PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=139742}
6,6 167 tys. ocen
6,6 10 1 167345
4,7 27 krytyków
Silent Hill
powrót do forum filmu Silent Hill

Po przeczytniu filmwebowskich komentarzy na film poszłam raczej z pozytywnym nastawieniem a tu co??!! Farmazony jakich mało! Ludzie o co wami chodzi! Klimat filmu? Taaa, jakieś obleśne monstra atakujące główną bohaterke w toalecie! To było raczej obrzydliwe, ochydne. No rzeczywiście wspaniały klimat! W pewnym momencie chciałam już wyjść ale stwierdziłam że jeśli zostane to się może pod koniec filmu dowiem o co tam w ogóle chodziło, bo nad sensem filmu możnaby sie też bardzo poważnie zastanawiać. Jedyny plus za efekty specjalne ale niestety to by było na tyle. szkoda czasu i pieniędzy. pozdro dla fanow filmu :|

ocenił(a) film na 7
dux

Sorki, że się wtrącam ale po tym co zrobił Pacino w "Zapachu kobiety", Nicholson w "Locie..." albo Hanks w "Forreście Gumpie"(i kilkudziesięciu innych aktorów w być może setkach innyc filmów) gra Radhy M. jest co najwyżej "niezła".Oczywiście możemy mieć inna wizję genialnego aktorstwa,więc jeśli się nie zgadzasz to napisz co masz na myśli.A jeśli chodzi o ekranizacje to wolałem Mortal Kombat od RESIDENTA, ale to już moje prywatne zdanie :-) pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
dux

Zalozyciel tego postu ma racje. Szedlem na ten film z pozytywnym nastawieniem, a zobaczylem cos nudnego jak flaki z olejem. I gdzie ten klimat do cholery??

ocenił(a) film na 4
dux

Zalozyciel tego postu ma racje. Szedlem na ten film z pozytywnym nastawieniem, a zobaczylem cos nudnego jak flaki z olejem. I gdzie ten klimat do cholery??

oczywazki

"ten kto się nazywa fanem gry, powinien myśleć podobnie" - komunizm już się skończył, każdy ma prawo myśleć jak chce:)

"dlaczego fabuła oparta na jedynce została tak drastycznie zmieniona" - bo taka była koncepcja twórcy,pewne zapożyczenia pochodzą z gry, ale to nie jest ekranizacja 1 części.

"po co tłumaczą fabułę jak małemu dziecku" - różni ludzie film oglądają, zazwyczaj to ich pierwsze spotkanie z sh i zazwyczaj stanowią większość na sali kinowej i to jest dla nich. Poza tym bez przesady z tym tłumaczeniem... NIe było tego aż tak dużo

"dlaczego głównym bohaterem jest kobieta?" - A dlaczego nie? W sh3 bohaterką jest dziewczyna i nikt się nie czepiał... Potraktuj film jako oddzielną historię, a nie ścisłą ekranizacje pierwszej części

"i do tego dlaczego gra ją Radha, tak marna aktorzyna" - myślę że grała świetnie, a Ty po prostu nie akceptujesz że główną bohaterką była kobieta, więc się wyżywasz na niej, może jest inaczej?

ocenił(a) film na 7
LV426

Nie jest to pierwszy temat odnośnie Sh, który mam "przyjemność" czytać.Przy każdym bawię się świetnie typując kiedy nadejdzie moment, w którym jakiś "prawdziwy"fan Silenta zacznie się obrzucać błotem z kimś z grona "nieoświeconych". Żenada. Rzeczowe argumenty kończą się wraz z 5,najdalej 6 postem. Dalej zaczyna się jazda...
Tyle o faktach :-) Teraz coś o mnie.
Silenta znam od pierwszej części. Zabrała mi sporo z życia. Nieprzespane noce i ten strach przed ciemnością (mialem wtedy 15 lat :-P).Kolejne części pochłaniałem jak tylko mogłem najszybciej. Niektóre wydają mi się lepsze,inne gorsze ale to akurat nieważne,bo nie o tym mowa.Po lekturze komentarzy na filmwebie spodziewałem się mniej więcej czegoś takiego "Film dla fanów, inni go nie rozumieją, ja pewnie pokocham".
Do kina wybrałem się na ostatni seans (po 22.00) by podkręcić atmosferę:-)
A po wyjściu...
Niestety-mimo najszczerszych chęci i jak najlepszego nastawienia muszę przyznać, że film mnie lekko zawiódł.Może i rzeczywiście był najlepszą ekranizacją gry komputerowej, ale to chyba tylko dlatego,że konkurencja jest mizerna.Może i ma "klimat", aczkolwiek do klimatu którejkolwiek z części sporo mu brakuje (nawet do czwórki, która moim zdaniem jest najmniej "klimatyczna").Nie jest też zbyt straszny,co biorąc pod uwagę, że jest to horror jest sporym argumentem przeciw. Na temat jakości gry aktorskiej, montażu,scenografii czy innych kwestii "technicznych"się nie wypowiadam, bo się po prostu nie znam (miło by było, gdyby co niektórzy przestali uważać się za ekspertów w dziedzinach, w których są niekompetentni, choć to pewnie niemożliwe).
Rewelacyjna jest muzyka, ale biorąc pod uwagę, że została prawie w całości przeniesiona z gier nie jest to dziwne.
Przerobienie przez Gansa i s-kę fabuły może się podobać albo i nie.Dla mnie osobiście zmieszanie wątków z poszczególnych części jest ok,natomiast zmiana pewnych podstawowych faktów z historii miasta jest raczej niewybaczalna.Ale to tylko moje zdanie.
Myślę, że pora skończyć już tę przydługą wypowiedź...
Na koniec-fanów proszę-jesli rzeczywiście mamy oceniać sam film,to spójrzmy na niego obiektywnie,wyzbywając się fanatyzmu,który nawet tutaj się pojawił.Nie-fanom proponuję po prostu zagrać w grę,choćby po to,by zobaczyć w jaki sposób zjawisko po tytułem Silent Hill może się zrealizować w o wiele lepszy sposób.
Dziękuje i pozdrawiam wszystkich!!!

