Sekret

The Secret
2006
6,1 6,4 tys. ocen
6,1 10 1 6395
Sekret
powrót do forum filmu Sekret

1. Większość "autorytetów", które pojawiają się w tym filmie to nic innego, jak kółko wzajemnej
adoracji. Podpisywani są jako filozofowie, doktorzy, twórcy, psychologowie, fizycy itd. ale
zdecydowana większość z nich żyje tak naprawdę jako tzw. "Motivational Speekers" i z tego się
utrzymują. Na tym się dorobili i poprzez takie filmy dorabiają dalej.
Jeśli film mówi o osiąganiu sukcesu i ma motywować ludzi, to lepiej, gdyby wypowiedział się
ktoś, kto ten sukces osiągnął w innej dziedzinie, niż sukces zbudowany na mówieniu o
sukcesie.

Pomijam już udział w tym filmie takich "autorytetów", jak chociażby J.A. Ray. Kto zna jego
sprawę, to wie o co chodzi. Kto nie, to polecam w googlach sprawdzić.

2. W filmie brakuje wyraźnego wskazania na to, że droga do sukcesu to NIE TYLKO pozytywne
myślenie. Może to też dlatego, że nie ma tam żadnych prawdziwych autorytetów w tym temacie.

Usain Bolt nie jest najszybszym człowiekiem na świecie tylko dlatego, bo ma moc przyciągania
i wiecznie pozytywne nastawienie. Owszem, to też może sobie mieć, ale kluczem do tego co
osiągnął było życie pełne wyrzeczeń i hektolitrów potu wylanych na treningach. Tak samo jest z
wszystkimi topowymi sportowcami, tak samo jest w każdej innej dziedzinie. Tak się dochodzi
do czegoś.

A dlaczego czepiam się tego, że nie jest to wyraźnie wskazane? Bo:

3. Wielu z was pewnie pamięta jak w latach 90-tych wszedł do Polski Network Marketing.
Miałem z tym w pewnym sensie bezpośrednią styczność. Nie byłem akurat w tym, bo byłem za
młody wtedy, ale prawie wszyscy dorośli z mojego otoczenia wpadli w marketingowy szał
Amway'u. Nikt na tym nic się nie dorobił, ba, co niektórzy nawet podejmowali tak dramatyczne
decyzje, jak rzucanie dotychczasowej pracy dla tej idei.
Uwierzyli, że do szczęścia i bogactwa wystarczy tylko pozytywnie myśleć i wierzyć... Jeździli na
seminaria, gdzie wmawiano im, że są niesamowici, że mogą być milionerami - wystarczy
uwierzyć! No i... Kupić naszą książkę, pojechać na kolejne seminarium, sprzedawać nasze
produkty i tworzyć sieć marketingową.
A potem depresja.

Ten film trochę mi się z tym skojarzył. Nie chcę popadać w jakąś przesadę, ale może być on
nawet niebezpieczny, jeśli trafi do nieodpowiedniego widza, który nie do końca potrafi filtrować
informacji, które odbiera.

I o tym poniżej. Pierwszy z góry komentarz na Youtube pod tym filmem:

4. "Kozystam z Sekretu Zycia od trzech lat.Moje zycie odmienilo sie calkowicie.Na lepsze.Mam
kontakt z ludzmi z calego swiata ,ktorzy poznali The Secret.To naprawde dziala .Pozdrawiam
Wszystkich bardzo serdecznie.........."

Ta osoba nie pisze, co przez te 3 lata osiągnęła, co się jej udało lub co dał jej konkretnie ten
film. Wspomina za to o kontakcie z ludźmi, którzy znają sekret. Ludźmi, którzy poznali sekret...
To brzmi jak jesteś "sekret sekta" dla wtajemniczonych. I mnie to osobiście trochę przeraża.

Bo nawiązując do tego co pisałem wcześniej, jeśli ktoś nie potrafi filtrować informacji, jeśli - co
gorsza - nie ma skłonności do samodzielnego, analitycznego myślenia to może wręcz
nastąpić:

5. ODERWANIE OD RZECZYWISTOŚCI. Tak. I może ktoś powie, że to niemożliwe, ale ja
widziałem takie rzeczy na własne oczy (vide Amway). Dotyczy to oczywiście osób, które
określiłem już wyżej, niemniej jednak mam dziwne wrażenie, że do takich osób ten film
właśnie najbardziej trafia. Nie muszę chyba tłumaczyć, czym się objawia takie oderwanie od
rzeczywistości. I nikomu nie życzę, żeby kiedykolwiek musiał żyć z taką osobą.

Mógłbym tu jeszcze rzucić kilka powodów, dla których tak oceniłem ten film (jak chociażby
nadmierna infantylność, czy poszczególne bzdury wygłaszane przez mówców), ale dość już się
rozpisałem, a to i tak jest mniej istotne.

Muszę jeszcze dodać, że idea pozytywnego myślenia jest jak najbardziej dobra! Co do tego nie
mam wątpliwości.
Tylko sposób w jaki została ona tutaj przedstawiona jest delikatnie mówiąc niewłaściwy.

Motywację i inspirację można znaleźć w prostych kilkuminutowych filmikach na YT. I tam
polecam się wybrać tym, którzy jej tutaj szukali.
Bez nabijania kieszeni czarodziejom, którzy wymyślili sobie ten cały "Sekret".




ocenił(a) film na 10
bad_dogg

Inny punkt widzenia:

1. b) Dlaczego sukcesu uczą nauczyciele sukcesu, a nie ludzie, którzy nimi nie są. To oczywiste tak jak to, że każdy się w czymś specjalizuje. Ktoś kto osiągnął sukces w dziedzinie innej niż pomaganie ludziom osiągnąć sukces zazwyczaj nie tylko nie ma potrzeby mówienia, o tym jak osiągnąć sukces, ale także nie jest to jemu na rękę. Np. piekarz, który piecze najlepszy chleb i zarabia miliony, czy zechce opowiedzieć o tym jak upiec tak dobry chleb. Nie specjalnie ponieważ po pierwsze ON NIE POTRZEBUJE SIĘ TYM AFISZOWAĆ, bo to jego rutyna, ma znajomych innych piekarzy, przedsiębiorców, milionerów i nawet nie przyjdzie mu na myśl, że można mówić na taki oczywisty temat i po co. Ponieważ zajmuje się już czymś nie potrzebuje dorabiać jakiś nędznych pieniędzy na książce, ani kursie (ma swoją branżę gdzie jest mistrzem i nie potrzebuje się dowartościowywać, wychodząc do ludzi jako wzór sukcesu z receptami nań). W końcu po trzecie i najważniejsze TRZYMA TO W SEKRECIE! Bo musiał by być za przeproszeniem idiotą aby zdradzać swoją recepturę (na najlepszy chleb). Gdy ją wyjawi to nie będzie już najlepszy, a taki jak wszystkie (bo inni to z czasem podejmą, że to co było jego atutem, czyniło go wyjątkowym spowszednieje).

1. a) Czyżby zdecydowana większość osób występujących w filmie utrzymywała się z rolach w takich filmach, lub z motywowania innych mową to jedna kwestia (której na koniec się przyjrzymy). Jednak czy to źle świadczy, że ktoś utrzymuje się z nauczania (jeśli głównie na tym odnosi sukces, znaczy że ROBI TO DOBRZE -bo inaczej, nie znając się na tym co robi, będąc nie skuteczny -nie dostawał by dobrej zapłaty i zniknął z rynku). Tak więc jeśli ktoś dostaje DUŻE wynagrodzenie np. milion dolarów za książkę (co zdarzyło się co najmniej paru z nich) to znaczy, że WIEDZA którą się dzielą jest WARTOŚCIOWA, inaczej książka nie znalazła by się na listach bestsellerów, nie była by tłumaczona na kilkadziesiąt jerzyków, (a ludzie na forach nie pisali by że jest cudowna i zmienia życie!) Podsumowując. Jeśli ktoś dorabia się milionów na tym co mówi to znaczy że jest to WARTE uwagi. Natomiast jeśli odniósł by sukces na produkcji butów, a dodatkowo w wolnym czasie opowiadał jak stać się człowiekiem sukcesu, ale nie zarabiał by na tym to znaczy, że albo nie umie przekazać wiedzy, albo nie nic nowego do powiedzenia (bo stare oklepane stereotypy to znamy -ciężka praca, inwestycje, znajomości itp ;) Chodzi o coś nowego i prostego do zastosowania (ludzie są rządni wiedzy praktycznej, którą dadzą radę wcielić i która poszerzy ich światopogląd, ubogaci ich). Taką wiedzę podają tu prekursorzy, którzy są PASJONATAMI zagadnienia, dlatego, że kiedyś tego nie znali i mieli BARDZO CIĘŻKO są wstanie wczuć się w sytuację czytelnika i dać ludziom ten "skradziony z Olimpu ogień" ucząc ich jak BYĆ niezależnym, WOLNYM. Ten kto miał to od dziecka nie zrozumie ich postawy (a sam nie chciał by być zdrajcą bo tak jest wychowany, że z plebsem nie dzieli się największymi tajemnicami, dzięki którym świat stale dzieli sie na 2 podstawowe kasty -elita władzy z 1% bogatych posiadających 99% dóbr i reszta utrzymywana w kieracie niewolnictwa, musząca pracować jak dawni niewolnicy aby przeżyć, którą utrzymuje się w ciemnocie, manipulując informacją, utrzymując w przeświadczeniu, że taki jest los, a inni -ci na górze mieli szczęście). Tym czasem istnieją prawa funkcjonowania umysłu o których wspomina ten film. Prawach które ponad pół wielu temu były dokładnie opisane w bestsellerze Napoleona Hilla "Myśl i bogać się" (który został od razu wykupiony w całym nakładzie i ocenzurowany). To bardzo ciekawa historia -gdyż Napoleon był dziennikarzem wynajętym do spisania tych tajników sukcesu na zasadzie przeprowadzania wywiadu i wnikliwej obserwacji tamtejszej elity przemysłowej NAJBOGATSZYCH ludzi ŚWIATA! Robił na ten temat, kursy, opracował program -ale wszystko przycichło z wiadomych powodów ("piekarze nie chcą dzielić się recepturami"). Nieco ponad sto lat temu była wydana inna książka "Sztuka wzbogacania się" która to jest dostępna w sieci, czasem jako "bogactwo.pdf" gdyż wygasły nań prawa autorskie. Więc nikt na tym nie zarabia, ale ludzie udostępniają ją sobie. To właśnie TĘ książkę dostała autorka filmu od córki, o czym wspomina w czołówce. Tam we wstępie jest zaznaczone, że ów idea to nic nowego tylko nie znana w zachodnim świecie, ale też podjęta przez słynnych filozofów z naszej kultury, o których na końcu (gdy odnajdę ten fragment). Wracając do mówców z filmu "Sekret' nie znam twórczości wszystkich, ale dwóch osób, z których jedna była 2 razy w Polsce zapraszana przez środowisko NLP (Konkretnie Joe Vitale przez Andrzeja Badko). Joe Vitale Co zabawne są całe systemy nauki o człowieku oparte na tym o czym zaledwie wspomina film Rondy. Tyle, że kto się o tym nie interesuje, a wiedzę o świecie czerpie z mediów i szkoły jest jak głęboko przed średniowieczem -tak jakby wierzył, że Ziemia jest płaska. Bo podobnie dalece jak jacyś buszmeni jest zacofana większość ludzi w porównaniu do elity (o czym już wspomniałem). Nauka się rozwija, ale przy kontrolowanym obiegu informacji nie przebija się ona i dysproporcja utrzymuje stale (dzięki czemu podział na panów i niewolników trwa).

1. c) Co do udziału w filmie jakiegoś gościa, który wkręcił się tam kłamiąc. To jest oczywiste, że można patrzyć na jakąś ideę, oceniać ja na podstawie jednej czarne owcy. Gdyby ludzie tak robili z łatwością można było by skompromitować każdą inicjatywę wrzucając tam SWEGO człowieka, który zachowa się głupio! Innymi słowy to nie ma żadnego znaczenia (tak jak to, że gdy oglądasz film, w którym jeden z aktorów przejęzyczy się, lub źle gra, to nie dyskwalifikujesz całości ekipy lub działa). Nie łódź się doskonałość nie istnieje, zawsze znajdzie się wada (doskonała, partia, gazeta, idealna osoba -to utopia). Miałem już takie rozmowy z przyjaciółmi -ktoś przestał słuchać dobrego radia bo ktoś tam kiedyś coś powiedział co nie mogło się spodobać -takie myślenie jest jak liberum veto -paraliżuje jakiekolwiek działanie).

do 1.a) wklejam z innej swej wypowiedzi na FW (aby się nie powtarzać chyba zrobię bloga nt. tego filmu, do którego będę odsyłał:)

Obiecane przykłady (zaledwie trzech prelegentów z filmu, na których twórczość akurat natrafiłem /i jeszcze przezeń nie przebrnąłem bo jest tak obfita, ale niekiedy jest ona tak genialna, że często się doń wraca/).

Jack Canfield - "napisał ponad 200 książek, które przetłumaczone zostały na ponad 40 języków i rozeszły się w łącznym nakładzie przekraczającym 100 milionów egzemplarzy" [za ksiazki.wp.pl]

Neale Walsch - tylko 28 publikacji [za wiki..com] za to wnoszących wiele do kultury, wprost rewolucyjnych (nakręcono o tym, o nim nawet film!)

Mój ulubieniec z 'sekretu' wydał ok. 60-pozycji (z których mam kilkanaście) jeździ po świecie ze szkoleniami dla biznesu

"O doktorze Joe Vitale Można by napisać wiele - to autor wielu książek,
biznesmen, twórca Marketingu Hipnotycznego.
Jest jednym z internetowych pionierów, ponieważ już od 1995 roku doradza
ludziom z całego świata jak prowadzić i jak skutecznie promować działalność
biznesową w sieci, bez konieczności
wydawania ogromnych sum pieniędzy na tradycyjną reklamę.
Jego książki, takie jak
"Attractor Factor" czy "Life's Missing Instruction Manual",
zajmowały pierwsze miejsca na listach
bestsellerów największej na świecie księgarni internetowej Amazon,
przeganiając nawet Harrego Pottera." (za arystoteles.pl)

Przy okazji sprawdziłem, że Fred Alan Wolf jest faktycznie fizykiem (w co sam wątpiłem) cytując z wiki: "fizyk teoretyczny i pisarz z zakresu fizyki kwantowej, świadomości i ich powiązań. Jest popularyzatorem nauki na Discovery Channel i autorem wielu książek" (w bibliografii ma 17-cie tytułów)

ocenił(a) film na 10
bad_dogg

2. b) Sport nie jest dobrym przykładem -bo większość RZECZY nie wymaga wysiłku (gdyż jest stricte intelektualna, a opór idzie z PSYCHIKI -czyli z podejścia do sprawy, z lęku, niepewności, czego eliminacji właśnie uczy ów Sekret. Z tym że trzeba pamiętać, że ów film jest zaledwie jakby zajawką, wstępem do tematu -bo ów sekret jest wykładany w rodzaju Szkół za DUŻE pieniądze na zachodzie, a Polska jest tu jakby za murzynami -zacofana i do tego katolicka, gdzie kulturę przesiąkła wiara w zabobony BARDZO utrudniające obiektywne /wolne, logiczne/ myślenie o sobie i świecie!) Tak więc żyją tu nie mamy pojęcia co dzieje się na zachodzie w tej dziedzinie, szczególnie w stanach, jak nasz pogląd na świat jest podobnie jak standard życia -co najmniej z 50 lat wstecz. Zacofanie, nie edukowanie, ciemnogród i zakompleksienie -że my mamy racje /utożsamienie się z poglądami/ co uniemożliwia nam przyjęcie czegokolwiek co nowe -czyli utrzymuje w czarnej dziurze i niewolniczym kieracie (z przeświadczeniem, że to co dobre jest trudne. Jednak coraz więcej informacji przedziera się, jest tłumaczone i np. w książce "bogać się kiedy śpisz" bazującej na tym samym, czyli fenomenie podświadomości -autor zauważą, że TRUDNIEJ JEST BYĆ BIEDNYM NIŻ BOGATYM. Zapytasz, zatem dlaczego tak jest, że ludzie przeważnie nie osiągają tego. Odpowiem na 2 sposoby:
I (cytując ze szkolenia "Umysł Milionera" gdzie kilka m-c temu będąc pierwszy raz w Polsce T. Harv Eker wyjaśniał ponad dwum tysiącom naszych rodaków przez 3 dni, na intensywnym szkoleniu w temacie jak się odczarować z...) [cytuję] "dwóch tysięcy lat INDOKTRYNACJI i prania mózgu aby być biednym!". Po prostu jesteśmy programowani na biednych, zastraszonych niewolników, na tryby w maszynie. Uczy się nas tak abyśmy myśleli tak jak Ty, czyli że wszystko wymaga trudu i wyrzeczeń oraz jest wysokim ryzykiem (tak aby mało kto się decydował na wyrwanie z kieratu właściwie jak dla mnie niewoli -bo większość ludzi od rana do wieczora pracuje dla pieniędzy, robiąc rzeczy które nie za bardzo lubi, a potem oddaje się seansom psychomanipulacji przez TV i z ambony, trując chemicznymi związkami dodatkowo zamulającymi umysł).

