Nic nie mam do pana Ślesickiego, jego inne filmy całkiem mi się podobają - "Tato" jest zupełnie dobry (choć ma parę dziwnych, niespecjalnie pasujących wtrętów), a "Show" ociera się wręcz o wybitność (ociera się, ale jej nie osiąga - naprawdę świetny scenariusz został położony przez drętwą grę aktorów), no ale "Sara"...
więcej
nie męczy
nawet wywołuje ciepły uśmiech
no i w ogóle się nie zestarzał
a Włodarczyk śliczna
tylko rybek żal
Jutro Sara o 22:00 na Polsacie. Trudno mi powiedzieć czy obejrzę bo pewnie pójdę spać. Ale mogę ten film na okrągło oglądać bo to taki Leon Zawodowiec i Ojciec Chrzestny tylko w innym wydaniu. W Leonie zawodowcu to była malutka dziewczynka a w Sarze to jest prawie dorosła Panna jest to ogromna różnica.
Ok moze zramolalem ale oprocz kilku scen akcji stylizowanych na hollywodzkie action moviesy, nie widze nic interesujacego.
A motyw bzykania mlodej wlodarczyk i jej bezbarwne sutki mnie nie przekonuje.
POdobnie obrzydza scena z ginekologiem i zwiazana gowniara z rozlozonymi nogami.
4/10
Kroll. Psy. Rzadza!!!