Samoloty to nic innego jak wierna „kalka” aut. Ten sam schemat, akcja i niestety to samo przewidywalne zakończenie. I jeszcze jedno, dlaczego zawsze „stary mistrz” jest na końcu tym…złym?. Animacja super, piękna gama kolorów układa się w piękny obrazek. Jednak na więcej niż 5. film nie zasłużył.
Ty zapewne Masz na myśli „Kapitana – Skippera” fakt zgadzam się z Tobą, jednak ja pisałem o Ripslingerze.
W Autach starzy mistrzowie byli raczej pozytywnymi postaciami. Zielony samochód był tym chciwym. Niemniej jednak przyznaję, film trochę przekalkowany, chociaż kilka elementów zrobionych "na odwrót" niż w Autach.
Mały żarcik: dla kogo samolot nawoził pole prosa skoro w tej krainie je się tylko olej i benzynę?
Dla samolotów i aut. Beka to wyjaśnia w jednej z pierwszych scen, że z prosa robi się paliwo.
Ciekawe, że nie podpadł ci całkowicie po ludzku urządzony Nowy Jork (drapacze chmur i inne budynki raczej nieprzydatne samochodom czy samolotom).
Co do kopii kopii - wszystkie te bajki są identyczne. Wskaż 5 różnic pomiędzy Madagaskarem a Dżunglą - to dopiero wyzwanie. To są bajki dla dzieci, bazują wszystkie na tym samym motywie.
Madagaskar i Dżungla to dwie różne wytwórnie, pewnie jednej pożaliło się zwierzęcego kina dla dzieci. Co do paliwa z prosa, to faktycznie musiało mi umknąć. Czy mówiąc inaczej, oglądałem film od dziesiątej minuty. Chociaż mogłem to skojarzyć z tajemniczymi "biopaliwami", którymi raczy się hipsterowy bus z Aut. W sumie cały film to tylko bajka. W sumie to nawet nie jest bajka, bo za dużo żartów jest niezrozumiała dla dzieci poniżej pewnego pułapu wiekowego, podobnie jak w niemal wszystkich produktach Pixara i Dreamworksa. W sumie to oddaliłem się od tematu na jakiś kilometr.
Wracając do rzeczy: wolę kalkowane kino animowane niż top50 remake'ów 2014 roku. Stąd oceniłem na 7*. Wszystkie filmy osadzone w tym całym Auta-versie powalają strukturą miejską w stylu nieodpowiadającym mieszkańcom, ale z uśmiechem można przyjąć chociażby widok Samochodówy Wolności. Nostalgia Critic powiedziałby, że to kolejny niepotrzebny i mało zabawny film, ale jak zwykle jest po kątach upchanych kilka fajnych motywów, mnóstwo naciąganych żartów i gier słownych, powielony jakiś stary morał... co prawda jest to wszystko kolejny pretekst do sprzedawania nowej serii zabawek, ale uważam, że jest to coś zdecydowanie lepszego niż reklama "kopnij go!".
Bajki disneya to kopia kopii. Zawsze ten sam motyw przewodni czyli ktoś z nizin co chce być kimś wielkim i cała historia moralizatorska o tym, jak ktoś od zera dojdzie do bohatera. Zmiania się tylko scenografia. Nie tylko Auta na tym bazują.
No dobra, bazują na tym samym. Ale tutaj zawsze chodzi o przedstawienie tegoż motywu. W Autach bardzo mi się to podobało, ale Samolotach.... wyszło jak wyszło i tyle, dzieci mają radochę, my zaś inaczej patrzymy (jak niektórzy wskazali wieżowce), ale dzieciaki są skupieni na bohaterach i ich czynach...