Ani przez chwilę nie da się uwierzyc, że sceneria to amerykańska Karolina. Te drzewa, te skały, te lasy, to środkowa Europa z krwi i kości, a Cooper i Lawrence, ani osadzona w tej scenerii historia, do niej nie pasują. I te piękne, czeskie gęby statystów, które do pilsnera z pianką, to i owszem, nadają się doskonale. A już przegięciem jest praski szpital, zimny, postkomunistyczny, który ma udawac amerykański szpital z początku XX wieku. Całośc wyszła karykaturalnie. Nawet niemieckie produkcje na podstawie Karola Maya oglądało się lepiej!