Jiro opuszcza więzienie, gdzie spędził ostatnie 8 lat za zabójstwo członka wrogiego gangu. Przez ten czas yakuza przeszła małe przeszeregowanie i obecnie miastem rządzi inna rodzina. Nasz bohater zgadza się dla niej pracować, przyjmując misję pozyskania ziem zamieszkiwanych przez ubogich wieśniaków. Na te tereny ostrzy sobie zęby inna banda słynący z sadyzmu, zaś zadanie wymaga współpracy z Hino, bratem człowieka niegdyś uśmierconego przez Jiro.
"Retaliation" nosi w sobie znamiona klasycznego kina samurajskiego, lecz ten kto widział wcześniejszy film Hasebe, będzie wiedział iż to kino znacznie brutalniejsze. Wraz z kolorami na taśmie, przybyło reżyserowi również zamiłowania do sadyzmu. Tym razem z większą lubością umieszcza w scenariuszu sceny tortur i gwałty, pozostawiając jednak efektowne sekwencje akcji dopiero na sam koniec. Gdy już dochodzi do potyczek gangów, kamera zostaje nisko ułożona, zazwyczaj za meblami, by uczynić starcie nieco mniej widocznym, a przez to ukryć niedostatki budżetu. Nie jest to niestety żadna zaleta, zważywszy iż miałem Hasebe głównie za twórcę lubiącego kręcić dynamiczne potyczki. Tutaj stara się raczej powoli rozwijać miałką fabułę, tak jakby była tego warta.
Ostatecznie ten film ma kilka mocnych punktów, wartych obrony, jak choćby praca operatora w "tych spokojniejszych" momentach. Niestety względem "Massacre Gun" odczuwam niewielki krok w tył. Będę śledził dalszą karierę twórcy by zwyrokować czy to tendencja, czy tylko lekkie zawirowanie. Ode mnie słabe 6, więc nie jest też tak źle jak może się wydawać.