No ja ich nie rozumiem, albo robia reboot serii i zaczynaja wszystko od nowa albo ktos zapomnial ze mandaryn juz nie zyje. Przykro mi ze marvel popelnia taki blad
Mówisz, że przybyłeś do nas z równoległej rzeczywistości? Opowiedz jak to było u was z tym Mandarynem, jak zginął? W których filmach się pojawił?
Widze ze doskonale znasz ubniversum marvela, wiec pewnie nie musze ci przytaczac cytatu w ktorym Aldrich Killian wyraza to "No more false faces... You said you wanted the Mandarin? You're looking right at him! It was always me, Tony, right from the start. I AM THE MANDARIN!!"
Takze ten. GOOD LUCK
Zaraz później w "All Hail the King" wycofali się z tego pomysłu i zasugerowali, że prawdziwy Mandaryn jeszcze nie zagościł na ekranie.
Po części zwracam honor, w związku z tym, że faktycznie tę scenę można było tak zinterpretować i kto wie czy taki nie był pierwotny zamysł, ale niedługo później, tak jak kolega wyżej wspominał, pojawił się one shot "All hail the king", w którym wyraźnie dano nam do zrozumienia, że prawdziwy Mandaryn żyje i nie podoba mu się, że ktoś przywłaszczył sobie jego tożsamość.
Działania Ten Rings widoczne są nawet w Antmanie.
Także ten, nie masz racji. ;)
W Ant Manie? W którym dokładnie momencie? Pamiętasz może? Bo mam Ant Mana na Dvd, ale nigdzie nie widzę nawiązania do Dziesięciu Pierścieni.
W scenie w laboratorium, gdy zamykają Scotta w szklanym pojemniku i strzelają do Hanka Pymma jest złol który ma wytatuowane 10 pierścieni na szyi.
Yellow jacket współpracował z 10 pierścieniami. No i poza tym "All hail the king"
Haha co za gość, on nie był Mandarynem, po prostu przyznał się do tego kabaretu z nagrywaniem pozorowanego mandaryna, ale Mandarynem nie był.