bardzo intymny film o wychodzeniu z klatki własnego życia, demaskowaniu obłudy, która tylko pozornie pozwala unikać problemów. Uczy, że szczerość, nawet bolesna, może mieć moc uzdrawiającą. Kwartet aktorów wybranych przez Soderbergha nie mógł być lepszy. Dla mnie - małe arcydzieło.
lekki w swojej cięzkości
Prawda jako uniwersalne dobro i sposób na życie, przenikające się nawzajem klimaty w relacji "Sex..." i "Solaris". Niezwykłe studium psychologiczne w obu przypadkach.
Dla mnie raczej prawda
która wyzwala i jest podstawą prawdziwej bliskości: między siostrami, nie potrafiącymi się nawzajem zrozumieć i porozumieć, między Ann i Grahamem, reprezentującymi dwa skrajnie różne i - wydawałoby się - nie dające się pogodzić style życia (stabilizacja a swoboda). Jednak nie chwytam, co masz na myśli, pisząc o przenikających się klimatach tego filmu i "Solaris"?