ivan69

"Na temat jakości gry aktorskiej, montażu,scenografii czy innych kwestii "technicznych"się nie wypowiadam" - nie widzę powodu, dla którego nie miałbym sie wypowiadać na te tematy. Widzę (jak wszyscy) i oceniam (też jak wszyscy).

"Żenada." - Taa, masz rację... Zamknijmy się wszyscy. Zamknijmy to forum, po co w ogóle gadać...

Staram, sie patrzeć obiektywnie, jednak obiektywizm obiektywizmowi nie równy, każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń...

ocenił(a) film na 4
LV426

I widzisz lv!!!Jaki to ma sens snucie pochwalnych wywodów nad niesamowitym polotem tego filmu...Gra jak przypuszczam faktycznie jest klimatyczna,bo zbyt dużo ludzi to potwierdza,by móc temu zaprzeczyć na podstawie odwiedzin kina!!!Ale skoro jest tak dużo głosów od fanów SH(gry) o nieudolności tej produkcji,to wyobraź sobie jak odebrali ten film widzowie,którzy nie są fanami gry i szli na FILM!!!Prosty scenariusz i banalne zakończenie plus sporo niedociągnięć...

ocenił(a) film na 10
Mleczur

Koles zrozum to ze te niedociagniecia jak ci sie wydawalo moglyby ci dac odpowiedz gdybys wiedzial co to jest seria SH ... Ja ogladajac film doslownie dwa razy bym lekko zmodernizowal dwa szcegoly... przy ogladaniu hostelu to bym wymienil pol filmu.
Po ktores tam, nie bylo banalnego zakonczenia ... zakonczenie bylo dla fanow SH, klimatem gry a tych co nie sa fanami mam gleboko w d***e.

Ciesze sie bardzo, ze producenci robiacy film na podstawie gry pomysleli wlasnie o nas o graczach ktorzy kochaja ta pozycje i ze to wlasnie oni wyjda z kina usytysfakcjonowani.

Ciesze sie ze SH to nie kolejny Tomb Raider w ktorym to jedynie tytul i plecak lary Croft nie ma cos wspolnego z gra.

Ps: jak chcesz to opisz mi jakies niedociagniecie, skoro bylo ich sporo powinienes szybko sobie jedno przypomniec wiec postaram sie ci przyblizyc istote tego co nazwales niedociagniecie.

ocenił(a) film na 10
Lobocop

Ciesze sie ze SH to nie kolejny Tomb Raider w ktorym to jedynie tytul i plecak lary Croft ma cos wspolnego z gra.

Tak mialo byc :)

ocenił(a) film na 4
Lobocop

Widzę Lobocop,że słabo śledzisz historię dyskusji o filmie(nie grze) SH...Jeżeli tak bardzo chcesz lepiej poznać moją opinię na temat filmu i szereg niedociągnięć,które mam na myśli,poczytaj sobie mój temat "DO RZYCI"!!!I jak krytykujesz kogoś to przedstaw choć jakieś argumenty,bo stwierdzenia "mam głegoko w d***e(brak Ci jednej gwiazdki:)))" są tak nudne i schemtyczne jak broniony przez Ciebie film!!!I przypomniej sobie to jest FORUM FILMOWE,a nie FORUM GRACZY!!!Czaisz tą subtelną różnicę???:)))

ocenił(a) film na 4
Mleczur

A co do Tomb Raider film kiepski...

Ale ta Angelina...:)))Niezaprzeczalni e ogromny plus tego filmu:)))

ocenił(a) film na 10
Mleczur

Tobie brak jedej gwiazdki w glowie ... :P
Po pierwsze film to taka pewna sprawa ktora dla kazdego ma inne znaczenie, jednemu bedzie sie podoba czarodziejka z krainy oz a drugi bedzie patrzal z pelnym zaangazowaniem na Podroze Pana Kleska, trzeci powie, ze The Matrix to najwieksze scierwo w historii kina a czemu?
Bo jednemu podobaja sie kwiatki w maju a drugiemu olowiane zolnierzyki.
Tobie sie nie podobal film bo twierdzisz, ze mial niedociagniecia, prosta fabule i nudne zakonczenie a prawda jest taka ze inni nie widza niedociagniec prostego zakonczenia itd.

Uwarzasz ze jezeli tego nie zauwazyli to sa mniej inteligentni od ciebie?
A moze przyznajesz, ze poprostu nie zrozumiales tego filmu bo jest on kontyuacja innego dziela... to jest tak jakbys poszedl na adaptacje ksiazki. Ksiazka bybyla genialnym dzielem ale ty go nie przeczytales, zakonczenie i film jest dla ciebie nie zrozumialy bo odpowiedz bys znalazl gdybys ja przeczytal tak jak cala reszta, ktora ja przeczytala i swietnie zrozumiala przeslanie.

