PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31369}

Siedmiu samurajów

Shichinin no samurai
1954
8,1 75 tys. ocen
8,1 10 1 75390
8,5 33 krytyków
Siedmiu samurajów
powrót do forum filmu Siedmiu samurajów

co widzicie w filmie, w którym banda japońców przez 3,5h zamiast mówić -krzyczy, zamiast chodzić - biega, zamiast wyrażać na twarzy jakies emocje - wykrzywia ją w najróżniejsze sposoby a zamiast gestykulować - macha dziko rękoma? Nie wiem,może wszyscy Japończycy tak mają?
W każdym razie ja nie padam na kolana przed geniuszem nadętego i rozwlekłego filmu Kurosawy. . 3/10

Clif

Mamy teraz papkę, zwłaszcza z USA, która sama wchodzi w oczy, czasem tak szybko, aż biora wymioty.
W czasach TEGO filmu (czas produkcji, nie fabuły) widz MUSIAŁ myslec, nieraz głeboko wczuwac sie w akcje, zeby być "na bieżąco" z akcją. W Polsce, lata 60-te i poczatek 70-tych było wiele produkcji innych niz USA. Francuskie (czasem tez cieżkie) włoskie (rozrywka raczej) szwedzkie (b.ciężkie)niektóre z CCCP (Gruzja - wspaniały obraz "Fatima" i pare innych). Na tych filmach byłeś jakby bezposrednim uczestnikiem lub obserwatorem, tak jakbys tam był.Nie patrzyłeś na gęby aktorów - podążałeś za tym co na ekranie jak uczestnik. Podobnie jest, gdy czytasz ciężkostrawną ksiązkę, ale tu masz bonusa - mozesz wrócic do miejsca, gdzie się zagubiłeś , a przy ogladaniu filmu nie da rady. Stąd ludzie, którzy wychowali się na filmach kinowych, gdy jeszcze nie było TiVi takie filmy poprostu "czują". Sadze , że gdybyś należał do tego pokolenia (chociaż wcale Ci tego nie życzę - było wtedy naprawdę ciężko) - wtedy napewno zrozumiałbyś wiele z tych filmów. Jak z Twego postu wynika - jestes raczej rozsądny, stad piszę, ze zrozumiałbyś TAMTE filmy. Ja sam za Kurosawą nie przepadam, z polskimi filmami tez mam opory, ale wiele z tamtych lat rozumiem, nie znaczy, że lubie. N.p. nigdy nie przeczytałem (wiele było prób...) "naszego" Kraszewskiego "stara Baśń". Polskie dzieła tez bywają "niestrawne" dla nie-orłów do jakich się zaliczam... Pozdrawiam serdecznie, mimo kolosalnej róznicy wieku, ale nie wiek tu ważny, tylko to co się nosi w "puszce" miedzy uszami. tak trzymaj. Abert - łódź

ocenił(a) film na 9
abert

Akurat "Stara baśń" to wciągająca książka jak dla mnie. Za to nie potrafiłem nigdy przeczytać świętej "trylogii" p. Henryka S.

abert

Ciekaw jestem, czy dożyjemy takiej chwili, żeby na filmwebie widniały tylko dyskusje tak takim poziomie. Czasami człowiek kilka razy pomyśli a później i tak nic nie napisze, bo wie, że zaraz zostanie zmieszany z błotem... Pozdrawiam serdecznie!

użytkownik usunięty
hybrid83

Jezeli wychowani od mlodosci na filmach"Kac wawa"czy "'Kosmiczny Pajak atakuje 6" siegaja / moze zabladzili? /po filmy Kurosawy,efekt tego eksperymentu jest z gory przesadzony!!!
Wiec nie dziwie sie ich "zniesmaczeniu" .Jednakze dziwie sie temu,iz siegaja po takie filmy.Po cholere.Nie wszystko trzeba rozumiec.Poza tym pozniejsze kabotynskie komentarze tych filmow,to juz chamstwo.
Nie znasz sie,nie lubisz-nie ogladaj.j.Pompowanie swego urazonego ego,akurat tutaj...Pomyslem nietrafionym.
A juz,cos takiego,jako opis wrazen"siedmiu samurajow..."
"co widzicie w filmie, w którym banda japońców przez 3,5h zamiast mówić -krzyczy, zamiast chodzić - biega, zamiast wyrażać na twarzy jakies emocje - wykrzywia ją w najróżniejsze sposoby a zamiast gestykulować - macha dziko rękoma? Nie wiem,może wszyscy Japończycy tak mają?
W każdym razie ja nie padam na kolana przed geniuszem nadętego i rozwlekłego filmu Kurosawy."
................................................................................ ................................................................................ ......................
czyzby zakazali ci juz komentowania na Pudelek.pl,
O tempora o mores.

użytkownik usunięty
hybrid83

rowniez ubolewam...ale niestety juz nie dozyjemy.Wszystko schodzi na psy.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
abert

Mam takie pytanie, a co jest do myślenia w tym filmie? Bez głębszych przesłań, oczywista fabuła i wszystko oczywiste, po prostu wylewający się zewsząd namiar realizmu. Więcej niż 8/10 nie można dać -_-

Clif

Ja w tym filmie widzę właśnie bandę Japońców, która przez 3,5h krzyczy, biega, wykrzywia twarz i macha dziko rękoma. Jakie pytanie taka odpowiedź...
A wersja reżyserska trwa chyba ok. 7 godzin...

Clif

Nadętego? Ten film to przeciwieństwo tego słowa. Jest surowy, przyziemny, ale jednocześnie wciągający i urokliwy, a także pełen humoru. Rozwlekły też nie jest skoro te 3,5h mijają szybciej niż niejedne 1,5h.

Jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałem 10/10.

ocenił(a) film na 10
gunnar_3

Popieram w 100%

użytkownik usunięty
Clif

Nikt Ci nie kaze padać na kolana, powiem, a raczej napisze jedno, po Twojej wypowiedzi można stwierdzić że jesteś rasistą. Nie oczekuję otawrtości i zrozumienia dla innych kultur, ale kulturalnej wypowiedzi, nawet jeśli film Ci się nie podobał, słowa np "banda japońców" można zastąpic jakimś innym, bez pogardy. Poza tym czego Ty się spodziewałeś po filmie z 1954r, wiadomo, że wtedy inaczej filmy kręcono...
adios

ocenił(a) film na 10

A ja widzę wypowiedź kolejnej osoby, która popada w obłęd politycznej poprawności.

ocenił(a) film na 9

No wiesz... kolega pewnie spodziewał sie efektów specjalnych rodem z gwiezdnych wojen :)

ocenił(a) film na 9
Clif

Ten film świetnie ukazuje życie ubogich ludzi i mimo że akcja toczy się w XVI wiecznej Japonii jest wciąż aktualny. Kurosawa perfekcyjnie ukazuje mentalnośc tych biednych ludzi, boją się wszystkiego, klękają przed byle kim, jeden z nich mówi, że cierpienie jest ich przeznaczeniem, urodzili się aby cierpiec. W większości tego typu filmów nacisk jest kładziony na różnice w aspekcie materialnym, jedni mają dużo złota, inni nie mają w ogóle. W tym filmie ta różnica jest zepchnięta na dalszy plan (Japonia jest pogrążona w kryzysie i większośc samurajów nie żyje w dostatku), Kurosawa skupia się na zestawieniu mentalności samurajów obok mentalności rolników i robi to perfekcyjnie. Odpowiedzialnosc za ten stan rzeczy ponoszą wyższe warstwy, które nieustannie wykorzystują warstwy niższe. Obecnie mentalnośc niewolników jest ludziom wpajana przez większośc religii tyle, że znacznie delikatniej niż kilkaset lat temu. Wciąż są ludzie, którzy wierzą, że cierpienie jest cnotą a próba jego złagodzenia jest sprzeczna z wolą bożą. Na szczęście tego typu "wartości" wciąż propagowane przez większośc religii są dosyc skutecznie deprecjonowane (przynajmniej w naszym kręgu cywilizacyjnym) przez takie elementy dorobku ludzkości jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka czy Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich czy Politycznych.

Co do "macha dziko rękami" czy "zamiast mówic-krzyczy" to jest to w pewnym stopniu kwestia gustu. Robiąc podobny film o Polakach reżyser musiałby po scenie, w której szlachta zgadza się bronic wioski zamiast biegania i krzyczenia chłopów umieścic otwieranie flaszki własnej "produkcji". Japończycy słyną z entuzjastycznego okazywania emocji i mi to nie przeszkadza a niekiedy nawet się podoba. Radziłbym jednak nie skupiac się aż tak bardzo na machaniu rękami bo w filmie są znacznie ciekawsze rzeczy. Moim zdaniem większośc aktorów zagrała bardzo dobrze.

