że jesteś najlepszy, najcudowniejszy, najmądrzejszy, najpiękniejszy i w ogóle idealny - dla mnie bomba. nie wiem skąd ta krytyka? dla mnie film - oglądałam go nie w całości, ale dzieliłam po kilkanaście minut rano, był dużą motywacją. skoro fizyka kwantowa to potwierdza, dlaczego bym nie miała w to wierzyć? 
 
zresztą zauważcie, że jest to film o pewności siebie. Amerykanie mają taką etykietę - bardzo pewnych siebie, raczej optymistycznych. u nas w Polsce zainteresowanie rozwojem nie jest aż tak na ogromnąą skalę, chociaż zauważam ciągły wzrost zainteresowania tym tematem. dwa kraje - zupełnie inna mentalność, inne wychowanie. 
 
znacie coś równie motywującego, co mogłabym czytać/oglądać rano? : ) 
 
pzdr
Czasami ludzie, którzy wiedzą, nie wiedzą, że wiedzą. Czasami ludzie, którzy nie wiedzą, sądzą, że wiedzą. A do której grupy Ty się zaliczasz?
To prawda że trudno coś wiedzieć. Lubisz tautologie której użył Sokrates do zanegowania przytoczonego tutaj przez ciebie założenia?
Nie nazwałbym tego założeniem ale pewną obserwacją. Czy możesz jednak odpowiedzieć na moje pytanie? 
Za bardzo się denerwujesz. No już dobrze, więcej nie będę Cię męczyć, śpij spokojnie:-)
Lubisz aby ostatnie slowo należało do Ciebie:-) Ale zapytam Cię jeszcze, jak to jest: wiedzieć, że jest się bardzo mądrym człowiekiem a reszta ludzi razi i męczy swą głupotą? Jakie to uczucie?
Czyli żeby dostrzec jak głupi jest ten film trzeba być bardzo mądrym człowiekiem, naprawdę męczysz mnie swoją głupotą
Może Cię zaskoczę ale zadałem sobie trud poczytania Twoich postów i (uważaj!)... w paru miejscach... 
ZGADZAMY SIĘ. Jednak okreslenia typu: "brak rozumu" , "męczysz głupotą" i unikanie rzeczowej odpowiedzi na pytania tworzą gruby mur, który skutecznie odgradza Cię od pewnych osób, z których sam robisz sobie przeciwników. Zdaje się, że Twój awatar nie jest przypadkowy i lubisz walczyć...
on lubi walczyć. 
BTW prawo przyciągania działa, bo przeglądając swoje dawne wpisy z blogu, akurat przypomniały mi się te wszystkie z dialogi z tobą i ... pomyślałam o tobie. później napisałam tego posta i co? Andrewx ; ) (wybacz, ale już się przyzwyczaiłam, że piszę na samym końcu X).
Kolega się nie odważył zadać pytania (lecz spróbuję ja - ta ciekawa dyskusja ośmieliła mnie i może w czymś pomogę). 
 
Pytanie zatem brzmi -co konkretnie miałeś na myśli w pierwszym poście (z 22 kwi 2013 16:24). 
 
Pozorny brak logiki w podanych tam tezach (wynika z braku podstaw w temacie ezoteryki). 
Ale wierz mi (albo pytaj śmiało) wszystko da się logicznie wytłumaczyć..
Ale ty masz poczucie wyższości... Nie wiem jakiego jesteś wyznania, ale zauważ, że grom ludzi różnych wyznań uważa, że inne wyznania niż ich są dla idiotów... Trochę mniej ego.
Rozum bazuje na zbiorze informacji (gdzie przy ich nie domiarze =BRAKU, używamy terminu głupota -czyli jak Ty tu potocznie mówiąc też -"brak rozumu"). 
 
Co zabawne informacje te są niezbędne do OGARNIĘCIA każdego nowego tematu wykraczającego poza dotychczas zebrane. 
 