Proste jak konstukcja gwozdzia...to co dla ciebie czarne dla kogos moze byc biale.

Przypomnij sobie mowimy o Adaptacji gry czyli scenariusz jest stworzony na podstawie powstalego juz dziela a nie na podstawie swiezej idei!!
Czaisz ta subtelna roznice? :P

Ps: I nie wyjezdzaj mi, ze ty obejrzales film i go krytykujesz jako caloksztalt bo Krytykiem filmowym nie jestes...a dla twojej wiadomosci Krytycy filmowi dopiero zaczynaja cos mowic o adaptacji filmowej dziela po zapoznaniu sie z dzielem. Dobrze rozumujesz, zawodowy krytyk, ktory ocenial film musial najpierw zagrac w GRE.

Przeczytaj sobie ten tekst tyle razy az bedziesz pewny ze go zrozumiales a potem napisz cos madrego.

ocenił(a) film na 4
Lobocop

Chciałeś argumenty przeciw więc Cię odsłałem do nich!!!Jak sam napisałeś trzeba z czymś się zapoznać,żeby móc krytykować,więc gdzie jest konsekwencja w Twojej wypowidzi???Ja oceniam film jako film,zresztą wiele filmów będących adaptacjami dzieł (tu literackich) zrobiło na mnie niesamowite wrażenie przed zapoznaniem się z nim(Lot nad kukułczym gniazdem,czy Zielona Mila).
I jak zwykle mało argumentów z Twojej strony...Oj bidule amunicja się Wam kończy,więc łapiecie się nawet za brzytwy tonąc w bezsensie Waszych wypowidzi...

Więc jeszcze raz odsyłam do tematu "DO RZYCI",a sobie podyskutujemy:)))

A wracając do adaptacji to jak sam już pewnie zauważyłeś wciąż powiększa się grono niezodowolonych graczy,którzy decydują się napisać o tym...Widocznie ten FILM nawet jako adaptacja nie sprawdza się zbyt dobrze!!!

ocenił(a) film na 10
Mleczur

popieram Huntera jak najbardziej. Ostatnim razem zrobil na mnie takie wrazenie film Wojna Swiatow. :)

ocenił(a) film na 7
Lobocop

Film nie był straszny.
Nie był choćby w połowie tak klimatyczny jak którakolwiek część gry.
Fabuła jest zbyt mocno przekręcona, żeby mówić tu o adaptacji,tu raczej mamy do czynienia z "filmem na motywach" (spójrz choćby na status Dahlii w grze a w filmie, w tym ostatnim przestałem się jej bać,prawie zacząłem jej współczuć).
Skróty myślowe i nazwijmy to "fabułowe"uniemożliwiły wręcz zrozumienie filmu każdemu, kto nie grał w grę (prawie jak w FF7...)
Film nie był słaby, danie mu 1/10 jest przegięciem,ale na 10 nie zasługuje również.
Podstawowym kryterium oceny dzieła (czy to filmowego czy jakiegokolwiek) jest oczyszczenie się z tzw. przedsądów,zarówno negatywnych jak i pozytywnych.Dlatego-6,może 7/10 (zresztą obawiam się,że gdy ilość głosów wzrośnie,właśnie na takim poziomie zatrzyma się średnia ocena Silent Hill'a)
Pozdrawiam

Mleczur

Ja nie snuje pochwalnych wywodów, tylko prostuje bzdury wypowiadane przez nieuważnych widzów tudzież zdarza mi się wyjaśniać wątpliwości niektórych dotyczące fabuły.

ocenił(a) film na 7
LV426

To że widzisz jak wszyscy nie upoważnia Cię do wypowiadania sądów mających rościć sobie prawo do obiektywności.
Nie sugerowałem "zamknięcia się" ani zamknięcia forum, raczej optowałem za podwyższeniem poziomu dyskusji (zrezygnowanie przez co niektóre osoby z obrażania rozmówcy z braku argumetów).Albo źle mnie odczytałaś (-eś)albo używasz tu taniej i nieuzasadnionej ironii.
teraz jeszcze kilka pojęć, co byś mogła (mógł) używać ich w przyszłości prawidłowo-
-obiektywny bezstronny, wolny od uprzedzeń; rzeczowy, odpowiadający rzeczywistości; istniejący niezależnie od czyjejkolwiek świadomości
-obiektywizm bezstronność; postawa badawcza wolna od uprzedzeń.
-subiektywny uwarunkowany przeżyciami i poglądami danego człowieka (podmiotu); indywidualny; stronniczy (definicje podaje za http://www.slownik-online.pl/kopalinski). [www.slownik-online.pl/k...]
A więc jak widzimy, stanowisko które proponujesz jest subiektywistyczne a nie obiektywistyczne (co wypływa wprost z definicji te słowa i tego, co piszesz).A więc jeszcze raz-spójrzmy na ten film obiektywnie, w oderwaniu od wieloletniej "miłośc"i do gry.Wtedy będzie to obiektywne.Dasz radę?

