Film o miłości do książek. Oraz o obsesji na punkcie kobiety. Co jest przedstawione przy pomocy niestety całkowicie absurdalnej i niewiarygodnej fabuły. Szkoda, bo zaczyna się nawet nawet, przypominając "Nothing Personal" Urszuli Antoniak (a już ten film lekko naciągał granice prawdopodobieństwa ludzkiego zachowania).
A co mam na myśli pisząc o rzucie kostką? Zacznijmy od tego, co to jest gra fabularna. Jest to typ gry, gdzie grający wcielają się w postaci, które biorą udział w przygodzie, toczącej się według scenariusza ustalonego przez prowadzącego (tzw. Mistrza Gry) a skuteczność ich działań jest ustalana przez Mistrza Gry za pomocą rzutów kostką.
Jest natomiast modyfikacja tej gry, gdzie brak jest scenariusza i Mistrza Gry - wymyślamy sobie postacie i sytuację wyjściową (np. bohaterowie lecą statkiem kosmicznym), a absolutnie wszystko, co spotyka bohaterów, jest ustalane na bieżąco przy pomocy rzutu kostką. Grający umawiają się np. "jak wypadnie 1-2 to napadną nas obcy, jak 3-4 to dolecimy do miejsca przeznaczenia a jak 5-6 to wpadniemy w czarną dziurę i wyrzuci nas w alternatywnym wszechświecie".
Gra ta przypomina mi się za każdym razem, gdy oglądam filmy pokroju Severiny. Bo postacie w takich filmach nie zachowują się tak jak normalni przedstawiciele gatunku homo sapiens, którymi kierują obyczaje, uczucia, rozum, popędy i tym podobne ludzkie cechy. Bohaterowie postępują, jakby kierował nimi wyłącznie ślepy los - przypadkowy rzut kostką autora scenariusza.
"Ona zostaje na noc, zachęca go do pieszczot, po czym (rzucamy kostką):
1 - beczy jak koza i zaczyna obgryzać mu kołnierzyk koszuli,
2 - odpycha go, oznajmia, że jest lesbijką i wychodzi,
3 - na zmianę śmieje się i płacze, gdy on ją pieści, pozostając sztywna jak kłoda,
4 - prosi go, żeby się odwrócił tyłem, po czym wypróżnia się na dywan i woła "Teraz! Kochaj mnie!",
5 - policzkuje go ale pozwala się dalej pieścić,
6 - pierdzi i zaczyna śpiewać arie operowe."
I teraz proszę zgadnąć, co wypadło scenarzyście "Severiny" (albo autorowi powieści, bo film jest ekranizacją - nie mam pojęcia jak bardzo wierną).