Kocham Holmesa, żeby nie było. Czytam te książki, próbuję myśleć jak on, kiedy rozwiązuję zagadki. Najbardziej do tej roli pasuje mi on : http://www.positivo.pl/upload/wysiwyg/produkty/kolekcje/detektywi/sherlock_holme s_08_01.jpg
Jest idealny! Świetnie oddał charakter tej postaci! Ale ten tutaj...to zobaczy się.
A ja mam zupełnie inne zdanie. Książki Doyle'a przedstawiają Sherlocka, jako idealnego detektywa i dżentelmena w każdym calu. Bardzo podobają mi się takie książki, ale wróćmy do rzeczywistości. Tacy ludzie nie istnieją, muszą mieć jakąś wadę, nie mogą być bez skazy. I to właśnie próbuje nam przekazać reżyser. W nowoczesny sposób, objaśnia nam, że Sherlock Holmes to też człowiek, zabawny, lekko niezdarny, ale uroczy. Bo taki właśnie jest Downey Jr. jako Holmes. Ja nie mogę doczekać się filmu, kiedy tylko będzie można kupuję bilety na premierą, nawet jeśli będę musiała iść sama. Tyle mi mówicie o tym, kto by lepiej zagrał Watsona, kto Holmesa, i tu się dziwię. Wiele z Was popiera siebie nawzajem, a niektórzy mówią zupełnie coś innego. Bowiem w pojęciu każdego z Was każy bohater wygląda inaczej. I w pojęciu reżysera tak właśnie wyglądają. Gdyby przyjął kogoś innego, film stracił by sens. Nie wiem, czy oglądaliście ''Psa Baskervillów'', bardzo stary film. Mam go na płycie i to tamten Sherlock mi nie pasuje. Po za tym- cieszmy się zobaczymy pięknego Holmesa (wreszcie!) i to bez koszulki! I te boskie spojrzenie Jude'a! Będziemy mogli nie tylko zgłębić fabułę nowego Holmesa, ale także nacieszyć oczy tymi przystojnymi bohaterami. A to wszystko w oprawce humoru i naiwności. Cudo!
Hmm, no, ale Doyle wzorował Holmesa na naukowcu. Nadał Scherlockowi taki sam charakter, może ten naukowiec aż taki genialny nie był, ale na pewno był mądry.
"A ja mam zupełnie inne zdanie. Książki Doyle'a przedstawiają Sherlocka, jako idealnego detektywa i dżentelmena w każdym calu. Bardzo podobają mi się takie książki, ale wróćmy do rzeczywistości. Tacy ludzie nie istnieją, muszą mieć jakąś wadę, nie mogą być bez skazy."
Owszem, Doyle przedstawił Holmesa jako stuprocentowego dżentelmena i idealnego detektywa, ale jednak nie wszystko naszemu detektywowi wychodziło, czasem się mylił, były również sprawy, których nie udało mu się rozwiązać. Ciekawe jest jednak to, że bynajmniej nie był to człowiek bez skazy. Książkowy Holmes ma swoją ciemną stronę, którą zazwyczaj w filmach się pomija. Holmes "zabawny, lekko niezdarny, ale uroczy"? Cóż, raczej nie. On ma dosyć osobliwe poczucie humoru, zazwyczaj nie okazuje uczuć, jest jak sam mówi zimną, kalkulującą maszyną. Ma dziwne nawyki, czasami używa kokainy i choć w jego mieszkaniu zawsze panuje, nazwijmy to twórczy nieład, on zawsze jest nienagannie ubrany (może z wyjątkiem jego ulubionych starych szlafroków :)) Robert Downey Jr. w wywiadach powtarza, że wzorował się na książkowym Holmesie. On chyba tych książek nie czytał. Zapowiada się jakiś twór jamesobondowopodobny, romansujący z kobietami (nowość), nieporządnie ubrany i nieuczesany (też nowość), nonszalancki i sypiący jak z rękawa głupimi dowcipami (znów nowość). Pomijam fakt, że Holmes był bardzo wysokiego wzrostu, w filmie będzie niższy od Watsona. Scena, w której Downey jest przywiązany nago do łóżka? Boże drogi, kto to wymyślił?! "Burzliwy romans z Irene Adler"?! Wolne żarty! Rozumiem, że każdy widziałby w tych rolach kogoś innego, że wizja reżysera, że film to ekranizacja komiksu nie książek, (choć o tym się głośno nie mówi, a twórcy uparcie powtarzają, że to nareszcie będzie Holmes jakim go Sir Arthur Conan Doyle stworzył), ja to naprawdę świetnie rozumiem. Tylko, że twórcy przegięli tu i ówdzie i to bardzo. A na koniec jeden z moich ulubionych głupich wynalazków w tym filmie, a mianowicia, panie i panowie, Sherlock Holmes w OKULARACH!!! Brawa dla autora tego bezdennie głupiego pomysłu i gratulacje dla tego, kto wystylizował Sherlocka Holmesa na Jima Westa z "Bardzo Dzikiego Zachodu".
Ciekawe nawyki Sherlocka Holmesa:
- strzelanie w pokoju, wybijanie kulami na drzwiach inicjałów królowej Victorii;
- trzymanie rzeczy w dziwnych miejscach (np. tytoń w perskim pantoflu)
- bałagan w mieszkaniu, a jednocześnie nienaganny strój...
...że już nie wspomnę o zażywaniu narkotyków i nieregularnym trybie życia - mimo swego
geniuszu Sherlock Holmes nie był ideałem. Był, można powiedzieć, intelektualistą z chłodną
głową, który jednak potrafił przydzwonić w komuś łeb w razie potrzeby (patrz: Woodley). Był
dość wysoki (sześć stóp wzrostu, to jest 182,88cm). Miał starszego brata, Mycrofta. Tyle o
Sherlocku Holmesie wiem - czytałam opowiadania sir Arthura Conan Doyle'a.
Jednego bym chciała - jeśli ktoś robi film o przystojnym detektywie w typie Bonda, choć z
XIX wieku, to niech go przynajmniej nie nazywa Sherlockiem Holmesem - na litość boską!
PS. Aha, i proszę mi nie mówić, że to będzie "taki Holmes, jakim go Conan Doyle widział",
bo to już czyste kpiny.
Hmmm... Wszystkie wcześniejsze filmy o detektywie były strasznie sztywne...
I wszystkie widziałam... Nawet czarno-biały... i uważam, że czas na coś
nowego, świeżego!!! Książki Doyl'a były pisane dla pieniędzy i całkiem inne
było podejście ludzi do literatury.. Gdyby Sherlock był bardziej żywiołowy
i mniej sztywny, książkę uznano by, że jest nieprzyzwoita... Więc kręcenie
filmu całkowicie zgadzającego się z książką jest... głupie...
"Więc kręcenie filmu całkowicie zgadzającego się z książką jest... głupie..."
Jeszcze głupsze jest kręcenie filmu całkowicie nie zgadzającego się z książką.
Powtarzam: jeśli chcą sobie robić XIX-wiecznego Bonda, to niech go przynajmniej nie
nazywają Sherlockiem Holmesem.