Na początku chociaż było śmiesznie:
-ładna latarka, taka błyszcząca
-Chińska
-Chińska? A ja myślałam, że srebrna
-aluminiowa czy jakaś
-blaszanna
albo:
-a on skąd jest?
-kto?
-no on
-a, ja.
No i "pijane były jak w Szwecji":D
A później tylko głupie teksty:
-do nieba ta drabina?
-do piekła
-to do piekła też po drabinie?
-do nieba drabiną w góre, do piekła w dół.
-aha, aha to teraz już będę wiedział.
Puste to i nic nie wnoszące do tematu.
Oceniamy filmy na 1, bo jest taka ocena. Zamieszanie to by było jakbym oceniał na 0, połówki, albo powyżej dziesięciu... trollu.
Jeśli dla ciebie Batman Forever, Batman i Robin, Przybysz z kosmosu, Och Karol 2 i Niebezpieczny posąg to klasyka kina to jesteś idiotą.
Widzę, że zakończymy tą dyskusję. Sam pokazałeś swój żałosny poziom, więc nie mam z tobą o czym rozmawiać.
Tutaj Człowieku nie o to chodzi. Ale oglądać ten film i szukać w nim tylko śmiesznych powiedzonek to mijasz się z celem. Oceniaj sobie jak chcesz bo to tylko cyferki ale staraj się rozumieć filmy i gatunki, jeżeli nie rozumiesz to nie oceniaj. Czy wolno mi oceniać postępowanie którego nie rozumiem? Może i wolno ale jest to głupie i bez sensu.
Ale tych powiedzonek nie trzeba szukać! Co chwila pada coś śmiesznego. Przynajmniej na początku. Staram się rozumieć filmy. Co do gatunków to z pewnością zadaniem dramatu czy filmu psychologicznego nie jest śmieszyć. A ten momentami śmieszy. To tak jak z horrorem - jeśli śmieszy to znaczy, że nie jest dobry.
A wszyscy tak cwaniakują, że niby nie rozumiem filmu, ale nikt nie podejmie się próby wytłumaczenia go.
Dlaczego ma nie śmieszyć? Dramat to życie a wżyciu jak to wżyciu jest smutek i szczęście. Dla mnie dobry dramat to pokazanie życia właśnie, przez takie powiedzonka staje się to prawdziwe jeszcze bardziej. Nie mam zamiaru się wymądrzać bo ze mnie żaden specjalista czy autorytet i dla mnie twoja ocena jest ok, ale ja w tym filmie momentów śmiesznych widzę mało, a są to raczej wypowiedz, które jak to w życiu bywają śmieszne. Ten film jest specyficzny bo jak i twórczość Stachury jest specyficzna. Ale kieruje się jednym zawsze przy filmach, ile ludzi tyle odczuć i interpretacji. Po prostu sądziłem w poprzednim poście że oceniasz ten film głównie ze względu na śmieszne sytuacje czy powiedzonka.
Hmm, po prostu jak dla mnie pierwsza część nieco kłoci się z drugą. Zabawne powiedzonka vs. jakieśtam inne wydarzenia. Poza tym rozumiem, że miała być tutaj ukazana tęsknota za kobietą, ale jak dla mnie to jest jakieś nijakie. Być może przez to, że nie czytałem książki, ale jakoś tego nie czuję. Ogólnie po obejrzeniu zawsze oceniam film, czasem zmieniam ocenę, czasem nie. Może po jakimś czasie film zyska w moich oczach. Może w tej dyskusji ktoś zwróci mi uwagę na coś istotnego.
Zwracam Ci uwagę po raz enty na coś bardzo istotnego - Twórczość Edwarda Stachury, piosenki też.
No ok, ale teraz nagle nie zacznę czytać Stachury. Kiedyś jak coś przeczytam to może ocenę zmienię.
Takie dialogi były kiedyś na porządku dziennym. Może dziś śmieszne, ale zaręczam że z podobną stylistyka spotkałem się nie raz w wiejskim realu. Oczywiście lata temu. Także film pokazał zwykłych ludzi bez koloryzowania i wydziwiania. Wbrew pozorom w tych dialogach jest więcej poezji niż śmiesznych docinek. Ale oczywiście każdy ma prawo do własnej subiektywnej oceny.
Śmieszne dialogi to można wyszukiwać w filmach typu "Chłopaki nie płaczą" czy "Poranek Kojota". W filmach tego typu co np. Siekierezada o dialogach raczej ciężko powiedzieć, że są śmieszne - tu bardziej pasuje moim zdaniem sformułowanie np. "okraszone specyficznym humorem". Owszem, też wywołują uśmiech, ale nie tylko o uśmiech tu chodzi, w takich filmach praktycznie w każdym zdaniu, każdym dialogu, można się doszukiwać wielu ukrytych znaczeń i to między innymi odróżnia zdanie czy dialog "śmieszny" od dialogu "okraszonego specyficznym humorem". Dialog może się wydawać śmieszny, bo zostały użyte śmieszne słowa, specyficzny styl czy sformułowania, ale to jest zupełnie inny rodzaj "śmieszności" niż np. w dialogach z wyżej przywołanych filmów. Bo tak naprawdę nie o te "śmieszne dialogi" tu chodzi, a coś więcej. Śmieszny dialog to tylko pewna gra słów, a często za tą grą słów kryje się coś znacznie więcej, i to nie zawsze śmiesznego. Coś co czasami każe się zastanowić nad wieloma poważnymi sprawami, tyle że nie każdy widz potrafi to zauważyć i wychwycić. Trochę podobnie wygląda np. sprawa w filmach S. Bareji - wiele osób mówi, że są śmieszne, ale nie wiele zdaje sobie sprawę, dlaczego to jest śmieszne. Ograniczają się tylko praktycznie do gry słów, użytych zwrotów czy sformułowań. A prawda jest taka, że Bareja tymi "śmiesznymi dialogami" chciał przekazać coś znacznie więcej. Nie wszystko można było wtedy powiedzieć "oficjalnie" i trzeba było się uciekać do różnych sztuczek. Taki np. "Miś" to oczywiście znakomita komedia, ale mnóstwo osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że ogląda ten film tylko pobieżnie, a w pamięci zostają tylko śmieszne dialogi. A w tym filmie, podobnie jak w innych filmach tego reżysera, warto zwracać uwagę na to co się np. dzieje na drugim planie, jakie hasła czy plakaty są zawieszane na ścianach pomieszczeń itp. I wtedy można odczytać o wiele więcej niż tylko z samych dialogów i tego co dzieje się na pierwszym planie.
Na FilmWebie powinno obowiązywać jakieś ograniczenie wiekowe, albo nie wiem, test na IQ przed każdym ruchem. Żal takich ludzi, jak Ty.
Wspaniale.
Zdajesz sobie sprawę, że trollując utwierdzasz mnie w przekonaniu, że ten film nie jest dobry? Bo skoro takie debile jak ty dają mu wysoką ocenę...
Po czym wnioskujesz, że jestem debilem? Piliśmy razem wódkę, że nie mówisz mi per "pan"?