PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=426062}
7,7 448 684
oceny
7,7 10 1 448684
6,7 41
ocen krytyków
Sherlock Holmes
powrót do forum filmu Sherlock Holmes

Bezsensowna krytyka

użytkownik usunięty

Sherlock Holmes to zaskakująco dobre kino. To znaczy zaskakująco dobre dla mnie - spodziewałem się nudnego staroświeckiego filmu i dlatego nie obejrzałem go w kinie.

Widzę po tematach na forum, że wiele osób ma wobec tego filmu wiele zarzutów, zresztą parę powtarzających się widuję od lat i w innych miejscach.
Spróbuję obalić te zarzuty, jeżeli ktoś ma inne których pod uwagę nie wziąłem (nie trafiłem na nie wcześniej, albo o nich zapomniałem) to niech wrzuci je w odpowiedź, spróbuję odnieść się i do nich.

A teraz żeby nie przedłużać:
1) Holmes jest nieudacznikiem - Holmes jest geniuszem. Nie bez powodu najważniejsi ludzie w kraju powierzają mu bardzo ważne sprawy i nie bez powodu szanuje go policja z której on sam często pokpiwa. Holmes nie jest głupi - jest troszkę społecznie nieprzystosowany bo jest wielkim indywidualistą i ekscentrykiem - wielu ludzi którzy w swoich dziedzinach (nauka, sztuka) byli geniuszami gubiło się trochę w społecznych konwenansach.

2) zrobili z Holmesa mistrza wschodnich sztuk walki - po pierwsze kto powiedział, że to co on robi było wschodnią sztuką walki? Wydawał jakieś odgłosy a'la Bruce Lee? Stosował chwyty z kung fu albo pytany przez kogoś gdzie nauczył się walki odpowiedział, że w shaolin? Ludziom w ich ignorancji wydaje się, że Holmes bijący oprychów czy uczestniczący w walkach za kasę to chory holywoodzki wymysł. Oryginalny Szerlock Holmes był bokserem. Nie winię nikogo, że nie przeczytał książek bo sam ich nie czytałem. Ale ciśnięcie po postaci z filmu za to, że stoi ona w sprzeczności z oryginałem choć mówią o tym ludzie nie znający oryginału i gdybający czego w nim nie ma gdy tymczasem postać jak najbardziej w tym względzie oryginał oddaje wiernie... W walkach Holmesa nie ma kung fu. Jest efektywna znajomość podstaw walki połączona z ogromnym sprytem, inteligencją i znajomością ludzkiej anatomii. Holmes nie wygrywa atakując przeciwnika w jakiś punkt którym zablokowałby jego Chi. On widzi, że kulejący przeciwnik zaatakowany w kolano nogi z którą ma problemy i bez ciosu będzie łatwiejszy do unieszkodliwienia. Atak z obu stron wymierzony w uszy chwilowo przeciwnika oszołomi co ułatwi powalenie go kolejną kombinacją ciosów.

3) głupia/nudna fabuła o czarach - To czy fabuła filmu kogoś nudziła to kwestia indywidualnych upodobań i w niczym nie świadczy o poziomie filmu. Mnie nie nudziła, ale ja film rozumiałem, a mam wrażenie, że większość krytykujących ten tytuł wyładowuje na nim swoją agresję bo go nie zrozumieli i chcą swoją frustrację w ten sposób rozładować.
Film dzięki tym mistycznym elementom nie jest gorszy tylko lepszy. Już tłumaczę czemu tak uważam.
Przez sporą część filmu my jako widzowie możemy sami uwierzyć, że w filmie jest magia. I komuś może to nie pasować bo liczył na realizm a nie hokus pokus czary mary. Aczkolwiek. Magii nie ma. W jakim tempie odkrywają to widzowie to kwestia indywidualna - jedni pewne rzeczy rozumieją szybciej, inni wolniej a jeszcze inni wcale. Ale nawet jeśli ktoś od początku nie wierzył, że w filmie jest magia prawdziwa (z perspektywy postaci w filmie istniejących) to nie jest istotne. Wiecie co jest istotne? To, że bohaterowie filmu poza może Holmesem i Watsonem wierzyli, że magia istnieje. Wszyscy, łącznie z policją i rządem bali się Blackwooda jeszcze zanim rozpoczęła się akcja filmu. Dowodzi tego scena aresztowania gdzie policjanci byli przerażeni obecnością w trakcie aresztowania Lorda Blackwooda. Był głową dziwnego kultu odprawiającego mroczne rytuały i składającego ofiary z ludzi. A potem go stracono i wstał z martwych. Zabijał ludzi przy pomocy magii (mowa o perspektywie ludzi którzy obserwowali to z boku albo tylko o tym słyszeli).

