Nie rozumiem przesłania tego filmu. Z jednej strony pogrążony w depresji facet po stracie ukochanej osoby, który planuje odebrać sobie życie, z drugiej strony człowiek, który w końcu odkrywa, że życie toczyć się może dalej i może jeszcze pokochać kogoś innego. Porzuca zamiar samobójczy i co? Umiera na zawał. Myślałam, że to film o tym, że można żyć dalej, zapomnieć, znowu kochać itp. A tu co - facet uwierzył w to i umarł. Bez sensu.
Już i tak się natknęliśmy na SPOILER to nie będę się hamować w dalszej części.
Uwaga SPOILER KOLEJNY!!!!!!!!!!
A życie to ma przesłanie?
Nie, życie jest czasem (często) głupie i niesprawiedliwe.
Bo uwierzył to powinien żyć wiecznie?
Przesłanie jest takie, że nie ma żadnego przesłania. Coś się zaczyna, coś się kończy, wycinek historii.
Najlepsze jest to, że facet wyrzucił tylko list. Jeśli ktoś go znajdzie pomyśli że przeczuwał własną śmierć (ta... nie ma to jak szukać racjonalnych wytłumaczeń) - wszystko jest przygotowane. Nawet krawat :D
Ten film jest cudowny właśnie dlatego, że nie ma w nim kolejnego nudnego happy endu... moim zdaniem jest to miła odskocznia do panujących obecnie w kinach głupkowatych komedii romantycznych w których bohaterowie zawsze MUSZĄ być szczęśliwi...
Uważaj. Kiedyś naprawdę bardzo ogólnikowo wypowiedziałam się na temat pewnej "strzelanki" w "Infiltracji" i zostałam zwyzywana od idiotek. Nie wspomnę już o tym, że mój wpis został uznany za spoiler i skasowany,
Wiele filmów, które oceniasz na 10/10 nie ma żadnego przesłania, więc czemu doszukujesz się go akurat w tym filmie?
Żeby nie dowiedzieć się za dużo o filmie, który zamierza się dopiero obejrzeć lepiej nie zagladać na forum , bo czasami ktoś rzeczywiście zapomina oznaczyć swoją wypowiedź SPOIELEREM i wtedy psuje całe oglądanie.