Zdaje się, że jest to pierwszy film zrealizowany na podstawie fabuły gry komputerowej, który obejrzałem nie grając wcześniej owy pierwowzór. Na szczęście, a to dlatego, że popsułbym sobie świetną zabawę.
Historia nie jest zbytnio zachęcająca. Ot mamusia zabiera córkę do opuszczonego miasteczka, o którym mała dziewczynka często śni i przez sen próbuje się tam dostać, utrudniając życie swoim rodzicom. Miasteczko Silent Hill, do którego się udają, posiada swoją mroczną tajemnicę. Na początku wiemy tylko, że wybuchł tam olbrzymi pożar palący żywcem większość osób. Tu aż się prosi napisać, co niezwykłego jest w tym opuszczonym mieście, w jaki sposób można tam trafić, ale to popsuje zabawę, tym co filmu nie widzieli. A jest na co patrzeć.
Ta kanadyjsko-francuska produkcja to strzał w dziesiątkę wśród masy słabych i gorszych adaptacji gier komputerowych. Fabuła aż prosiła się o zekranizowanie. Udało się nawet zwerbować Seana Beana, aby zagrał ojca lunatykującej dziewczynki. Reszta aktorów nie jest zbyt znana, może poza drobnymi wyjątkami. Film na tym trochę cierpi, bo niestety ci mniej znani wypadają tu gorzej (no może poza dobrą rolą głównej bohaterki, która zagrała już m.in. w "Pitch Black"). Okropnie wypadła młoda aktoreczka, grająca jej córkę - po prostu kiedy zaczyna się odzywać, zaczynamy się zastanawiać, czy oby jest zdrowa psychicznie. Tylko okropna pomyłka na castingu albo dobre znajomości mogą to usprawiedliwić.
Efekty specjalne robią świetne wrażenie, ale najlepsza jest scenografia, fabuła i sam klimat. Osobiście bardzo spodobała mi się muzyka. Nikt nas nie straszy nagłym hałasem. Akcja przyspiesza jak ogromny walec, a im dalej tym lepiej. Sam finał jest miażdżący, a zaskakujące zakończenie - w przeciwieństwie do innych temu podobnych filmów - nie jest oczywiste, podano je bardzo subtelnie, bez fajerwerków. Jak na horror to naprawdę wyjątkowa pozycja wśród straszących zgniłych dyń na DVD.
Wg Ciebie trzeba zagrac w gre zeby sie wypowiedziec nt tego filmu? Nie rozsmieszaj mnie...
Widziałem masę filmików z serii "Silent Hill", ponieważ zawsze jest dobrze promowana. Patrząc na setki zdjęć, recenzje, zwiastuny i prezentacje w TV mam jakiś obraz tego, co jest w grze. Widziałem też sporo minut filmików z AMV Anathemy "A Natural Disaster" i oglądając to dokładnie widziałem, które sceny są podobne do tych z filmów.
Poza tym napisałem na temat filmu a nie gry. Nie widziałem jak na razie równie dobrego filmu na podstawie gry. Wychodząc z kina byłem zachwycony, a nawet nie grałem w grę. Pozostałe adaptacje zawsze traktowałem jako ciekawostkę, a "Silent Hill" jest po prostu dobrym horrorem, chociaż recenzje w gazetach średnie dostał.
"Widzę, że chyba nie grałeś w gre więc sie nie wypowiadaj" - błyskotliwe i konstruktywne. Jednozdaniowe recenzje możesz pisać na strony z grami.
Jeżeli wg ciebie jest to najlepsza adaptacja to sie mylisz. Jak byłaby najlepszą adaptacja to film byłby rarytasem wsród horrorow a nawet może wszystkich filmów. Apropo jeżeli to ma być film na podstawie gry to niech zrobią to pożądnie a nie na odpieprz. Po pierwsze główną postacia jest Harry Manson a nie jakaś tam babeczka, a po drugie to nie ma w pierwszej cześci piramidogłowego, po trzecie......., po czwarte.........., itd. Podałbym ci więcej powodów dla czego nie jest to dobra adaptacja. Jak robić to robić jak należy a nie jachać na komerche po to, że tylko tytuł jest znany i kojarzony odrazu z wspaniałą grą tyle !!!!!!!!!! :
Ale ja sądziłęm, ze napiszesz, która jest najlepsza.
Może źle to napisałem. Chodziło mi o to, że jest to najlepszy film, który powstał na podstawie scenariusza gry elektronicznej. Faktycznie nie mogę mówić, że to "najlepsza adaptacja gry", bo nie grałem w żadną jej pełną część.
Niech ktoś napisze, jaka gra wg was została najlepiej zekranizowana.
Najlepszą grą jaka została wg mnie zekranizowana to Smerfy 2:Tajemnicza przygoda Smerfetki. Martwię się tylko, że podkoniec nie powiedzieli kto zrobił jej kupe na piersi, tylko powiedzieli:
Pa
pa
Smerf nie był na kibelku od 3 dni. Nie wiem co o tym myśleć, jeśli ktoś grał w nią niech mi wytłumaczy!!!! Proszę, odwdzięcze się zdjęciami Pokemonów (Mithril zapraszam na sesję zdjęciową).
Dobra to będę kończyć,
podpisano
Zorro
ŻAL PEEL
Panie chris lp, kilka spraw w kwestii formalnej:
- po pierwsze - proszę zapoznać się z pojęciem adaptacja. A właściwie ekranizacja, gdyż ekranizacja to nic innego jak adaptacja filmowa.
- po drugie - według mnie Silent Hill to jest najlepszą ekranizacja gry wideo. I co??
Kto według ciebie ma prawo oceniać czy taka ekranizacja/adaptacja jest rarytasem czy nie???
Krytyk filmowy, który na 99% nie ma pojęcia o growym pierwowzorze??
Przęcięty widz, któremu growe ekranizacje kojażą sie z potworkami Uwe B. lub średniakami w stylu RE lub Doom`a??
Czy też współcześni odbiorcy horrorów, dla których wiekszym wydażeniem od SH<film> jest kolejna część Piły??
- po trzecie - tu zachaczamy bezpośrednio o początek, czyli...
Jak wyobrażasz sobie zekranizowanie kilkugodzinnej gry w 120 minutach filmu??
Co wegług ciebie powinno byc wywalone, a co podkreslone.
Zważ na to, że to film i część z jego odbiorców nie musi mieć, a wręcz na pewno nie bedzie mieć, kontaktu z grą. Ergo nie grało w Silent Hill`a.
- i koniec - jeżeli będę chciał sobie obejżeć pierwszą częśc SH w postaci 120 minutowego filmu to pościągam sobie wszystkie animacje z gry z Youtube, posklejam sobie w jedno i zobacze sobie.
Natomiast od ekranizacji oczekuję czegoś więcej a nie 120 minutowego skrótu gry.
I tu popełniacie błąd bowiem adaptacje to NIe to samo co ekranizcja. Ekranizacja dąży do jak najbardziej wiernego odtworzenia wątkow oryginału, natomiast adaptacja to przystosowanie dzieła do potrzeb innego odbiorcy niż to przewidywał autor, ale z założeniem oddziaływania na psychike widza tak, żeby wywołać u niego te same uczucia,wychodząc od jednego dzieła tworzy się drugie – odrębne.