Do pośmiania się i popłakania, dla rozrywki, refleksji i lekkiej zadumy... Ładny film, niebanalny ze świetnymi aktorami w rolach głównych... Kwon Sang-woo po prostu chwyta za serce ;)
a może raczej Ji-won Ha?;-) Zastanawiałem się, na ile to ocenić... w końcu jak można takiemu lajtowemu filmowi dać wysoką ocenę. A czemu nie? Daję 10, bo film spełnił swoje zadanie. Miał bawić i cieszyć, sprawić, że następnego dnia miałem dobry humor. Ciekaw jestem, czy kiedykolwiek w polskim kinie ktoś podejdzie do podobnej tematyki z takim luzem. Odzwyczaiłem się od tego, że od pozytywnej kanwy chrześcijańskiej (w europejskim kinie pojawia się chyba tylko przy okazji dewiacji...).
Do tego mój ulubiony koreański aktor, Sang-woo Kwone, i cudowna Ji-won Ha. Jak strzeli jakąś minę to zjeżdżam z krzesła :-)
No właśnie, dla nas europejczyków takie lekkie, wręcz prześmiewcze podejscie so spraw religii czy kościoła jest wręcz świętokradztwem, to rozszypanie hostii... ;) czy rozbicie kielicha poświęconego przez samego papieża ;) W naszym kinie ten kontekst zostałby ukazany tylko jako dramat/melodramat