Jako wielka fanka Conan - Doyla zmartwiałam kiedy po raz pierwszy zobaczyłam trailer do Holmesa. Był prostacki i wyglądał jak trailer kiepskiego amerykańskiego produkcyjniaka. Z duszą na ramieniu poszłam do kina - (jestem też fanką Downey'a - więc czułam, że muszę) i wyszłam w euforii. Otóż: film jest jednym z najlepszych filmów rozrywkowych ostatnich lat. Nie ma ambicji być wierną adaptacją Conan Doyla - ponadto broni się świetnym, inteligentnym humorem oraz uroczym wątkiem romansowym. Jestem zdania, że aktorzy naprawdę świetnie się bawili na planie - i nie ma się co dziwić. Widać tę luźną atmosferę zgrywy..odniosłam wrażenie, że fabuła nie miała takiego znaczenia jak sama postać Holmesa, którą Downey zagrał po mistrzowsku...uważam, że to jedna z jego najlepszych ról i nie dziwi mnie Złoty glob dla niego. Ponadto - duet Downey'a i Law'a jest bezcenny...a jeżeli ktoś ma pretensje, że film odbiega od książki to - po pierwsze: jest na podstawie komiksu - a po 2 - naprawdę, straszne!!!! Jeżeli macie ochotę na Jeremy'ego Bretta albo B. Rathbone'a - prosze bardzo, nikt nie zabrania nikomu oglądać starszych wersji. Uważam, że ta odświeżona legenda broni się znakomicie - w dużej mierze dzięki charyzmie i talentowi Roberta Downey'a Jr.