hmm kolejnt remake zaraz po the eye i sierociniec myslalem ze kolejne dno bdzie i ze znowu strace czas i kase na bilet do kina .... ale jednak zdziwilem sie produkcja jest przecietna ale nie jest totalnym dnem ;]
Chociaz wiadomo ze wersja Tajlandzka jest o niebo lepsza bo ma klimat ;] i to cos w sobie ;pp a najlepsze jest to ze tajlandzka wersje stworzyli ludzie majacy mniej niz 25 latek ;p
Sierociniec to nie remake:), a tak w ogóle to wiadomo, że orginał lepszy bo jednak to już odgrzewany kotlet i to już było, ale podejrzewam, że gdyby pierwsza była amerykańska wersja, a później tajska(chociaż takie coś jest nie możliwe:D) to tak samo by się mówiło o wersji tajskiej jak teraz o amerykańskiej:) tyle:)
Moim zdaniem amerykanie powinni odpuścić, ostatnio potrafią robić tylko sequele/prequele/remake'i :| I w dodatku z kiepskim skutkiem. Całe amerykańskie kino to w tej chwili właśnie taki odgrzewany kotlet, horrory kręcone po to żeby zarobić, i zmieścić się w kategorii PG-13 :/ To już nie jest to co kino lat 70,80,90 ...
W teorii dzisiejsze kino USA to PG13:/ Popcorn i opcja "do widzenia rozum".
O ile orginał mnie powalił pomysłami i klimatem (IMO lepszym niż Ringi) tak wersja USA jest porażką. Od gry aktorskiej, po sceny straszące, aż po muzykę i brak charakterystycznego ambientu niczym z Silent Hilla, czy Forbidden Siren.
Cholernie tęsknie za latami kinematografii 80/90 na którym się wychowałem. Teraz wszyscy chcą się dopasować do małolatów i powstaje kupa za kupą. Bogu dziękuję za Stallona i nowego Johna Rambo, że chociaż tam pozostała ta namiastka dorosłości i walił w czapkę limity wiekowe.