Faktycznie film godny polecenia... zgadzam się z opisem powyżej i oceną 6/10... przez moment zastanwiałem sie nawet nad 7 dla niego ale jest kilka pojedyńczych scen za które nie zasługuje na tyle... m. in. scena walki kucharza... gdzie my to już widzielismy... szkoda bo pomysł i potencjał był... ale moim zdaniem nadal solidne kino... ;)

sceny walki kucharza to typowa scena dla filmow z Jackie Chan. Niemal we wszystkich filmach Chan pokazuje 'komiczny' kung-fu, moim zdaniem bardzo efektowny i widowiskowy. Scena z kucharzem byla niczym jasna latarnia posrodku ciemnosci w tym filmie.

posrodku ciemnosci.. hmmm własnie o to mi chodzi... film ma swój klimat i swoje tempo... stara sie ukazac mistycyzm zakonu i opowiada poważną historię aż tu nagle średnio zabawna wstawka z Chanem... lubie gościa i jego filmy ale moim zdaniem tu to nie pasowało...

co sie nie robi aby zachecic widza. Jego nazwisko jest jak wabik dla azjatyckiej jak i zachodniej nacji. Ostatnio ogladalem chinski film (zreszta nie moge go skonczyc), typowa historyczna propagandowa papka o Mao, i nagle w jednej ze scen, doslownie na kilka sekund pojawil sie Jet Li. Kilka sekund a jest w czolowce aktorow tego filmu...eh

hehehe dobre... co to za tytuł? ;)

The Founding of a Republic - zaczalem ogladac tydzien temu, jestem juz w w 3/4 filmu :)

Najlepsza scena w filmie ;)