To już Daybreakers jest lepszym filmem w kategorii "rozrywka", przynajmniej widać, że próbuje. A Holmes? Nie pisałbym o nim w ogóle, bo szkoda czasu, ale w związku z tym znakiem FW Poleca... Film nie jest zły, po prostu nie jest też dobry. Zupełnie nie zapada w pamięć, schemat goni schemat i generalnie tę historię oglądaliśmy już chyba miliardy razy, a żadne inne aspekty niestety tego nie rekompensują. Nawet uśmiechnąć się nie ma z czego, bo wszystkie trzy zabawne sceny były w zwiastunie. Downey Jr. OK, ale jedzie na autopilocie po Tonym Starku, istnieje niestety możliwość, że złapie syndrom Deppa. Zresztą sam Holmes jest kiepski. Żeby "pogłębić" postać wymyślono, że będzie siedział tygodniami w domu i ćpał, po czym nagle zamieniał się w superbophatera z umiejętnościami Bruce'a Lee i węchem Wolverne'a.
Z zapowiedzi wynikało, że to będzie film akcji - szkoda, pomyślałem, dawno nie było ciekawego mystery - period piece (właściwie był tylko jeden, świetny The Prestige). Tymczasem owszem, akcji w sensie technicznym trochę jest, ale film jako całość jest po prostu nudny. Brak napięcia, wszystkie zabawki znane, człowiek czeka już tylko na finałową walkę z bad guyem, który oczywiście chce opanować świat, i końcowe wyrecytowanie wyjaśnienia zupełnie nieciekawej i prostej jak drut zagadki niczym w kolejnym odcinku ScoobyDoo. Intrygi, która przy okazji sprawia wrażenie popłuczyn po Danie Brownie - a to już coś znaczy. No i oczywiście modne obecnie wprowadzenie największego bad guya a'la karta Jokera z Batman Begins. How clever. Generalnie wszystko w tym filmie jest bardzo mocno średnie. Góra 6/10 i moim zdaniem kompromitacja FW Poleca. Film w najlepszym wypadku do obejrzenia i szybkiego zapomnienia, zero replayability.
To wszystko oczywiście moim zdaniem.
"Zupełnie nie zapada w pamięć, schemat goni schemat i generalnie tę historię oglądaliśmy już chyba miliardy razy, a żadne inne aspekty niestety tego nie rekompensują"
Moim zdaniem, to pasuje idealnie do Avatara, bo Sherlock moim zdaniem wyszedł obronną ręką- oparty na schematach ale nie jest tak naiwny i infantylny nakręcony na luzie, bez większych ambicji bycia arcydziełem gatunku- poprostu rozrywka ( o wiele lepszą rozrywka niż film Camerona)
Wszytko to of korse IMO :)
Hm, a co tu ma Avatar do rzeczy? Zresztą moim zdaniem historia z Holmesa jest dużo wymaglowana niż ta z Avatara, a do tego właśnie żadne inne elementy tego nie rekompensują, nic nie wybija się ponad przeciętność.
"Hm, a co tu ma Avatar do rzeczy? Zresztą moim zdaniem historia z Holmesa jest dużo wymaglowana niż ta z Avatara, a do tego właśnie żadne inne elementy tego nie rekompensują, nic nie wybija się ponad przeciętność."
Hahahaha czy ty dobrze się czujesz wypisując takie bzdury,i po pierwsze jak do cholery można się nudzić na takim filmie, nie rozumiem albo że brak napięcia jak to czytałem to tak jakbyśmy oglądali dwa różne filmy no ale o gustach się nie dyskutuje
Jak dla mnie mimo że Avatarem jestem zachwycony to o wiele lepiej się bawiłem Na Sherlocku i polecam ten film każdemu
Olaboga, aleście wybredni, panocku. "Nudne, przewidywalne, infantylne".. ani chybi wam się w głowie popsowało, skoroście taki zblazowany;) SH dobrą rozrywką jest, i złego słowa rzec nie można o tym filmie.
Nie pisałem nic o infantylizmie.
"SH dobrą rozrywką jest, i złego słowa rzec nie można o tym filmie."
Aha. No to już nic nie mówię, boję się o własne życie. Pozdrów ode mnie plakaty Downeya i Lawa.
"Tymczasem owszem, akcji w sensie technicznym trochę jest, ale film jako całość jest po prostu nudny" - dobrze powiedziane!
To dotyczy wielu innych filmów tzw akcji. Gonitwy, pościgi, mordobicia, strzelaniny, przy jednocześnie średnim scenariuszu - mamy receptę na to, co z pozoru wydaje sie niemożliwe, czyli śmiertelnie nudny film akcji
To chyba najgorzej zrobiony Sherlock Holmes jaki kiedykolwiek widziałem, wiele się po nim nie spodziewałem bo zwiastun też nudny, praktycznie w z zwiastuna widać cały film, jak dla mnie to nuda nuda i jeszcze raz nuda mało nie usnąłem na tym filmie.