II. Poza tym ludzie są jak dzieci -naśladują się, kopiują to co widzą (jeśli w otoczeniu nie ma pozytywnego przykładu, nie wierzą, że osiągniecie sukcesu było by dla nich możliwe i nie próbują -dlatego są tam gdzie są, bo brak im wiary). Jeśli coś WYDAJE się trudne, bądź nie realne to nawet nie zawracamy sobie tym głowy (a właśnie na tym polega cała sztuczna, że tego się nie wie -TO CO WIESZ O ŚWIECIE to tylko TWOJE na jego temat WYOBRAŻENIE, czyli swego rodzaju zbiór iluzji -tak działa umysł ludzki, czego nie uczą w szkole, a co się wykorzystuje wszędzie do sterowania społeczeństwem jak stadem baranów -co otwarcie robił Hitler, różne sekty =religie, z powodzeniem wmawiając masą rzeczy idiotyczne i irracjonalne). Dosłownie można wszystko programować, o czym dużo by pisać.

2.a) Obejrzyj jeszcze raz na 28 minucie filmu jest kilka wskazań o działaniu (gdzie ostatnie jest bardzo wyraźne)

"WSZYSTKO co możecie zrobić w tej sprawie pomoże wam to przyciągnąć"
"czasami trzeba będzie podjąć działanie ale jeśli będzie w zgodzie z wszechświatem będzie to PRZYJEMNE"
Bob Doyle

"Wszechświat lubi szybkość, nie odkładaj, nie wahaj się, nie odkładaj -gdy pojawi się impuls DZIAŁAJ.
RÓB SZYBKO i to wszystko co macie zrobić" [!!!] "
Joe Vitale

Ale co najważniejsze -Sekret to swego rodzaju sekwencja STARTOWA, czyli doprowadzenie umysłu do przekonania aby w ogóle uznać coś za pragnienie i ZDECYDOWAĆ SIĘ na coś WIERZĄC W TO. Bo zauważ, że bez wiary nie podejmiesz działań.
A gdy będziesz miał przekonanie, WIARĘ do czegoś to nie będzie przeszkód do podjęcia działań (zaniechanie jest głownie z leku).
Podobno 90% inicjatyw w biznesie rozpada się właśnie na tym kroku (czyli braku pierwszego kroku, działania, z uwagi na lęk przed porażką).
A więc SEKRET jest niesamowicie ważną sekwencją startową, instrukcją jak pozbyć się największego wroga -czyli zwątpienia.
Dalej jeśli na czymś Tobie zależy (a nie masz już lęku) sam idziesz jak burza (wiec nie ma co mówić o działaniu, bo to oczywiste, że coś będziesz robił, niejako współpracując ze światem -ten punkt jest ostatnim z wymienianej tam listy i zawiera się w słowie "OTRZYMAJ" ).

Poza tym zauważ, że większość marzeń spełnia się samo (bez udziału działania). Przynajmniej u mnie! Jestem żywym przykładem działania sekretu, ponieważ beztrosko marząc, często myśląc o tym czego chcę (nie zastanawiając się jak to uzyskać) używam go intuicyjnie od dziecka!
Nie tylko ja -patrz np. "audycje Sekret w praktyce". Gość robił je gratis, o ile pamiętam godzinne i to 20 (w jednej z nich był wywiad z dziewczyną, która też używała sekretu nie znając go). Bo to jest naturalne -ale cywilizacja uczy nas, że WSZYSTKO przychodzi ciężko i że trzeba rezygnować z marzeń, zadowalając się tym co jest (czyli kieratem od do lub dodatkowo mordęgą wyścigu szczurów). Tak jak głupoty religii, od kołyski zaprogramowano w nas lęk i niemoc (oraz wiele wiele innych zachowań, przeświadczeń przez które SAMI stwarzamy sobie masę problemów, gubiąc się w życiu). Zauważ np. jaki trick stosuje religia -wmawia ludziom, że są fabrycznie nie doskonali, ułomni i zagrożeni złem, jakby chorzy. Zaraz potem przedstawia siebie jako jedynego lekarza, każąc sobie słono płacić (kiedyś za rozgrzeszenie, dziś jedynie co łaska na utrzymanie gigantycznych włości i własnego państwa-miasta). Człowiek jest zdany na informacje, jak go wychowasz taki będzie (np. dziewczynka wychowana przez psy -chodzi na czworaka, warczy i szczeka jak one). Wychowują nas na idealnych niewolników (i to od zawsze -patrz na historie).



ocenił(a) film na 10
bad_dogg

3. a) Znów to samo -koncentracja na negatywnym przykładzie. Jeśli ktoś NIEUMIEJĘTNIE posługuje się jaką teorią i nie osiąga rezultatu to nie znaczy, że jest ona zła. Daj telefon małpie lub komputer bez instrukcji babci to będziesz miał identyczny efekt. Od paru lat obserwuję sieci MLM w Polsce, nie mogąc się nadziwić jak są NIEUDACZNICE w Polsce prowadzone (chciało by się powiedzieć, że ludzie popełniają kardynalne błędy, ale często robią najważniejsze rzeczy ODWROTNIE). Widać 20 lat doświadczeń i nadal nie mamy w tym zakresie dobrej edukacji (rzuca się nie mających pojęcia o tym ludzi na głęboką wodę, bez przygotowania każąc iść do ludzi i często tylko palą znajomości, nie mówiąc już o inwestycji.
MLM to w założeniu wspólnota konsumentów, nie biznes polegający na sprzedaży (nic nie trzeba nikomu sprzedawać, a nawet nie konieczne polecać produkt -wystarczy jego używać samemu -to jakby wspólnota wiernych klientów, gdzie otrzymuje się prowizje za pośrednictwo w poinformowaniu kogoś o źródle swego zadowolenia z produktu, czyli firmie -doń w wpisie). Jak można tu coś stracić o ile zgodnie z tym się postępuje (jednak niektórzy ludzie nakręcają się na wielki biznes i wydają niepotrzebnie na wstępie duże pieniądze na zaś, na rzeczy nie potrzebne). WSZĘDZIE MOŻNA POPEŁNIĆ BŁĘDY i wszędzie zdarzyć się mogą źli nauczyciele (tak jak i naciągacze). W USA MLM jest czymś normalnym, tam jest to alternatywny sposób pracy. W sposób umiejętny generuje fortuny. Mam znajomego, który po 3 latach zarabia ponad 50 tyś (twierdząc, że początki są trudne bo nie zarabia się prawie nic w pierwszym roku -wtedy większość odpada i psuje opinie systemowi, ale potem z każdym rokiem się mniej więcej podwajają!) To zabawne, że znam więcej takich osób, ale nie mam śmiałości zapytać. Aha taka znamienna postać polskiego MLM (Natalia Ryńska) osiąga dochód już ponad 100 tyś., czego nie ukrywa. Oczywiście każdy ma taki obraz na którym się skupia. Jeśli chcesz założyć firmę w dowolnej branży, czy bierzesz pod uwagę większość? Wg. statystyki 90% firm nie przetrwa dwóch lat. Czy może koncentrujesz się na tych którym się powiodło. To że większość czegoś nie osiąga, to nie znaczy Ty też. KAŻDY WYBIERA SOBIE SWÓJ LOS (z tym, że większość robi to nie świadomie i nazywa przypadkiem -o ile zna prawa umysłu, to wybiera się dosłownie /a można zaczynać od małej władzy i się w tym się doskonalić osiągając z czasem dużą sprawność -tak by móc powiedzieć jak jeden z mistrzów: Najlepszym sposobem przewidywania swej przyszłości jest jej TWORZENIE/).

3.b) Niebezpieczne może być wszystko -a na pewno najbardziej niebezpieczne jest w ogóle takie myślenie, że należy się bać (wszystkiego na zapas). To uniemożliwia życie z polotem, odbiera radość (jest znamienne dla tzw. negatywnego myślenia, życia obawami na zaś, czyli generowania stresu i być może depresji jak pisałeś. Przy okazji dla ludzi pozytywnie myślących, porażka, bankructwo lub klęska w jakiejkolwiek dziedzinie nie jest powodem do depresji, a często nawet do złości czy smutku (o ile w pełni zrozumieli i opanowali stymulowanie swego losu UCZUCIAMI właśnie -co jest bardziej zaawansowane i o czym uczą nie tylko teorie typu Sekret, ale i starożytne tradycje wiedzy tajemne wiele starszej od religii, które dziś spowiły świat prostym, aby nie rzec prymitywnym rozumieniem świata, ukrywając przed ludźmi tajemnice podświadomości, które są wprost zakazane -nazwane magią). Mówić o tym można by godzinami -wspomnę 2 źródła -huna i kabała (obie ukrywane do tej pory uchodziła za wiedzę tajemną, sięgając wstecz 5 tyś lat. Tam jest potężna wiedza nt. działania i niesamowitych możliwości umysłu. Tym czasem nasza współczesna młodziutka psychologia dopiero raczkuje).



ocenił(a) film na 10
bad_dogg

4. a) Sekret to sposób postrzegania siebie i świata gdzie tzw. pozytywne myślenie, wiara (której wagę wielokrotnie podkreśla nawet Jezus w Biblii)
Jego kwintesencją jest właśnie WIARA (jest to ogólna, otwarta idea, nie jest monopolem jakiejś organizacji, nie wymaga niczego.
Na takiej idei /gdzie chodzi o życie z pasją, o wiarę w siebie, o spełnianie marzeń/ trudno było stworzyć nawet jakąś sektę! Bo sekty bazują właśnie na jej PRZECIWIEŃSTWIE. Czyli na podkopywaniu wiary, zastraszaniu, wmawianiu czarno-wiedzenia, pesymizmu, podsycaniu lęku i przede wszystkim OBWAROWYWANIU szczęścia mnóstwem warunków -głownie posłuszeństwa i odbywania rytuałów w zamkniętym gronie, we wspólnocie (obecność w kościele). Zwróć uwagę, że sekret WYZWALA od wszelkiej maści sekt i religii (bo dla mnie jedno i drugie to samo -rożni się tylko wielkością, każda religia była kiedyś małą sektą, a nasza oficjalna stała się powszechna bo wycięła inne, często eliminując konkurencje fizycznie, przejmując edukacje i jak rak wchodząc, kreując całą kulturę -tak że teraz utożsamiamy się z nią z intruzem, który nas podbił -a mieliśmy swoje piękne, bardziej zaawansowane duchowo tradycje słowiańskie -nie budujące na nienawiści i wrogości, na strachu, a na miłości i zgodzie z naturą). Jak dla mnie to właśnie Sekret otwiera oczy, na to że jesteś manipulowany. Dosłownie jak mówi na filmie Neale W., ukazuje, że to TY jesteś panem swego losu, że JESTEŚ WOLNY, że nie ma powodu, nie ma determinacji, aby szukać czegoś poza sobą, aby być czyimś niewolnikiem (jakiejś woli z góry /którą oczywiście manipulują ludzie religii/). W skrócie -chodzi o to aby słuchać swego serca i kierować się tam gdzie radość (spełniając cele, realizując się). Skupiać się na tym co sprzyja.. Luzie byli by wolni, szczęśliwi gdyby nauczyli się instrukcji jak działa umysł, który jest jak pies -gdzie go poślesz tam pójdzie (co mu zlecisz to przyniesie). NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK REALIZM LUB OBIEKTYWIZM (bo umysłem nie ma się wglądu, jest się ślepcem bazującym na wyobrażeniu, na jakiś przebłysku czy cieniu jak mówił Platon w jaskini filozofów. Jeśli np. będziesz zadawał sobie pytania typu: Dlaczego to możne mi się nie udać? To umysł będzie generował nieskończona ilość powodów z uwagi na które możesz odnieść niepowodzenie. Gdy zapytasz inaczej: Dlaczego mi się uda? Wygeneruje nieskończoność ilość przesłanek powodzenia. Bo umysł jest jak maszyna otrzymujesz wynik zgodnie z zamówieniem. Na podobnej zasadzie steruje się swoją rzeczywistością pozytywnymi uczuciami. Poczytaj o podświadomości to wszystko się rozjaśni (do póki nie wiesz jak ona działa, będzie to dla Ciebie jakaś głupota, którą wydaje się wszystko co rewolucyjne, co nowe i o czym nic się nie wie).

Wracając do pytań: wynik -czyli to na co wskaże umysł zależy od założenia. Jeśli zakłada się, że film to ściema to można wszystko na setki sposobów poddawać w wątpliwość (i to jest jedna z zabaw ludzi -prowadzenie dyskusji:) Bo gdy założy się odwrotnie, można odwrotnie.

Podsumowując -sekret nie jest dla wtajemniczonych. Był i jest wprawdzie ukrywany (na zasadzie przemilczany bo nie wpisuje się w politykę utrzymywania mas w bojaźni i zależności od władzy, a nie polegania na sobie, wykorzystując jakby para psychologiczne możliwości własnego umysłu -wpływania na rzeczywistość samym tylko myśleniem -co jest ZNANE od dawien dawna i wykorzystywane chyba wszędzie, bo działa rewelacyjnie -np. w biznesie, w psychologii, w wojsku, w sporcie, w religii, w reklamie, polityce itp.)
Cały ten fenomen opiera się na funkcji podświadomości o czym napisano setki, o ile już nie tysiące (bo stale powstają nowe) książek.
Ronda wyraźnie zaznaczyła, że postanowiła to UPOWSZECHNIĆ, wiec nie może być mowa o jakiejś sekcie, zamkniętym kręgu czy czymś.
Po prostu jest to dla wielu osób nowość i wiadomo, że aby móc porozumieć się, porozmawiać z kimś o tym (kto ich zrozumie) lgną do siebie i się z tego cieszą. Też byś się cieszył, gdyś znalazł kogoś kto odkrył, uświadomił sobie coś co rewolucjonizuje spojrzenie na życie (a większości, która jest nie świadoma co się dzieje, o co chodzi w życiu, która nie zadaje sobie nawet pytań, nie szuka bo dawno pogodziła się z losem niewolnika, która jest święcie przekonana, że życie jest i musi być ciężkie, że to co dobre trwa krótko, że aby coś osiągnąć trzeba mieć szczęście, albo [tak jak moi oficjalna duża sekta, czyli religia] że w ogóle, życie to ZESŁANIE za karę i jesteśmy tu bo pokutujemy za jakiś grzech pierworodny. Z taką filozofią (czyli totalnie wypranym mózgiem) trudno jest nawet chcieć dla siebie szczęścia (bo przecież jest się niegodnym i grzesznym od urodzenia). Skoro religia zdołała masowo przekonać ludzi, aby rozumowali wbrew swojej naturze, to co dopiero mogą zrobić media i edukacja nastawiona jak wspomniałem na produkcje posłusznych, mało myślących trybów w maszynie. Szkoda że ludzie nie wiedzą czego nie wiedzą, gdyby wiedzieli jak są oszukiwani, jak nimi się steruje jak marionetkami (jak się ich faszeruje chemikaliami w żywności i kosmetykach, aby byli otępieni, by nie mieli siły ani poloru myśli) to by się działo. Jednak jak w każdej sekcie -liczy się blokada informacyjna (odcięcie od alternatywnej wiedzy -to załatwia sprawę). Jeśli żyjesz tym co Tobie podają jesteś w miarę szczęśliwy -bo ufasz, że lepiej być nie może, że każdy musi się trudzić i męczyć z tym co jest (ludzie wzajemnie się zabijają, sami też autodestrukcją, kłamią i kradną -jak w jakiejś hodowli, trzyma się ich w przeciętnej wegetacji i chaosie, jak bydło na rzeź, o którego nie trzeba dbać jakość, a w takim chaosie się nie odnajdzie, nie zorganizuje i nie zbuntuje). Ale -jest coś jeszcze, o czym nie mogę powiedzieć /bo to trudno zrozumieć/ a dzięki czemu inaczej się patrzy na tę sytuację.
Świat nie jest taki prosty i oczywisty jak sobie to wyobrażamy, wszystko jest względne w zależności od potrzeby. Powiem tak -to idealna gra:)


4. b) Obawiasz się, że widz, który nie potrafi filtrować informacji lub (cytuje): "- co
gorsza - nie ma skłonności do SAMODZIELNEGO, analitycznego myślenia.." .