I teraz tak. My żyjemy w XXI wieku. Mamy internet. Mimo to są ludzie wierzący, że ziemia jest płaska. Że trenując pod okiem otyłego naciągacza możesz opanować tajniki Chi i pokonywać przeciwników nawet ich nie dotykając. Są szkoły uczące takich BS technik za kasę a ludzie w to wierzą i płacą. Są ludzie którzy wiedzą, że 500+ polega na tym, że państwo daje ludziom kasę zamiast ją od nich brać. I w wiele innych bzdur. Jak choćby religia. I tak - są ludzie którzy wierzą w magię. Akcja filmu toczy się pod koniec XIX wieku. Ludzie byli o wiele bardziej zabobonni. A przecież i teraz miewamy ludzi bardzo zabobonnych pośród siebie. Zmierzam do tego, że magia w filmie nie jest prawdziwa. To sztuczki. Porównałbym je ze sztuczkami jakie stosują iluzjoniści w naszych czasach. Kiedy wiesz na czym polegają przestają robić wrażenie. Wiele wymaga niezwykłej sprawności i doświadczenia, ale bywają i takie które mógłby zrobić każdy gdyby wiedział jak i miał odpowiednie narzędzia. Tak właśnie działał Blackwood. Wszystkie jego sztuczki można było wyjaśnić racjonalnie - co ostatecznie udało się Holmesowi. Ale zanim to zrobił on sam w pewnym momencie mógł zwątpić czy faktycznie nie mierzy się z jakimś potężnym czarnoksiężnikiem. Dla Holmesa i Watsona to nie była łatwa sprawa. A to dobrze bo im trudniejsza tym lepiej dla filmu nieprawdaż? Gdyby nie oni Blackwooda nie powstrzymałby nikt. Podejrzewam, że to samo można powiedzieć o wielu przeciwników Holmesa z książek i filmów. Ale nie wiem czy w innych przypadkach to aż tak prawdziwe stwierdzenie. W końcu większość morderców czy przestępców to ludzie którzy robią coś złego i próbują zatrzeć ślady. Mniej lub bardziej skutecznie. I wielu z nich prędzej czy później trafia w ręce policji niezależnie czy ma ona w swych szeregach Holmesa albo Colombo. Ale Blackwood... policja była przekonana, że jest potężnym magiem który może zabijać ludzi przy użyciu czarów na wielkie odległości a śmierć jego samego nie może dopaść. To było jeszcze przed akcją w parlamencie. Widzieliście jaką panikę wywołała tam sama groźba Blackwooda? Co by było gdyby w tajemniczych okolicznościach padli tam martwi wszyscy oprócz jego zwolenników? Kontrolowałby jedno z największych mocarstw tamtych czasów. Kto by go powstrzymał? Rząd który miałby w garści bo ludzie baliby się, że opór = tajemnicza nagła śmierć? Policja która bała się go na długo przed największymi jego popisami?

4) naciągana fabuła - to trochę wiąże się z poprzednim punktem. Nie będę wyjaśniał jak Blackwood oszukał śmierć czy zabił tego ambasadora z Ameryki. Myślałem nad odpowiedziami bo nie byłem pewien czy film ich udzieli (zwłaszcza gdy prawie się kończył i zero info na ten temat wciąż) ale film udzielił odpowiedzi to gdybać nie muszę. A co do tego skąd wiedział kto i kiedy spróbuje go zastrzelić żeby móc się go pozbyć na oczach świadków - kiedy i gdzie sam kontrolował bo przecież to on wybrał czas i miejsce. A skąd wiedział, że starzec tak się zachowa? Cóż Blackwood znał się na ludziach. W końcu był dostatecznie sprytny by zwodzić Holmesa przez cały film. W dodatku wśród tego stowarzyszenia pseudoczarodziejów miał swojego wyznawcę który pewnie przekazywał mu informacje o członkach tej organizacji. Czyli Blackwood wiedział którzy członkowie najbardziej trzęśli portkami i których najłatwiej będzie złamać a który prędzej by zginął niż pomógłby w jego planach.

Urok tego filmu polega na interakcjach między jego bohaterami. Nie mam ani jednego zastrzeżenia do kogokolwiek z obsady. Wszyscy swoje role zagrali świetnie. Co ten film wyróżnia na tle innych przygód Holmesa to introwertyczny, ekscentryczny, antysocjalny charakter postaci. Nie sądziłem, że Downey może aż tak do tej roli pasować. Holmes w jego wydaniu jest niepowtarzalny i niezapomniany jak Jack Sparrow z klątwy czarnej perły.
No i tak jak pisałem wcześniej ten mistyczny charakter fabuły to też bardzo silny punkt, choć bardzo krytykowany przez ludzi którzy najwyraźniej go nie zrozumieli.

Możesz oglądać ten film i marudzić pod nosem, że niepotrzebnie dali magię do filmu bo magia nie istnieje i to szkodzi czyjejś imersji jako widza w ten świat. Ale magia w tym filmie to nie jest prawdziwa magia tylko sprytna intryga. Przez chwilę nabieramy się na nią jako widzowie. Ale tak jak pisałem już chyba ze 2 razy - najważniejsze, że bohaterowie filmu wierzyli, że magia jest prawdziwa. Z ich punktu widzenia była. A dopóki oni wierzyli, że była prawdziwa Blakcwood budujący swoją pozycję na strachu jaki budził nie potrzebował magicznych mocy by rządzić ludźmi dzięki lękowi społeczeństwa przed swymi nieistniejącymi mocami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones