Scena w której bohaterka sięga po gwizdek, a niby trup nagle wstaje z tą roz*ebaną żuchwą... idźcie do diabła, takiego tętna na żadnym horrorze nie miałem, wliczając w to "Insidiousa".
Generalnie jak kupiłem litrową colę, tak od tej sceny do końca filmu ze stresu na wet jej nie tknąłem :D
Ofc oglądane w kinie (jak zwykle z perfidnie podkręconym dźwiękiem), w domu nie robi już takiego wrażeni, co nie zmienia faktu, że film sam w sobie, naprawdę przyjemny.
haha ja też w tym momencie podskoczyłem xd akurat ogladałem ten moment jak miałem oczy prawie przed monitorem , zgaszone światło , głośno dźwiek a tu....łuuuuup:D
Racja. Ta scena była świetna. Choć dziwie się jak ten koleś jej robił usta usta. A co do filmu to film rewelacyjną trochę z dziwnym zakończeniem. 9/10.
Niezłe spostrzeżenie jeżeli chodzi o usta usta. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak on to zrobił.