O tu dokładnie jest już widać, że właśnie SAMODZIELNOŚĆ (jak wyeksponowałem wielkością liter) nie podoba się Tobie.
Bo o to właśnie chodziło, aby wychować niewolników, dla których samodzielność myślenia będzie jawiła się czymś niebezpiecznym.
Sekty (tj. religie) straszą szatanem, zakazując czytać danych książek, choćby nawet interesować się ćwiczeniami Yogi (bo to może doprowadzić do zainteresowania wschodnimi ideami, czyli wyjścia z ciemnogrodu, dzięki znacznie bardziej zaawansowanej wiedzy o duchowej naturze świata, który sam w sobie jest doskonały i gdzie nie ma miejsca na zło -jest ono tylko wymysłem człowieka, głupotą, wynika z nie wiedzy jak mawiał Sokrates). O tym niedawno tu nieco wspominałem jak to utrudnia percepcję paradoksalnie uniemożliwiając otwarcie na nową wiedzę typu Sekret:
http://www.filmweb.pl/film/Sekret-2006-408150/discussion/s%C5%82ucha%C4%87+przez +1.5h...,2184634




ocenił(a) film na 10
bad_dogg

5. Sorry musisz mi jednak wytłumaczyć na czym polegać ma owo "ODERWANIE OD RZECZYWISTOŚCI" (bo chyba to od od jej pojęcia, poprawności politycznej, czyli obowiązującego czyli bezpiecznego bo powszechnego trendu:
-negatywnego myślenia (co stało się już jakby ludowym zwyczajem -na pytanie co słychać)
-lęku przed zmianą, przed wszystkim co nowe (czyli przed samą też nauką, zdobyciem alternatywnej wiedzy, umożliwiając wyjście z zaścianka)
-masą stereotypów,że pieniądze są złe (biblia: łatwiej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty wejdzie do królestwa..)
-lub tylu "sukces osiąga się ciężką pracą" (Witold Wójtowicz w książce "Sukces, a praca" napisał, że gdyby tak było to najbogatsi byli by NIEWOLNICY -bo najciężej pracują:)
-całym tym upokarzającym ludzi religijnym syfem (gdzie wmawia się, nie zasługiwanie, grzeszność, umartwienie, niegodność i biedę jako coś dobrego)
-pracą w kieracie po 8 lub kilkanaście godzin i ciągłym lęku o zwolnienie, o brak czasu, o Bóg wie co
-ufaniem TV i czytaniem toksycznej prasy (gdzie co stronę negatywne lub wyssane z palca informacje służące do zastraszania, np. kryzysem, globalnym ociepleniem, epidemią).
-masą innych takich głupot, gdzie robi się z ludzi bezrefleksyjne, posłuszne promowanym autorytetom, a nie ufne na zewnątrz owce

ocenił(a) film na 10
bad_dogg

5. b)
Sekret nie ogranicza się do idei pozytywnego myślenia. To zabrzmiało tak jak by pięciolatek powiedział o wykresie funkcji sinus -fajny szlaczek, ale wg. mnie mnie źle został tu przedstawiony, bo za dużo miejsca na kartce i ten brzuch mógłby być bardziej okrągły. Każdy postrzega tylko to co zna -nie znając, bo widać nie dopuszczając do siebie (że w ogóle to możliwe) idei Sekretu, nie możesz równać go z pozytywnym myśleniem.
Bo pozytywne myślenie to zaledwie jeden z ważniejszych jego elementów (powiedział bym po uczuciach, bo nie możliwością jest kontrolować myśli -one wynikają z samopoczucia /np. spróbuj być wkurzony i myśleć pozytywnie, albo zakochany, super radosny i odwrotnie/).
Jeśli miało by się streścić film do jednego stwierdzenia powiedział bym: MYŚLI STERUJĄ RZECZYWISTOŚCIĄ.

5. c)
Sekret jest udostępniony ZA DARMO na stronie oficjalnej i nie służ do nabijania kieszeni.
Tym bardziej, że ludzie którzy w nim występowali są w zdaje się połowie milionera
poza tym mają swoje pasjonujące zajęcia więc nie potrzebują waszych pieniędzy do szczęścia,
które dawno osiągnęli, za to chętnie dzielą się doświadczeniami i uczą z pasji.
Jeśli jednak nie robią nic innego, to jasne że z czegoś część z nich musi się utrzymać i biorą gażę za warsztaty, czy usługi
(jak każdy -to chyba nie jest złe, że dostaje się zapłatę co nie?). Próbujesz tu insynuować takimi metodami jak media walczą z Rydzykiem:)
Wg. zasady -jak nie wiadomo co to chodzi o pieniądze. Ronda ewidentnie zrobiła to dla ludzi, z pasji dzielenia się tą rewelacyjną wiedzą.
Jak powiedziała w filmie -chciałam aby wiedzieli to wszyscy. To naturalne -ja też tak działam -myślisz, że ktoś mi płaci za to co piszę na forum (często broniąc tego filmu przed nie zrozumieniem). Znam Sekret świetni i polecam Tobie bardziej zaawansowaną praktyczną publikację na ten temat: "Transfering rzeczywistości" - V. Zeland (były fizyk kwantowy, -gdzie w sposób przystępny wyjaśnia jak działa i czym jest nasza rzeczywistość, następnie uczy jak w niej się poruszać, aby kierować swym losem). To jest to samo co sekret tylko bardziej zaawansowane 8 tomów.

Zawsze masz wybór -pozostać w większość lub sięgnąć po coś nowego i wybić się na ponadprzeciętność (wiedza wyzwala).
Jakby przejrzeć biblie pod tym kontem, to nawet Jezusa da sie podciągnąć pod nauczyciela sekretu (czy mam zacytować -gdzieś tu na forum podawałem z 10 fragmentów, spierając się z katolikiem który uważał że Sekret godzi w religie -a ja uważam że to religia wypaczyła przesłanie Jezusa robiąc z niego marionetkę, umysłowe zniewalanie ludzi i pusty kult za czym niemal nic dobrego nie stoi, choć jednak i to też ma swoje zalety jak wszystko).

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

1b
Zgoda. Dość sensownie to skontrargumentowałeś. Niech to pozostanie jako moja prywatna opinia, bo i tak jej nie zmieniam, ale nie będę się już rozwodził, o co mi chodziło. :)

1a
"(...) to znaczy, że WIEDZA którą się dzielą jest WARTOŚCIOWA, inaczej książka nie znalazła by się na listach bestsellerów, nie była by tłumaczona na kilkadziesiąt jerzyków"

Czy jeśli jakiś piosenkarz sprzedaje miliony płyt, to znaczy, że jego muzyka jest wartościowa? Czy jeśli jakiś film zarabi w ciągu weekendu 100mln$ to czyni go to z miejsca wartościowym? Niekoniecznie. Czasami to tylko marketing. Także to nie jest argument na wartościowość.

"(...)a ludzie na forach nie pisali by że jest cudowna i zmienia życie!"

Widzisz, to jest właśnie ciekawe zjawisko. Ludzie piszą jaka jest cudowna, ale generalnie nic z tego nie wynika.

"Nauka się rozwija, ale przy kontrolowanym obiegu informacji nie przebija się ona i dysproporcja utrzymuje stale (dzięki czemu podział na panów i niewolników trwa). "

No własnie, padło słowo nauka... Cały ten sekret to przecież i tak przede wszystkim działanie podświadomości. Nie przyciąganie wszechświata, nie żadne czary-mary. Sam doświadczałem tego całego sekretu, wiem mniej więcej, jak działa podświadomość, kiedy się ją zaprogramuje na jakiś cel. I nie tylko ja, wiele osób to wie. Pisałem we wcześniejszym poście, że idea jest ok, ale ta cała otoczka jest niewłaściwa. Ale o tym później jeszcze dorzucę, na razie po kolei.

1c
I tu kolego strzelasz sobie w stopę. Bo odesłałem nawet do googlów wtedy, więc albo trzeba było się nie odnosić, albo sprawdzić. Zwłaszcza, że tak rzucasz tutaj nazwiskami...

"Co do udziału w filmie jakiegoś gościa, który wkręcił się tam kłamiąc."

Tak, taki też był. Ba, nawet jest tam jeden co dziś jest bankrutem. Nie chcę mi się znów szukać tych płotek, bo tak samo odechciało mi się już wtedy jak to oglądałem.
Ja mówiłem wtedy o JAMES ARTHUR RAY.

"Nie łódź się doskonałość nie istnieje, zawsze znajdzie się wada "

Jasne, ale jeśli o sekrecie i sukcesie uczy mnie psychopata, bezwzględny manipulator bądź fanatyk (nie wiem kim tak naprawdę jest ten człowiek, więc daje 3 możliwości) odpowiedzialny za śmierć kilku ludzi, który na dodatek po wszystkim zachowuje się jak obłąkany, to ja ci mówię, że mnie to trochę przeraża. Ale ok, powiesz, że to czarna owca... Chodź de facto facet się na tym filmie właśnie wypromował...
Next.

2b
"Sport nie jest dobrym przykładem"

Racja. Sport jest wręcz świetnym przykładem:). Rozwój fizyczny jest tak samo ważny jak psychiczny. W sporcie pokonuje się samego siebie, walczy się ze słabościami i wyrabia charakter. To świetny przykład. Przykład na osiąganie sukcesu przez wytrwałość i DZIAŁANIE.
No chyba, że się wierzy w moc przyciągania rzeczy do kanapy, na której się leży całymi dniami i myśli o przyciąganiu.

"bo ów sekret jest wykładany w rodzaju Szkół za DUŻE pieniądze na zachodzie, a Polska jest tu jakby za murzynami -zacofana i do tego katolicka, gdzie kulturę przesiąkła wiara w zabobony"

To akurat chyba wyjątkowo dobrze świadczy o nas. Oczywiście nie wiara w zabobony (bo tu się z Tobą zgadzam - mamy z tym problem trochę), tylko to, że nie wykładamy DUŻYCH pieniędzy na ludzi, którzy w większości są typowymi naciągaczami.

"Uczy się nas tak abyśmy myśleli tak jak Ty, czyli że wszystko wymaga trudu i wyrzeczeń oraz jest wysokim ryzykiem"

Bo tak jest. A idea pozytywnego myślenia ma pomagać przezwyciężać przeciwności. Tyle, że działa to tylko wtedy, kiedy mamy świadomość tego, że droga do sukcesu nie jest prosta, tylko jest pełna wyrzeczeń i trudów. Bo wtedy jest coś warta i ma sens. Kiedy z każdą pokonaną przeciwnością losu stajesz się silniejszy i na bieżąco wyciągasz wnioski z każdego niepowodzenia.

"bo większość ludzi od rana do wieczora pracuje dla pieniędzy, robiąc rzeczy które nie za bardzo lubi, a potem oddaje się seansom psychomanipulacji przez TV i z ambony, trując chemicznymi związkami dodatkowo zamulającymi umysł"

Tutaj zgoda.




ocenił(a) film na 10
bad_dogg

>ludzie szybko się zniechęcają jeśli nie mają w czymś wsparcia (ze strony środowiska, świata zewnętrznego, przykładu przewodnictwa). Bo mogą i owszem coś zrozumieć, zachłysnąć się, ale to chwila w euforii w gąszczu innych bodźców informacyjnych, którymi są zewsząd zasypywani. Czyli jak w miłości, jeśli nie wykorzysta się czasu zauroczenia na zbudowanie fundamentu z praktyki (nie wytrwają gdy nadejdzie czas zimy –bez ugruntowania postawy, punktu odniesienia do schronienia przed chłodem rutyny życia). Z uwagi na nie sprzyjające warunki większość z pośród wysianych ziaren nie wschodzi (jak w historyjce z jednej ze znanych świętych ksiąg). Sekret to wiedza, którą wdraża się latami (bo wszystko w koło, nasza kultura, codzienność –nawyki myślenia, temu nie sprzyja!). Owszem, są jednostki mają do tego łatwość (ale one w ogóle nie potrzebują się tym zajmować, czyli pisać o tym –natura jest ekonomiczna, każdy zajmuje się tym co jemu potrzebne, jeśli coś ma to idzie dalej po inne, nowe). Najlepiej uczymy się w relacji z ludźmi, choćby w dyskusjach (aby jakkolwiek być blisko tematu –ten kto jest praktykiem nie ma potrzeby uczenia, bo życie to droga doskonalenia, a nie kręcenia w koło tego co się ma). To tak w gwoli wyjaśnienia dlaczego temat nie jest promowany, prowadzony profesjonalnie (przez tych, dla których to jest chleb powszedni). Wydaje mi się, że prawdziwy mistrz duchowy jest ze światem pogodzony (i nie ma potrzeby zmieniania go, jakichkolwiek interakcji na zewnątrz, a bardziej jest skupiony na sobie, prowadząc nam nieznane życie duchowe, jakieś wyższe stany świadomości czy coś).
No nie wiem, sorry znów wtrąciłem przemyślenia nie w temacie (bo brak takiego przewodnictwa –a może to na zasadzie powiedzenia: Gdy uczeń gotowy mistrz się znajdzie).
Mam jednak tę wadę, że jestem zbyt pyszny i nawet gdy mi ktoś coś mówi wartościowego (nie wdrażam tego bo chcę sprawdzić, dojść do wszystkiego sam –przez co wolno się rozwijam –i nadal bywam na tym forum, dyskutując o czymś co powinno być dla mnie na tyle oczywiste, że wcale nie powinienem zajmować się teorią, dawno już doskonaląc świadomie praktyczne posługiwanie się tą techniką w każdej dziedzinie życia. (Tym czasem posługuję się tym od okazji do okazji i jeśli już wcześniej to nieświadomie, spontanicznie bywało).

Podsumowując, mało kto będzie wypowiadał się kompetentnie w tym temacie.
Bo dla znawców to było by wracanie do piaskownicy (oni mają o wiele ciekawsze rzeczy).
A my tu na worach, jako kinomani (jesteśmy jakby wypadkową naszej kultury, gdzie mało kto w ogóle zna podstawy wschodnich tradycji, a jednostki, nawet nie ja, wiedzą, że tego typu rzeczy jak sekret są tam oczywiste –stanowiąc element religijnych tradycji).
Tyle, że z tego co się orientuje oni mają inne podejście (nie chcą tego używać bo coś tam).
To tak jest często w życiu, że dla tego dla kogo np. wartością są pieniądze i bardzo by je chciał posiadać jest trudno je zdobyć (tym bardziej duże, wprost wydaje się to nie osiągalne). A osoba, która ma gdzieś posiadanie pieniędzy może zdobywać je z łatwością (bez żadnego wysiłku, widząc proste możliwości dużego wzbogacenia się –ale z nich nie korzysta, bo nie o to wg. Niej w życiu chodzi). Więc każdy zabiega o to czego nie ma, a co jest dlań warunkiem szczęścia. Ludzie z tamtej kultury nie przywiązują wagi do tego świata, patrząc na to jak krótka chwila dla DUSZY (dlatego nie używają tej potężnej wiedzy do budowania tego co cenne dla nas z kolei). Patrz mnisi buddyjscy i ich najwięksi mistrzowie (skromnie przyodziani). Gdyby chcieli mogli by skupić się na materii, ale to nie ich bajka.

Dlatego też sekret jest powiedzmy sobie –pewnym zaimportowanym od nich mechanizmem, do którego nie znamy obsługi (i nad którym rozwodzą się dopiero od niedawna różni autorzy, których można policzyć na palcach). Co by było gdyby aborygeni ściągnęli sobie łódź motorową bez instrukcji –wykorzystywali by ją co najwyżej jako ponton (dostrzegając tylko zrozumiałe dla siebie jej zalety, a inne rzeczy np. silnik traktując jak nie potrzebny balast).
Może tak jest z nami i Sekretem (czuje, że dopiero go rozkminiamy –i podobno to nie tak prosto jak w filmie –umysł jest skomplikowany i trudny do okiełznania ze swymi złymi nawykami). W sekrecie chodzi o sposób myślenia, czucia i postrzegania danej rzeczy (jeśli się nie uruchomi silnika, czyli tej mocy przyciągania to najwyżej będzie się używać samego pozytywnego myślenia jako pontonu utrzymującego dobre samopoczucie).

ocenił(a) film na 10
bad_dogg

Ten gość to może faktycznie czarna owca (warto było by zapytać kogoś kto zna sprawę, nim da się posłuch plotką –pamiętajmy co mówiono o AK: że to bandyci, a na księdza Jerzego P, była nagonka nim zlikwidowała go bezpieka). Dezinformacja i mieszanie z błotem, prowokacja to najskuteczniejsza broń (zniechęcająca do zaufania). Jak dla mnie, to nie może być zbieg okoliczności, aby w ekipie tego jedynego w swoim rodzaju filmu znalazł się jakiś szalbierz (skoro dosłownie wszędzie wtyka się agentów, tam gdzie rozwija się alternatywna myśl). Patrz kościół, infiltrowany przez bezpiekę w PRL-u (gdyby komuś zależało, mógłby skompromitować całą tę instytucję, ale kontrolowana jest o wiele bardziej użyteczna niż zniszczona –zresztą walka rodzi opór i mało się opłaca). Za to zasugerowanie ludziom, że ktoś jest nie wiarygodny i puszczenie plotki (jak np. z Majbahem to jest dopiero coś –aż mnie śmieszy, że ludzie w to uwierzyli, że ktoś kto utrzymuje się ze składek często biednych ludzi kupił by najdroższą limuzynę –musiał by oszaleć, logika podpowiada, że automatycznie stracił by poparcie). Sorry, za kolejne wstawki.


Wszędzie w sporcie istnieją mocne ograniczenia.
W psychice na pierwszy rzut oka ich w ogóle nie ma (bo ograniczenia są w postaci wierzeń, przyzwyczajeń umysłu –czyli w sumie mają postać zerojedynkową –zmiana to postawienie sprawy inaczej, aby była łatwa trzeba ją wykonywać w drobnych krokach, ale trzeba też w nie wierzyć lub je akceptować –ja mam z tym kłopot, bo chce od razu:)
Dlatego też trudno mi tę wewnętrzną pracę porównywać do sportu, gdzie wyniki osiąga się w czasie poprzez lata ćwiczeń wydających się żmudnymi (chyba że do gier zespołowych, gdzie jest duży czynnik przypadku, „szczęścia”). W psychice jedna nowa myśl, światełko idei, może olśnić i zmienić wiele (tak też podobno działają sesje terapeutyczne u najlepszych z NLP –gość przychodzi z problemem, np. traumą –wychodzi jak by jej nigdy nie miał –po prostu skasowano nie potrzebne dane –psychika to przestrzeń informacyjna, gdzie trud, opó® jakby sami wytwarzamy i ufam, że jest klucz do tego eliminacji bez potrzeby czekania na rezultat drobnych kroków). Choć z drugiej strony masz RACJE, że –cytuje –
„… kiedy mamy świadomość tego, że droga do sukcesu nie jest prosta…. wtedy jest coś warta i ma sens. Kiedy z każdą pokonaną przeciwnością losu stajesz się silniejszy i na bieżąco wyciągasz wnioski z każdego niepowodzenia.”

Tak wtedy GRA jest ciekawa.
Może jednak zapominam się, że to tylko gra (i że nie liczy się wynik, a zabawa).
Czyli nie dążymy za wszelką celę do zwycięstwa (złotego medalu) tylko bawimy się dobrze, miło spędzając czas (robiąc to co lubimy, a i też przy dym jednocześnie dając z siebie wiele innym –jak teoretycznie może być prawie w każdej pracy /czyli jeszcze otrzymując za to wynagrodzenie/).

Z "wyrzeczeniami i trudami" to też fakt, bywają ale można je zmarginalizować, najzwyczajniej się nań nie skupiając (czyli prawie ich nie dostrzegając). Ok. -muszę zgodzić się, że nie widać ich gdy leży się na kanapie.. (tu przejrzałeś mnie). To co może wrócę do tematu za rok (bo wtedy postanowiłem osiągnąć coś konkretnego, póki co -usprawiedliwiam sam siebie, że UCZĘ SIĘ, czyli jeszcze przygotowuję do dokonania czegoś w życiu. Ale prawdopodobnie jest to złudne odkładanie wyzwań właśnie przed weryfikacją swoich wyidealizowanych wyobrażeń (bo jeśli mało się od siebie wymagało, to też trudów się nie doświadczało, a prześlizgało..). Tu mnie masz (stąd moje przywiązanie do tego typu technik, gdyż nie były by wymagały ode mnie zmiany, wpisując się w tę mało ekspansywną naturę życia z dala od walki które prowadzę już raczej z przyzwyczajenia, rozwijając to w całą filozofię). Jednak mam nadzieję, że się nie mylę i to mnie do czegoś doprowadzi, bo w końcu taka równie dobrze może być idea stworzenia świata. Że każdy co chce wybiera, a świat się dostosuje na zasadzie -ŚWIAT JEST TAKI JAK MYŚLISZ, ŻE JEST (co powiedziano w ostatnim dialogu /jak dla mnie filozoficznego/ filmu Avalon).
To było by logiczne -przyczynowo skutkowe -jak myślisz tak działasz (więc to myślenie było by winne ograniczeń osiągania sukcesu, czyli ta WIARA, o której mówił Jezus i w filmie). Być może owa WIARA jest jak ów łódź motorowa znaleziona przez aborygenów i ma szersze zastosowanie niż nam się wydaje (bo fizyka kwantowa, relatywizm i inne wskazują, że świat może być o wiele bardziej elastyczny niż NAM SIĘ WYDAJE, czyni niż dla nas JEST, bo go takim postrzegamy). To jak z psami (jedna osoba, zobaczy groźnego psa i zacznie uciekać, ten że ją gonić -druga przejdzie obojętnie -zero reakcji, trzecia uśmiechnie się i pogłaszcze widząc w nim maskotkę, puchowego misia i pies się przytuli dostosuje do reakcji).

Myślę, że w tej względności i w zależności od postrzegania, od naszych postaw wiele zależy (dlatego lepiej jest wierzyć w łatwość i nie spodziewać się trudu). Mam kilka przykładów z życia (jako majsterkowicz). Poproszono mnie, abym naprawił maszynę (w zakładzie ojca) i spodziewając się, że bezie to skomplikowane zabrałem wiele narzędzi i przystąpiłem do jej rozkręcania (dobrawszy się do wewnętrznej tablicy elektrycznej w ze dwustu-kilowym odlewie żeliwnym). Sprawdzanie tych obwodów, od gniazda zajęło dużo czasu (a problemem okazała się poluzowana śrubka w puszce elektrycznej rozdzielającej przewód przed maszyną). Dwa -niedawno wprowadziłem się do innej części domu i potrzeba była zmiana zamka.. co długo odkładałem spodziewając się TRUDU z przewierceniem wkładki (miałem nadzieje na znalezienie klucza, do tego najwygodniejszego bliskiego ulicy wyjścia). Tym czasem gdy w końcu, zabrałem się za wymianę tych zamków (wszystkich razem) okazało się, że z drugiej strony była gałka, o czym nie pomyślałem, że umożliwia tak jak klucz -wyjęcie wkładki bez rozwiercania. Gdybym nastawił się, że będzie to łatwe nie odkładał bym tego o tyle... Tak jest często z wieloma rzeczami. Co zdaje się być trudne odkładam (a potem okazuje się, że było wiele prostsze). A więc nastawienie się na trudności uniemożliwia mi efektywnie działanie.
W większości spraw wiara w trudności może zmieniać nasze decyzje. Bo człowiek z natury chce unikat trudności. Jednak to przeświadczenia decydują o tym jak co postrzega, a o nich środowisko, informacje (jakie się pobiera ze świata). Dlatego uważam, że sekret jest podwójnie cenny, jako filozofia (czyli taki ponton). No ale tu się przecież zgadzamy. Sam w to nie wierzyłem, od jakiegoś czasu zdałem sobie sprawę że działa w mym życiu (jak małpa która biega po klawiaturze, czasem otworzy jakąś aplikacje /czyli -dokładnie to co pomyśle zdarzy się mimo że jest nieprawdopodobne/). Ale rzecz w tym, że che używać tego świadomie i do tego czego najbardziej obecnie potrzebuje, lecz mam z tym problem przez nastawienie zbyt emocjonalne (bo za bardzo przywiązuje się do słowa "chce" robiąc z tego "muszę", a to już jest nie zgodne ze sztuką prawa-przyciągania).

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

3a
" Znów to samo -koncentracja na negatywnym przykładzie."

Wybacz, znam tylko takie. :)
Ale widzę, że Ty znasz inne. Dobrze. Masz rację, to nie jest dla wszystkich. Też tak uważam. Tylko, że tę ideę sprzedaje się wszystkim, i tu jest problem. Niszczą naiwnym ludziom życie. Bo nie każdy będzie "MLM-em", nie każdy ma smykałkę do tego i myślenie nic tu nie zmieni. A ci, którym się udało to w większości kolejne hieny manipulujące ludźmi. Reszta kończy, tak jak kończy. Zawiedzeni.

No i w życiu jest jeszcze coś takiego jak zasady. Co dla Ciebie może kojarzy się z zakompleksionymi Polakami, nie umiejącymi odnosić sukcesu. Ale nie dla każdego celem w życiu jest sukces nabijany dosłownie na "garbach" innych ludzi. Bo myślisz, że na czym się wybija w MLM?

I dochodzimy już powoli do sedna sprawy, bo reszta Twojego tekstu już jest typowa.

"The Secret" to, mówiąc kolokwialnie g****", którego nigdy nikomu nie polecę. I napiszę jeszcze raz dlaczego, ale tym razem szerzej , choć konkretniej:

1) Moc przyciągania. Super. Wmów ludziom, że sami sobie przyciągają wszystko. Ciekawe co pomyślą, kiedy zachorują na raka, kiedy umrze ktoś bliski, kiedy skarbówka zawoła im o kilkanaście tysięcy itp itd. Przecież nie chcieli tego przyciągnąć.
Pozytywne myślenie nie ma wpływu na sytuacje losowe. I powiesz, że poradzą sobie, bo nauczyli się pozytywnie myśleć. Nie. Większość z nich się załamie i oleje ten cały sekret. To też apropo tego, że droga do sukcesu bywa ciężka i trzeba się nauczyć walczyć, a nie wierzyć w moc przyciągania wszechświata, który zrobi za nas wszystko, jeśli w to uwierzymy.

2) Zatrzymanie w ludziach działania poprzez wmawianie im, że wystarczy chcieć i przyciągać. Sporo osób zacznie żyć sekretem bez robienia niczego.

"Sorry musisz mi jednak wytłumaczyć na czym polegać ma owo "ODERWANIE OD RZECZYWISTOŚCI" "

Mam nadzieję, że już rozumiesz. Nie wymyśliłem sobie tego, widziałem takie przypadki. Może nie odnośnie "Sekretu", ale w przypadku bardzo podobnych manipulacji.

3) Wpajanie złych wartości pod maską dobrych. Jak choćby zachłanności czy egoizmu. Mów sobie o tym co chcesz, ale ja w tym filmie wyłapałem też właśnie taki przekaz.

4) Sprzedawanie idei w sposób skrajnie infantylny po to, żeby trafiała ona przede wszystkim do prostych ludzi. Czyli takich, którzy będą wykładać kasę na kolejne tego typu projekty/produkty.

5) Manipulacje podpisami pod nazwiskami osób, które się wypowiadają, w celu wzbudzania wiarygodności.

To chyba póki co wystarczy, bo tego jest i tak jest znacznie więcej.




ocenił(a) film na 10
bad_dogg

Widać można oceniać działania ludzi widząc dużo do życzenia (nie każdy marketer, ideolog, pisarz, jest odbierany zgodnie ze swym zamysłem i nie każdy może mieć na uwadze czyjeś dobro bo różnie bywa). Jednak liczy się ZAUFANIE w dobrą intencje. Może powiesz, że jestem naiwny (i będziesz miał racje). Ale mi z tym dobrze (nawet taki ceniony mówca jak Jezus radził aby być jak dziecko). Dla mnie ufność to możliwość spełniania swych pragnień, znaczy najpierw dążenia do nich (czyli wiara -otwierająca mnie na to, co dla innych jest nie możliwe, lub na tyle trudne, czasochłonne, że nie pewne i nie opłacalne by podjąć wyzwanie -bo kto chce wielu wyrzeczeń aby dostać na końcu cukierek). To tak jak w powiedzeniu -ludzie tracą zdrowie by zdobyć majątek, a potem tracą majątek aby odzyskać zdrowie. Czyli zawsze coś za coś. Czyli suma summarum nic by się nie opłacało (bo musiał bym w życiu wyrzekać się, trudzić czyli cierpieć =zaprzeczać swym pragnieniom, aby po tym móc je ziścić -czyli dostać chwile szczęścia, gdy męczyłem się i miałem więcej chwil cierpienia). OWSZEM zgadzam się, że pewna proporcja jest potrzebna aby docenić to co dobre (bez nie dostępności nasze cele stracą swój smak). Ale jak dla mnie może to być też tak, że SAMO CZEKANIE do teraz do póki, nie użyje się jakiejś ala magicznej techniki, już wystarczy czyniąc dany cel wartościowym. Nie wiem... O.K. rozumiem -to tylko teoria i takie gdybanie. Wróćmy do praktyki -powiesz, w końcu mamy w okół siebie ludzi, przykłady. Widzisz moje dotychczasowe środowisko to głownie osoby myślące negatywnie (o czym nawet nie wiedziałem póki nie zetknąłem sie z literaturą pozytywną, w której pierwszą przełomową pozycją był ów Sekret -przed kliku zaledwie laty). Dlatego też teraz, mając inne przykłady i widząc w czym rzecz (że dzięki pozytywnemu myśleniu zdobywa się w ogóle odwagę działania, aby w ogóle cokolwiek zacząć, uczynić krok na drodze do sukcesu). Gdzie gdyby myśleć negatywie była by potrzebna determinacja, motywacja i inne narzędzia do walczenia z przeciwnościami. Ale przecież my też możemy osiągnąć coś i to w najlepszy możliwy sposób, czyli łatwy (bez wyrzeczeń) jako ludzie inteligentni (z tego samego gatunku co jakby niedawno wypełzli z jaskiń, a już lata w kosmos) Mamy między sobą tylko różnice psychicznie (sposobu myślenia). Czyli różnimy się tylko zawartością informacji, konfiguracją programów w umyśle. Informacje można łatwo kopiować (co twierdzą spece od NLP). Wiec /niż wymyślone przez nas DANE przeświadczenia/ nie ma większych przeszkód abyśmy mogli osiągnąć dany cel skoro jest jakiś człowiek na Ziemi, któremu coś się udało i zna się na czymś, osiąga dobre wyniki, co najlepsze uważając to za swoją pasje. Mówi, że kocha to co robi, a miłość albo uśmierza ból albo kasuje trudności, tak że się ich co najmniej nie odczuwa. Sorry -rozgadałem się mało zwięźle, ale mam nadzieje, że takie spontaniczne spojrzenie na sprawę wiary było dobre (bo nie chodzi mi o samo tylko osiąganie celu ale o sposób, czyli "łatwo", bom do tego przywykł i nie umiał bym zaakceptować poświęceń, wyrzeczeń -przez które to w gole nie podjął bym drogi -dlatego nie jestem sportowcem, a teoretykiem:)

