Jestem zdania, że dobre filmy nie powinny mieć sequeli. Jedyne co one potrafią to zepsuć zdanie o bardzo dobrym filmie. Oczywiście są wyjątki od reguły, ale nie tym razem... Gdy oglądałam pierwszą część byłam w niebo wzięta. Lubię filmy, które wykraczają nieco poza schemat, a takim właśnie był "Silent Hill". To drugi film na podstawie gry jaki miałam okazję oglądać oraz drugi mój ulubiony. I miałam takie zdanie do czasu, gdy obejrzałam drugą część.
Nie uważam, aby była potwornie zła i zasługiwała na miano najgorszego horroru. Temu kto mam takie zdanie polecam próbę oglądnięcia "The corridor" czy "Droga bez powrotu 6". Zdanie zmieni mu się o sto osiemdziesiąt stopni w milisekundę.
"Silent Hill: Apokalipsa" może nie ma w sobie tej samej magi co pierwsza część, nadal jednak posiada niejaki klimat. Ale czegoś mi w niej brakowało. Przez cały film czekałam na coś co się miało nie wydarzyć nie widząc dokładnie czym to coś jest.
Czy warto go oglądać? Ależ oczywiście droga wolna, ale przestrzegam, że może to nieco zepsuć opinię na temat "Silent Hill".