Downeya dorobku nie znam za bardzo, jest dopiero na mojej liście "do sprawdzenia" ;] Co do Deppa - faktycznie coś w tym jest. Kiedyś wydawał mi się bardziej interesujący i wcielał się w różnorodne postaci, aż niekiedy byłam zachwycona jego talentem. A od jakiegoś czasu w ogóle nie zwracam na niego uwagi i chyba już wiem, z jakiego powodu.
street samurai... napisałes - Żeby "pogłębić" postać wymyślono, że będzie siedział tygodniami w domu i ćpał, po czym nagle zamieniał się w superbophatera z umiejętnościami Bruce'a Lee i węchem Wolverne'a.
czytałes choćby jedną książkę o Sherlocku? Nie? Holmes był uzależniony od narkotyków, gdyż jego umysł zaczynał wariować jeśli nie miał jakiejś nowej sprawy do rozwiązania. Niejednokrotnie Watson powtarzał: Holmes, jako Twój doktor i przyjaciel zakazuję ci palić tego świństwa :)
Holmes był też zawodowym bokserem. Co prawda we wczesniejszych filmach tego nie ukazywano. Czemu? Nie wiem. Ale to nie oznacza, że odbiega od tamtym. Gwarantuje Ci, że film w NICZYM nie odbiega od książki. Brakowało mi tylko "elementary" :)
Daybreakers? Byłam w kinie. Śmiech na sali :D porównaj choćby ocene na filmwebie i IMDb Holmes zawsze był dla myślących. A jak ktoś lubi krwawą jatkę, proszę bardzo.
pozdro
Książka nie ma tu nic do rzeczy, piszę o tym, jak to jest przedstawione w filmie.
A jeśli to jest dzisiaj "film dla myślących"... Tak czy owak, nie interesuje mnie to.
"Holmes był uzależniony od narkotyków, gdyż jego umysł zaczynał wariować jeśli nie miał jakiejś nowej sprawy do rozwiązania"
Kiedys sie zaczytywałem powieściami o Sherlocku ale tego akurat juz nie pamietam(troche latek mineło od tego czasu),no to w tej kwesti film sie obronił,ale w jednej sie nie obronił,gdzie zaskakujący finał?
"film w NICZYM nie odbiega od książki"
Ty chyba raczysz żartować?
Aby nie być gołosłownym:
1) Holmes to dżentelmen. Nigdy nie dopuściłby do sytuacji aby obrazić kobietę - (sytuacja w restauracji)
2) Holmes;a nie interesowały (emocjonalnie) kobiety - (Irene)
3) Holmes nie był takim wesołkiem jak to w filmie przedstawiono
4) Holmes nigdy nie czołgał się na kolanach - nawet w swoim domu:)
Daybreakers przegrywa na wstępie.
Po "zmierzchu" nadchodzi "świt"- bzdura!
Dopiero historia wampira bywa ostatnio przemaglowana...
Co do kompromitacji FW Poleca zgadzam się jak najbardziej. To chyba najgorszy film jak dotąd nagrodzony tym wyróżnieniem. I broń Boże, nie chodzi tu o to, że reszta to wybitne dzieła, a tu jakaś pospolita rozrywka. To oddzielne kategorie, a dobrą rozrywkę z pewnością warto polecać, tyle, że ten film jest naprawdę przeciętny. I faktycznie zero replayability, w przeciwieństwie do takiego Avatara, którego z chęcią zobaczyłbym pare razy.
no wiesz Avatar wszyscy sie tym podniecają, ja filmów oglądam duuużo, bardzo dużo, a Avataro to film pierwszy od nie pamiętam kiedy na którym zansąłem i to po 45 minutach, skoro film jest dobry to raczej nie powinien usypiać, a co do Sherlocka to pomimo tego że miał przestoje nie pozwolił zasnąć...
Co do kompromitacji FW Poleca zgadzam się jak najbardziej. To chyba najgorszy film jak dotąd nagrodzony tym wyróżnieniem. I broń Boże, nie chodzi tu o to, że reszta to wybitne dzieła, a tu jakaś pospolita rozrywka. To oddzielne kategorie, a dobrą rozrywkę z pewnością warto polecać, tyle, że ten film jest naprawdę przeciętny. I faktycznie zero replayability, w przeciwieństwie do takiego Avatara, którego z chęcią zobaczyłbym pare razy.
Wybacz ale pospolitą rozrywką to możesz nazwać np. Transformers 2 gdzie jest jedno wielkie łubudu
Jak dla mnie Holmes jest filmem idealnym jeśli chodzi o rozrywkę,Avatara widziałem raz i film jest rewelacyjny a na Sherlocku byłem już dwa razy i jakoś lepiej mi się ten film ogląda , może po prostu lubię takie klimat ale o gustach się nie dyskutuje
[Czytanie ze zrozumieniem] Pisałem, że nie oburzam się na znaczek filmwebu przy SH, bo myśle kategoriami: znaczek FW = ambitne, wybitne produkcje, tylko, że dlatego, że osobiście uważam za go za przeciętną jak na temat/obsadę i reżysera/ rozrywkę.