Film uważam za świetny, dałem 9/10 bo widziałem jednak troche lepszych a ponadto staram sie ograniczac ilośc dawanych "dych" :)

Clif

Kogo widzimy? Japończyków, dokładnie takich jakimi są.

ocenił(a) film na 10
Clif



[jedno zastrzeżenie na początek: żaden fragment tej wypowiedzi nie jest skierowany dokładnie ad personam. Zwroty w drugiej osobie liczby pojedynczej wynikają z przyjętej formy narracji]

Mam jedną zasadniczą uwagę do tego co tu powiedziano. Film ma się podobać lub nie i ma sam się tłumaczyć bez wchodzenia w głębsze analizy, doszukiwania się związków, kontekstów.

To nie prawda, że tego rodzaju film jak "7 S" można oglądać "ot tak". MOŻNA, ale to jest film, który wymaga od widza przygotowania. I dobrze. Nie zgodzę się z twierdzeniem, że film ma być jasny i zrozumiały dla każdego w każdym wieku w każdej kulturze i czasie. Tak może być, ale to wymaga od widza przygotowania, nie w sensie zdobycia wi

[jedno zastrzeżenie na początek: żaden fragment tej wypowiedzi nie jest skierowany dokładnie ad personam. Zwroty w drugiej osobie liczby pojedynczej wynikają z przyjętej formy narracji]

Mam jedną zasadniczą uwagę do tego co tu powiedziano. Film ma się podobać lub nie i ma sam się tłumaczyć bez wchodzenia w głebsze analizy, doszukiwania się związków, kontekstów.

To nie prawda, że tego rodzaju film jak "7 S" można oglądać "ot tak". MOŻNA, ale to jest film, który wymaga od widza przygotowania. I dobrze. Nie zgodzę się z twierdzeniem, że film ma być jasny i zrozumiały dla każdego w każdym wieku w każdej kulturze i czsie. Tak może być, ale to wymaga od widza przygotowania, nie w sensie zdobycia widzy ale może pewnej skali porównawczej, skali doświadczeń. Są oczywiście filmy łatwe i przyjemne. Filmy robione dla masowego widza i prostej rozrywki. Tam zwykle nie potrzeba specjalnej wiedzy ani uwagi w odbiorze. I też dobrze. Takie utwory też są potrzebne. Ale one należą do popularnej kultury masowej która ma swoje cechy: jest łatwa, prosta, przyjemna, akceptowana przez wszystkich, skierowana do dużej grupy odbiorców, odwołuje się do świadomości zbiorowej, hołduje zasadzie - podoba się to co znamy.

Siedmiu Samurajów zalicza się do innej kategorii. Po pierwsze to film, który wymaga zrozumienia i przyjęcia konwencji wybranej przez reżysera (w tym wypadku zakorzenionej w kultirze Japonii). Konwencje mogą być różne, dla przykładu, jeśli nie zrozumiemy, że film "Życie jest piękne" oparty jest na burlesce, parodii, trawestacji to możemy być oburzeni, że jest to komedia o Holokauście (rozumowanie bez sensu). Jeśli nie zauważymy, że w "Bękartach wojny" reżyser puszcza oko do widza i prezentuje nam opowieść westernową (i odwołuje się przy tym do klasyki gatunku) to będziemy bezproduktywnie dyskutować o tym, że film mija się z prawdą historyczną.

Są filmy które wymagają od widza przygotowania tak jak przygotowania wymaga odbiór sztuki, np. sztuk plastycznych, słuchanie muzyki klasycznej czy nowoczesnego jazzu. Oczywiście mogę słuchać muzyki/obejrzeć film "po prostu". Ale wtedy powiem właśnie tylko "podoba mi się to" lub "nie podoba mi się" i tyle. To będzie ocena subiektywna i oparta na odczuciach i emocjach jakie mi toważyszyły w czasie słuchania/oglądania/projekcji.

I tu jest tylko taki problem, że albo dana konwencja muzyczna/filmowa/plastyczna odpowiada mi, trafia do mojej subiektywnej wrażliwości albo nie. Każdy ma prwo do takiej subiektywnej i emocjonalnej oceny - ale to nie jest wszystko. To samo dotyczy malarstwa, teatru, muzyki itp.

Bo jeśli mam wiedzę na dany temat np. nabytą przez długoletnie słuchanie, oglądania, czytanie - mam skalę porównawczą, jeśli znam gatunki muzyczne, historię muzyki, wiem dlaczego Bach komponował w taki sosób a Straus w inny, jak poszczególnu twórcy są od siebie zależni, dla jakiego środowiska pisano jakie utwory, z jakich części składa się msza, jakie partie ma symfonia, jak jest zbudowana i ustawiona orkiestra symfoniczna... to jestem w stanie odebrać i zrozumieć więcej. Więcej jest mi się w stanie podobać bo wiem jak słuchać/patrzeć/pglądać. Co więcej zyskuję obiektywne podstawy oceny, jeśli coś mi się nie podoba to potrafię to ocenić i wskazać dlaczego oraz obranić sowje tezy.

I jeszcze inaczej (to coś co dotyczy chyba najbardziej Twojego pytania) choć czasem coś mi się nie podoba, to jestem w stanie dostrzec w utworze/obrazie/filmie jego wartości, zrozumieć dlaczego jest on uważany np. przez krytyków i większość odbiorców za dobry, wartościowy, wybitny.

To kwestia indywidualna dlaczego nie przepadam za twórczością Mahlera a lubię Schuberta - choć obaj są dla mnie wielkimi kompozytorami. Ja dla przykładu nie lubię "MASH" (Altman 1970) ale potrafię zrozumieć i wskazać dlaczego jest to film wybitny, dlaczego został nagrodzony i ma maiejsce w historii kina (moja ocena 7p.). Podobnie "Rublow" (Tarkowski 1966) nudzi mnie długą narracją (o dziwo 7 samurajów nie :-) ale wiem, dlaczego jest to flim wielki i odeniłem go na 10p.


Jakie cechy filmu sprawiają, że jest on wybitny?

- to nie jest film stricte przygodowy/wojenny/awanturniczy/film akcji itp.
- fabuła - to jest wstrząsający dramat/film psychologiczny
- rozmach, monumentalność scen zbiorowych (jedna z największych japońskich produkcji)
- wielowątkowość i epickość opowieści
- wyrazistość, wystudiowanie każdej sceny - japońska zasada harmonii otoczenia
- realizm przedstawienia zwłaszcza w scenach walki
- to że "przez 70 minut zbierają tych samurajów"... W klasycznej kulturze Japonii czas liczy się inaczej, jest on celebrowany w każdej czynności, poza tym do doskonały czas tworzenia portretów psychologicznych bohaterów
- ekspresja aktorów (która mi osobiście się podoba) jest celowa, teatralna w duchu teatru japońskiego. Jest to istotny sposób wyrażania emocji i postaw chociażby dlatego, że w kulturze Japonni jest niewiele kontaktu fizycznego, np. to, że Japończycy się nie dotykają (np. podanie ręki itp.)
- ukazanie mentalności japońskiego społeczeństwa, hierarchii ludności, panującej ideologii oraz wszystkich innych konwencji
- róznorodność charakterów i przyjmowanych przez bohaterów postaw

Chłopi, biorący udział w walce, uzbrojeni jedynie w naostrzone drzewka bambusowe, pierwszy raz stają
w obliczu takiego zagrożenia. I właśnie to Kurosawa pokazuje w fenomenalny sposób. W wielu momentach dają o sobie znać takie uczucia jak tchórzostwo czy brak nadziei, które jak wiadomo determinują ludzkie zachowanie. W ogóle film bardzo dużo miejsca poświęca dokładnemu i obiektywnemu przedstawieniu społeczności chłopskiej. Z jednej strony widzimy wiele bardzo wzruszających sytuacji, jak np. płaczący mężczyzna zbierający rozsypane ziarenka ryżu, czy rolnicy jedzący proso, ponieważ tak bardzo ceniony ryż zostaje przeznaczony na pożywienie dla wynajętych roninów.

- opowieść o Bushido (kodeksie honorowym) który składa się uproszczając z pewnych siedmiu ścieżek (filarów), każdy z siedmiu bohaterów wyraża jedną z nich. Motywy jakimi sie kierują się "obrońcy wioski" to pelen niemal przekroj przez wartosci samurajow. Kiedy ginie pierwszy (od strzalu w plecy) nagle cała układanka zaczyna się powoli sypać... i odczuwamy to niemal jak ci ktorzy zostaja przy zyciu.