Podsumowując. Sekret jest kluczem by osiągać coś łatwo (a to łatwo być może w 50% to pozytywne myślenie). Bo wiadomo, że i bez sekretu wszystko można osiągnąć gdy się bardzo chce, długo ćwiczy i ponosi trudy (świetny przykład filmowy -nawet wbrew lekarzom, wbrew genetyce)
http://www.filmweb.pl/film/Gattaca+-+Szok+przysz%C5%82o%C5%9Bci-1997-5787



ocenił(a) film na 10
bad_dogg

Z tym przykładem o MLM, piszesz, że c na górze wypłynęli na garbach innych ludzi.
To zupełnie jak w powiedzeniu, że "Szklankę można postrzegać do połowy pusta lub do połowy pełną".
Czy to źle czy dobrze, że KAŻDY, ale to dosłownie każdy w KAŻDYM zawodzie, zajęciu i czymkolwiek (nawet ksiądz i rabuś)
OSIĄGA SUKCES finansowy NA ("garbach" tzn.) dzięki innym ludziom, czy też człowiekowi (gdy będzie to gruba jednorazowa transakcja).
Bo pieniądze biorą się od innych ludzi (a bogactwo, wielość ich polega na ilości źródeł). Wszędzie, gdziekolwiek się nie rozejrzysz jest identycznie (na zasadzie podobnej do rozgałęzień piramidy). Dyrektor, prezes zarządu, właściciel sieci firm zgarniają najwięcej (czy to w handlu czy w usługach). To o czym wspomniałeś to NEGATYWNE przeświadczenie o tym, że BOGACENIE SIĘ jest kosztem innych. Nie to nie tak, to odwrotnie. Ludzie płacą ca coś z własnej woli, za coś czego potrzebują lub wydaje się że potrzebują (bo czy ktoś kto ma 4 samochody potrzebuje piątego). To nie ma znaczenia jak spojrzymy na proces obiegu pieniądza -po prostu JEST to nasza natura, tak się dzielimy. Siła pieniądza jest w wielkości źródeł (TV zgarnia miliony za kilkusekundowe spoty reklamowe, ale mimo tego sięga do kieszeni widzów bo jest ich również miliony [a równie dobrze mogło by płacić odszkodowania za pranie mózgu i katownie reklamami w pół filmu].

Pytasz na czym się wybija MLM.
(to ciekawy temat)
Na:
1) oryginalnym produkcje (większość sieci MLM dysponuje unikatowymi, rewolucyjnymi, rozwiązaniami nie spotykanymi w zwykłym obiegu)
2) eliminacji kosztów:
a) reklamy (która jest niezwykle kosztowana i konieczna aby dotrzeć z czymś nowym)
c) dystrybucji i magazynowania (marże sklepów to ze 100%, hurtowni pewnie tyle samo)
d) szkolenia i utrzymania pracowników (nie zatrudnia się tu osób, nie płaci pensji -to są GIGANTYCZNE koszty i MAŁA wydajność!)
Po prostu system jest niemal doskonały -jedna osoba jest wszystkim tym przez co przechodzi normalny towar (na czym każdy po trochu zarabia, od medium do reklamy, aż po właściciela sklepu).
3) Najuczciwszym w świecie, systemie podziału zysków PROPORCJONALNIE do przyczynienia się do nich.
Czyli jeśli Ty zaprosisz do sieci kogoś kto przyczyni się do zysku X dla firmy to firma odda Tobie ok 50% tego.
To X może być 100 zł m-c albo i milion (nie zależnie od tego ile faktycznie zrobisz, bo to rozwija się pod tobą jak lawina i jest kwestią szczęścia, przypadku. Nigdy nie wiadomo, czy za rok ktoś komu tylko poleciłeś dany produkt nie ma znajomego w innym kraju, gdzie nikt o tej firmie nie słyszał i gdzie będzie zakładał cieć na cały rynek, o obrotach w milionach zł m-c, gdy to się spopularyzuje zyskując rzeszę wiernych konsumentów. MLM -to tylko maksymalnie wydajny system dystrybucji. Nie płaci się tam za czas przesiedziany w pracy jak w klasycznym modelu, ale jak w biznesie ma się % od zysku, który się wniesie REALNIE (bo pieniądze nie biorą się z nikąd). To w pełni uczciwy legalny model (obecnie w Polsce działa ponad 100 firm MLM). Jadnak ma swoje wady i swych przeciwników jak wszystko.
1) Jesteś niezależny i nikt nie może Ciebie straszyć zwolnieniem (więc nie da się sprawować nad ludźmi kontroli -złe dla rządu:)
Możesz brać w udział w kilku systemach MLM, mając z czasem tzw. pasywny dochód (często z jakimś minimalnym warunkiem własnego zakupu). Czyli możesz zapomnieć o istnieniu pieniądza i zająć się sprawami społecznymi, polityką.. masz masę czasu, bo brak obowiązku odbębnienia swych 8h dziennie +dojazdy, możesz pracować wszędzie kiedy chcesz i z kim chcesz, nawet przez sieć
2) Jesteś stale stymulowany do rozwoju nad sobą (edukacja, psychologia, a nawet filozofia [własnie pozytywnego myślenia] to podstawa -więc nie da Tobie się wciskać ciemnoty -znów władza i kościół odpada). Czyli nie da się tu przesiedzieć życia wegetacja na jednym stołku/stanowisku -i pracując jak tryb w maszynie, jak automat (tu pracuje się z ludźmi, samemu robi ala szkolenia -ważna jest komunikacja, psychologia -czyli ciągła nauka)
3) Motywacja -jeśli jej nie masz, nikt nie będzie Ci poświęcał czasu, to biznes. Jeśli nie masz samodyscypliny, lub szczęścia do ciągnącego Cie za rączkę opiekuna, to będziesz zdany na swoje doły, zwątpienia, odkładanie. Nikt tu nic nie wymaga, nie ma przełożonego który zagrozi zwolnię (po prostu jeśli nie będzie nic się działo, automatycznie wykreślają Cię z rejestru po pół lub roku). To też wada, że wszystko robią, ORGANIZUJĄ to ludzie (NIE firma produkująca). Czyli każdy, na każdym szczeblu może odwalać samowolkę i robić co che, np. WSZYSTKO ŹLE tak jak często to ma miejsce w Polsce. Nie ma tu kontroli, ani jakiegoś sytemu utrzymania standardu -o wszystkim co dana sieć dystrybutorów robi w danym kraju decydują oni sami -to jak w polityce (jest tylko regulamin, ogólne wytyczne, których i tak nikt nie przestrzega w Polsce chyba wszędzie -chciało by się rzec). Jedyną stypulacją jest SATYSFAKCJA z dobrze wykonanej pracy i ZYSK (który jest jej wynikiem). Dlatego w takich sieciach po roku utrzymują się ludzie, jak to w biznesie znający się na tym co robią, napędzani lubością tematu lub determinowani zyskiem -czyli jak przedsiębiorcy, gdzie też w statystykach DG większość odpada. Co nie znaczy, że opłaca się pracować na etacie (po prostu jest to zupełnie inna specyfika).

Można też zapytać, o to co kryje się w tym, że na etacie się raczej nie dorobisz, a w jakimkolwiek biznesie tak (czyli mając np. budkę z hod-dogami, lub bandę dzieciaków która sprzedaje pomidory lub nawet żebrze na ulicy).

Chodzi o model wypłat.
W pracy wynagradza się nas za czas tam spędzony.
Każdy dysponuje ograniczonym zasobem czasu (tylko 24h na dobę).
Gdyby nawet zarabiać tysiąc zł na godzinę i pracować 20h dziennie byłoby się uzbierało dziennie 20 tyś.
Tym czasem w biznesie nie ma żadnych ograniczeń, wszystko kwestią liczby pozyskanych klientów i wielkości transakcji.
Wymyśl np. coś opatentuj i sprzedawaj w abonamencie dziennym za złotówkę (czyli 30zł m-c dla ułatwienia płatności)
Jeśli milion osób na świecie będzie twymi abonentami będziesz dostawał 30 mln dziennie - koszty administracyjne i podatki
I co najlepsze, przy zaledwie odrobinie szczęścia lub rozumu tak to sobie zorganizujesz, że NIC NIE MUSZĄC ROBIĆ więcej.
Czyli te kilkadziesiąt baniek m-c to nie będziecie zapłata za czas spędzony w pracy, a za sam pomysł i uruchomienie biznesu.
Co ciekawe ZYSK przyrasta, bo gdy produkt jest dobry liczba konsumentów się zwiększa (ty także, część zysku inwestujesz, wchodząc w kolejne branże, robiąc badania naukowe i rozwijając ofertę, więc jeśli jedno się znudzi konsumentom, będą kupować od Ciebie inne).

MLM działa przeważnie na tej zasadzie abonamentu, czyli oferuje produkty zużywające się, których jakość jest wyższa od ogólnie dostępnych. Dlatego gdy raz coś kupisz stajesz się zadowolonym = STAŁYM klientem, mówisz o tym komuś i za to jeszcze dostajesz prowizje (wprawdzie często obwarowaną warunkami, że sam musisz być faktycznym klientem, czyli dokonywać zakupu raz w miesiącu, dzięki temu z Twoich pieniędzy ktoś kto Cię zaprosił systematycznie zarabia i nie po pewnym czasie nie musi szukać pracy, albo żuci etat mając stały dopływ gotówki, który narasta co roku czasem równo o 2x -bo wiadomo, więcej czasu to więcej wyników i umiejętności).

Zapytasz może dlaczego pozytywne myślenie i ten cały rozwój odgrywa taką rolę w MLM (jak i każdym biznesie, gdzie występuje duży czynnik "przypadku", "szczęścia" gdzie wydaje się, że nie da się zaplanować transakcji, nie wiadomo czy ktoś w to wejdzie, czy kupi i się utrzyma). Czyli los, życie chodzi swymi drogami. Właśnie jakimi drogami odkryli fizycy kwantowi... poznali ten dziwny czynnik zwany "przypadkiem" uznając, że cząstka dostosowuje się do obserwatora (innymi słowy świat wchodzi w interakcje z nami zgodnie z naszymi myślami). Inni naukowcy odkryli, że myśli mają częstotliwość, naturę fali tak jak wszystko (bo nie ma czegoś takiego jak materia, to tylko złudzenie umysłu, sposób postrzegania wyorującej energii, mikrocząstek które nawet gdyby przyjąć, ze są jakąś stałą formą materii to tak między nimi jest 99,99.. pustej przestrzeni). A więc świat to matrix, rodzaj gry gdzie my widzimy różnice, kolory, obrysy przedmiotów, tymczasem są to latające z gigantyczną prędkością, niczym nie różniące się od siebie jakieś... Na wschodzie o tym wiedzą, religie o tym wspominają (dodają 80% zabobonu i dezinformacji). Parapsychologia potwierdza. Co w takim razie tym steruje.. jak działa ta holograficzna wirtualna rzeczywistość, która gdy połączy się rożne fakty do złudzenia przypomina grę on-line. Otóż masz w sekrecie wyjaśnienie -przypadek to nie przypadek, a wynik wcześniej utworzonego programu (w podświadomości) zrobionego z własnych myśli (czy też cudzych przyjętych za własne). Popatrz na sens życia w modelu materialistycznym (Darwina). Wtedy jesteśmy niczym niewolnicy. Sekret ukazuje nam, że jesteśmy SPRAWCAMI swego losu (nie podlegamy przypadkowi). KREUJEMY WYDARZENIA w buforem podświadomości (o której gdy poczytasz, lub posłuchasz wykładów /ale nie z ogólnej obiegowej wiedzy/ a z właśnie tej, niezależnej, nie kontrolowanej interesownie, uczącej ludzi jak być wolnymi. Np. http://www.youtube.com/watch?v=D-9Y3aQhgi8&list=PL6B8184A77A2E98DA

Bez wiedzy jak działa podświadomość nie sposób zrozumieć jak działa sekret i dlaczego to co myślimy jest istotne (myśl jest sterem).

zjonizowany

Piszę, bo ciekawi mnie czy ktoś to przeczytał? :D

ocenił(a) film na 10
malinka27

Ostatnio wpadłem na prosty sposób stymulacji prowadzenia świadomego życia.
Polegający na zadawaniu sobie i innym (w istotnych lub problematycznych sprawach, czy planowanych celach) pytania "DLACZEGO",

A więc tak też nieco z ciekawości chciałbym podpytać "dlaczego to właśnie ciekawi" (zastanawiając się przy tym czy to miało by w ogóle sens).

Co do Twego pytania. W sumie jest już jedna osoba, która to czytała (ja) oraz druga (jak już zauważyłem dokładny i szczegółowy) mój rozmówca (który precyzyjnie odnosi się do tekstu nim odpisze, a wiec zapewne czyta wszystko). I o to chodzi, aby ubogacić się sposobami myślenia wymieniając zdania, a czy wiele osób będzie to czytać jak gazetę to inna sprawa (już dla nas mało istotna).
Choć być możne też przydało by się też coś w wersji LIGHT (by spopularyzować temat, czy podyskutować sobie w szerszym gronie, co z kolei o wiele bardziej wolę w realu dlatego nie podejmuje nowych tematów).

ocenił(a) film na 1
zjonizowany

"Ok. -muszę zgodzić się, że nie widać ich gdy leży się na kanapie.. (tu przejrzałeś mnie). To co może wrócę do tematu za rok (bo wtedy postanowiłem osiągnąć coś konkretnego, póki co -usprawiedliwiam sam siebie, że UCZĘ SIĘ, czyli jeszcze przygotowuję do dokonania czegoś w życiu."

Widzisz. O to mi właśnie chodziło. Żyjesz jakimś sekretem, marnujesz czas na obronę idei, która nie dość, że nic Ci nie daje, to jeszcze Cię cofa.
W momencie kiedy Ty myślisz nad tym i piszesz posty na forum tego filmu, ktoś inny zapier*ala i zajmuje Ci Twoje miejsce. Miejsce, które sam chciałbyś osiągnąć. Bo on nie myśli - on działa.
Nie ma żadnego sekretu, trzeba zapier*alać i być świadomym przeciwności i potknięć, a nie wierzyć w jakieś przyciąganie. To jest wg mnie jedyna droga do celu.

Stoczyliśmy tu gigantyczną dyskusję, więc rzucę na koniec coś od siebie do Ciebie, bo i tak nikt oprócz nas tego nie czyta na pewno:)

Odpuść sobie stary te filozofię, odpuść też magię MLM i to wszystko. Jesteś inteligentny, kumasz wiele rzeczy, po co to? Nie ucz się tego już, tylko zacznij robić to, co chcesz robić. Po prostu zacznij, bez głębszego myślenia nad tym nawet. I pamiętaj, że żadne przyciąganie nie uchroni Cię nigdy przed kurest*em losu i porażkami. Trzeba im po prostu stawiać czoła i nie poddawać się.