ivan69

Dzięki za wykład kolego, ale jego prostota sprawia, że jest on zbędny. Pozwól, że teraz ja wyłożę Ci swoje racje:
Nie istnieje prawdziwy obiektywizm, GDYŻ TAK JAK POWIEDZIAŁEM każdy ocenia na podstawie własnych doświadczeń i wcześniejszych przemyśleń (a każdy ma takowe różne) i do idealnego obiektywizmu można się jedynie zbliżać (a ja staram się). Z resztą kto miałby weryfikować czy dana wypowiedź jest obiektywna? Ty? Jeśli tak to sam musiałbyś być w 100% obiektywnym, bo inaczej Twoja weryfikacja obiektywności byłaby naznaczona błedem. No to kto by miał weryfikować czy Ty jesteś obiektywny? Ty sam? I tak dalej...
Tak więc każdy post (również mój) nacechowany jest subiektywizmem. Wolny od uprzedzeń? Nikt nie jest wolny od uprzedzeń! Gdyby wszyscy byli "bezstronni" jak proponujesz, to gadalibyśmy chórem, nie było rozmowy.

A teraz czytaj:
Wyobraź sobie przed każdym postem na tym forum małe (tak małe że niewidoczne) albo jeszcze lepiej, przezroczyste litery układające się w następującą sentencję:

"MOJE ZDANIE BRZMI TAK:"

Wtedy zdasz sobie sprawę że wszystkie (nie tylko moje) posty odzwierciedlają prywatną ocenę danej kwestii i jest to tak oczywiste, że nikt tego nie pisze.

Skoro proponujesz wyzbycie się języka obraźliwego, sam nie sugeruj innym forumowiczom, że są idiotami (np: przez cytowanie słownika).

btw jestem facetem

Praca Domowa: Powiedz mi Ivanie, który kolor jest ładniejszy: niebieski czy zielony? Tylko obiektywnie!

LV426

W poście wyżej napisałem "nie było rozmowy" Oczywiście chodziło o
"nie było by rozmowy". Prawie to samo, ale prawie robi różnicę...

LV426

Jeszcze jedno (ale mnie inspirujesz):

"Staram, sie patrzeć obiektywnie, jednak obiektywizm obiektywizmowi nie równy, każdy patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń..."

To, jak się okazało, niezwykle trudne zdanie należy zinterpretować następująco:
To co ja uważam za obiektywny pogląd na sprawę, Ty możesz uznać za subiektywny (tj. niezgodny z pojmowaniem pozaświadomym, trudnym do zdefiniowania, gdy materia w której się poruszamy nie moze być oceniana jednoznacznie i jednocześnie pula ocen jest olbrzymia) i na odwrót. Poza tym każdy z nas może się mylić co do tego, czy dana kwestia była rozpatrywana obiektywnie, bo tu jeszcze działa nasza podświadomość (czyli możesz sobie nie uświadamiać, że stawiasz ocenę 1/10 filmowi o pająkach tylko dlatego, że masz arachnofobię; to taki troche przejaskrawiony przykład). Stąd stwierdzenie o pryzmacie, czyli zakrzywieniu postrzegania przez naszą własną psychikę...

ocenił(a) film na 7
LV426

A co powiesz na to, że nie zagłosowałem w ogóle na SH, bo jako widz który conieco już w życiu obejrzał (ale mi się napisało :-P) nie mógłbym z uczciwością względem siebie dać mu 10 a jednocześnie jako fan gry która zabrała mi sporo z życia nie potrafiłem dać mu tej 6, może 7 (no ósemki ewentualnie) na która w rzeczywistości zasłużył. Nie mam zamiaru mówić o Twoich czy moich możliwościach obiektywnego spojrzenia ale o tym,co próbując obietywnie ocenić zauważamy w filmie. Nie piszmy teraz o sobie nawzajem, skupmy się nie filmie. Czy sądzisz, że był choć w połowie tak straszny jak któraś z części gry?

ivan69

Nie, niestety nie był tak straszny. Ale wynika to stąd że gra jest niedościgniona w straszeniu. Pamiętam te godziny między 2 w nocy a 6 rano kiedy biegałem w sh2 po mieście całkiem sam i to nawet nie był strach, to było coś nieznanego, niesamowitego, ta ciężka atmosfera wciągająca jak jakiś wir rzeczny. Po kilku godzinach gry nie widziałem już klawiatury, w zasadzie byłem już w tym mieście, a takim poziomem wciągnięcia w świat na ekranie komputera mogą się pochwalić nieliczne tytuły.
Więc piszę to już chyba trzeci raz: NIE JEST IDEALNIE, ALE MOGłO BYć ZNACZNIE GORZEJ.
A w samym filmie trochę raziła mnie banalność niektórych dialogów. Mogły by byc trochę bardziej w klimacie, a teksty w stylu to "-podobno to miasto jest nawiedzone, ci co tak mówili mieli racje" albo po prostu "fuck" to nie pasuje do silenta. A kiedy Anna krzyknęła na całe gardło "the darkness is comming"... Wszyscy bohaterowie gry byli raczej powściągliwi w takich tekstach. A tu? Na szczęście takie wpadki były nieliczne. Uważam za to że świetnie zagrał Kim Coates w roli prowincjonalnego szeryfra. Każdy jego tekst był zagrany świetnie (oczywiście to nie jest rola oskarowa, ale oglądałem ostatnio urywki ultraviolet i tam poziom gry aktorów jest niski, wręcz karłowaty).