To też opowieść o odchodzących wartościach. Ciekawe jest to, iz kazdy z samurajow-obroncow ginie nie od miecza czy strzaly - tylko od strzalu z broni palnej.

Ten film ma swoją niepowtarzalną głębię oraz klimat, czyli to, co jest najważniejsze. Ale też niesie wiele dodatkowych treści i znaczeń - ich odkrywanie i rozumienie jest wartością.

Na koniec: czasem czytam komentarze w rodzaju "idz oglądaj swoje komedie romatyczne" itp, osobiście nigdy nikomu nie powiem "nie oglądaj bo nie zrozumiesz". Przeciwnie, OGLĄDAJ, jak najczęściej i jak najwięcej. Oglądaj i oceniaj subiektywnie, emocjonalnie, komentuj, pytaj, krytykuj. Wiele tego rodzaju filmów znudzi, rozdrażni, nie spodoba się. Ale będą też takie, które trafią do wrażliwości. Na nich w miarę poznawania tej twórczości ukształtują się kryteria oceny i wyboru. Z czasem zacznie się doceniać coraz więcej... i o to chodzi :)
dzy ale może pewnej skali porównawczej, skali doświadczeń. Są oczywiście filmy łatwe i przyjemne. Filmy robione dla masowego widza i prostej rozrywki. Tam zwykle nie potrzeba specjalnej wiedzy ani uwagi w odbiorze. I też dobrze. Takie utwory też są potrzebne. Ale one należą do popularnej kultury masowej która ma swoje cechy: jest łatwa, prosta, przyjemna, akceptowana przez wszystkich, skierowana do dużej grupy odbiorców, odwołuje się do świadomości zbiorowej, hołduje zasadzie - podoba się to co znamy.

Siedmiu Samurajów zalicza się do innej kategorii. Po pierwsze to film, który wymaga zrozumienia i przyjęcia konwencji wybranej przez reżysera (w tym wypadku zakorzenionej w kulturze Japonii). Konwencje mogą być różne, dla przykładu, jeśli nie zrozumiemy, że film "Życie jest piękne" oparty jest na burlesce, parodii, trawestacji to możemy być oburzeni, że jest to komedia o Holokauście (rozumowanie bez sensu). Jeśli nie zauważymy, że w "Bękartach wojny" reżyser puszcza oko do widza i prezentuje nam opowieść westernową (i odwołuje się przy tym do klasyki gatunku) to będziemy bezproduktywnie dyskutować o tym, że film mija się z prawdą historyczną.

Są filmy które wymagają od widza przygotowania tak jak przygotowania wymaga odbiór sztuki, np. sztuk plastycznych, słuchanie muzyki klasycznej czy nowoczesnego jazzu. Oczywiście mogę słuchać muzyki/obejrzeć film "po prostu". Ale wtedy powiem właśnie tylko "podoba mi się to" lub "nie podoba mi się" i tyle. To będzie ocena subiektywna i oparta na odczuciach i emocjach jakie mi towarzyszyły w czasie słuchania/oglądania/projekcji.

I tu jest tylko taki problem, że albo dana konwencja muzyczna/filmowa/plastyczna odpowiada mi, trafia do mojej subiektywnej wrażliwości albo nie. Każdy ma prawo do takiej subiektywnej i emocjonalnej oceny - ale to nie jest wszystko. To samo dotyczy malarstwa, teatru, muzyki itp.

Bo jeśli mam wiedzę na dany temat np. nabytą przez długoletnie słuchanie, oglądania, czytanie - mam skalę porównawczą, jeśli znam gatunki muzyczne, historię muzyki, wiem dlaczego Bach komponował w taki sposób a Straus w inny, jak poszczególny twórcy są od siebie zależni, dla jakiego środowiska pisano jakie utwory, z jakich części składa się msza, jakie partie ma symfonia, jak jest zbudowana i ustawiona orkiestra symfoniczna... to jestem w stanie odebrać i zrozumieć więcej. Więcej jest mi się w stanie podobać bo wiem jak słuchać/patrzeć/oglądać. Co więcej zyskuję obiektywne podstawy oceny, jeśli coś mi się nie podoba to potrafię to ocenić i wskazać dlaczego oraz obronić swoje tezy.

