Sierociniec to horror jakich nie wiele. Po wielu amerykańskich słabych produkcjach obejrzałem film który naprawdę pozwala człowiekowi przestraszyć się. Nie jest to film po którym należy oczekiwać epatowania przemocą, rozlewem krwi, wnętrzności i wywoływania obrzydzenia zamiast strachu. W tym filmie naprawdę wieje grozą. Od samego początku odczuwa się pewien niepokój a jak wiadomo wyobraźnia ludzka nie ma granic i to co nie znalazło się na ekranie tworzy się w naszych głowach - stąd można nieźle się przestraszyć. Choćby chłopca z zakrytą twarza. Tak naprawdę dopiero pod koniec filmu widzimy jego twarz. Nie wiem jak wy ale ja wyobrażałem sobie ją bardzo zdeformowaną.
Ten film mówi też o przeznaczeniu. Na początku filmu dowiadujemy się o adopcji jednej z dziewczynek z sierocińca i ze słów wypowiadanych przez opiekunkę to, że będą inne dzieci tęsknić za nią. Gdy po wielu latach główna bohaterka wróciła by zamieszkać w dawnym budynku sierocińca jej przyjaciele z dziecinstwa nie pozwolili już jej odejść... Dokladnie opisywać filmu nie będę gdyż uważam że warto go obejrzeć (nie będę Was pozbawiał frajdy oglądania).