ocenił(a) film na 7
LV426

"NIE JEST IDEALNIE, ALE MOGłO BYć ZNACZNIE GORZEJ".Zgadzam się z Tobą.Bo też nie umiałbym powiedzieć że jest to fatalny film.Może po prostu zawiodłem się, bo nie bałem się wrócić nocą z kina do domu przez cały Toruń?Nie wiem.W każdym razie to co napisałeś w tym poście uważam za bardzo sensowne i uzasadnione i śmiem twierdzić, że w tej akurat kwestii znaleźliśmy kompromis.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
LV426

Jak tak sobie teraz przypomniałem Alone in the dark to rzeczywiście cieszę się że ten cały Uwe jakiś tam nie wziął się za SH. Byłaby żenada. A "Silent HIll"(jako gra) to chyba najbardziej wciągająca gra jaką w życiu widziałem (może jeszce FF7 ją dogania..., albo ProEvo ale tego akurat się ani trochę nie da porównać...)
In my restless dreams i see that place...

ocenił(a) film na 7
LV426

Nie miałem zamiaru Cię obrazić, słownik zacytowałem tylko po to aby uświadomić Ci że użyłeś pewnego słowa w błędnym znaczeniu. Ja nie jestem specjalistą w dziedzinie "meta-obiektywizmu", aczkolwiek, czy tego chcemy czy nie ISTNIEJE coś takiego jak obiektywna ocena dzieła sztuki ( i właśnie dlatego w galeriach wiszą obrazy Van Gogha a nie mojej siostry).Czas jest wręcz konieczny dla zaistnienia takiego kryterium jak wartość artystyczna danego tworu, a zauważmy że w przypadku tego właśnie filmu działa on na jego niekorzyść.Trochę niepotrzebnie bierzesz moją wypowiedź tak mocno do siebie,dla mnie istotniejsze było wskazanie pewnego problemu (a nawet problemów)niż udowadnianie komuś, że jest idiotą albo że jest w błędzie. Nie neguje Twojego prawa do tego, żeby SH podobał Ci się jako film, natomiast za niedopuszczalne uważam uwagi w stylu "TO nie był film dla Ciebie", "Ty się nie znasz" albo jakieś bardziej wulgarne.Nie sugeruję, że Ty piszesz w ten sposób, bo ani Twoja ani moja osoba jest tematem tego postu. Jeśli chodzi o wady i zalety tego filmu, które ja dostrzegam to możesz znaleźć je w moich innych wypowiedziach, więc z szacunku dla Twego czasu nie będę się powtarzał.Tu napisze tylko jedno-właśnie dlatego, że jestem fanem całej serii, uważam film za zbyt niedopracowany (może nie jest to najlepsze słowo,ale nie znajduję w tej chwili lepszego)aby z czystym sercem dać mu maxymalną ocenę i szumnie nazywać najlepszym filmem ostatnich lat.
Pozdrawiam
ps. A najpiękniejszy jest oczywiście kolor czerwony, myślałem że to dla Ciebie oczywiste :-)

ivan69

"że użyłeś pewnego słowa w błędnym znaczeniu" - nie,to nieprawda, moje sformułowanie, oznaczało że kwestionuję istotę obiektywizmu w dziedzinie oceny sztuki filmowej, a nie techniki filmowej. PRAWIE TO SAMO...

To o czym mówisz to ocena warsztatu. Warsztat Uwe Bolla jest do... wszyscy wiedzą do czego. Ale ja mówię o ocenie stylu. NA PRZYKŁAD:
- nie można ocenić obiektywnie twórczości muzyka Philipa Glassa (jeden z moich ulubionych). Styl jaki serwuje (minimalistyczny) jednym się podoba, a drugim nie, co wynika z posiadanych preferencji.
- albo filmy Almodovara. Mam znajomych, którzy po prostu śpią w kinie na jego filmach i ich nie znoszą, w przeciwieństwie do krytyków. Nie istnieje tu obiektywizm w ocenie. Aczkolwiek umiejętności tego reżysera są doceniane przez wszystkich. I jest to ocena obiektywna. Tylko tematyka i forma nie wszystkim podchodzi...

Teksty w stylu "to nie jest film dla ciebie" odnoszą się do ludzi, którzy wchodzą na forum i zapomocą tych 200 słów które znają opluwają wszystko i wszystkich od góry do dołu. I to po prostu nie jest film dla nich. I forum z resztą też.

No i trzeba pamiętać, że obrazy van Gogha nie podobały się mu wspólczesnym (i trwało to długo). Sprzedał za życia tylko jeden obraz... i to swojemu bratu...