"...znaczek FW = ambitne, wybitne produkcje...." ???
jesteś w błędzie, nigdy tak nie było - znaczek FW to filmy, które "warto obejrzeć" i znaczek dostaje film gdy zgadzają się z tym "wszyscy" redaktorzy Filmwebu, nawet jeśli to dotyczy filmów tzw kasowych.
przejrzyj sobie całą listę filmów z tym znaczkiem
""...znaczek FW = ambitne, wybitne produkcje...." ???
jesteś w błędzie, nigdy tak nie było"
I kolega tak właśnie napisał, przeczytaj to jeszcze raz:)
Street... Nie pisz "Wymyslono" ani ze - tak zrobiono w filmie, bo postac sherlocka wymyslil sam Doyle, a ONI odwzororowali postac wiernie. Ja jak sie na czyms nie znam, to sie nie odzywam.
Ach te nadzwyczaj aktywne kobiece bojówki na forach Holmesa i Parnassusa... Czymże są one spowodowane? Miałżeby to być efekt Bravo?
Mefisto... czytaj, co jest napisane wyżej. Zwróć uwagę na słowo "nagle". Złóż to w całość i zastanów się chwilę.
Ja także wyszedłem z kina trochę rozczarowany... Bardzo podobała mi się gra aktorska Downey'a i Law'a -razem i z osobna spisali się świetnie, IMHO. Początek fimu bardzo obiecujący, ten klimat Londynu w czasach drugiej rewolucji... dałem się wciągnąć. Niestety, po akcji w stoczni film stracił tempo i zaczął mnie zwyczajnie nudzić. Holmes i Watson siedzą w areszcie (zupełnie nie zrozumiałem dlaczego), potem scena z tymi, scena z tamtymi, i już mamy rosnącą dziurę w strukturze całego filmu... Całą intrygę też oceniam średnio, po tym co Holmes pokazuje na samym początku, spodziewałem się czegoś dużo bardziej... hm, zagmatwanego, szczegółowego.
Idąc na seans spodziewałem się zobaczyć dobry film akcji. A 'Sherlock Holmes' pod wieloma względami jest dobry: muzyka, scenografia, kostiumy, wyraziste postacie. Całość jednak nie została moim zdaniem 'sklejona' tak strawnie i konsekwentnie, jak wspomniany już wielokrotnie na tym forum 'Avatar'.
Ciekawi mnie ta często obecna na FW forum skłonność do porównywania SH z Avatarem. Nie dość, że te filmy reprezentują kompletnie odmienne gatunki (i budżety;), nijak nie mają się do siebie w żadnym sensie, różni je wszystko niemal. Jedyne, co je łączy, to fakt, iż mniej więcej w jednym czasie weszły do kin! Tylko co z tego? Mniej więcej w podobnym czasie można byłoby obejrzeć "Harry'ego Browna", "Stare wygi";) czy "Księżniczka i żaba";) To może ktoś się pokusi o jakieś porównanko Avatara do "Księżniczki", co?:))
Film jest bardzo w porządku. Z inteligentnymi żartami, nie przesłodzony, ogólnie może być. Tylko zastanawia mnie jedno. Dlaczego wszystki filmy które wyszły w ostatnim czasie są porównywane do Avatara? Nawet tu Sherlock Holmes. A wypowiedzi typu "Avatar zostanie zapomniany, Sherlock pewnie też." Jak może być zapomniany jak zostaje porównywany i omawiany przy każdym nowym a nawet i starszym filmie.
Hmm... Ja też tu wrzucę parę swoich myśli.
@Streetsamurai- kazałeś się zastanowić, że tam napisałeś w pierwszym poście "nagle". I ja też się zastanowiłem... i wiesz co ? Dalej wg mnie jest to głupie. Skoro Sherlock był bokserem (nawet jest to ładnie pokazane) i był genialnym detektywem, to nie stawał się nagle Brucem i Wolverinem... On po prostu tak przebywał (najwidoczniej) wolny czas :P A jak już się wkręcił to sam rozumiesz :D BTW. Bruce był mistrzem Kung Fu, a nie bokserem :)
Co do drugiej sprawy... też uważam, że ta zagadka jest za mało hm... zagmatwana ? Trudna ? Niestety, nie mogę się teraz wypowiedzieć o tym, czy Sherlock był "chamski"... bo (jeszcze) nie czytałem książki, natomiast wiem, że jego zdania były przesiąknięte sarkazmem :P Dobra. Teraz jeszcze jedno. Tak jak ktoś napisał wyżej, nie wolno porównywać Holmesa z Avatarem. Ja osobiście na 2 filmach bawiłem się znakomicie, zupełnie jak na Scarface :) Sherlock bardziej do mnie przemówił... może dlatego, że pragnę w przyszłości zostać właśnie kimś takim, jak on. A co do końcowej sceny z tymi wytłumaczeniami Holmesa... dla mnie zrobiono idealnie :)
Aha jeszcze jedna sprawa. Dlaczego Watson i Holmes siedzieli ? Bo wcześniej rozwalili przecież statek :P Mimo, że Holmes był genialnym, sławnym detektywem, nie sądzę, żeby go to zwalniało z paki :P