connery lepiej by się sprawdził w westernach niż eastwood, film nie jest takim typowym westernem jak przyzwyczaił choćby eastwood bądź też john wayne, i to mi się w nim podobało, taki powiew świeżości, nawet obsada dobra, connery, bardot, blackman, bo jakoś reszty nie kojarzę, fabuła bardzo dobra, nie było bezsensownej strzelaniny jak to bywa w westernach, było wiele ukazanych krajobrazów, które robią wrażenie, nawet film nie wygląda na 1968 rok, raczej na lata 70, 8/10.