ocenił(a) film na 7
LV426

Widzisz, mimo iż nie we wszystkich kwestiach się z Tobą zgadzam, cieszę się z nawiązanej między nami dyskusji. Cieszę się, że jednak wbrew pozorom są na tym forum ludzie, którzy potrafią użyć ponad 200 słów i jednocześnie niekogo nie obrazić. Cieszę się, że okazało się, że jest tu ktoś, kto potrafi użyć argumentów jak najbardziej rzeczowych i merytorycznych. Gdyby udało się taki poziom dyskusji uzyskać we wszystkich zamieszczanych na tym forum postach byłbym niezmiernie szczęśliwy. Pozdrawiam serdecznie.
ps. "Fear of blood tends to create fear for the flesh..." :-)

ocenił(a) film na 7
LV426

tak sobie teraz uświadomiłem, że to co napisałeś o Van Goghu potwierdza moją tezę, że to czas pokazuje jaka jest rzeczywista (obiektywna)wartość danego wytworu kultury.Weźmy takiego np Saglieriego, dla jemu współczesnych był wielkim kompozytorem a obecnie jego status (i to zarówno wśród krytyków jak i przeciętnych słuchaczy jest raczej nienajlepszy).Owszem, jeśli komuś się podoba to jego sprawa, natomiast jeśli ów ktoś choć trochę zetknął się z Mozartem a nadal Saglieriego chce "obiektywnie" nazywać wielkim kompozytorem to jednak jest to jakieś nieporozumienie. Rozumiesz?Szanuję,że masz wśród ulubinych filmów "Siódmą pięczeć" tuż obok Sh. OK.Ja uwielbiam Survive Style 5+ aczkolwiek wkład zarówno SH jak i SS5+ w rozwój kinematografii jak i kultury jako takiej jest OBIEKTYWNIE rzecz biorąc nieporównywalnie mniejszy niż Siódmej Pieczęci. Cóż z tego że SS5+ oglądałem 3 razy a na Bergmanie zasypiam?TO nie znaczy, że mam prawo rościć sobie prawo do obiektywności tylko dlatego, że coś mi się bardziej lub mniej podobało. Mam nadzieję że za mocno nie zamotałem :-)pozdrawiam
Ps. czas naprawdę działa na niekorzyść Silent Hill :-)

ivan69

Trudno powiedzieć czy czas działa na niekorzyść SH, bo od premiery minęly dopiero tygodnie. Czas pokaże. Nie twierdzę że film był ponadczasowy czy też, że był przełomem, ale w gatunku kina grozy jest to pewien krok w inną stronę niż dotyczas - napięcie przez cały film zamiast kilku "łupnięć" orkiestrą, fabuła bogatsza niż standardowy seryjny morderca pedofil bez głowy z nożami zamiast rąk grasujący w trupim lesie itp. Niestety filmy naprawde głebokie i do tego mroczne (a nie głębokie, ale z happy endem i morałem) zazwyczaj wychodzą tylko na dvd albo w ogóle tylko na p2p. Takie są prawa "sztuki" komercyjnej. Za dużo mroku w filmie - za mało kasy dla producentów.

A że w rubryce ulubione nie ma podsekcji, tak więc wszystkie filmy, które zanaczam jako ulubione trafiają do jednego wora... Co zrobić? Oba zaczynają się na "S", więc stoją obok siebie. Ale w wypożyczalni wideo nikt stojących obok siebie w porządku alfabetycznym filmów nie porównuje, tu chyba też nie ma sensu.

A z tym Salierim to chyba nie jest tak. Po prostu został zepchnięty w cień przez innego geniusz epoki, Mozarta, aczkolwiek jego dzieła w żadnym wypadku nie są jakąś fuszerką. Salieri był wiekim kompozytorem, był również nauczycielem Beethovena. A to że nikt go dziś nie słucha... a kto słucha Mozarta? Wszyscy słuchają tylko popu, hiphopu, metalu i techno. Wszystkie te style w mniejszym lub większym stopniu są krokiem w tył w rozwoju muzyki w sensie technicznym, i jest to stwierdzenie obiektywne, nie wdając się w muzykologię. Po prostu linie melodyczne dostępne w radiu są obrazą dla Mozarta i Salierego też. A subiektywne odczucia z obcowania z taką muzyką (pop itp) mogą być jak najbardziej pozytywne, co wynika np z innego sposobu wpływania tej muzyki na słuchacza poprzez np rytmiczne basy, które przypominaja jakieś bongo z epoki kamienia łupanego (i historia zatacza koło, myślę sobie czasem słuchając tego).

A więc nie jestem fanatycznym zwolennikiem silenta, tylko doceniam to kiełkujące w sh drzewko ambitności, nie napiętnowywując go jednocześnie że nie jest sekwoją. Nie może być sekwoją. Dach jest zbyt nisko, czyli ludzie brzydzący się myśleniem stanowią zbyt dużą grupę konsumentów, by można ich było całkiem pominąć w produkcji hitu kinowego. Dlatego cieszę się z tego co w filmie SH jest pozytywne, przecież niewiele brakowało a reżyserował by Uwe Boll. SH jest na tyle dobrym filmem, na ile dało się nagiąć reguły filmów grozy bez ryzyka klapy finansowej (a i tak ściągnął na siebie sporo krytyki).

