Sid i Nancy
- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
- pozostałe
Nie uważacie, że ta historia zakończyła się w najlepszy możliwy sposób dla nich obojga? Jak dla mnie śmierć i Sida, i Nancy to właśnie happy end tej historii, może nie cukierkowy jak w holyłódzkich produkcjach, ale jednak.
No bo spójrzmy prawdzie w oczy: kim oni byli?
Sid - stał się ikoną, przeszedł do historii, został zapamiętany jako najbardziej true punkowa osobistość. A przecież nie umiał grać na żadnym instrumencie, wokalistą też nie był genialnym, jedyne jego nagrania to te, które napisał ktoś inny. On sam nie stworzył nic i pewnie nie stworzyłby nic wartościowego. Przecież w Sex Pistols inni odpoiwadali za robienie muzyki.
Nancy - bez wykształcenia, zajmująca się prostytucją, ćpająca, paląca i pijąca szybko straciłaby urodę, a zapewne także miłość Sida. Pracowałaby gdzieś, byłaby modelką? Nie.
Wyobrażacie sobie ich starość? Musiałaby być bardzo przykra i dobijająca. A tak, umarli jako piękni i młodzi, stali się symbolami.
W sumie masz rację tego poniekąd dostali to czego chcieli chcieli odejść w chwale ... chcieli aby ich paiętano.... teraz on by i tak już pewnie nie żył ale po drodze stoczył by się na samo a ona ... pewnie tak samo no a jeśli nawet wyszli by z nałogu i co? Tak to już jest że ikony umierają młodo i tragicznie ... Kurt Cobain, Rysiek Ridel, Elvis Presley czy Marylin Monroe.... Sida kochamy właśnie za to ze był buntownikiem do szpiku kości wiódł krótkie i szalone życie, to właśnie przez to stał się ikoną PUNka.; ) nie podoba mi się tylko gra Oldmana .... Sid momentami przypomina mi Edwarda nożycorękiego talepiacego się w malignie a nie szalonego buntownika ... za bardzo się wczuwał w "bycie na haju" ... poza tym Sid w tym filmie przedstawiony jest jako kompletny idiota ... i jak on do cholery chodzi ... jakby miał dwie drewniane protezy a nie nogi.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