Innymi słowy pokażesz ludziom złożone zagadnienie z dziedziny której nie kumają to powiedzą, że: 
 
-to nie możliwe 
-to dla idiotów 
-to oszustwo 
-to kpina 
-to żart 
 
Tylko dlatego, że NIE MAJĄ informacji niezbędnych do połączenia tych tematów w logiczną całość, zrozumienia ich. 
(czyli mając tak UBOGI zbiór informacji z danej dziedziny nie są w stanie, ani jednej z nowych rzeczy dopasować do swego istniejącego już modelu świata, czyli zainstalować w swej bazie danych jako prawda -bo umysł działa na zasadzie porównywania do tego co ma -buduje jak z klocków, jeśli nie ma danych klocków to nie może dołożyć nowych, nie ma możliwości nauki w danej dziedzinie -MUSI ZACZĄĆ OD PODSTAW w miejscu które zna, czyli tam gdzie zaczyna się jego nie wiedza). Tak to aby pojąć zagadnienia zakazane z jakąś NOWĄ dla siebie dziedziną wiedzy ( kosmologii, nowoczesnej psychologi, fizyki kwantowej, czy też metafizyki) trzeba w tych dziedzinach mieć podstawy. Wszystko misi być podawane po części, w małych dawkach i kolejności jak na lekcjach matematyki -opuszczenie jednego tematu uniemożliwi zrozumienie kolejnego bodącego jego rozwinięciem. Wiec najlepiej ufać autorytetom w danej dziedzinie, ale specjalizujących się w niej (a nie pokrewnej). Ponieważ nauka rozwija się tak szybko, że z rokiem zakres wiedzy o świecie podwaja się, nikt kto nie siedzi w temacie nie jest w stanie znać się na nowościach. Tak więc SPECJALIŚCI, praktycy i hobbyści tacy jak ja pasjonaci danej dziedziny są w stanie nadarzyć za tym co NOWE. 
Inni powiedzą, że to nie możliwe tylko dlatego, że O TYM NIE SŁYSZELI, bo się z tym nie spotkali, a ponieważ (większość ludzi nie ma rozleniwiej wyobraźni i jest ogolenie nie ufna) to nawet nie wysili się na PRÓBĘ zrozumienia tego co KŁÓCI się z ich wizją świata! To kolejna przeszkoda (ludzie zwykli utożsamiać się ze swymi poglądami, dlatego bronią ich jak siebie:) Do tego występują inne czynniki uniemożliwiające przebicie się NOWOŚCI. Tak to wielu uczonych, geniuszy było WYŚMIEWANYCH i nie docenianych przez sobie współczesnych (nie mówiąc o przypadkach pozbawiania ich życia, bo ośmielają się gościć coś sprzecznego z OBOWIĄZUJĄCYMI wzorcami -Kopernik omal nie spłonął na stosie, choć tak kończyli przeważnie filozofowie, patrz Sokrates, Jezus, który reformował mającą tendencje do wypaczania się, obrastania zabobonami i ślepym kultem -religię). 
 
Podsumowując. 
 
1. NIE WIEDZA sprawia, że coś wydaje się nie do przyjęcia (bo na nie wiedzy, nie można nic zbudować, nie można zrozumieć). 
2. WYOBRAŹNIA jest niezbędnym narzędziem oceniania świata (na zasadzie nie wiedzy, a intencji, polecam domniemania DOBRA*). 
 Bo samej wiedzy jest tak wiele, że trudno byłoby być czy znaleźć specjalistę w każdym temacie (a ludzie -kłócą się -ile ich tyle poglądów;) 
3. POKORA jest domeną mądrości (umożliwia w ogóle zdobycie wiedzy -pyszny ODRZUCA z góry zakładając, że wszystko wie -nawet nie szuka, a jeśli ktoś mu poda to nie przyjmie -bo uważa, że dobre jest tylko to co ma). 
 
