Na film poszłam przez przypadek, mianowicie na wszystkie pozostałe projekcje były już wyprzedane
bilety (Warszawski Festiwal Filmowy). No i co? Lekka, amerykańska komedia, z pewnością nie
wymaga głębszego myślenia, raczej nie skłania do refleksji, a jeżeli już, to bardzo płytkich. Jednak w
sumie film całkiem sympatyczny, kontrast pomiędzy Raymondem (czy też Clyde'em) a Lindą w
niektórych momentach pobudza do śmiechu nawet najbardziej wyrafinowanego widza.