Pozdrawiam Cię i dzięki za tę gigantyczną wymianę poglądów, bo sam się wiele nauczyłem też przy tym:)

Temat do zamknięcia.

bad_dogg

J. A. Ray? Niestety nie znam gościa, nie znam sprawy, a chciałabym znać, a nie wiem, jakie słowa klucze wpisać by trafić na właściwy trop, nie znając ani imion, ani zawodu. To zbyt popularne nazwisko, wiele innych, ale raczej niezwiązanych z tematyką stron jest wyżej pozycjonowanych, więc proszę o podpowiedź.

Pantegram

A, sorry, w kolejnym poście znalazłam i już mam ;)

ocenił(a) film na 10
Pantegram

Odpowiedź jest uniwersalnym prawem (i zawiera się także w filmie sekret).
Uzyskujesz to czego oczekujesz na czym się skupiasz (jeśli na problemie problem).
Bo zwiększasz to na czym się skupiasz (tak działa umysł -to maszyna do podróży w tej wirtualnej rzeczywistości).

To co uzyskasz zależy od założenia (jeśli założeniem jest "sprawdzenie czy coś jest złe, w poszukiwaniu błędów, cieni" to umysł jak pies na zlecenie przyniesie nieskończoną ilość argumentów za tymże.. jeśli odwrotne to odwrotnie.. zależy gdzie skierujesz świadomość).
Od twej podświadomej decyzji, czyli preferencji w poszukiwaniach zależy będzie przewaga danej szali (wydaje się nam tylko, że stać nam na obiektywizm, ale tak naprawdę postrzegamy świat przez FILTRY naszych poglądu, co czyni nas ślepcami na dotarcie do istoty prawdy na dany temat). Oczywiście na zasadzie strzelania na oślep, lub kogoś z poważna wadą wzroku, kiedyś za tysięcznym razem trafi się w dziesiątkę (ale czy wytrwasz do tego czasu i zauważysz, że to 10-tka:) Bo widzisz zwykle z rozpędu po znalezieniu danej prawdy idzie się dalej, czyli strzela w poszukiwaniach trafienia już z przyzwyczajenia, zapominając po co w ogóle rozpoczęło się to zajęcie. Ta gra w życie na Ziemi, mimo że bardzo prosta, poprzez umysł stałą się niezwykle skomplikowana (sztuczna osobowość tworzy się lokalnie, wierzy w to co robi aktualnie, zapomina o dawnej idei siebie). Tak więc większość życia błądzi się we własnych marach, iluzjach, spekulacjach umysłu (własnego lub innych). Lub jakby śpi, działa automatycznie jak większość pogrążona w lunatycznym śnie nawykowego myślenia (od do.. powtarzany schemat codzienna rutyna czyni z człowieka mało refleksyjnego robota, także automatycznie się konfliktującego -wszystkie reakcje są niczym programy).


Świadome życie, to można by rzec, moment przebudzenia (z iluzji umysłu, kury potwierdza najczęściej obiegowe opinie i zastane "fakty").
Czyli masz inną władzę, serce, intuicje, uczucie do oceny rzeczywistości (inaczej będziesz skazana na błądzenie po cudzych poglądach*).



*-może zestawianie ich jest ciekawe, jako rozrywka, niczym rebusy czy krzyżówki. Wielogodzinne żmudne zestawianie argumentów, porównywanie, przekopywanie się przez tomy hipotez (ile ludzi tyle poglądów). Jest to jednak najdłuższa i nie specjalnie sympatyczna droga niewolnika umysłu (który sprawdza, nie wierzy w to czego nie zna, lekceważy głos, serca, odrzuca intuicje, czyli swoje nieomylne wnętrze, a wierzy w autorytety, w mylące i sprzeczne informacje świata zewnętrznego klucząc w nich ... jak w górze śmieci szukając tej zaginionej perły, niczym igły w stosie siana). Owszem dobre jako zabawa dla zabicia nadmiaru czasu, ale nie jako sposób na odniesienie efektu (patrz na świat większość ludzi nawet nie szuka zniechęcona trudem jaki musieli by sobie zadać uwięzieni w tym schemacie umysłu, jakby odcięciu od własnej duszy, zdani na jednorazowe zaprogramowanie danymi poglądami, wizjami świata, najczęściej od kołyski przez religie, ukryte destrukcyjne sekty -jak dla mnie, oraz system edukacyjny oduczający samodzielnego myślenia, czyli upośledzający krytyczny zwyczaj podważania, poszukiwania prawdy niezależnie od jej kanonu -podanego przez władzę, aby uczynić z obywatela nie świadomego tego niewolnika, bezrefleksyjny tryb w machinie).



Podsumowując.

Możesz bawić się umysłem zdając na wypadkowość tendencji z własnej podświadomości (np. dającej za dość ukrytym niechęciom do tematu lub zazwyczaj kierowanej lękiem przed zmianą sposobu myślenia, kojarzonego z poczuciem bezpieczeństwa w rezultacie czego blokującej na poznanie wszystko co nowe -dlatego większość ludzi omija sekret szerokim łukiem:)

Albo możesz zaufać, wybrać świadomie odrzucając tą grę w poszukiwanie potwierdzenia u innych (po poprzez filtr umysłu i na zasadzie prawa przyciągania i tak dostajesz odzwierciedlenie własnych poglądów, czyli gdy wątpisz skupisz się na wątpliwościach i wysłuchasz argumentów wątpiących, umacniając tylko swoją postawę).

Owszem da się też zmienić ten ciąg przyczynowo skutkowy (zwany losem, karmą), ale to nie wynika z postawy mechanicznego umysłu, a z dyspozycji serca. Jego używanie to alternatywa dla umysłu skupionego na zewnątrz (kieruj się zatem uczuciem i wczuj w uczucia, to jakby inna jakość życia).


zjonizowany

Chodziło mi o sprawę Raya, nie filmu. OFF TOP, nie obchodzi mnie nic z tego, co napisałeś, bo nie o to było pytanie. Ogarnij się człowieku i przestań szukać uwagi na forum, poszukaj przyjaciół w realu i im to tłumacz, dopóki wytrzymają.

ocenił(a) film na 10
Pantegram

Nie szukam tu przyjaciół (jak mógłbym szukać ich wśród osób, które nie rozumieją podstaw tego czym się fascynuję).
Jest mnóstwo innych miejsc w sieci gdzie gromadzą się ludzie zaawansowani w ezoteryczną wiedzę (tu pełnię rolę jakby strażnika tego cennego działa jakim jest film). Wyjaśniam wątpliwości aby był zrozumiały i cieszył się dobrym imieniem (dla osób do których jest kierowany, czyli dla wszystkich nie mających styczności z wiedzą tajemną). Nie szukam też uwagi na forum -gdybym jej szukał to po pierwszego zakładał bym nowe tematy, po drugie przytakiwał, schlebiał osobom, które mają podobne gusta (komentując masę innych filmów, które oglądam na co dzień -a tego nie robię, bo mam rolę posłańca, krzewiciela światła wiedzy wśród powszechnej tu ciemności -po prostu jak to artyści, łamię schematy, ukazuję alternatywne sposoby myślenia -oświecam na wyzwalający z ciasnych schematów punkt widzenia /no i rozumiem, że większości ludziom zbyt leniwym, czy nie gotowym na zmianę spojrzenia, to nie pasuje, że ich to boli -dlatego też zabili Sokratesa, Jezusa -bo mądrość kole w oczy.. Platon powiedział, że ludzie gotowi są szybciej Cię zabić niż dać się oświecić wyprowadzając z ciemności -czyli ciasnoty poglądów).
Gdyby mi zależało na sławie miał bym masę blogów i klika tematycznych kanałów YouTube (bo mam bardzo bogate zainteresowania i 100 pomysłów co dzień). Jednak czuję swego rodzaju dług wdzięczności wobec autorów filmu stąd postanowiłem być tu jego obrońcą (i o nim pisać, a że mam nieograniczony czas nie ograniczam się w treści -choć to błąd, bo zapominam, że przeciętny człowiek musi uczyć się lub pracować i ma mało czasu, wymaga szybkiego konkretu).

ocenił(a) film na 10
Pantegram

Nie szukam tu przyjaciół (jak mógłbym szukać ich wśród osób, które nie rozumieją podstaw tego czym się fascynuję).
Jest mnóstwo innych miejsc w sieci gdzie gromadzą się ludzie zaawansowani w ezoteryczną wiedzę (tu pełnię rolę jakby strażnika tego cennego działa jakim jest film). Wyjaśniam wątpliwości aby był zrozumiały i cieszył się dobrym imieniem (dla osób do których jest kierowany, czyli dla wszystkich nie mających styczności z wiedzą tajemną). Nie szukam też uwagi na forum -gdybym jej szukał to po pierwszego zakładał bym nowe tematy, po drugie przytakiwał, schlebiał osobom, które mają podobne gusta (komentując masę innych filmów, które oglądam na co dzień -a tego nie robię, bo mam rolę posłańca, krzewiciela światła wiedzy wśród powszechnej tu ciemności -po prostu jak to artyści, łamię schematy, ukazuję alternatywne sposoby myślenia -oświecam na wyzwalający z ciasnych schematów punkt widzenia /no i rozumiem, że większości ludziom zbyt leniwym, czy nie gotowym na zmianę spojrzenia, to nie pasuje, że ich to boli -dlatego też zabili Sokratesa, Jezusa -bo mądrość kole w oczy.. Platon powiedział, że ludzie gotowi są szybciej Cię zabić niż dać się oświecić wyprowadzając z ciemności -czyli ciasnoty poglądów).
Gdyby mi zależało na sławie miał bym masę blogów i klika tematycznych kanałów YouTube (bo mam bardzo bogate zainteresowania i 100 pomysłów co dzień). Jednak czuję swego rodzaju dług wdzięczności wobec autorów filmu stąd postanowiłem być tu jego obrońcą (i o nim pisać, a że mam nieograniczony czas nie ograniczam się w treści -choć to błąd, bo zapominam, że przeciętny człowiek musi uczyć się lub pracować i ma mało czasu, wymaga szybkiego konkretu).

"Ogarnij się" sama nie używając takiego słownictwa, które nic nie znaczy, a jest nie kulturalne, to przy okazji (wiedz, że nie piszę dla Ciebie, ale dla czytelników forum, którzy szukają informacji o filmie, jak stosować te techniki, dlaczego działają lub nie, jakie niebezpieczeństwa interpretacji się kryją. Nie raz już dostałem wiadomość prywatną tylu "przeczytałam prawie wszystkie twoje posty dotyczące sekretu, proszę poradź mi.." Więc ci którym zależy na używaniu sekretu, czytają to i potrafią docenić (bo wiedzy NIGDY nie za wiele).

użytkownik usunięty
zjonizowany

jeśli komuś nie chce się czytać tak długich wypowiedzi, może wkleić na YT tekst:

Czy film „Sekret" i „Guru Motywacji" mogą wpędzić Cię w kłopoty?

i odsłuchać, jak należy rozumieć film. Oczywiście wszystko zgadza się z tym co pisze zjonizowany.

ocenił(a) film na 10

Jeśli ludziom (jak mi osobiście) nie chce się czytać książek mogą słuchać audiobooków, albo sobie je robić ze wszystkiego (co elektroniczne) samemu.. na zasadzie przepuszczania przez syntezator mowy np. Ivona. Można zainstalować sobie jakiś taki program dla niewidomych, wskazujesz tekst, czy kopiujesz (i ze schowka) sam czyta. Możesz też uzyskać zapis na mp3 i wysłuchać w podróży na przenośnym odtwarzaczu.

Co do sekretu, tytuł przywołanego nagrania jest sprzeczny z filozofią pozytywnego myślenia, bo zawiera jego odwrotność (dlatego mnie osobiście odstręcza -no szczerze wydaje się być wyrazem nie zrozumienia.. i też braku dobrego smaku, aby w nagłówku używać tak dużego negatywizmu woła o pomstę do nieba, tym bardziej że to sugeruje coś.. ehh wiek głupoty to chyba nasz).

użytkownik usunięty
zjonizowany

Ty Sokrates, mógłbyś z łaski swojej przedstawić swoje sukcesy?

ocenił(a) film na 10

Nie specjalnie, ponieważ zależy mi na swego rodzaju anonimowości -nie chciał bym by wiedziano tu o mnie (co do prawa przyciągania, już już gdzieś wspominałem jakie dziwne historie się wydarzyły). Jednak bazowanie na dowodach jest zaprzeczeniem idei wiary (o którą tu chodzi, jej rozwinięcie -bo to ona jest newralgiczna -pamiętasz co Jezus mówił gdy proszono go o znaki.. zdecydowanie odmówił.. [cytuję: Gdy tłumów przybywało, zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem zepsutym. Chce znaku, lecz znak nie będzie mu dany]). Jest w tym filozofia nie ingerowania w ludzkie wyobrażenia (zgodność z naturą -danie znaku stawiającego w sytuacji bez wyjścia, nie podważalny fakt, było by rodzajem gwałtu na duszy, która ma swoją drogę do przejścia, czas do nauki, bo w życiu nie chodzi o cele, a o drogę). Dlatego też podyskutować owszem dobrze, ale przygniatać udowadnianiem racji na siłę było by pod wieloma względami nie wskazane). Tak to nie daję tutaj, ani w sieci czegoś takiego jak znak udowodnienia racji własną postawą (każdy ma rozum i niech myśli niezależnie, mądrzy i tak zrozumieją o czym mówię -głupi pozostaną głupi z setką przykładów.. szczerze, mówiąc mam mam wojownicze usposobienie /znaczy ponadprzeciętny upór/ i gdybym zaczął przekonywać w ten sposób, pisząc o sobie (i tak by mi nikt nie uwierzył kto tego nie zechce -a udowadniając na siłę -filmami, fotkami zrobił bym z siebie błazna, za to Jezus powiedział wyraźnie by nie rzucać pereł przed świnie (cytuję
z Biblii: Ewangelia wg św. Mateusza 7,6 → "Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swymi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali"u). Niby można było by cytować powiedzenia znanych ludzi, wywiady, przykładach (że mówili to samo co ja).
Ale zwróć uwagę, że:
1. nikt mi nie płaci za to i robię to z przyjemności (pozwalając sobie na luźną dyskusję, gdzie z lubością zbijam argumenty osób zarzucających autorom filmu złe intencje lub próbę uczynienia z ludzi głupich -po prostu bronię ich bo są tu niesłusznie atakowani i niem -a ich działo mi pomogło bardzo i wielu może, więc też nie daję dam nań pluć zniesławiając, bo też łatwo wyjaśnić wszelkie zarzuty i o co w tym chodzi, a czego ludzie jakby nie dostrzegli*).
2. nie ma nic bardziej niewdzięcznego niż edukowanie kogoś kto z góry nastawia się negatywnie i nie ma zamiaru czegoś przyjąć (bo nie wierzę, aby nie mieć pojemności w umyśle na zrozumienie tak prostej rzeczy jak prawo przyciągania, czy siła umysłu -to tylko kwestia przeczytania paru książek)
3. Chętnie rozmawiam na PW więc jeśli interesuje Ciebie coś to zapraszam.. (możesz wtedy dowiedzieć się konkretnie, że moim sukcesem jest to iż uzyskuję to co chcę, spisując ów technikę sekretu, co rozwinąłem do całej teorii. ale nie publikuję jej, bo mimo, że na tym poziomie, na którym żyje większość ludzi jest czymś kosmicznym -jakby wiedzą tajemną, a na poziomie zainteresowanych rozwojem osobistym, prawami sukcesu jest rewelacją, lecz przy tym gdzie zmierzam i tym czym się ostatnio interesuję jest po prostu.. dziecinadą, która odrywa od wyższych rzeczy, utrzymując umysł na zewnątrz w świecie materii.. innymi słowy kieruję się w rejony rejony transcendencji, gdzie stały świat zewnętrzny, materialny nie istnieje -jak wiesz z filmu matrix. Był tam taki znamienny dialog Nemo z prawdopodobnie hinduskim dzieckiem -Nie da się wygiąć łyżeczki, chyba że [zauważyć/przyjąć] że łyżeczka nie istnieje. To co widzisz na zewnątrz jest tylko iluzją umysłu, swego rodzaju hologramem, projekcją zmysłów, które interpretują wibracje energii, zwróć uwagę, że to wszystko interpretacja -nic z tego co widać naprawdę nie istnieje, każdy jest jakby we śnie -mówią o tym od dawna wschodnie tradycje.. U nas to nowość, ale na warsztatach matematyków i tak wyszło to samo.. Wiec tak czy inaczej mamy inne władze.. jakby inną rzeczywistość.. o tym mówili mistrzowie typu Jezus (musząc się wypowiadać w kontekście religii i to tak "głupiej" bo takie były czasy, ale można zrozumieć o co chodziło jeśli ma się klucz interpretacji, zna się to z innych źródeł np. słowa "królestwo niebieskie jest w Was" albo "jesteście nie najemnikami, a dziedzicami królestwa"). Sorry za wstawki z religii [sam nie jestem wierzący jak wiesz -nawet mam awers do wszelkiego sekciarstwa] jednak najczęściej Sekret kłóci się z poglądem katolickim, w końcu żyjemy w takim kraju i niemal każdy jest tą ideologią przesiąknięty, czy chodzi do kościoła czy nie stąd wyniósł swą wiedzę o świecie w tym wizje siebie i Boga. Dlatego cytuję Jezusa, nie że to mój jakiś idol (ale że ma autorytet w tej społeczności).

