Co za żenujący poziom... Trudno w ogóle określić fabułę i sens(chociaż, to akurat można, bo w ogóle go nie ma) tego "gniota" ... Wszyscy "bohaterowie" tego filmu zdradzali sie wzajemnie, co 1 do 5 min dochodziło do scen erotycznych... To nie jest komedia, to film pornograficzny! I to jeszcze żenujący(może dlatego komedia). Zresztą niektóre sceny były, delikatnie ujmując, "niesmaczne", np. jeden z bohaterów "zarywał" pielęgniarki, "używając" do tego swojego ledwo co narodzonego dziecka! Co do gry aktorów, to widziałem większe beztalencia, ale i tak było kiepsko... Nie polecam nikomu!
PS. Jakim cudem takie żałosne "antydzieło" ma taką notę?! Moja ocena: 1...
zgadzam się. film bez ładu i składu, bez pomysły, bez głębi, nawet bez powierzchowności która mogłaby się okazać głębią, o co w ogóle chodzi w tym filmie? bo tytuł nie jest adekwatny do tego co jest w filmie. miłość? gdzie? nie zauważyłem czegoś takiego... no chyba że ktoś sprowadza miłość tylko i wyłącznie do uprawiania sexu... gniot. dno. mam nadzieję że producent zbyt dużo nie zarobi bo nie ma na czym.
Zarobi?? On powinien się zadłużyć przez ten film! Cała "fabułę" można opisać w prosty "bazo-danowy":-) sposób: w tym filmie encje połaczone są związkiem "wiele do wielu", bez żadnych ograniczeń...
uwazam ze ocena ponad 7 jest w ogole nieuzasadniona... nie chce uwlaczac niczyjej godnosci ale jak ten film moze sie podobac? rozumiem takie cos jak "martwica mozgu" to byl gniot totalny ale z jajem i przynajmniej mozna bylo sie posmiac, a tu co? nico wlasnie. tu nawet nie ma sie z czego posmiac. jak ktos chce to niech sobie kupi "swierszczyka" i znacie ta metode... bierzecie swierszczyk czy inna ksiazke z obrazkami i puszczacie w ruch wszystkie strony i macie jakby filmik... to samo mozna powiedziec o tym filmie... 10 stron golych obrazkow puszczanych w kolko od tylu do przodu i na odwrot.. zreszta... Z>E>R>O pomyslu... zenua...
Nawet sam tytuł jest sprzeczny z tą jakże ubogą i wątła intelektualnie(tego słowa nie powinno być tak blisko tytułu tego filmu) treścią... Seks i miłość, ze słowem "seks" sie zgodzę... Było tego dużo, chociaż bardziej przypominało to seks zwierząt niż ludzi, ale był... A co do miłości... WHERE?!! Tam chodziło o sam przyjemność, jeśli zoofilia może być przyjemna...
no coz... niektorzy tak maja ze ich kreci cos innego niz powinno;>
ale na tym polega tolerancja by tolerowac dlatego nie napisze ze lepiej by bylo gdyby ktos w ogole usunal info o takim filmie;> bo po co ludzi zniechecac w ogole do kina i filmow;>
Wtedy ja raczej tolerancyjny nie jestem:P Kiedyś na discovery, był film o "seksie zwierzat", którego nie ogladałęm, bo mnie brzydził... Jeśli miałbym do wyboru te 2 filmy, wybrałbym ten drugi... Zwierzęta przynajmniej nie myślą... oczywiście nie chce obrażać aktorów, bo z czegoś trzeba żyć, to reżyser się nie popisał, pewnie w tym filmie na discovery była bogatsza fabuła:D
Taaa. Łatwa i przyjemna. ^^
Bez urazy, ale wydaje mi się, że ta 'komedia' jest przeznaczona dla mało wymagających odbiorców. ]
Chyba wyraziłam swoją opinie najdelikatniej jak umiałam.
Krytyka filmu jest uzasadniona,ale... .
Potraktujmy film jako obraz latynoskiej duszy.Oni od stuleci mają kłopoty z pewnymi częściami swojego ciała.
Jestem "wymagającym" odbiorcą i zazwyczaj oglądam te z gatunku"Bardzo wiele mówiące".
"Sexo con amor" to pogodne naświetlenia tematów seksualnych.Odnajduję w nim Llosę,Marqueza ,Carpentiera.