedł do Władka prosić, by pełnił rolę tłumacza: 
- Na moją matkę koniec przyszedł. 
- Na każdego z nas przyjdzie, na to nie ma mądrych. 
- Ja cię tu nie przyszedł na filozofa prosić, ino na tłumacza! Matka moja umiera, a ksiądz tylko po niemiecku gada. 
:-D