Podsumowując pracuję, nad rzeczami nie mieszczącymi się w głowie (dlatego sobie o tym raczej nie pogadamy).
Co zaś do przekonywania sobą (był by to rodzaj ekshibicjonizmu i sobie to daruję też dlatego, że to tak jak powierzyć swe sekrety i być min /jak to na tym forum, w internecie o którym przypomnę Lem powiedział "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów". Więc to z mojej strony musiał by być wyraz jakiejś chorej determinacji, aby dać wystawić się no nie powiem że idiotom, ale ludziom nie mającym zrozumienia dla pewnych spraw, które są im po prostu obce -między syfem medialnym z TV, a grami, czy też odurzającym programem szkolnym.. skąd większość czerpie informacje, raczej nie znajdzie się coś z tego zakresu aby mogli sobie porównać. Ludzie mają za to głowy nabite stereotypami, przez pryzmat których myślą (znaczy wydaje im się, że myślą, a to ktoś pomyślał za nich, a oni tylko powtarzają). Jednak.. że mam zacięcie do pisania, jeśli powiedział bym A, rzucił rękawice.. to chciałbym zwycięsko stoczyć tą walkę, a nie chce wiązać swego życia z jakąś misją tego typu aby na siłę udowadniać swoją filozofię (która stoi za mną, bo nie jestem zwykłym człowiekiem, znaczy żyjącym zwyczajnie i powiedzmy budzę kontrowersje -po co wywoływać wilka z lasu, aby tracić czas na godziny wyjaśnień, osobą które i tak są w paradygmacie niewolniczym, bo tak przyuczone, wychowane jest społeczeństwo). Koniec końców mógłbym powiedzieć o sobie ale i tak mnie mało kto zrozumie, a idąc za ciosem rozpoczął bym już nie wielorodzinne, a wielotygodniowe czegoś udowadnianie (bo jakbym się wkurzył założył bym stronę i robił wywiady w temacie). Od jakiegoś czasu myślę, aby dać sobie spokój z tego typu rozrywkami w necie bo jedną z tajemnic umysłu jest skupienie, wyciszenie (czego akurat do czegoś potrzebuję -uchylę rąbka tajemnicy, że robię eksperyment ze świadomością, testując tzw. fraktalność rzeczywistości).






użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10

Przecież skupiłem się głownie na problemie polegającym na tym, że to jest forum PUBLICZNE. Wyjaśniając dlaczego nie będę się tu uzewnętrzniał, tym bardziej, że nie zostanę dobrze zrozumiany (skoro w większości użytkownicy FW nie rozumiejąc przesłania mych ulubionych filmów do tego będąc w stosunku doń aroganccy, po prostu dno kulturalne -zwróć uwagę, że co któryś wpis jest blokowany -wstawić się ze zwierzeniami na krytykę hołoty to byłby masochizm:) , Te wpisy czyta wiele osób (i nie miałem na myśli Ciebie pisząc o większości w sposób nie pochlebny). Zaznaczyłem, że z takim pytaniem to i owszem ale na PW (nie mam odpowiedniej ilości punktów i sam nie mogę wysyłać wiadomości, gdyby nie to już dawno bym tam odpowiedział). Więc na proste pytanie była prosta odpowiedź, odmawiająca i uzasadniająca (choć nie potrzebnie rozpisałem się o problemie z cytatami -bo to jest oczywiste, wystarczy poczytać bluzgi pod wartościowymi filmami, które są wymieniane przez krytyków za najlepsze w dekadzie itp.) Mówić o sobie można i owszem ale tam gdzie jest na to dobre miejsce (a nie w chlewie).

Proszę bardzo, jak uznałeś mnie za hipokrytę to tylko dajesz przykład nie zrozumienia (czyli właśnie tego czego się obawiałem). Aby móc rozmawiać trzeba mieć jakieś podłoże, wspólny cel zrozumienia (mile widziane nie obrażanie się).

Co do samego pytania, które mi zadałeś (cytuję): "Ty Sokrates, mógłbyś z łaski swojej przedstawić swoje sukcesy?"

Zawiera ono kpinę, forma zaczepna (wyrażająca brak szacunku) więc czego się spodziewałeś... że dam się sprowokować i wejdę w dyskusje zwierzając się po to aby być wyszydzonym być może (musiał bym być głupcem).

Poza tym, tu Cie pewnie zdziwisz -nie osiąga się sukcesów stosując prawo-przyciągania (z filmu Sekret, o którym napisałem na samym tym forum bardzo wiele -kilkadziesiąt razy więcej niż książka -bo jest to mój konik).
Dobrze stosując tę technikę OTRZYMUJE się WYNIK końcowy, a nie osiąga coś, pracuje nad czymś, robi.

Więc moje sukcesy, nie są sukcesami w pojęciu klasycznym (czyli wynikiem jakiegoś trudu, wysiłku, determinacji, pracy). Ja po prostu STWARZAM sytuacje myśląc o nich (dokładnie jak w filmie). Owszem czasem trzeba podjąć działanie, ale to czego się chce naogół SAMO przychodzi (i to nie jest dziwne, bo życie to swego rodzaju SEN, o czym pisał były fizyk kwantowy, autor jedynej w swoim rodzaju serii, chyba już 9-ciu tomów nt ZARZĄDZANIA rzeczywistością pt "Transfering rzeczywistości" (i to jest taki film sekret ale dla bardziej wymagających, gdzie jest precyzyjnie opisane każde zjawisko, co i jak robić by OTRZYMYWAĆ to czego się chce. Przywołuję tę książkę, abyś nie myślał, że ja to wymyśliłem (albo że autorzy filmu sekret są odosobnieni). Po prostu ludzie nie znają świata w którym żyją (poziom wiedzy w tym zakresie jest niczym z epoki kamienia łupanego, no może przesadziłem, ale daleko przed średniowieczem). Więc nie ma z kim tu pogadać, można najwyżej prostować nie zrozumienie podstaw, o których mówią w sekrecie (bo to są podstawy, na ten temat są całe systemy szkoleń, za które na zachodzie słono się płaci, i to z zastrzeżeniem dla NAJBOGATSZYCH, tak że byle kogo nie dopuszczają do opanowania tego typu niszowej wiedzy, bo daje ona niesamowitą WŁADZĘ /interesuję się tym i przymierzam do zapoznania z programem dwóch z takich międzynarodowych organizacji, z których póki co jedna odrzuciła mnie bo nie spełniam jednego z warunków, co się w tym roku zmieni, z drugą wiąże się cała historia -tu zadziałało prawo przyciągania i scenariusz przebiegł dokładnie tak jak chciałem, czyli wyeliminowało się samo nieadekwatne ogniowo pośrednie i otworzyła szansa dla mnie zrobienia kariery inicjując odział Polski, do czego będę mi potrzebni ludzie znający perfekt języki, aby robić tłumaczenie -ale znajdą się bo tam przelewają się miliony /z których można uszczkną coś dla każdego/ a członkami klubu są osoby, które podobno dysponują bilionami/). To tak po kurtce jeśli chodzi o te teorie z filmu (nie bazuję na wiedzy od Ronndy, jej autorki, ale na jej źródłach i źródłach źródeł, a cały temat to rzeka, ale drugiego obiegu dla elity wtajemniczonych, lub duchowych mistrzów -znaczy osób, które łapią to intuicyjnie, bo takich jest coraz więcej).

Pamiętaj, że nikt Ciebie nie ocenia inaczej niż Ty sam (bo jeśli masz jakiś kompleks, to będąc przewrażliwionym, każdą krytykę kierowaną ogólnie odczytujesz jako do Ciebie, wtedy obrażasz się i nie chcesz gadać, ale odgryzasz obrażając kogoś, bo sądzisz, że ktoś Cię obraził, więc oddajesz). Przeczytaj jeszcze raz i zauważ, że to było o użytkownikach sieci, z którymi zwykłem tu użerać się (szczególnie z nawiedzonymi katolikami, obrzucającymi błotem ten film). Na przyszły raz jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, naprawdę, a nie kogoś zaczepić (jak trolle) to bądź miły. Może ja czasem nie jestem, może wydaję się być przesadnie zarozumiały, to tylko znaczy, że nie jestem doskonały, też mam wady, popełniam błędy, ale mam dobre intencje (chcę aby ten film miał pozytywne opinie i zrozumienie).

użytkownik usunięty
zjonizowany

Sorry nie mam czasu czytać może kiedyś.

użytkownik usunięty

(twojej wypowiedzi)

ocenił(a) film na 10

To czym się zajmujesz na co dzień, znaczy na co ten czas Tobie umyka w głównej mierze (ponieważ jak wyczerpana woda ze studni co dzień napływa nowy, wynika z tego, że masz wiele rzeczy do zrobienia na najbliższy czas w dłuższej perspektywie). Może da się to łatwo zoptymalizować (wg. Witolda Wójtowicza -autora książki "Sukces, a praca" [oczywiście piewcy siły myśli, tj. sekretu] prostym rozwiązaniem jest przyjrzeć się swemu rytmowi dnia, odjąć to co nie efektowne i dodać doń to co szybciej doprowadzi nas do celu, bo nie ma to jak siła powtarzania, jakby rytmu).

Zastanawiałem się nad przetwarzaniem tego na wersję audio (bo mało komu chce się pewnie samemu instalować syntezator mowy do czytania dłuższych tekstów). Jeśli jesteś słuchowcem zawsze mogę to zrobić eksperymentalnie (przetworzyć to i wysłać link do odsłuchania lub pobrania na urządzenie przenośne, by w drodze, bez straty czasu..).

użytkownik usunięty
zjonizowany

Lubię ten film bo niesie ze sobą pozytywne myślenie, żeby cokolwiek osiągnąć, co z drugiej strony nie jest chyba aż tak wielkim sekretem. Ale też (moim zdaniem) dużo rzeczy na świecie to kwestia PRZYPADKU, a w filmie jest powiedziane że nic nie dzieje się przypadkowo. Np. wali się budynek i ginie ze 30 osób. Czy to nie przypadek, że giną akurat jedni a nie drudzy, mimo że na pewno mieli jakieś cele ci ludzie, które pragnęli zrealizować. Dlaczego świat im nie pomógł? Przecież nie szukali podświadomie śmierci...

ocenił(a) film na 10

Hej!

Cieszę się, że lubisz ten film z tego powodu, że niesie ze sobą pozytywne myślenie, które jak słusznie zauważasz jest wilce pomocne aby cokolwiek osiągnąć.

Rzeczywiście nie wydaje się to być takim znów sekretem (no jakiego byśmy spodziewali się po iście fabularnym wstępie:)

Jednak:

1. Umysł posiada tzw. filtry postrzegania i to o czym wspomniałeś to zaledwie powiedzmy sobie druga warstwa przekazu (który załóżmy ma tych poziomów 10). Innymi słowy, jest to jak w przypadku każdej nowej wiedzy, aby zauważyć i zrozumieć kolejne, warstwy przekazu trzeba opanować wcześniejsze (tak to czytając książek, czy film któryś raz zauważasz rzeczy których NIE widziałeś wcześniej). Więc to normalne zjawisko, że na początku niewiele widać (bo te dalsze warstwy są nie przyjmowane, jako nie wiarygodne, tym czasem niemal każde zdanie z tego trwającego półtorej godziny filmu jest istotne i wnosi coś nowego). Powiem Tobie tak, że do mnie po dwóch latach interesowania się tematem docierają dopiero pewne jeszcze inne rzeczy, które są powiedziane w filmie, a których jakby nie zauważyłem (nie zwracając na nie uwagi).

2. Np. w filmie mowa jest o tym, że:
a) świat jest inteligencją (nie martwą materią)
b) ludzie są w istocie nie fizyczni, rodzajem energii
c) nie ma ŻADNYCH ograniczeń, tzn. że wszystko jest możliwe
d) to MYŚLI tworzą rzeczy (rzeczywistość objawioną) są źródłem sytuacji
e) otoczenie, przestrzeń wokół nas silnie oddziałuje (czym zajmuje się całe Feng-Shui)
Można by tak wymieniać i wymieniać (aż się opowie po zdaniu cały film -większość to sekrety, trudne do uwierzenia!)

3. Sekret wnosi zupełnie inne spojrzenie, że zamiast, że nie potrzeba nawet osiągać, starać się, a można animować rzeczywistość, której w końcu jest się częścią (a więc także sterować sobą jak swego rodzaju robotem /to już moja wstawka, o robocie wiem z doświadczenia -o czym wspominam na blogu/). Ideą sekretu jest sterowanie za pomocą częstotliwości, tzw. stanu wibracyjnego -czyli samopoczucia. Jest powiedziane wyraźnie, że rzeczy wynikają z myśli, a myśl nie da się kontrolować, jest ich z byt wiele, nimi z kolei steruje się poprzez uczucia, które są kluczem do wszystkiego -co nawet jest jak byk w pieśni nad pieśniami, o miłości -czemu ronda poświęca swą kolejną książkę pt. "The Power", czyli "SIŁA" w polskiej wersji językowej). To, że wszystko zależy od częstotliwości jest już wiedzą dość tajemną (bo odkrywa nie materialną naturę rzeczywistości i łatwość poruszania się po niej -czemu V. Zeland poświęcił 8 tomów, właśnie próbując precyzyjne wyjaśnić tę ideę z sekretu co z powodzeniem mu się udało). Największym sekretem jest, że można nic nie robić -"wystarczy tylko być" napisał jeden z prelegent Sekretu, też w kilku-tomowym dziele pt "Rozmowy z Bogiem" (być czyli emanować daną częstotliwością, spełniania czegoś -co też jest wyjaśnione w filmie tylko prostymi słowami -"czuj się tak jak to byś już miał"). Zaznaczę, że te książki są bestsellerami, i zdobyły sobie wielu fanów (bo są genialne).

Film sekret można traktować jak zajawkę do tematu (choć było w nim powiedziane wszystko co potrzebne, tylko w dużym skrócie i prostym językiem, bez wgłębiania się w teorie, które to wyjaśniają co i dlaczego tak działa -czemu w literatura-turze jest poświęcone wiele miejsca, lecz sztuką jest uwierzyć bez upewniania się i zastosować (bo czasem nauka taka może trwać lata, gdyż te tematy są niesamowicie nowe, ukazują świat jakiego nie znamy, wymaga to nauki od podstaw, jakby od przedszkola -krok po kroku weryfikowanie starych, mylących poglądów o naturze rzeczywistości -na zachodzie są takie kursy, powiedzmy nie tanie -raczej dla najbogatszych, bo każda nowość zwykle słono kosztuje i mijają dziesiątki lat nim zadomowi się pod strzechami przeciętnych ludzi /któryż obecnie albo nie mają pieniędzy na szkolenia albo czasu, a przede wszystkim nawet nie wiedzą, że czegoś ważnego nie wiedzą o życiu, co wydajnie zmienia jego jakość/).