 
*-tu chodzi o postawę OPTYMIZMU, jeśli coś w intencji twórcy przekazu ma szansę być dla nas pożyteczne (np. przyjmuje formę poradnika lepszego życia) to warto za tym pójść, choćby dlatego, że nie szkodzi mieć lepsze życie, a pomaga (raczej wszędzie). 
Jeśli nawet dany przekaz nam się nie przyda to pozostanie IDEA (czyli poszukiwanie doskonalenie, ulepszania). 
hej LadyCzikita 
ja stosuje (swiadomie) prawo przyciagania od roku i dziala bez zarzutow. Mam wspaniala rodzine o ktorej zawsze marzylem a ostatnio spelnilo mi sie kolejne marzenie ( bo prawo przyciagania = dreams come true) praca na necie, banalnie prosta, zarobki rewelacyjne! 
zapraszam po wiecej info 
Odpowiadając na pytanie (na końcu posta). Oto coś podobnie motywującego (państwo Hicks mieli także uczestniczyć w projekcie pt. "Sekret" lecz zdecydowali się na oddzielne publikacje, mając ogromny potencjał). 
 
http://www.youtube.com/watch?v=2vZtXxFyW7E 
 
Zachęcam do przejrzenia pozostałych tytułów około 10-ciu minutowych filmików (najlepsze fragmenty z wykładów) 
 
Źródłem ich niesamowitej (dosłownie kosmicznej) wiedzy jest channeling, podobnie jak wprost zdradzającego największe tajemnice Bashara: 
 
http://www.youtube.com/watch?v=EzP5byjBqjQ
Och Panienko nie przystoi używać takich słów tym bardziej, obierając sobie wizerunek Umy T. 
Która pochodząc z elitarnego domu, wychowana w duchowości wschodu 
dostała imię po (HINDUSKIEJ*) bogini światła i piękna, a na jej ślub błogosławił sam Dalej Lama! 
 
*-zwróć uwagę, na kropkę na czole u Rondy B. (autorki Sekretu) i porównaj ją z hinduskim zwyczajem. 
 
Negując sekret, negujesz tysiące lat tradycji wschodnich mistycznych nauk (które to tu są ciekawostką, ale tam bardzo poważnym, OCZYWISTYM PRAWEM). 
Tak się składa, że ojciec Umy, jako buddyjski MNICH jest akurat w tym biegły i domyślnie tak wychował swą pierwszą córkę (w dzieciństwie 2 razy wysyłając ją na , w sumie, 2 lata do Indii). 
 
Jak nie wierzysz, patrz tu, albo szybciej znajdziesz te info w obu wiki (en i pl) 
http://kobieta.interia.pl/gwiazdy/news-przyjazni-sie-z-dalajlama,nId,601832 
 
 
 
"Och Panienko" 
 
Dawno nikt tak mnie nie nazwał. ;-] 
 
Już na wstępie, dziadku ;-) zakładasz, że jesteś ode mnie dojrzalszy, mądrzejszy i starszy? 
 
"nie przystoi używać takich słów tym bardziej, obierając sobie wizerunek Umy T." 
 
Bla bla bla. A co jest złego w przekleństwach? Są wulgarne, prawda, ale są również wyrazem ekspresji i emocji. Cała filozofia. W filmach Tarantino, a szczególnie Kill Bill (notabene z Umą Thurman w roli głównej) jest pełna przekleństw, czyli brzydkich słów, "których nie przystoi". Daruj sobie. 
 
"Negując sekret, negujesz tysiące lat tradycji wschodnich mistycznych nauk (które to tu są ciekawostką, ale tam bardzo poważnym, OCZYWISTYM PRAWEM)." 
 
czym jest 'sekret'? Olbrzymim uproszczeniem, a nawet manipulacją. 
 
Zjonizowany, ja naprawdę wierzę, że pozytywne myślenie jest ważne i lepiej być optymistą niż pesymistą, ale Sekret w tym momencie życia jest dla mnie tylko zwykłym poradnikiem w stylu "Jak osiągnąć sukces bez niczego". Polecam poczytać Baumana lub innych współczesnych filozofów podejmujących temat nowoczesności bądź konsumpcjonizmu. Ezoteryka nie jest dla mnie żadnym rzeczowym i naukowym dowodem. 
 