I jeszcze inaczej (to coś co dotyczy chyba najbardziej Twojego pytania) choć czasem coś mi się nie podoba, to jestem w stanie dostrzec w utworze/obrazie/filmie jego wartości, zrozumieć dlaczego jest on uważany np. przez krytyków i większość odbiorców za dobry, wartościowy, wybitny.

To kwestia indywidualna dlaczego nie przepadam za twórczością Mahlera a lubię Schuberta - choć obaj są dla mnie wielkimi kompozytorami. Ja dla przykładu nie lubię "MASH" (Altman 1970) ale potrafię zrozumieć i wskazać dlaczego jest to film wybitny, dlaczego został nagrodzony i ma miejsce w historii kina (moja ocena 7p.). Podobnie "Rublow" (Tarkowski 1966) nudzi mnie długą narracją (o dziwo 7 samurajów nie :-) ale wiem, dlaczego jest to flim wielki i oceniłem go na 10p.


Jakie cechy filmu sprawiają, że jest on wybitny?

- to nie jest film stricte przygodowy/wojenny/awanturniczy/film akcji itp.
- fabuła - to jest wstrząsający dramat/film psychologiczny
- rozmach, monumentalność scen zbiorowych (jedna z największych japońskich produkcji)
- wielowątkowość i epickość opowieści
- wyrazistość, wystudiowanie każdej sceny (kadru) - japońska zasada harmonii otoczenia
- realizm przedstawienia zwłaszcza w scenach walki
- to że "przez 70 minut zbierają tych samurajów"... W klasycznej kulturze Japonii czas liczy się inaczej, jest on celebrowany w każdej czynności, kultura zachodnia, w tym i kino przyzwyczaiło nas do konwencji teledysku (a my ją przyjęliśmy); wolna, choć nie nudna narracja tworzy klimat opowieści, poza tym do doskonały czas tworzenia portretów psychologicznych bohaterów
- ekspresja aktorów (która mi osobiście się podoba) jest celowa, teatralna w duchu teatru japońskiego. Jest to istotny sposób wyrażania emocji i postaw chociażby dlatego, że w kulturze Japonii jest niewiele kontaktu fizycznego, np. to, że Japończycy się nie dotykają (np. podanie ręki itp.)
- ukazanie mentalności japońskiego społeczeństwa, hierarchii ludności, panującej ideologii oraz wszystkich innych konwencji
- różnorodność charakterów i przyjmowanych przez bohaterów postaw

Chłopi, biorący udział w walce, uzbrojeni jedynie w naostrzone drzewka bambusowe, pierwszy raz stają
w obliczu takiego zagrożenia. I właśnie to Kurosawa pokazuje w fenomenalny sposób. W wielu momentach dają o sobie znać takie uczucia jak tchórzostwo czy brak nadziei, które jak wiadomo determinują ludzkie zachowanie. W ogóle film bardzo dużo miejsca poświęca dokładnemu i obiektywnemu przedstawieniu społeczności chłopskiej. Z jednej strony widzimy wiele bardzo wzruszających sytuacji, jak np. płaczący mężczyzna zbierający rozsypane ziarenka ryżu, czy rolnicy jedzący proso, ponieważ tak bardzo ceniony ryż zostaje przeznaczony na pożywienie dla wynajętych roninów.

- opowieść o Bushido (kodeksie honorowym) który składa się uproszczając z pewnych siedmiu ścieżek (filarów), każdy z siedmiu bohaterów wyraża jedną z nich. Motywy jakimi sie kierują się "obrońcy wioski" to pełen niemal przekrój przez wartości samurajów. Kiedy ginie pierwszy (od strzału w plecy) nagle cała układanka zaczyna się powoli sypać... i odczuwamy to niemal jak ci którzy zostają przy życiu.

To też opowieść o odchodzących wartościach. Ciekawe jest to, iz każdy z samurajow-obroncow ginie nie od miecza czy strzały - tylko od strzału z broni palnej.

Ten film ma swoją niepowtarzalną głębię oraz klimat, czyli to, co jest najważniejsze. Ale też niesie wiele dodatkowych treści i znaczeń - ich odkrywanie i rozumienie jest wartością.

