Przeciętny remake znakomitego tajskiego horroru, zresztą jednego z najlepszych jakie oglądałem w tej dekadzie. Tak więc poprzeczka moim zdaniem była postawiona bardzo wysoko przed reżyserem remake'a. I tak jak się spodziewałem film jest o kilka klas gorszy od oryginału. Oczywiście panuje moda na remake'i popularnych azjatyckich horrorów, jednym z jej wytworów jest właśnie Shutter z 2008 roku. Nie zawiera on już jednak takiej dawki napięcia, tego klimatu, AUTENTYCZNEGO strachu, jaki towarzyszył oryginałowi. Mnóstwo genialnych scen z tamtego filmu zostało tutaj po prostu zepsutych - słabo odtworzonych. Ogólnie fabuła jest raczej nieznacznie zmieniona. Pozostała ta świetna końcówka z oryginału (choć dodano w niej kilka głupich, niepotrzebnych efektów specjalnych, jak to w tego typu kopiach bywa). Inną sprawą jest gra aktorska - w oryginale z parą głównych bohaterów można było się naprawdę zżyć, tutaj ani trochę tego nie czuć. Nie ma też muzyki, która podążała by za tym co dzieje się na ekranie. Wciąż jest to jednak remake, który fani oryginału pewnie chętnie obejrzą, choć nie będą już tak usatysfakcjonowani po jego zakończeniu. Moja ocena: 5/10.