Rodzinkę Marrisów tworzy para bezgranicznie rozmiłowanych czterdziestolatków i adekwatnie do wieku zbuntowana nastolatka. Wypadek samochodowy poplącze naszemu tercetowi relacyjne szyki, i to w sensie dosłownym. Świadomość matki odrodzi się w ciele córki, w którym to ciele jej własna świadomość (tj. córki) również dochodzi raz po raz do głosu. Ojciec nie uczestniczył w wypadku, więc jego świadomość pozostaje bez zmian - w zamian rozjeżdża mu się matrymonialno-rodzicielski układ ról.
Nie czytałem książki i nie oglądałem japońskiego pierwowzoru, natomiast ta sztampowa, rozbrajająco infantylna i emocjonalnie plastikowa produkcja nakręcona jest naprawdę na poważnie. Przynajmniej w zamyśle. Wystarczy jedynie drobna modyfikacja ścieżki dźwiękowej i nutka wyobraźni, a ‘archiwum-x dla nastolatków’ przeradza się w czarną komedię.