Mamy tu jakichś ekologów-hipisów, którzy walczą o las oraz jakąś korporację, która chce ścinać drzewa i drwali, którzy to robią. Okazuje się jednak, że na drzewach były prowadzone jakieś eksperymenty i żywica z tych drzew zatruwa ludzi i przemienia ich w zombie. Niby fabularnie OK, ale film jest słaby. Aktorzy i postacie są słabe (jak zawsze - ciekawsi bohaterowie muszą od razu zginąć!), muzyka gówniana, w dodatku jeszcze większość głównych bohaterów to ci tępi ekolodzy z rodowodem hipisowskim (co tu dużo mówić - lewacy). W ogóle jeden tekst mnie rozwalił co do tych tych lewackich eko-aktywistów:
- Nie mogę jeść tej kanapki - w środku jest szynka.
- Jesteś żydówką?
- Nie, jestem wegetarianką.
Prosty dialog a jak wiele mówi kim są ci ludzie...!
I jeszcze ta końcówka z obozem drwali. Zabijali zombie - niby OK, ale dlaczego zachowywali się jak jacyś degeneraci? I dlaczego zakończenie filmu takie gówniane? Ehh. Film jest słaby. Oceniam na 3/10. Jedynie ratują go krwawe sceny, ale znowuż nie aż takie mocne jakich bym oczekiwał.