Na koniec: czasem czytam komentarze w rodzaju "idz oglądaj swoje komedie romantyczne" itp, osobiście nigdy nikomu nie powiem "nie oglądaj bo nie zrozumiesz". Przeciwnie, OGLĄDAJ, jak najczęściej i jak najwięcej. Oglądaj i oceniaj subiektywnie, emocjonalnie, komentuj, pytaj, krytykuj. Wiele tego rodzaju filmów znudzi, rozdrażni, nie spodoba się. Ale będą też takie, które trafią do wrażliwości. Na nich w miarę poznawania tej twórczości ukształtują się kryteria oceny i wyboru. Z czasem zacznie się doceniać coraz więcej... i o to chodzi :)

ocenił(a) film na 7
cew

up bo to wazne co napisales, pozdro

ocenił(a) film na 9
cew

Czyli na filmwebie można jeszcze znaleźć super ciekawy komentarz. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
cew

Mistrz.

użytkownik usunięty
cew

dzięki

cew

Zdecydowanie za dlugie i pokryte "ozdobnikami" jak Palac Kultury.

ocenił(a) film na 10
cew

Dobrze, że ktoś to napisał.

cew

Brawo, brawo, brawo!

ocenił(a) film na 10
cew

Kurosawa wymiekl hehe

ocenił(a) film na 10
cew

Nic dodać, nic ująć.
Komentarz palce lizać - 10/10.

ocenił(a) film na 10
unnamed_gunman

DOKŁADNIE

ocenił(a) film na 10
cew

najmądrzejszy filmwebowy komentarz do tej pory. Szacuneczek :)

ocenił(a) film na 10
cew

Uznanie, że chciało ci się pisać te oczywiste prawdy. I kolejne uznanie za brak moralizatorstwa, czy ego-krytycyzmu (czyli np tak powszechne na tym forum wyśmiewanie innych), co stawia cię pośród nielicznych użytkowników :))

ocenił(a) film na 10
Clif

Ogólnie widzę w tym filmie najlepszy film jaki widziałem w życiu, a widziałem już sporo dobrych filmów.

ocenił(a) film na 10
Clif

Pewnego dnia puściłem ten film na rzutniku dużej grupie chłopców w wieku 9-12 lat. To było niesamowite. Nigdy nie widziałem ich tak skupionych. To wstrząsnęło mną dogłębnie. Grupa dzieciaków przez ponad 3 godziny siedzi cicho na czarno-białym filmie jak w transie. To się nazywa kino. Ten film jest niesamowity

ocenił(a) film na 10
Lizzard888

Piszesz poważnie?

ocenił(a) film na 10
pawel_maron

Poważnie. Film puściłem harcerzom na zimowisku.

ocenił(a) film na 10
Lizzard888

Świetne, miałem na trzecim roku studiów wykłady odnośnie "psychologii twórczości i widzenia" - coś takiego, dużo tam było o dzieciach, ich kreatywności, i o tym jak patrzą na świat, okazuje się że dzieci dostrzegają/czują często więcej niż inteligentni dorośli. Dlatego wydaje mi się Twoja historia może tylko dobrze świadczyć o dziele pana Kurosawy. ;)

ocenił(a) film na 10
Lizzard888

Ha ha ha ha i zaspy wielkie....

ocenił(a) film na 10
Lizzard888

Nie jestem chłopcem w wieku szkolnym, tylko "dużą dziewczynką". Film sobie sama zapuściłam parę lat temu, bo wielokrotnie obijał mi się o uszy. No i byłam zachwycona. Czekam na wakacje, żeby obejrzeć ponownie. Podobną czułość budzi we mnie "Czarodziejska góra" Tomasza Manna (książka, nie film - przeczytana przeze mnie 3 razy, jak do tej pory). I jeszcze "Niebo nad Berlinem" i "Hannemann" Chwina (znowu książka). I jeszcze parę innych rzeczy, które nigdy się nie nudzą, bo są napisane/wyreżyserowane właśnie dla nas.

ocenił(a) film na 10
Clif

Nie zgadzam się z założycielem tematu. Ale w tym co napisał coś jest..... w każdym razie nieźle mnie to rozbawiło. Dobre!

ocenił(a) film na 10
Clif

ich zycie w tych czasach

Clif

na początek polecam Kwaidan LH, (książka)

800dpi

gimbaza BBBBBBeeeeeeeeeeeeeeee