Wow. Tego sie nie spodziewalem. Pod koniec film zaskakuje niczym "Fight Club" czy "Krzyk" ;))))))))
Ale po kolei. Przede wszystkim Scooby jest slodki. Podoba mi sie nawet bardziej niz jego klasycznie animowany pierwowzor. Malo tego, pojawia sie nawet Scrappy (i to w jednej z lepszych scen)!. Oczywiscie fabula standartowa jak na ta bajke, gdzie zawsze chodzi o cos podobnego. Niestety obraz skierowany jest glownie dla 10-12 latkow i wydal mi sie momentami tragicznie wrecz glupawy. Na szczescie w miare smieszny, a kilka scen naprawde jest na najwyzszym poziomie. Oblednie kolorowy zachowuje w 100% klimat kreskowki Hanna-Barbera.
A w jednej z drugoplanowych acz waznych rol Rowan Atkinson, czyli sam Jas Fasola (w zupelnie innej fryzurze ;)
Aha, poczatkowy duch wyglada niczym postac z krwawego japonskiego horroru erotycznego (a takze anime) "Kekkou Kamen". Ciekawe czy to zamierzony efekt? ;)
Aha skandal ze ten film tak strasznie pocieli...