To było tytułem wstępu (odp. na pierwsze zdanie) w kolejnym poście odniosę się do kolejnych kwestii poruszanych przez Ciebie. Jeśli czytanie sprawia problem(tak jak komuś wyżej) to można wrzucić na syntezator mowy (i sam przeczyta).
Lub ostatecznie mogę nagrać to na mp3 i wrzucić do sieci (bo skoro nie potrafię, zwięźlej a jest to oczekiwane to chodziarz pomogę zmienić formę na przystępniejszą).










co z drugiej strony nie jest chyba aż tak wielkim sekretem. Ale też (moim zdaniem) dużo rzeczy na świecie to kwestia PRZYPADKU, a w filmie jest powiedziane że nic nie dzieje się przypadkowo. Np. wali się budynek i ginie ze 30 osób. Czy to nie przypadek, że giną akurat jedni a nie drudzy, mimo że na pewno mieli jakieś cele ci ludzie, które pragnęli zrealizować. Dlaczego świat im nie pomógł? Przecież nie szukali podświadomie śmierci...

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Wybacz, że na końcu wszedł skopiowany Twój post (po prostu aby nic nie przeoczyć odpisuję zdanie po zdaniu, dzięki czemu, że mam tekst w tym samym oknie co piszę i odejmuję odeń poruszone już kwestie).

________________________________________________________________________________ ______________

Opowiedziałem już o tym, że Sekret jest właściwie czubkiem góry lodowej (większość niesamowitych kwestii zaledwie zasygnalizowanych ma swoją swoją sztukę, odległą i dziwną dla laików: np. cudowne uzdrowienia, których przykładów jest masę -zapewne do odnalezienia w sieci).


Tak, to że nic nie dzieje się przypadkowo (wg. autorów) jest jedną z konsekwencji tego, że świat, w którym żyjemy jest jakby żywą inteligencją (w filmie mówi się wymiennie o tym "Bóg" lub "Wszechświat"). Co jest tajemnicą być może nie do przyjęcia dla ateistów, usposobionych materialistycznie, a dla osób religijnych czymś oczywistym, zwyczajnym (o ile naprawdę znają biblie i w to słowo wierzą). Sam nie jestem ani racjonalistą, ani wyznawcą religii (jedno i drugie jest dla mnie totalnym nieporozumieniem -po prostu to są dwie skrajności, wprowadzające w błąd, a prawda jak zwykle leży po środku -kreacjoniści kłócą się z ewolucjonistami, bazując na sztywnych poglądach i nie przychodzi im do głowy że może być inna wizja, iż każdy z nich ma część racji). Ewolucja owszem toczy się, ale w świecie duchowym, gdzie podmiotem (jakby Bogiem) jest się samemu /Jezus miał racje, ale nikt go nie rozumiał, na co narzekał kilka razy i cała religia jest wypaczona od początku/. Na forum "sekretowym" mówi, się, że był pierwszym nauczycielem tej tajemnicy (że wszystko jest możliwe jeśli się w to uwierzy).

-------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------------------------------------------

Tu zaczynamy nowy temat..

Piszesz "np wali się budynek..." słusznie zauważając, że mieli jakieś cele (znaczy ich umysły, które są tylko cząstką właściwej osobowości, czyli min. duszy, która to pośrednio decyduje o tym jak potoczy się życie .. na danej planszy gry. Bo nie kończy się na tym, fizycznym ciele -przypomnę, że jesteśmy nie śmiertelni -co też wspomniano w filmie, pośrednio, nie wprost -energia, którą jesteśmy jest nie zniszczalna, umysł faktycznie znajduje się poza ciałem, nawet nie w mózgu, który jest rodzajem ekranu do wyświetlania informacji jak w kinie, o czym widziałem już nie jeden film powiedzmy para naukowy, bo to nowa jeszcze nie całkiem zbadana koncepcja). Ale, że umysł jest na zewnątrz to już udowodnione (patrz zdjęcia tzw. aury, pola myśli -niektórzy to nawet widzą, czego można się nauczyć). W sekrecie jest powiedziane, że myśli mają energię, są mierzalne (co też podobno udowodniono) i wychodzą poza ciało.


Podsumowując

Nie dostrzegamy lub nie traktujemy poważnie tajemnic (tu sekretu) gdyż nauka to proces rozwoju wiedzy (przypominający klasy, rozkładany na etapy) w którym nie dostrzega się pewnych kwestii lub nie rozumie do puki nie opanuje wcześniejszych (co jest żmudne lub wymaga długiego czasu)

Wszystko jest względne, jeśli umysł zna pewną koncepcje zwykle trzyma się jej wygodnie i nie poszukuje (nie wiedzy nie widać, ludzie nie wiedzą, że nie wiedzą dlatego wiecznie spierają się o głupstwa, wierząc w takie głupoty [jak dla mnie] jak religia lub ateizm). Sorry, wiem że to łatwe, bo sam wierzyłem, ale wiarę można zamienić na wiedzę (po prostu ucząc się, zagłębiając w temat -polecam książki od - Michael Newton, który zbadał i opisał kilkaset ekspedycji do zaświatów wewnątrz świadomości, odkrywając niezwykłą metodę, którą można podobno łatwo stosować (wiec jego badania są powtarzalne). http://www.dobreksiazki.pl/b12098-zestaw-wedrowka-dusz-przeznaczenie-dusz-zycie- miedzy-wcieleniami.htm (Najpierw sam chciałem to przetestować, ale odradzono mi -za to moje dwie koleżanki przez to przeszły i mówią, że kilkukrotne doświadczenie własnej śmierci, jest tak realistycznie, że nie przyjemne dosyć (potem to zrozumiałem, zresztą ufam im -bo poznałem je wcześniej, niezależnie i nie muszę tego już sam testować).

Więc pozory mylą. Świat widziany oczami umysłu to nie świat (jak mówił Jezus i wielu mędrców przed nim i za nim) to jest rodzaj złudzenia, iluzji umysłu (językiem techniki -hologram, jak w matriksie -nie jest to prawdziwe, ludzie których widzisz istnieją tylko w Twojej wyobraźni, jak we śnie dosłownie, tylko że na jawie -to co niby na zewnątrz dzieje się w Twojej głowie i jest zsynchronizowane, jak gra on line. Może dziwisz się dlaczego tak jest.. przeczytaj książki występującego w sekrecie Neale Donalda Wolsha (nakręcono o nim nawet film dokumentalny, bo są tak ważne, przełomowe -zdradzają od dawna poszukiwane największe tajemnice świata, życia, Boga -całej idei tej zabawy w ludzi na Ziemi).


Tak więc jesteśmy w grze gdzie umysł kreuje doświadczenie (a podświadomość to wszystko magazynuje i materializuje nam jako konkretny los, jest jakby indywidualnym serwerem tej gry, przypisanym bohaterowi).

Czy oglądałeś:

Matrix
Incepcja
Ghost in the Shell
eXistenZ
Tron: Dziedzictwo
Trzynaste piętro
Avalon


To jest właśnie o tym (niby S-F ale na motywach tej tajemnicy, że życie to gra w grze, sen we śnie -te światy, to co widzisz to tylko jakby etapy, niewiele, a za razem dużo znaczące -bo AKTUALNIE przechodzone plansze). To rzeczywistość cyfrowa... o czym można by pisać książki... za temat zabrali się już zachodni naukowcy.. i jest masa informacji (kto szuka ten znajdzie, sam uczyłem się kilka lat nim całkiem przekonałem i jestem dziś pewny).





























użytkownik usunięty
zjonizowany

Oglądałem tylko 2 pierwsze z wymienionych przez Ciebie filmów, ale średnio mi się podobały bo nie zagłębiałem się w nie aż tak, traktowałem je raczej jako bajki niemające nic wspólnego z rzczywistoscią. Ale ciekawe jest to co piszesz, tylko ciekawi mnie jeszcze - czy za jakiś czas coś z tej wiedzy wyniknie, tzn. czy zawsze pozostanie w sferze teoretyzowania, czy tak jak w filmach, bedzie można przeskakiwać w inne rzeczywistości... kiedyś :) No nic, ja jestem laikiem w temacie, wiec nie podyskutujemy rzeczowo, musiałbym przeczytać wszystkie wymienione przez Ciebie ksiażki, co może się kiedyś wydarzy, ale muszą trochę poczekać w kolejce. A jak na razie trzeba, jak to ująłeś "uwierzyć bez zapewniania i zastosować" :) Oczywiście bedę wracał do tej tematyki, bo dobrze jest wierzyć, że drzemią w człowieku olbrzymie możliwości, z których nie zdaje sobie sprawy, no i przede wszystkim zrobić z nich użytek :) Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10

Ludzie to robią, podróżują już po rożnych rzeczywistościach (najciekawsze jest, że robią to na tak różne sposoby, że większość o tym nie wie iż ma w tym swój udział, po prostu tego nie zauważają, bo im nie powiedziano, że to co im się przytrafia to jest już podróżowanie w innych rzeczywistościach). Zapewne pytałeś się o masową skalę i pełną wolność (mając też na myśli jakiś sposób, bardziej spektakularny, widoczny dla innych, czyli nie jak w filmie Avator, ale jak w "Tron Dziedzictwo" z pełną dematerializacją, czyli teleportacją co ponoć potrafią tylko nieliczni, bo inne rzeczy jak wychodzenie z ciała jest dość popularne -wystarczy wpisać do sieci np. OOBE, czy świadome sny). Jednak wg. mnie rozprasza też nie czyniąc gry bardziej rzeczywistą o co chodził twórcą każdej gry (także naszego matrixu). Można traktować jako ciekawostka i skupiać się na tym kanale , rzeczywistości w którym też się podróżuje na pewien sposób nieświadomie po światach równoległych. Takowe są już poważne brane przez naukowców. Wpisz w YouTube "WIELOŚWIAT" i powinieneś znaleźć dłuższe filmy( jak i kruciutkie jak ten gdzie pada zdane: "kwantowych wszechświatach równoległych":) 3 minuty: http://www.youtube.com/watch?v=FrlNcMeKGfs
Jednak chodzi o to, że (tak naprawdę) wszystko już istnieje jednocześnie, a my poruszamy się świadomością po gotowych już wariantach (znam to od Daryl Anka i Vadim Zeland, ale to stara koncepcja lecz na tyle dziwna, że nie brana poważnie). Po prostu to wymaga oswojenia czasu, którego się nie przeskoczy z tego poziomu rozumu, który nowe wizje buduje nie ufnie, po woli układając fakty z pasujących do siebie klocków z czego wyłania się np. po roku spójna budowla nowej wizji świata, która jest całkiem logiczna, zrozumiała.

Aby zorientować się w tym wystarczy oglądać sobie systematycznie jeden film czy filmik dziennie i czytać książkę miesięcznie. Ale to tylko poszerza wiedzę, która zachęca do sięgania po praktyczne rozwiązania dla siebie.. (a można bezpośrednio -wybrać sobie zagadnienie, cel i zająć tym.. tak myślę przynajmniej o prawie-przyciągania, bo jego stosowanie nie wymaga zrozumienia całej mechaniki zjawiska). Choć uczenie się, poznawanie ciekawostek też jest pasjonujące samo w sobie (i może być metodą na znalezienie dla siebie jakiejś niszy, gdzie można się rozwijać, np. system energetyczny człowieka, odpowiada za zdrowie i samopoczucie, a także znów wybory i los. A o niego można już dbać na wiele sposobów gdy zasięgnie się wiedzy w temacie).

Powodzenia i pamiętaj, że to podróż, zabawa i nie trzeba się spieszyć (a dbać o samopoczucie, dostosowując cele do tego, gdzie się czuje dobrze -wszystko z czasem rozwija się samo, człowiek oswaja i jak taternik po umocowaniu w jednym miejscy wbija w kolejne punkt oparcia by wykonać przemieszenie). Wiec i wiedza rozwija się w krokach.. naturalnie, wystarczy być myśl przy temacie (a prawo przyciągania z czasem przyniesie odpowiedzi -mi tak po kolei bez szukania wpadały w ręce odpowiednie książki, które ułożyły się kolejno niczym schody -po kolei wg. zaawansowania wiedzy -gdy nie byłem na coś gotowy to nie czytałem -ogólnie warto kierować się sercem, uczuciami, intuicją -one nie zawodzą).


ocenił(a) film na 10

Ludzie to robią, podróżują już po rożnych rzeczywistościach (najciekawsze jest, że robią to na tak różne sposoby, że większość o tym nie wie iż ma w tym swój udział, po prostu tego nie zauważają, bo im nie powiedziano, że to co im się przytrafia to jest już podróżowanie w innych rzeczywistościach). Zapewne pytałeś się o masową skalę i pełną wolność (mając też na myśli jakiś sposób, bardziej spektakularny, widoczny dla innych, czyli nie jak w filmie Avator, ale jak w "Tron Dziedzictwo" z pełną dematerializacją, czyli teleportacją co ponoć potrafią tylko nieliczni, bo inne rzeczy jak wychodzenie z ciała jest dość popularne -wystarczy wpisać do sieci np. OOBE, czy świadome sny). Jednak wg. mnie rozprasza też nie czyniąc gry bardziej rzeczywistą o co chodził twórcą każdej gry (także naszego matrixu). Można traktować jako ciekawostka i skupiać się na tym kanale , rzeczywistości w którym też się podróżuje na pewien sposób nieświadomie po światach równoległych. Takowe są już poważne brane przez naukowców. Wpisz w YouTube "WIELOŚWIAT" i powinieneś znaleźć dłuższe filmy( jak i kruciutkie jak ten gdzie pada zdane: "kwantowych wszechświatach równoległych":) 3 minuty: http://www.youtube.com/watch?v=FrlNcMeKGfs
Jednak chodzi o to, że (tak naprawdę) wszystko już istnieje jednocześnie, a my poruszamy się świadomością po gotowych już wariantach (znam to od Daryl Anka i Vadim Zeland, ale to stara koncepcja lecz na tyle dziwna, że nie brana poważnie). Po prostu to wymaga oswojenia czasu, którego się nie przeskoczy z tego poziomu rozumu, który nowe wizje buduje nie ufnie, po woli układając fakty z pasujących do siebie klocków z czego wyłania się np. po roku spójna budowla nowej wizji świata, która jest całkiem logiczna, zrozumiała.

Aby zorientować się w tym wystarczy oglądać sobie systematycznie jeden film czy filmik dziennie i czytać książkę miesięcznie. Ale to tylko poszerza wiedzę, która zachęca do sięgania po praktyczne rozwiązania dla siebie.. (a można bezpośrednio -wybrać sobie zagadnienie, cel i zająć tym.. tak myślę przynajmniej o prawie-przyciągania, bo jego stosowanie nie wymaga zrozumienia całej mechaniki zjawiska). Choć uczenie się, poznawanie ciekawostek też jest pasjonujące samo w sobie (i może być metodą na znalezienie dla siebie jakiejś niszy, gdzie można się rozwijać, np. system energetyczny człowieka, odpowiada za zdrowie i samopoczucie, a także znów wybory i los. A o niego można już dbać na wiele sposobów gdy zasięgnie się wiedzy w temacie).

Powodzenia i pamiętaj, że to podróż, zabawa i nie trzeba się spieszyć (a dbać o samopoczucie, dostosowując cele do tego, gdzie się czuje dobrze -wszystko z czasem rozwija się samo, człowiek oswaja i jak taternik po umocowaniu w jednym miejscy wbija w kolejne punkt oparcia by wykonać przemieszenie). Wiec i wiedza rozwija się w krokach.. naturalnie, wystarczy być myśl przy temacie (a prawo przyciągania z czasem przyniesie odpowiedzi -mi tak po kolei bez szukania wpadały w ręce odpowiednie książki, które ułożyły się kolejno niczym schody -po kolei wg. zaawansowania wiedzy -gdy nie byłem na coś gotowy to nie czytałem -ogólnie warto kierować się sercem, uczuciami, intuicją -one nie zawodzą, są jakby mową duszy, która się lepiej zna).