ocenił(a) film na 7
LV426

Nie mamy gościa z nożami zamiast rąk za to mamy tajemniczą postać z piramidą zamiast głowy i mieczem a'la Cloud z Final Fantasy (takie swobodne tłumaczenie). Osobiście nawet go lubię, natomiast nie sądze żeby byłb to jakiś wielki krok naprzód w kontekście innych pojawiających się w komercujnych horrorach postaci. Mamy fanatyczną sektę, co też nie jest tematem nowym.
Pytaniem "Kto słucha Mozarta" lekko mnie zawiodłeś. Właśnie dlatego, że są jeszcze ludzie którzy zamiast RMF Fm wolą filharmonię można mówić o pewnej ponadczasowości twórczości wiedeńskiego mistrza. Możemy się założyć, że za 50 lat nadal będzie się mówić o W.A.M. a o Shakirze i innych radiowych gwiazdach nikt nie będzie już pamiętał.Geniusz jest czymś, czego nie da się nauczyć ani nawet odziedziczyć, dlatego właśnie Saglieri mimo obcowania z Mozartem nie stworzył nic uważanego dziś za arcydzieło a to, że uczył Beethovena nie dodaje mu punktów. Trener Tysona nigdy nie osiągnął sukcesów w boksie, mimo iż jego uczeń był najlepszym bokserem jaki się kiedykolwiek urodził (tylko mnie nie atakuj Cassiusem Clay'em albo tym, że sport to nie sztuka, chodziło mi tylko o pewną analogię :-D)Apropo zdania "...ludzie brzydzący się myśleniem stanowią zbyt dużą grupę konsumentów..." tak teraz pomyślałem-ktoś kto nie miał żadnej styczności z grą nie był w stanie zrozumieć o co tam chodzi, niezależnie od tego jak by się wysilał (owszem,istnieją sporadyczne przypadki ale to za mało)natomiast ktoś taki jak Ty i ja (czyli gracz)za wiele wysilać się nie musiał, bo po tym jak pograł większość (nie wszystkie oczywiście)rzeczy jest dla niego jasna i oczywista.Nie sądzisz?

ivan69

Sądze. Film za prosty dla fanów i za trudny dla nie-fanów.

A co do "kto słucha Mozarta?". Nie chodziło mi o deprecjonowanie wartości jego muzyki, to zdanie opisuje obecny trend w kulturze. Wiem że są nadal nadal ma słuchaczy sam mam na dysku 7gb jego sonat, symfonii...
Ale mało kto ma i to miałem na myśli.

A co do Salierego nie było tak jak w Amadeuszu: "Salieri zostaje powoli spychany ze swej pozycji, aż w końcu - przyćmiony talentem i sukcesem Mozarta - planuje go zniszczyć." - to jest legenda. A że w starciu z muzyką Mozarta jego twórczość wypada blado... a która nie wypada? Przy Mozarcie wymięka 99% kompozytorów. Nie przekreślał bym przez to z góry jego twórczości. To tylko taka obiegowa opinia.
btw uczył też Fryderyka Liszta. No ale to podobno nic nie znaczy...

ocenił(a) film na 7
LV426

Jak w poprzednim z poście-zgadzam się z Tobą w większości.Historię Saliegriego znam spoza "Amadeusza"(swoją droga bardzo lubię oglądać ten film)a to co napisałeś o Mozarcie to najszczersza prawda.Aczkolwiek-Ty masz 7gb Mozarta, ja jego akurat trochę mniej (preferuje Wagnera), ale nie mam akurat nawet 20mega Saglierego.A jak u Ciebie z tym?pozdrawiam

ivan69

Nie jestem specem od Salierego, aczkolwiek słuszałem jego 2 opery: tarare i semiramide. Nie są złe, ale trudno mi napisać coś więcej, od dawna nie mam ich na dysku...
Wagnera też lubię, szczególnie tristana i izolde. Miło pogadać z kimś kto słucha prawdziwej muzyki:-)

ocenił(a) film na 10
janis_6

cos mi sie zdaje ze autorka tego tematu jest jakias glupiutka spalona na solarium 16 letnia blondynka która stracila dziewictwo w krzakach za dyskoteka jakies trzy lata temu

ocenił(a) film na 10
duende_2

Wątpię, żeby to miało cokolwiek do rzeczy.

---

Powiem tak - jeśli ktoś idzie na horror nastawiając się na flaki spływające po ścianach naprawdę niech nie oczekuje po tym filmie wiele... SH to nie przewidywalna fabuła i historia prosta jak konstrukcja cepa - niektórym osobom, które tutaj się wypowiadały poleciłbym "Oszukać przeznaczenie 2", albo "Hostel"... Wtedy po obejrzeniu filmu napewno go zrozumiecie.

Także jeśli nie spędziłeś kilku nocy przed konsolą i bałeś się o 4 nad ranem iść do kibla, żeby nie spotkać w nim uroczego pana z trójkątną główą po prostu daj se siana.

Nie mówię, że każdy, komu nie podobał się film jest człowiekiem prostolinijnym, bo "podobać", czy "nie podobać" to naprawdę kwestia gustu. Niektóre osoby mogłyby po prostu uszanować to, że inni mają odmienne zdanie, a włąsne wyrazić "nieco" bardziej kulturalnie. Z tego co mi wiadomo świat nie jest jeszcze taki idiotyczny (a może to ludzie?), by prostactwo było w modzie.

Mimo wszystko łącze się w podziwie razem z innymi maniakami :D Chociaż i tak uważam, że nic nigdy nie będzie równać się grze.

ocenił(a) film na 10
123_2

Zgadzam sie z poprzedniczka(kiem) prawie w 100 procentach.
Mowienie takiemu Mleczurowi ze wypukle jest wklesle mija sie z celem.
Poprostu jemu sie to nie podoba i koniec on w tym widzi bledy i niedociagniecia i wolno mu tak to jego wola i nie moge mu narzucac czegos co on nie lubi. Nie podobalo sie to OK.
A pozatym nie wiem o co chodzi temu Mleczorowi z tymi argumentami, zastanawiam sie czy w ogole wie jak stosowac to slowo.
Argument jest jeden ogromny...producenci postapili prawidlowo robiac film dla nas dla fanow...mozliwe ze tez ich to nie obchodzilo czy reszta go zrozumii czy nie. Dla nich wazne bylo a szczegolnie dla tworcow by film nie stal sie pobojowiskiem nasaczonym efektami i setkami bzdur pt. Hollywood.

