Zwiastun mnie sprzątnął, po prostu roztarł na jakiś pył, pozostawiając po sobie pytanie -
DLACZEGO?! Dlaczego wszystkie filmy dla młodzieży (bo jak mniemam to jest docelowa grupa
tego czegoś) muszą być przeładowane efektami specjalnymi, patetyczną muzyką i
pretensjonalną fabułką, gdzie wszystko musi trzaskać i grzmieć, tworząc z mózgów widzów jedną
wielką breję? Dlaczego z naprawdę dobrej, KLIMATYCZNEJ (słowo klucz) gdzie autor budował
napięcie bazując na nastroju trzeba zrobić setne popłuczyny po "Władcy Pierścieni" w
połączeniu z "Harrym Potterem" i jakimś "`Zmierzchem" czy co tam teraz się robi. Kiedy widzę co
autorzy zrobili chociażby z Mateczki Malkin, której literacki oryginał to mała, przerażająca
staruszka pochłaniająca ludzkie mięso, to się chwytam za głowę w niemym akcie rozpaczy. Czy
naprawdę zamiast kręcić kolejną popularną aktorkę w kiczowatym kostiumie a la Biała
Czarownica z "Opowieści z Narnii" w wykonaniu Tildy Swinton nie można bohatera
skonfrontować na samym końcu właśnie z taką koszmarną starowinką? W książce naprawdę to
wystarczyło by czytelnikowi ciarki przebiegały po plecach. Dlaczego oglądając zwiastun z
powodzeniem mogę przewidzieć całą fabułę? Dlaczego czuję się jakbym już widziała co
najmniej z tuzin podobnych filmów? Być może jestem trochę niesprawiedliwa, bo stawiam się w
roli sędziego, który nawet nie wybierze się do kina, bo szkoda mu czasu i szarych komórek, ale
gdy widzę coś takiego mam już ochotę tylko krzyknąć - ZGIŃ, PRZEPADNIJ MARO NIECZYSTA.