Poza tym, co mnie interesuje, że Thurman koleguje się Dalajamą, wyznaje buddyzm i nie je mięsa? Co wnosi to do naszej dyskusji? W avatarze faktycznie mam wizerunek tej aktorki, ale dokładniej jej roli: Beatrix z Kill Bill (mojej ulubionej bohaterki z dzieciństwa). BTW Thurman nie jest dla mnie żadnym autorytetem, są inni. 
 
Nie to że jakieś słowo jest złe, ale zwyczajnie kobiecie nie przystoi używać pewnych słów (no chyba, że chce sobie przypisać miano chamki -to co innego -wtedy posługiwanie się podwórkowym językiem jak najbardziej wskazane). Razi tylko sam kontrast -nazwanie się "Lady..: i przyjęcie avatara Umy, będącej dla mnie uosobieniem wysokiej inteligencji, uduchowianie a i kultury. 
 
Dodam, że sam nie ukrywam się za wizerunkiem jakiejś filmowej postaci (czym mogę zmylać takim, dla mnie zaskakującym zachowaniem -zmylając użytkowników -to tak jakby kogoś udawać. Co szczerze mówiąc nie podoba mi się na forum, że np. mężniejszy przyjmują awatary kobiet i odrotnie) 
 
To, że wychowałem się nie na podwórku przed blokiem, nie będąc też dzieckiem neo.. nie znaczy zaraz, że jestem znów tak wiele starszy:-) 
Po prostu naturalnie przejmuje się inny język, obracając się w środowisku poważniejszych ludzi, i np. też będąc odbiorcą pewnej specyficznej niszy (program drugi polskiego radia, skąd przełączenie się na jakiś inny program to tak jakby z towarzyskiego salonu wejść na bazar -znów odmiana stylu drażni i razi). 
 
Teraz rozumiem, że przyjmujesz sobie wizerunek samej tylko postaci (a Uma będąca jedną z mych ulubionych aktorek Cię nie wiele obchodzi). 
 
Pierwszy raz wiedzę taką manipulację w której mówią Tobie, że jesteś wolny i możesz robić co chcesz. Przekaz sekretu jest raczej zaprzeczeniem typowej manipulacji, która ma na celu wmówić ludziom, że coś z nimi nie tak, że czegoś im brak.. wzbudzić lęk i strach wskazać tę jedyną słuszną drogę potrzeby wyrzeczenia czegoś na czyjąś rzecz, np. organizacji, partii, religii). 
 
Przypomnę, że przesłaniem sekretu jest to iż chodzi o radość (cytuję -z pamięci: jeśli sprawa tobie radość siedzenie i nic nie robienie to rób to.. śmiało .. bo najważniejsze w tym wszystkim jest DOBRE SAMOPOCZUCIE). 
 
Aha, to być może właśnie to Tobie się w tym filmie nie podoba. 
 
Widzisz nie ma się możliwości tego zrozumieć nie znając praw ludzkiej energetyki.. 
które to jeszcze minie wiele czasu nim zostaną upowszechnione. Bo zwyczajnie nikomu na tym nie zależy, a wręcz przeciwnie. 
Trzymając masy jakby w letargu, łatwo, bardzo łatwo nimi sterować poprzez media w takim systemie jak demokracja (która w rzeczywistości przypomina zakamuflowany totalitaryzm). O czym nie tak dawno oglądałem a ten temat prześmiewczy film fabularny pt. dyktator:-) 
 
Nie mam zamiaru się spierać dla mnie kwestia sekretu jest oczywista (a co ludzie myślą, to już ich rzec -mogą sobie walczyć o wszystko jak z wiatrakami, nawet lepiej, bo stanowią kontrast do tych którzy go znają, swego rodzaju tło większości). 
 