Zrozum to Mleczur, ze kiedy zobaczylem jak ze scian odpada tynk zamieniajac sie w popiol a potem kiedy wszystko wracalo do normy stwory zamienialy sie w popiol i ze tak powiem ten popiol spowrotem tworzyl rzeczywistosc to czulem sie jakby mnie ktos oswiecil...a takich motywow w filmie bylo mnostwo nie zauwarzalnych dla ciebie, gdybys uciekal przed piramidoglowym albo bal sie wejsc do jakiego kolwiek pokoju w szpitalu to bys poczul ten film tak jak my gracze My czulismy klimat, ty nie! Rozumiesz ta subtelna roznice.

Fabula filmu byla swietna, dla producentow to byl niezly orzech do zgryzienia skompresowac okolo 2 tygodni zabawy przed konsola w 120 minut filmu, to tak jakby wladce pierscieni puscic w telexpresie.

Mimo wszystko zapewniam wszystkich (przedewszytskim fanow), ze obejrzenie SH w kinach to pod zadnym pozorem nie jest strata pieniedzy ani czasu.

ocenił(a) film na 10
Lobocop

Otóż to, zgadzam się w 100%. Jako gracz jestem usatysfakcjonowany. A Mleczur mógłby wziąść pod uwagę, że właśnie gracze mieli wysokie oczekiwania, a nie ci, którzy o grze niewiedzieli nic - tak jak on np.
Przecież to fan rwał sobie z głowy włosy i modlił się żeby pozostało wszystko to co dobre z gry, więc chyba gracz wie najlepiej czy wyszło tak jak powinno, czy nie. I cieszę się, że film został zrobiony pod fanów, a nie pod publikę, dlaczego?
Bo zamiast komercyjnej papki mamy trochę głębszy film, który nie każdy potrafi poprawnie zinterpretować, film który wywołuje ostrą dyskusję i to chyba świadczy o nim dobrze.
Tak więc podtrzymuje swoje zdanie - bezapelacyjnie najlepszy film ostatnich lat. Jedynie TCM 03' wywołała na mnie ostatnio takie wrażenie...

dux

To i ja wtrącę swoje 3 grosze...
Od razu zaznaczę, że o oprawie nie będe snuł wywodów! Bo ta była wg mnie rewelacyjna!!! Misteczko zrobione ze wszystkimi szczegółami, a muzyka i dźwięk (zwłaszcza wycie syren, odgłosy młotów, kowadeł, itp.) to kawał kapitalnej roboty!!!

Co do fabuły, to wg mnie należy rograniczyć fabułę samą w sobie, a sposób (tudzież "jakość") jej przedstawienia! Ponieważ fabuła opiera się na grze, to na usta ciśnie mi się jedno określenie - MISTRZOSTWO ŚWIATA!!! Może reżyser zmienił kilka faktów... ale podoba mi się to, że nie chciał zżynać wszystkiego z gry, tylko wolał sam trochę pokombinować! Tym bardziej, że ta jego kombinacja to naprawdę dobra, solidna całość!
Trochę szwankuje natomiast samo przedstawienie fabuły! W niektórych momentach rażą dialogi, są dość płytkie i sztuczne - ale na szczęście jest tego mało! I tu wychodzi szydło z worka - Ci, którzy grali w grę, fabułę rozumieją bez problemu, a Ci, którzy stykają się z SH po raz pierwszy, nie mogą jej strawić!

I jeszcze a propos zakończenia... Pokażcie mi którąś z częście SH z jasnym i zrozumiałym zakończeniem :]
Jak dla mnie, w grze było to PIĘKNE, że zakończenia każdej części pozostawiały wiele niejasności i powodowały, że w głowie rodziło się całe mnóstwo pytań! Tak samo jest w filmie!!! I dla mnie BOMBA!!!

I kończąc ten dłuuugi post, napiszę jedno zdanie na temat sensu SH... W Silent Hillu chodzi o to, że nie wiadomo o co chodzi!!! :]
I CHWAŁA za to twórcom - zarówno gry, jak i filmu!

AMEN. :]

ocenił(a) film na 10
matwar_2

)W Silent Hillu chodzi o to, że nie wiadomo o co chodzi!!! :]

I za to kochamy SH :)
W sumie film mogli nawet zrobic w sposob taki, ze pierwsze sekundy filmu zaczynaja sie w miescie pokazujac kolesia, ktory sie tam poprostu budzi i nie wie skad sie tam wziol poprostu chce sie obudzic bo mysli ze to jeden wielki koszmar.

Producenci mieli duze pole do popisu ale tez mieli duze pole by ta kakretnie spascic ale tego nie zrobili i chwala im za to.

janis_6

w gre nie grałam i nie zrozumiałam do końca o co chodziło w tym filmie. ale podobała mi sie muzyka, efekty...i te syreny i nadchodząca ciemność!!! dla mnie to było najlepsze w filmie!!! w grze to musiało byc naprawde świetne (i straszne)...