Kino fantasy z duza domieszka kina familijego. Niezly, ale bez wstrzasow. Jak zawsze niezli Julianne Moore i Jeff Bridges.
Mam natomiast problem z aktorem - Ben'em Barnes'em, ktory gra tytulowego Siodmego syna - Tom'a Ward'a. Mialam okazje go ogladac juz w kilku produkcjach i niestety stwierdzam, ze zawsze gra tak samo. Wiem, to przystojniak, kamera go lubi, przykuwa uwage zenskiej czesci publicznosci....ale zawsze jest tak samo. Nie gra jakos bardzo zle, ale... No wlasnie zawsze mam niedosyt.
W tym filmie ciężko mówić o grze aktorskiej, w takiej produkcji liczą się przede wszystkim efekty (które były znakomite), wszyscy aktorzy schodzą na drugi plan, oddając pole do popisu programistom.