Podsumowując dla mnie używany symbol znaczy dużo (tak to wnioskując podług siebie byłem rozczarowany, zakładając, że skoro masz jej wizerunek to lubisz Umę, a skoro to to masz doń jakieś podobieństwo -nie sądziłem że do postaci, akurat z filmu który owszem jest dobry, ale nie do końca mi imponuje -rozlew krwi, mściwość itp). 
"Nie to że jakieś słowo jest złe, ale zwyczajnie kobiecie nie przystoi używać pewnych słów (no chyba, że chce sobie przypisać miano chamki -to co innego -wtedy posługiwanie się podwórkowym językiem jak najbardziej wskazane). Razi tylko sam kontrast -nazwanie się "Lady..: i przyjęcie avatara Umy, będącej dla mnie uosobieniem wysokiej inteligencji, uduchowianie a i kultury. " 
 
wzruszające. 
 
plis, nie pisz do mnie co kobiecie przystoi, a co nie. Wsadź sobie, za przeproszeniem w rzyć te swoje społeczne zasady i poruszanie tematów: jak to kobieta powinna się zachowywać w określonych miejscach. A co z mężczyznami, co? 
 
Lady to część nicka (trochę żenującego nawiasem mówiąc), wymyślonego przeze mnie w wieku parunastu lat. Szczerze? Wpisując go, nie zdawałam sobie pojęcia, że ktoś go będzie kiedyś interpretował i określał przez to mój internetowy wizerunek. 
 
"Dodam, że sam nie ukrywam się za wizerunkiem jakiejś filmowej postaci (czym mogę zmylać takim, dla mnie zaskakującym zachowaniem -zmylając użytkowników -to tak jakby kogoś udawać. Co szczerze mówiąc nie podoba mi się na forum, że np. mężniejszy przyjmują awatary kobiet i odrotnie)" 
 
brawo! Mam ci zaklaskać, czy co? 
 
Ukrywam się, nie ukrywam - moja sprawa. Konto założyłam dawno temu, jeszcze gdy internet nie był ogarnięty lajkami czy fb. W regulaminie tego forum nie jest napisane, że można pisać wyłącznie nieanonimowo lub ktoś ma posiadać jakiś wybrany avatar, więc znowu: w czym problem? 
 
"To, że wychowałem się nie na podwórku przed blokiem, nie będąc też dzieckiem neo.. nie znaczy zaraz, że jestem znów tak wiele starszy:-)" 
 
Nazwałam cię per 'dziadku' ironicznie. Dobrze wiem, że nie jesteś starszy. Super, że się do tego przyznałeś. 
 
Odpowiedz mi zatem, dlaczego na wstępie nazwałeś mnie "panienką". Słowo w dzisiejszych czasach ma raczej negatywny oddźwięk, szczególnie w tym kontekście, w którym go użyłeś. 
 
"Po prostu naturalnie przejmuje się inny język, obracając się w środowisku poważniejszych ludzi, i np. też będąc odbiorcą pewnej specyficznej niszy" 
 
Naturalnie... ha ha ha. Cóż złego jest w przekleństwach? Poczytaj współczesną literaturę Masłowskiej, Sapkowskiego, Pilcha? Albo wykłady Miodka na temat języka o przekleństwach. 
 
Każda k*** ma swoją funkcję językową i służy czemuś. A to, że przekleństwa są nadużywane, nic na to nie poradzimy. Takie jest społeczeństwo, dla jednych wydaje się gorsze niż kiedyś, dla drugich lepsze. Ja się zaliczam do tych drugich, lubię swoje czasy, gdy człowiek nie musi się dostosowywać do jakiś panujących fałszywych reguł. Wolna amerykanka, ot co. 
 
A w ogóle chyba przesłaniem "Sekretu" jest (uwaga! - twój cytat): "przesłaniem sekretu jest to iż chodzi o radość (cytuję -z pamięci: jeśli sprawa tobie radość siedzenie i nic nie robienie to rób to.. śmiało .. bo najważniejsze w tym wszystkim jest DOBRE SAMOPOCZUCIE)." Dlaczego odbierasz mi dobre sampoczucie, skoro sprawia mi to radość, co? Ej, hipokryta... ;-( 
 
"Teraz rozumiem, że przyjmujesz sobie wizerunek samej tylko postaci (a Uma będąca jedną z mych ulubionych aktorek Cię nie wiele obchodzi)." 
 
Racja. W dodatku mogę stwierdzić, że Uma oprócz Pulp Fiction czy Kill Billa nie miała zbyt ambitnych ról. Rzadko mnie interesują aktorzy. Oglądam filmy dla historii, bohaterów, muzyki. Wiem, jestem pewnie zbyt prosta dla twego niezwykle głębokiego rozumowania i interpretacji. 
 
