pomijając podobieństwo holmesa do housa.... dla mnie Watson był bardzo Wilsonowy :P chyba nie tylko house miał swój pierwowzór w tej książce ;p a co do filmu.... chyba mialam za duze oczekiwania wobec niego i nie spełnił ich do końca. ale dla rozrywki i spędzenia miło wieczoru mozna sie na niego wybrać;)