Wiecie czego mi tutaj brakowało? No właśnie...tego czegoś. Od dawna kupuję filmy z Jeremym Brettem - postać wykreowana przez niego jest trochę inna niż ta w tym filmie, mniej nie rozgarnięta i sztywna. Ale takiego Holmesa polubiłam najbardziej i według mnie taki jest idealny. Nie żeby RDJ źle zagrał, wręcz przeciwnie. Zagrał idealnie. Tylko po obejrzeniu filmu mam takie odczucie jakby wgl ten Holmes z ekranu nie był aż taki mądry, jakby w jego metodzie nie było logiki. Jakby to rozwiązanie przyszło za szybko. Nie zrozumcie mnie źle...proszę. Ktoś pisał, że w tym filmie brak zagadki. Trochę prawda. Obsada świetna, świetne sceny walki, świetnie ukazany Londyn, ale jak dla mnie za mało tej takiej aury tajemniczości, która występuje w filmach z Brettem. Być może moja opinia jest skutkiem ubocznym tego, że w przeszłości ten serial oglądałam nałogowo. No i Dr. Watson...zawsze mi pasowało bardziej jak był starszy, ale ten też jest OK.
Więc?
8,5/10
Więc.. zawsze tak jest, jak się patrzy na jeden film czy rolę przez pryzmat innej. Chcąc nie chcąc porównujesz je, i któraś zawsze wyda ci się "mniej fajna".
Jak zawsze, tak i w kinie, najlepiej oglądać bez uprzedzeń, bez wielkich oczekiwań czy wymagań, wtedy film potrafi ucieszyć. Staram się stosować ten sposób i to działa. Poza tym, w przeciwieństwie do wielu kinomanów, przywiązanych do jednego wizerunku bohatera, ja lubię oglądać filmy pokazujące daną postać w różnym świetle, w różnym stylu.
Dlatego na szczęście nigdy nie musiałam pisać "ech, ten Holmes/Robin Hood/Janosik to nie taki, jak powinien być". Bo że inny, nie znaczy gorszy;)
Polecam moją bezfrustracyjną metodę oglądania filmów:)