"Trzymając masy jakby w letargu, łatwo, bardzo łatwo nimi sterować poprzez media w takim systemie jak demokracja (która w rzeczywistości przypomina zakamuflowany totalitaryzm). O czym nie tak dawno oglądałem a ten temat prześmiewczy film fabularny pt. dyktator:-)" 
 
Masy , masy, masy... 
 
Sekret to kolejny produkt skierowany dla mas. Jest bestsellerem, zaprzeczysz mi? 
 
"Nie mam zamiaru się spierać dla mnie kwestia sekretu" 
 
Ja też nie. 
 
" a skoro to to masz doń jakieś podobieństwo -nie sądziłem że do postaci, akurat z filmu który owszem jest dobry, ale nie do końca mi imponuje -rozlew krwi, mściwość itp)." 
 
:-] 
 
Ja tam czekam na część 3. A Tarantino uwielbiam. 
Ok. jeśli urażanie innych sprawia Tobie radość to chętnie pogram z Tobą w tą grę, abyś przekonała się, że to ma krótkie nogi. 
Innymi słowy, jeśli szkodzisz innym cenne dla nich wartości nazywając gównem i sprawia Tobie to radość -to rób to owszem, jedząc jednak, że co dajesz to otrzymujesz:) Tak to na tych formach ludzie wdają się w przewlekłe kłunie (z radością) obrzucając siebie na wzajem wyzwiskami. Skoro to taka modna współczesna zabawa to czemu nie (później mona na psychoanalityków itp.). 
 
Panienką nazwałem Ciebie spontanicznie, bo pasowało mi to do ciepie (przecież nie jesteś mężatką -nie sądzę aby takowa miała marnować tyle czasu na dennych dyskusjach). Nie dostrzegam w tym określeniu nic negatywnego (może dlatego, że unikam styczności z pop kulturą, która widać urabia w nie znany mi sposób to co w starych filmach brzmiało miłe oznaczając negatywnymi etykietkami)?! 
 
Każde czasy mają swoje wady i zalety, owszem jest mało konwenansów, swoboda bycia sobą, ale spadł też poziom kultury, objawiający się w inwazji chamstwa (w mediach, polityce, literaturze).
"Panienką nazwałem Ciebie spontanicznie, bo pasowało mi to do ciepie (przecież nie jesteś mężatką -nie sądzę aby takowa miała marnować tyle czasu na dennych dyskusjach)." 
 
acha. 
 
faktycznie, dyskusja z tobą jest denna. chyba się zastanowię dwa razy, nim znowu się tutaj zaloguję. 
 
"Nie dostrzegam w tym określeniu nic negatywnego (może dlatego, że unikam styczności z pop kulturą, która widać urabia w nie znany mi sposób to co w starych filmach brzmiało miłe oznaczając negatywnymi etykietkami)?! " 
 
acha. 
 
czyli nie masz do czynienia z pop-kulturą, ale lubisz czytać i oglądać takie best-sellery jak : "sekret'. hmmm... 
 
coś mi nie gra, wiesz? 
 
 
 
To może jeszcze też zadam Tobie pytanie. Wiedząc, że mam nadmiar czasu i zapewne zauważając że to est moje ulubione miejsce na stałym forum FW.. Czego się spodziewałaś "odpisując mi, że sekret to gówno" (i to na post, w którym odpowiadam na Twoją prośbę w temacie -czyli nie atakując, a pomagając podlinkować to o co prosiłaś). Przemyśl sobie swoje zachowanie i tyle.
" Czego się spodziewałaś "odpisując mi, że sekret to gówno" " 
 
tej (uwaga! - cytuję!) "dennej" dyskusji, która wynikała z mojego jakże wulgarnego zdania. 
 
"(i to na post, w którym odpowiadam na Twoją prośbę w temacie -czyli nie atakując, a pomagając podlinkować to o co prosiłaś)" 
 
ale człowieku, pisząc 'sekret' to gówno nie zamierzałam cię obrazić. nie napisałam nic o tobie, tylko o twoim ulubionym filmie. 
 
kilka miesięcy po moim głupim poście, jak to mi się podobał ten film, postanowiłam poszukać dalej odpowiedzi. to co "odkryłam", a właściwie się dowiedziałam, zmieniło moje spostrzeżenia na ten temat. ty odpowiadając na moją prośbę, przypomniałeś mi o tym, więc się wyraziłam jasno. nie miałam na celu ciebie urazić tym (bo naprawdę nic do ciebie nie mam, poza tym, że nazywasz mnie ni stąd ni zowąd 'panienką', a prawdopodobnie jesteś młodszy ode mnie), tylko przekazać w prostej formie, że ludzie się zmieniają, a przynajmniej kobieta zmienną jest. ; ) tyle. nie traktuj tak tego forum poważnie. luz. 
 
3maj się.
Czytam Twoje komentarze i z każdym kolejnym się coraz to bardziej załamuję... :/ Przede wszystkim brakiem dojrzałości i kultury wypowiedzi. Po prostu tak nie wypada, przykro mi.
Hej, myślę że po prostu źle zinterpretowałeś wypowiedź LadyCzikity. Każdy przecież ma prawo wierzyć w co chce - jeśli dla kogoś to właśnie g*wno jest sekretem, to też może się nim inspirować, nie można mu (w tym przypadku jej) tego zabronić :-D
że inspiruję się gównem? 
To mi pojechałeś. : P 
 
Dzięki za zrozumiałość, 
dobrze że są jeszcze tacy użytkownicy jak jak ty, sylvq. : D 
 
Tak poza tym, to minął rok od tego czasu, a temat się będzie ciągnął i ciągnął... czekam na kolejnych archeologów. Może w końcu Lara Croft mnie odnajdzie, albo Indiana Jones?
To psychologiczne studium (kto dużo pisze, tym bardziej jeśli zmiennie, kontrowersyjnie lub spiera się tym bardziej naraża się na obserwacje, ocenę i krytykę). 
 
Zaczęłaś temat od pozytywnych, logicznych jak dla mnie, słów: 
"słuchać przez 1.5h... że jesteś najlepszy, najcudowniejszy, najmądrzejszy, najpiękniejszy i w ogóle idealny - dla mnie bomba" 
 
ALE 
 
 
Po jakimś czasie -zmieniłaś front pisząc: 
 
"Sekret to gówno. Zwracam honor Andrewx!" 
 
Wcześniej w kilku postach, przyznałaś że to dobre i działa, a potem niczym chorągiewka na wietrze.. Jak dla mnie ulegając insynuacji, ww. awanturnika, którego nazwałaś też swym przyjacielem,a który napisał: 
 
"Prawo przyciągania rzeczywiście działa dla ludzi miernych intelektualnie". 
 
Nagła zmiana frontu wygląda to tak jakbyś nie miała swego zdania (ulegając tzw. presji tłumu, z braku pewności siebie czy chęci podlizywania się, przytakiwania komuś by zaskarbić uznanie). 
 
Jaka rozkminy... bosz. 
 
Napiszę tylko jedno, za Winstonem Churchillem: "Tylko krowa nie zmienia zdania" : )
Rozumiem, że można i dobrze jest zmieniać zdanie (co świadczy o rozwoju, uczeniu się czyli zmienianiu). 
Jednak dlaczego akurat na takie (w pierwszej wersji była argumentacja i dość przekonywująca). 
W drugiej (po zmienię zadnia) powołałaś się jedynie na kogoś (że miał racje) i to na kogoś kto nie ma argumentów innych niż emocjonalne typu -że to głupota (zresztą podobnie się wyraziłaś słowem "gówno"). 
Więc wiesz -po prostu zasmuciłem się, że z kogoś kto wysuną nowe, bardzo trafne argumenty za.. nagle upodobniłaś się do kogoś, kto nie używa argumentów i zdaje się nie myśleć, a rzucać epitetami (chyba na zasadzie kto z kim przystaje taki się staje).